Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pipi

14-letni syn wyzywa mnie, przeklina, mąż nie reaguje

Polecane posty

Gość Klaudyna

Po osobach obarczających winą autorkę od razu wida że albo sami nie mają nastoletnich dzieci, albo oni jako nastolatkowie nigdy noe sprawdziali kłopotów wychowawczych. Gdyby mieli choć trochę pojęcia wiedzieliby, że wychowanie dziecka to nie wszystko co ma wpływ na jego zachowanie, ale dochodzi do tego również środowisko rówieśników, które w okresie nastoletnim ma ogromny wpływ, oraz charakter jednostki. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że często rodzeństwo wychowywane w jednym domu, traktowane normalnie, zachowuje się skrajnie inaczej. Tak jest, i mam na to wiele przykładów w najbliższym otoczeniu. Tak więc wszystkim osobom pokładającym wiarę magiczne "dobre wychowanie" i "przykład wyniesiony z domu" gwarantuję że prędzej czy później się obudzą. A do autorki - poważnie porozmawiaj z mężem bo to on jest tutaj głównym problemem. Dzieci od najmłodszych lat lubią badać granice rodziców, a nastolatkowie są mistrzyniami celowego wyprowadzania z równowagi. Taka jest prawda, jest to odruch dzieci, z którego nie zdają sobie sprawy, a ma na celu potwierdzanie miłości rodziców do nich. Twój mąż nie potrafi stawiać granic, jest całkowicie uległy synowi, więc ten go nie testuje. Natomiast widzi, że Ty masz słabsze nerwy i zero wsparcia od męża, jesteś łatwym celem. Najlepiej udaj się do psychologa po poradę jak uświadomić męża o problemie ijak zacząć panować nad nerwami, ignorowanie napastliwych zachowań syna to jedyny, ale bardzo trudny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No to ładnie gówniarz się do matki odzywa😡 ja sobie nie wyobrażam tak traktować swojej mamy ani tak do niej mówić!  Nawet jak byłam w jego wieku nigdy się tak nie odzywałam. Jak tak można traktować swoją własną mamę ?! Ode mnie by tak dostał po pysku że wszystkie zęby by z podłogi zbierał!👊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggg

Moje Drogie Panie.

Bunt nastolatka polega wlasnie na tym,ze dziecko robi to co rodzica szokuje. Czyli cos niewyobrazalnego. Moga byc to zachowania agresywne w rodzinach gdzie tego nie bylo badz nawrocenia religijne w rodzinie niewierzacej. W buncie chodzi o to by totalnie odciac sie od rodzica zrobic cos skrajnie roznego od przyjetych w rodzinie norm.

Tu mamy spolegliwego ojca,ojca schodzacego z drogi unikajacego konfliktu wiec buntem jest oczywiscie agresja.

Chlopak bunt musi przejsc co nie znaczy ze mozna pozwalac na takie zachowania.

Trzeba nazwac sprawe wprost poinformowac nastolatka,ze to bunt,powiedziec mu ze kocha go Pani, ale takie zachowania nie beda tolerowane.

To bedzie ciezki czas w waszym zyciu, warto skorzystac z pomocy psychologa tym bardziej, ze nie ma Pani wsparcie w mezu.

Jesli syn przejdzie ten okres prawidlowo, to minie i nie przeciagnie sie na lata.

Prosze patrzec na Niego jak na nastolatka z burza hormonow ktory wlasnie probuje wyrwac sie z rodzinnego gniazda robiac dokladnie odwrotnosc tego co mu Panstwo przez lata wpajali.

Z drugiej strony zakomunikowac,ze wyzywanie KOGOKOLWIEK jest karalne i nie pozwala Pani na to i skoro nie moze liczyc na wsparcie meza wezwie Pani policje. Nikt nie ma prawa obrazac drugiej osoby.

