Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Natalia

KŁOPOT Z ZAZDROSNĄ TEŚCIOWĄ horror :(

Polecane posty

Gość Natalia

Witajcie, mam wielki problem z teściami, a z teściową zwłaszcza. Odnoszę wrażenie,  że mi zazdrości tego, czego sama nie miała. Sama jest materialistką i marzy jej się życie w luksusach, bo to widać po jej wypowiedziach, miała wielkie ambicje, a nie zrobiła wielkiej kariery, bo zabrakło predyspozycji i możliwości. Zarabia niewiele, jej mąż trochę więcej, oboje mają aspiracje, ale ani zarobków wysokich, ani nawet prestiżowego stanowiska i wywyższają się nad innymi, bo ukończyli studia.... tak jakby to czyniło kogoś lepszym od innych, a tym bardziej, że to nie były wcale kierunki z kategorii trudnych. Ponieważ moja nabliższa rodzina studiów ukończonych nie ma, ja również ich nie skończyłam (dałam sobie spokój ze studiami), uważają nas za ludzi gorszej od siebie kategorii, zwłaszcza ona. Nie chcą mieć z moją rodziną kontaktów, mają je tylko wtedy, gdy muszą. Nie odwiedzają się na Święta, nie składają nigdy życzeń mojej mamie, odrzucają jej zaproszenia do jej mieszkania itd. 

Niestety mój mąż zadecydował, że po ślubie i urodzeniu dziecka, zamieszkamy z nimi w ich domu.

Mieszkamy co prawda na osobnych piętrach, ale notarialnie nie jest to mieszkanie mojego męża i pewnie nigdy nie będzie (a znając ich będą robić wszystko, bym ja praw do tego mieszkania nie miała żadnych). Także mieszkamy kątem u nich, płacimy za rachunki.

Teściowa mimo ukończenia studiów jest w gruncie rzeczy  wiejską babą, tylko udaje wykształconą, dobierając ładne słownictwo, budując elokwentne, aczkolwiek bardzo sztywnie brzmiące zdania. Jest bardzo sztywną osobą i bardzo mściwą, a najważniejsze jest dla mnie co pomyśli o niej otoczenie i o jej rodzinie oraz wygląd jej domu. Owszem, to najbardziej definiuje panią domu, matkę i żonę, ale czy to jest najważniejsze?? Kontroluje każdy nas ruch, oczywiście udając, że się nie wtrąca. Zazwyczaj sami się zdradzają, że wszystko o nas wiedzą. Informacje w tym domu rozchodzą się błyskawicznie. Jest bardzo wścibska i dużo w niej jadu i fałszu, obgaduje wszelkie możliwe osoby, z którymi się zadaje (znajomi, rodzina), a potem się z nimi całuje i udaje przyjaciółkę, dla swoich korzyści chociażby. 

Jest osobą bardzo krytyczną, zresztą krytykowała też swojego syna, mojego męża, gdy odnosił jakieś porażki i nie przynosił sukcesów, chluby rodzinie. Teraz mąż dobrze zarabia, bardzo się stara zapewnić nam jak najlepszy byt, co z jednej strony sprawia, że bardzo urósł w jej oczach i zasłużył na szacunek, ale z drugiej jest źródłem jej zazdrości.

Mąż mnie utrzymuje, mnie i dziecko, niczego nam nie brakuje, stara się zapewnić nam dobry poziom materialny, mnie nie wydziela pieniędzy, a pozwala dysponować częścią swoich zarobków.

Ja kupuję i płacę za wszystko, co chcę, w pewnych widełkach cenowych oczywiście. Nie jest tak, że przetrwaniam całą jego pensję i jeszcze robię długi. Nigdy do tego nie dochodziło.

Teściowa ma zupełnie innego męża, niż ja, całe swoje zarobki trzyma u siebie na koncie bankowym, niczego jej nie kupuje nigdy, za wszystko co jest jej potrzebne, musi płacić sama (ubrania, fryzjer, kosmetyki, czy inne rzeczy tylko dla niej). Gdy ona urodziła swoje dzieci, nie mogła sobie pozwolić na kupno takiej ilości chociażby produktów dla dzieci, jakie ja kupuję. Ale to było z 30 lat temu, czasy się zmieniły. Oczekiwanie, że ktoś będzie miał tak samo, jak my mieliśmy, jest śmieszne. Ją boli, że mam lepiej finansowo, niż ona miała, gdy była młoda.

Czy to jest naprawdę moja wina, że jej średnio powiodło w życiu, zarówno w kwestii zawodowej, finansowej, nie ma tak dobrego męża, jak ja? To przypadek.

Mój mąż jest niewymagający, niewiele ode mnie oczekuje, kupuję wszystko, czego potrzebuję w miarę naszych możliwości, moje dziecko też jest zadbane.

