Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tylko_Ona

Święta pod jednym dachem

Polecane posty

Gość Tylko_Ona

Cześć.

Idą święta,a wraz z nimi szturmem nadchodzą miliony zgryzliwosci i niedomówień w domach,pod których dachem mieszkają dwie lub więcej rodzin...

Macie podobnie?

Z mężem,mieszkamy u rodziców na czas dopóki nie wykończymy wreszcie swojego gniazdka....

Z każdym dniem zagryzam zęby coraz mocniej. Uszami mi juz wychodzi cała ta sytuacja. Rodzicielka jako gospodyni domu uważa,że daje jej to przywilej na ustawianie nam młodym życia. Oczywiście sie nie wtrąca,ona tylko "delikatnie" sugeruje jak powinniśmy sie prowadzac,co powinniśmy robić,najlepiej co jeść i kiedys jeść, czego absolutnie nie powinnismy robić, a już nie mówiąc o rzeczach które robimy a powinniśmy z miejsca zaprzestać bo tak nie wypada,bo sąsiedzi,bo znajome obgadaja...

To tak ogolnikami. Ale wierzcie mi wytrzymać ciężko...najgorzej jak powiekszylismy rodzine. Pamietam jak kiedys slyszalam ze ta czy tamta to są dopiero super mlode mamy bo pilnuja godzin spania i posilkow bo maja jakis schemat bo czas organizuja bo takie są poukladane,czyste i schludne. Ale dziwnym zbiegiem okoliczności o sobie slysze że jestem nie zyciowa,ze wyparzanie butelek po mleku to przesada,ze w glowie mi sie poprzewracalo ze dziecku myje miseczki w płynie(takim dla niemowlat) bo niektore powinnam przeciez tylko woda oplukac i tez beda czyste(!) ze to absurd zeby ukladac schemat kiedy dziecko ma jeść,a kiedy spac, ze glupota i...dlugo by wymieniac.

Jednym slowem przeczy sama sobie. Ale slowem sie odezwac nie da,bo by zjadła żywcem.

Teraz idą święta,juz od rana fuczy że jest sama ze wszystkim,ze tyle pracy,sprzątania,gotowania-i teraz kilka słów wyjaśnień.

Po pierwsze,dzielimy dom na pół. Jedni mają górę drudzy dół,najgorzej bo wspólna kuchnie. Święta wiadomo przy ich stole. Rodzicielka zasugerowala,ze w tym roku ona wyprawia święta i zadne z jej dzieci sie nie dokłada, ale tu juz pada absurd bo z racji wspolnej kuchni co miesiąc skladamy sie razem na jedzenie i tak sie sklada ze w tym miesiacu tez dawalismy wiec tylko dzieci ktore z nimi nie mieszkaja,faktycznie przyjada "na gotowe"

Po drugie, ja naleze do osób które bardzo cenia organizacje czasu. Jestem też w malym stopniu pedantyczna. Slowem dbam o to zeby czysto bylo w domu przez cały rok a nie tylko od swieta. (Oczywiscie bez przesady,okien nie szoruje co pare tygodni,w meblach mam porzadek bo zawsze odkladam wszystko na miejsce wiec przetre je od wielkiego dzwonu i tez uwazam ze jest ok.  Az tak nie pucuje wszędzie,wole ten czas poświęcić swojej rodzinie. 😉

Ona zaś moje przeciwieństwo,chaotyczna, niezorganizowana, potrafi caly dzien przelezec na kanapie a wieczorem w biegu szykowac sie do pracy. Malo tego sprzata dopiero jak jej sie nazbiera. A poten właśnie chodzi i zrzedzi ile to nie ma pracy... i nie inaczej jest teraz. Ja u siebie od miesiaca,systematycznie sprzątam i szykuje dom na święta,ona dopiero od paru dni szturmuje cały dom,wyrzyca rzeczy z szaf, przeglada kuchenne szafki i co? Przeciez to ONA organizuje święta, ale wystarczy kolo niej przejsc i już slyszymy że ma tyle pracy i jest z tym sama...

Z gotowaniem jest tak,ze już mnie poinformowała że jestem niepowazna skoro planuje mężowi prace u nas w przyszłym lokum,bo ida swieta i MAMY duzo gotowania (no tak ONA organizuje swieta..)

Naprawde,dzisiaj to nawet slowa nie da sie z nią zamienic. Ciągle rzuca jakieś glupie aluzje,ofukuje mnie a chyba zapomina ze jako rodzic to ona powinna pomoc mlodemu malzenstwu ttm bardziej z malym dzieckiem. 

Ale nie,wg niej to my powinnismy pomagac im. Sorry,ale wg mnie jest pewna kolej rzeczy-najpierw czlowiek poswieca sie dla małego dziecka,potem nadal wspiera i pomaga w miarę mozliwosci zeby na koniec to właśnie dzieci pomagaly swoim opiekuna. Tyle ze w tym przypadku,dzieci powinny sie widocznie odwdzieczac "za wypite mleko" ledwo skoncza 18 rok życia.

(Sami placilismy za swój ślub i wesele,sami zarobilismy na samochód,za swoje wijemy wlasne gniazdo)

Czy ktos z was ma podobnie? A moze jeszcze gorzej? 

Mnie sie odechciewa tych świąt...marze już o dniu wyprowadzki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×