Jak najwiecej czytac o buncie nastolatkow i nie bac sie korzystac z pomocy psychologa.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za mądre wypowiedzi. Faktycznie umówię się do psychologa. Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie powinnaś dziecka wyzywać tylko powinnaś krytykować jego zachowanie. To podstawowa sprawa. Ja byłam w podobnej sytuacji tzn nie aż takiej żeby syn mnie aż tak wyzywał ale kiedy miałam z jego ojcem mocno na pieńku to wziął jego stronę w bardzo nieładny sposób. Życie gówniarzowi poświęciłam a on obrabiał mi d**e za plecami z ojcem. Potem niby próbował mnie udobruchać ale ja mam już uraz do niego . Całkowicie straciłam do niego zaufanie,niestety albo stety ja jestem taką osobą że jak mnie ktoś raz zrani w jakiś ochydny sposób to już koniec. Niby teraz mamy jakie takie relacje ale uraz pozostał, bardziej teraz myślę o sobie niż o nim i mam wyjeb**e. Ty masz córkę to się ciesz. Ja mam drugiego małego syna i po tamtej akcji już nie robię tyle dla dzieci co kiedyś. Myślę przede wszystkim o sobie. A na twoim miejscu oddalabym syna na wychowanie mężowi. Ja wtedy też powiedziałam synowi że lepiej będzie jak zamieszka z ojcem jeśli dojdzie do rozwodu. Reakcja była taka że obraził się i płakał więc póki co to odwołałam ale u ciebie może być inna reakcja więc zobaczysz co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź. U mnie jest bardzo podobnie. Podłożem jest nasz małżeński konflikt i syn jest po stronie ojca. Totalnie mnie krytykuje, neguje, wyśmiewa (bo zarabiam dużo mniej od męża, choć jestem od niego lepiej wykształcona, taka branża). Mąż to słyszy, ale na to w ogóle nie reaguje. Powiedziałam więc obojgu, że mąż się zajmuje synem, chodzi na wywiadówki itp. Syn natomiast ma tak, że zawsze wywołuje ze mną awantury. Ja jestem na początku cierpliwa, ale on tak piłuje, aż mu się uda, w końcu dobrze mnie zna. Podwoziłam go przez jakiś czas samochodem do szkoły (autobusem musi jechać ponad godzinę z przesiadką), za każdym razem się awanturował, o to, że za głośno muzyka, a to, że pojechałam złą wg niego trasą, a to, że źle jadę, zawsze coś znalazł. Awanturuje się do momentu, aż podniosę głos i wkurzę się totalnie. Powiedziałam mu, że musi zatem jeździć autobusem. No to tata go teraz podwozi. Uwagi mu nie zwrócił. Co do córki to bardzo się cieszę, że ją mam, bo ona jest przeciwieństwem brata. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfd

I na co w ogóle robić sobie dzieci 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyhr

Rodzisz w bólach, poświęcasz ciało, opiekujesz się, wstajesz w nocy a później dziecko Cie wyzwie, wyprowadzi sie i tyle  z tego. 

Dlatego nie warto się poświecać dla dzieci 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pisałam ci że mam podobną sytuację ale nie myślałam że aż taką. Z tym jeżdżeniem było podobnie tylko mnie syn krytykował za jazdę więc powiedziałam że będzie sobie sam jeździć i przestałam go wozić. Szybko spotulnial. Mi się wydaje że z dziećmi trzeba ostro.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Całkowicie straciłam do niego zaufanie,niestety albo stety ja jestem taką osobą że jak mnie ktoś raz zrani w jakiś ochydny sposób to już koniec. Niby teraz mamy jakie takie relacje ale uraz pozostał, bardziej teraz myślę o sobie niż o nim i mam wyjeb**e

Dziecko to nie KTOS.

To raz.

A dwa: wyjeb...

bez komentarza.

Droga Autorko. To tylko dojrzewajacy nastolataek,zaden rywal,zaden kolega,Twoj syn w trudnym dla Niego czasie (wyzwiska oczywiscie potepiam),ale... naprawde jest to etap rozwojowy. Bunt. I tyle to ponad Niego i jak sie rodzic w tym czasie odwroci to moze sie to ciagnac i do 40 roku zycia (duzo takich przypadkow). On musi sie odciac (wlasnie po to jest bunt) zeby moc do Was wrocic jako dorosly czlowiek ze wszystkimi zasadami jakimi mu wpoiliscie. On je teraz wyrzucil,ale pozbiera je jedna po drugiej i wroci, jesli tylko madrez podejdziecie do sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
1 godzinę temu, Astrid_1 napisał:

Nie każde dziecko, na szczęście, takie jest. Ale poświęcać się nie warto!

Teraz tak myslisz bo Cie mega wkurzyl (mnie tez by wkurzyl i sie zastanawiam czy sama bym scierka nie walnela ;), ale warto.

To minie,a potem bedzie dobrze.

Rozegraj to madrze z pomoca fachowca badz ksoazek (jest ich mnostwo na ten temat). Czytaj a bedziesz wiedziala co robic.

