Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Autorka

Separacja pod jednym dachem?

Polecane posty

Gość Autorka

Bardzo nie dogaduje się z mężem. Czy ktoś z was miał taką sytuację w której ofocjalnie powiedzieliście sobie że mieszkacie razem ale jesteś od w separacji? Jak to wyszło? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nierealne, chyba że to wielki dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tutti

Znam takich. Żona w jednym pokoju, a mąż z kochanką w drugim. Wspólna kuchnia i łazienka. Żyli tak 4 lata aż on i jego już wtedy druga żona wyprowadzili się do nowego domu. Jak dla mnie-tragedia nie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bralle

Znam nawet dwa takie przypadki. W jednym małżeństwo z 5-letnim stażem, on zdradził, mówił o rozwodzie, ona była gotowa mu wybaczyć. On wyprowadził się do tamtej, ale po roku wrócił z podkulonym ogonem. Ona szukała szczęścia z innymi, ale też nie wyszło. Cały czas byli w separacji i to formalnie. Kilka miesięcy temu wrócili do siebie, mieszkają razem, planują dziecko. Jak będzie - pokaże czas. 

 

Drugi przypadek - długoletni związek bez ślubu, za to wspólny dom, dzieci. Zaczęło się rozłazić, przestali spędzać wspólnie czas, wakacje, rozmawiali praktycznie tylko o dzieciach. Próbowali mediacji - bez skutku. Wzajemnie dali sobie przyzwolenie na nowe związku, jednak cały czas mieszkali razem - ze względu na dzieci. Ostatecznie po 2 latach każde z nich znalazło nowych partnerów, stosunki między nimi są może nie przyjacielskie, ale całkiem poprawne, wspólnie ustalają wszelkie szczegóły odnośnie opieki nad dziećmi, pomagają sobie wzajemnie w różnych podbramkowych sytuacjach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bralle
Przed chwilą, Gość Bralle napisał:

Znam nawet dwa takie przypadki. W jednym małżeństwo z 5-letnim stażem, on zdradził, mówił o rozwodzie, ona była gotowa mu wybaczyć. On wyprowadził się do tamtej, ale po roku wrócił z podkulonym ogonem. Ona szukała szczęścia z innymi, ale też nie wyszło. Cały czas byli w separacji i to formalnie. Kilka miesięcy temu wrócili do siebie, mieszkają razem, planują dziecko. Jak będzie - pokaże czas. 

 

Drugi przypadek - długoletni związek bez ślubu, za to wspólny dom, dzieci. Zaczęło się rozłazić, przestali spędzać wspólnie czas, wakacje, rozmawiali praktycznie tylko o dzieciach. Próbowali mediacji - bez skutku. Wzajemnie dali sobie przyzwolenie na nowe związku, jednak cały czas mieszkali razem - ze względu na dzieci. Ostatecznie po 2 latach każde z nich znalazło nowych partnerów, stosunki między nimi są może nie przyjacielskie, ale całkiem poprawne, wspólnie ustalają wszelkie szczegóły odnośnie opieki nad dziećmi, pomagają sobie wzajemnie w różnych podbramkowych sytuacjach. 

Oczywiście mieszkają osobno, choć na tym samym osiedlu - znów ze względu na dzieci (choć tak naprawdę, to chyba trochę i dla prestiżu - oboje bardzo przywiązują wagę do takich rzeczy i chyba żadne z nich nie było gotowe do rezygnacji z modnego adresu ;-)). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korponie

Moja ciocia tak żyła, ale to było kilkadziesiąt lat temu. Po zdradzie męża nie chciała już z nim być, ale wiele lat mieszkali wciaż razem, każde w swoim pokoju. Po iluś tam latach w końcu on się wyprowadził do kochanki, a ciocia została w mieszkaniu sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×