Zycze Wam wszystkiego co najlepsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudyna

Najbardziej współczuję męża, bo tak jak piszą, z synem to normalny bunt. Ale od męża nie potrafiłaś egzekwować szacunku, ale nie wiem czy jest to teraz do nadrobienia. O takie rzeczy się dba od samego początku związku, zanim się pojawią dzieci, to podstawa. Z synem byłoby dużo łatwiej sobie poradzić gdyby wiedział że jeśli przekroczy granicę będą tego konsekwencje. Natomiast Ty jesteś złym policjantem, a tatuś dobrym, z tym że niszczy cały twój wysiłek. To będzie najtrudniejsze w całej sytuacji, powinnaś wziąć ich obu na dywanik i powiedzieć jasno i głośno że wymagasz do siebie szacunku, bo masz do tego prawo. Całe życie dbasz o nich i o dom, szanować Cię to ich obowiązek, a nie dobra wola. Współczuję męża gówniarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena

Książka „porozumienie bez przemocy” Rosenberga zmieniła moje życie w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yyy

Dajcie spokój. To nie jest 5-cio latek, że nie rozumie wszystkiego. Tj najgorszy okres, bunt itd teraz trzeba trzymać twarda rękę,a jak ta kobieta nie ma wsparcia w mężu, tylko jeszcze on trzyma str syna. 16 on w pizamie z słuchawkami? No litości. A to słownictwo. Nie ma ręki ojca w tej sytuacji. Co ta kobieta sama może na taki bunt? Najświętszy nie wytrzyma i poszarpie, czy z nerwów nakrzyczy. Ok szmaciarz przesada, ale jak musi czuć się matka zwyzywana od ku.... Bezstresowe wychowanie? Porozmawiaj z mężem, czy nie widzi tego wszystkiego. Teraz musicie oboje młodego wyprowadzić na ludzi. OBOJE! Jak widzi jak ojciec go popiera i poniekąd przytakuje chorobę psychiczną to młody myśli, że to matka jest chora, bo się drze. A na co? 16 a ten len w pizamie z tel i pierwszy patologiczne odzywki. Powinien zaraz po powrocie ojca mieć rozmowę plus kara. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakkza

Zostaw Ich obu,zajmij sie córką,odetnij sie od patologii..nie wierze ze jestes niezrównowazoną furiatką która bije czy rzuca wyzwiskami bez powodu.

Dzieci czasem potrafią doprowadzic do takiego szału ze czlowiek przestaje byc obliczalny.Ja mam podobna sytuacje ,najpierw tłumacze,prosze kilkakrotnie ale jak nie dociera to w koncu wrzeszcze.Nie ma usprawiedliwienia dla zachowan męza i smarkacza.Widzi ze ojciec nie szanuje matki to kopiuje Jego zachowania bo wie ze matka nie ma oparcia w nikim i przeciąga strune

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sdaa

Dzieci w domach dziecka wychowywane sa be ojca i matki a czesto potrafia sie zachowac lepiej i byc bardziej wdzieczne niz te wychowywane w rodzinach biologicznych.Kazda matka starająca sie o dom ma prawo do szacunku i pomocy,jesli mąz nie jest wsparciem tylko jeszcze nie szanuje juz lepiej byc samą z dziecmi zeby nie nabierały złych wzorców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwolnie sie kiedys

Ja mam podobnie-dwie córeczki grzeczne kochające,syn wredny chamski roszczeniowy,nie daje sobie z Nim rady chociaz zawsze Mu pomagałam,załatwiałam korepetycjw,kupowałam ciuchy firmowe bo nie chciał innych zeby tylko nie czul sie gorszy od rówiesnikow nawet gdy nie miałam duzo pieniedzy.Dzisiaj schorowana sama musze dzwigac zakupy,w domu mi nie pomoze,jesli czasem posprząta to za pieniadze,dręczy córki,pyskuje,przeklina,uwielbia mnie wyprowadzac z równowagi.Mąz nie chce z Nim rozmawiac,sam czesto teaktuje mnie bez szacunku.Obawiam sie ze jesli nie odejde dziewczynki widzac jak traktują mnie tez zaczną sie tak zachowywac.Chce sprzedac dom,wynajac albo kupic mniejsze mieszkanko,jesli syn bedzie nieznosny bedzie mieszkał z ojcem,jesli sie ogarnie pozwole Mu mieszkac ze mną.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za to, że znaleźliście czas i chęci, żeby mi odpisać. Jestem bardzo wdzięczna za Wasze rady, opinie i spostrzeżenia. "Porozumienie bez przemocy" czytałam, byłam nawet na szkoleniu, ale nie potrafię tego w pojedynkę wdrożyć w życie. Szczególnie, że "do tanga trzeba dwojga". Mąż jest na psychicznej emigracji. Domem zajmuję się tylko ja. Mąż nawet w domu nie jada posiłków, bo chciałby mieć wszystko zaserwowane, jak w restauracji i do tego jest wybredny, 3 dni tego samego obiadu nie będzie jeść, a poza tym pyta, czy jedzenie w domu nadaje się do jedzenia (jako dziecko, dostał od babci coś zepsutego). Faktycznie jest tak, że ja jestem złym policjantem. Choć też jest tak, że syn męża słucha. Mąż nie znosi sprzątać, nie kiwnie w domu nawet palcem. W czasie wakacji wyjechałam na 2 m-ce z córką do rodziny,  mąż nie robił nadal niczego, a syn odkurzał, mył podłogi. Jeśli ja mu coś karzę/poproszę o zrobienie czegoś, najczęściej nie zrobi niczego, wywoła awanturę, będzie  stawiał swoje warunki np. za 2 godziny, wieczorem. Ech, szkoda słów. Zastanawiam się nad Wigilią, spędzam ją z męża rodziną, ja zawsze dbam o prezenty. W tym roku kupiłam część, pozostałą część miał kupić mąż. Do wczoraj tego nie zrobił. Jeżeli on mnie tak źle traktuje, jak powietrze, odzywa się tylko w "technicznych" sprawach i jak absolutnie musi, to czuję, że nie chcę spędzać z nim Wigilii i dzielić się opłatkiem. On nawet nie próbuje mnie zrozumieć, ani mi pomóc, a tego od niego oczekuję, bo inaczej po co być razem?  Bez psychologa widzę, że się nie obejdzie. Co ciekawe, mąż sam chodzi do psychologa od czerwca ubiegłego roku na terapię poznawczo-behawioralną, ale postępów w domu nie widzę. Jedyne co, to jeszcze bardziej potrafi się hamować w okazywaniu emocji, czy zdenerwowania. Jest zawsze spokojny i zdystansowany i nie angażuje się w żadne sposry, ale też w nic innego, w żadne życie rodzinne. Muszę zrozumieć głębiej tę sytuację. Jeszcze raz, bardzo dziękuję za pomoc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza

To wcześnie się obudziłaś, gdzje bylas wcześniej? Jak wychowalas tak masz. Teraz zbieraj plony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gość Monika ale pierdolenie piszesz. Może rodzić ma włazić takiemu gówniarzowi w dupę za wszelką cene słuchać tych obelg i czekać jak wielmożny synuś zrobi łaskę i wróci kiedyś jak skończy 40 lat. Nigdy w życiu. Trzeba mieć do siebie szacunek a nie błagać żeby nie wyzywał. Już były takie przypadki tu opisywane że matka się nie odcięła tylko czekała aż mu przejdzie, synuś dorósł a ona usłyszała od niego"kiedy ty w końcu zdechniesz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też tak właśnie uważam. Nie jestem żadną patologiczną matką, raczej normalną, nie aniołem , ani nie diablem. Nie mam żadnych nałogów, pracuję, zajmuję się domem i dziećmi od zawsze. Rezygnuję z wielu rzeczy, wyjść, aby być z dziećmi, teraz z córką. Staram się być miła i pomocna, ale jak zaczynam być traktowana jak służba, buntuję się. I jeśli ktoś się do mnie źle odnosi, to też coś niemiłego odpowiem. Dlatego bardzo boli mnie takie zachowanie syna i męża. To, że zawarli taki sojusz w dwójkę przeciwko mnie. Czuję się tym bardzo zraniona, szczególnie, że jednym obowiązkiem męża jest chodzenie do pracy i opłacanie rachunków domowych. Czasem wyjdzie z psem, ale jak jest zmęczony, to nie idzie. :( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Gość Monika ale pierdolenie piszesz. Może rodzić ma włazić takiemu gówniarzowi w dupę za wszelką cene słuchać tych obelg i czekać jak wielmożny synuś zrobi łaskę i wróci kiedyś jak skończy 40 lat. Nigdy w życiu. Trzeba mieć do siebie szacunek a nie błagać żeby nie wyzywał. Już były takie przypadki tu opisywane że matka się nie odcięła tylko czekała aż mu przejdzie, synuś dorósł a ona usłyszała od niego"kiedy ty w końcu zdechniesz".

Widze,ze masz ogromne problemy z czytaniem ze zrozumieniem,oraz problem z pisaniem pod wplywem emocji (i odpowiadania na to co Ci sie wydaje,ze przeczytalas).

Ja uwazam,ze do takich spraw trzeba podchodzic na zimno (jak robi to Autorka) czyli madrze. Wszelkie "zrywy" z nieadekwatnymi do sytucji emocjami zrownuja Cie do poziomu zbuntowanego nastolatka. A juz wrozenie co bedzie za iles lat i to na podstawie jednego wybranego przykladu z otoczenia i tzw "niezdrowe nakrecanie sie nim" to irracjonalnosc. Pod tym skrywaja sie jakies osobiste lęki nie majace zwiazku z opisywana sytuacja.

Kazdy moze pisac na tym forum (osoby zaburzone rowniez) dlatego do rad dotyczacych dzieci radze podchodzic z dystansem i lepiej otoczyc sie fachowa literatura (wieda ludzi,ktorzy maja doswiadczenie z wiecej niz jednego przypadku).

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

Mąż ma trochę racji, nie potrafisz utrzymać nerwów a wymagasz tego od syna.... 

Jeżeli wyzywasz syna to jak na mieć szacunek do Ciebie? 

Kara może być finansowa, nie pomaga w domu - nie płacisz kieszonkowego, odcinasz internet (zmiana hasła). 

Ja mam nastolatka czasami krew mi się gotuje ale wolę zastosować karę na zakaz gier, zmiana hasła na internet niż wyzywać dziecko. Jak emocje opadają to jest zawsze szczera spokojna rozmowa, przytulenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gość Monika ty powinnaś się wypowiadać tylko wtedy jeśli twój syn będzie taki. Jesteś osobą która czegoś nie przeżyła nie rozumie a mądrkuje opierając się na literaturze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, nie potrafię zachować spokoju, kiedy syn poproszony o 16 o ubranie się odpowiada mi "Sp.........", na słowa "Wyjdź z kuchni" odpowiada "Wypier.... I co mi zrobisz?" albo, jak na początku wątku "K....o!". Najgorzej, że mam młodszą córkę, która jest świadkiem takich zachowań brata (i moich) i nie chcę jej pokazywać, że ma uciekać w takiej sytuacji z domu. Poza tym ja uważam, że to tylko wzmocni syna. On nawet nie poczuwa się do przeprosin, nic. A reakcja jego ojca jest taka: "No co ci mam powiedzieć? Wyciągnij takie wnioski, jak potrafisz". Ja się czuję osaczona podwójnie, raz, że syn jest nieposłuszny, wulgarny (tylko wobec mnie), nie wykonuje żadnych obowiązków domowych, podobnie jak tata, bywa, że mnie dręczy i nęka, chodzi za mną i wymusza różne rzeczy, pomimo, że go proszę, aby dał mi spokój, i że specjalnie poszłam do sypialni, bo już mu wszystko powiedziałam, co miałam do powiedzenia. Przez męża czuję się potępiana i lekceważona. Choć jak dzieci były małe, to on nigdy się nimi nie zajmował. Naprawdę. Nie wstawał. w nocy, nie kładł spać, nie chodził na spacery, córkę jak była niemowlakiem, pomógł mi wykąpać kilka razy. Probowałam mu przydzielić jakieś obowiązki domowe np. sprzątanie jednej łazienki z której głównie on korzysta, wystawianie przed dom worków ze śmieciami selektywnymi, wyjścia z psem, czy próba nauczenia go, że w kuchni sprząta się po sobie ( nie mówię, żeby po całej rodzinie miał sprzątać!), nigdy nie wywiązywał się z nich. Zrobił raz czy dwa i koniec. Poza tym, ja nie wyzywam ot tak,  tylko w rekacji na agresywne ataki ze strony syna. Najpierw kilka razy mówię np. "idź się ubrać" , na co on reaguje agresywnie i wulgarnie, po którymś razie,  ja nie daję rady tego tolerować i tez przechodzę do ataku :(.Co do rozmowy, to czuję się tak urażona takimi słowami, że to trudno opisać. Ja mam do mojego syna niechęć, choć staram się być dla niego miła, kiedy tylko mogę. Jednak głównie spotykam się z  lekceważeniem, agresją lub wyśmiewaniem z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Gość Monika ty powinnaś się wypowiadać tylko wtedy jeśli twój syn będzie taki. Jesteś osobą która czegoś nie przeżyła nie rozumie a mądrkuje opierając się na literaturze. 

To Pani przypuszczenia:) Pani ma problem z zakladaniem wielu rzeczy z gory (bo tak sie Pani wydaje,badz opieraniem sie na jednym przykladzie na dodatek wlasnym czyli malo obiektywnym).

Oczywiscie jesli problem Pani dotyczy to te opinie sa przydatne, jednak bez tego generalizowania i sprowadzania wszystkiego do swojego subiektywnego przypadku.

Pozdrawiam.

Co do syna Autorki. Trzeba takie zachowanie ukrucic. Oznajmic ze zrywa Pani wszelkie zaleznosci (typu pranie,sprzatanie,posilki cokolwiek od Pani otrzymuje) dopoki nie bedzie Pani traktowal z nalezytym szacunkiem.

W doroslym zyciu bedzie musial sznowac ludzi jesli chce funkcjonowac w spoleczenstwie.

Mozna wyznaczyc godzine do ktorej korzysta z pradu (Pani placi) i  trzymac sie tego konsekwentnie. Ineternet i wszelkie przywileje powinny byc dawno odebrane.

Nie na zasadzie klotni a ukazania,ze za brakiem szacunku nie zapracuje na nic.

Sa tysiace sposobow. jedynym ograniczeniem sa nerwy i konsekwencja rodzicow. Musi byc Pani bardziej uparta niz on jednoczesnie porazajac sila spokoju. Oznajmiac i wykonywac. Jesli maz bedzie Pania wspieral dziecko powinno byc opanowane w ciagu miesiaca.

I tu wysuwa sie pytanie: czy probblem nie tkwi w mezu wlasnie.

bez Jego wsparcia bedzie ciezko.

I jak zwykle widzimy odbicie problemow doroslych w dzieciach. Jestem juz pewna ze  to realcja w stounkach pani i maz jest niezdrowa. Syn to tylko "ekran" tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Gość Monika napisał:

To Pani przypuszczenia:) Pani ma problem z zakladaniem wielu rzeczy z gory (bo tak sie Pani wydaje,badz opieraniem sie na jednym przykladzie na dodatek wlasnym czyli malo obiektywnym).

Oczywiscie jesli problem Pani dotyczy to te opinie sa przydatne, jednak bez tego generalizowania i sprowadzania wszystkiego do swojego subiektywnego przypadku.

Pozdrawiam.

Co do syna Autorki. Trzeba takie zachowanie ukrucic. Oznajmic ze zrywa Pani wszelkie zaleznosci (typu pranie,sprzatanie,posilki cokolwiek od Pani otrzymuje) dopoki nie bedzie Pani traktowal z nalezytym szacunkiem.

W doroslym zyciu bedzie musial sznowac ludzi jesli chce funkcjonowac w spoleczenstwie.

Mozna wyznaczyc godzine do ktorej korzysta z pradu (Pani placi) i  trzymac sie tego konsekwentnie. Ineternet i wszelkie przywileje powinny byc dawno odebrane.

Nie na zasadzie klotni a ukazania,ze za brakiem szacunku nie zapracuje na nic.

Sa tysiace sposobow. jedynym ograniczeniem sa nerwy i konsekwencja rodzicow. Musi byc Pani bardziej uparta niz on jednoczesnie porazajac sila spokoju. Oznajmiac i wykonywac. Jesli maz bedzie Pania wspieral dziecko powinno byc opanowane w ciagu miesiaca.

I tu wysuwa sie pytanie: czy probblem nie tkwi w mezu wlasnie.

bez Jego wsparcia bedzie ciezko.

I jak zwykle widzimy odbicie problemow doroslych w dzieciach. Jestem juz pewna ze  to realcja w stounkach pani i maz jest niezdrowa. Syn to tylko "ekran" tej sytuacji.

Tak, myślę, że to trafna diagnoza. Mąż kar nie uznaje, tylko rozmowy, ale takie, jak podałam w przykładach, obarczające mnie winą, ale nie wprost, sugerujące, że to ja jestem przyczyną. Dziękuję za pomoc :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja myślę że autorka nie będzie miała wsparcia w mężu nigdy. I co zrobić w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×