Ona jest o to wszystko zazdrosna. Jak wróciłam od fryzjera, skomentowała przy wszystkich, że "posiwiałam", gdy zrobiłam sobie refleksy, nie podoba jej się to, ile moje dziecko ma ubrań, komentuje, że ona miała 2 na zmianę. Co ją właściwie to obchodzi? Czy kupuję to za jej pieniądze? To chyba sprawa moja i męża, nasze wydatki, ile i co kupuję. Jeśli jemu to nie przeszkadza, w czym problem? Teksty typu "rodzice o Ciebie dbają" ;), do mojego dziecka (nie ma nawet 2 lat), są żałosne. Jak można być złym, że jej wnuk ma dużo ubranek? Każdy nasz zakup jest w sumie komentowany i kontrolowany. Pamiętam, jak kupiłam wózek i fotelik do auta, to skomentowała "widzę, że udane zakupy zrobiłaś".

Widzę, jak patrzą, w czym chodzę, patrzą bardzo na stan posiadania (na buty, ubrania, dodatki itd.) Jak mój mąż ma nową koszulkę, zaraz to komentują. Przecież to jest chore.

Teść wziął sobie już 2gi etat w pracy, mam wrażenie, że chce dorównać synowi zarobkowo. 

Ostatnio wypożyczyli sobie mojego męża i powiedzieli, że powinien zacząć "wymagać od żony"....

Krytykują sposób, w jaki wychowuję dziecko, nie wspomnę już o tym, że gdy wyjdę z domu (nie jestem u siebie), to idą do mnie i ruszają moje rzeczy, oglądają je, widzę, że są inaczej ułożone, bo są na tyle mało inteligentni, że nie umieją ich odłożyć tak samo.

Widać, że ogląda moje płaszcze, ubranka mojego dziecka, jak przychodzą do mnie jakieś paczki, to czasem są rozerwane (przecież za każdym razem w transporcie ich nie rozrywają przypadkowo). Więc ktoś musi do nich zaglądać, by sprawdzić zawartość. 

Przecież to zwykłe chamstwo, a tym, co mówi, zdradza się, że jest zazdrosna i śledzi nasze poczynania finansowe.

Nawet zapytali mojego męża wprost, ile zarabia, co jest dla mnie bezczelne (powiedział mi o tym).

Mój mąż w tej całej sytuacji jest niestety trochę "ciepłe kluchy", uległy wobec rodziców, w sytuacjach konfliktowych zawsze wypiorą mu mózg i mąż im wierzy, tak mu nagadają, że ich wersję [rzyjmuje za prawdziwą, a ja jestem zła. Potem ja mam pretensje do niego, są awantury, krzyki, a oni siedząc u siebie to słyszą i pewnie myślą "jaką podłą żonę ma nasz syn, wyprowadza go z równowagi, a powinna być wdzięczna, że zapewnia jej dobry byt."....

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Natalia napisał:

Witajcie, mam wielki problem z teściami, a z teściową zwłaszcza. Odnoszę wrażenie,  że mi zazdrości tego, czego sama nie miała. Sama jest materialistką i marzy jej się życie w luksusach, bo to widać po jej wypowiedziach, miała wielkie ambicje, a nie zrobiła wielkiej kariery, bo zabrakło predyspozycji i możliwości. Zarabia niewiele, jej mąż trochę więcej, oboje mają aspiracje, ale ani zarobków wysokich, ani nawet prestiżowego stanowiska i wywyższają się nad innymi, bo ukończyli studia.... tak jakby to czyniło kogoś lepszym od innych, a tym bardziej, że to nie były wcale kierunki z kategorii trudnych. Ponieważ moja nabliższa rodzina studiów ukończonych nie ma, ja również ich nie skończyłam (dałam sobie spokój ze studiami), uważają nas za ludzi gorszej od siebie kategorii, zwłaszcza ona. Nie chcą mieć z moją rodziną kontaktów, mają je tylko wtedy, gdy muszą. Nie odwiedzają się na Święta, nie składają nigdy życzeń mojej mamie, odrzucają jej zaproszenia do jej mieszkania itd. 

Niestety mój mąż zadecydował, że po ślubie i urodzeniu dziecka, zamieszkamy z nimi w ich domu.

Mieszkamy co prawda na osobnych piętrach, ale notarialnie nie jest to mieszkanie mojego męża i pewnie nigdy nie będzie (a znając ich będą robić wszystko, bym ja praw do tego mieszkania nie miała żadnych). Także mieszkamy kątem u nich, płacimy za rachunki.

Teściowa mimo ukończenia studiów jest w gruncie rzeczy  wiejską babą, tylko udaje wykształconą, dobierając ładne słownictwo, budując elokwentne, aczkolwiek bardzo sztywnie brzmiące zdania. Jest bardzo sztywną osobą i bardzo mściwą, a najważniejsze jest dla mnie co pomyśli o niej otoczenie i o jej rodzinie oraz wygląd jej domu. Owszem, to najbardziej definiuje panią domu, matkę i żonę, ale czy to jest najważniejsze?? Kontroluje każdy nas ruch, oczywiście udając, że się nie wtrąca. Zazwyczaj sami się zdradzają, że wszystko o nas wiedzą. Informacje w tym domu rozchodzą się błyskawicznie. Jest bardzo wścibska i dużo w niej jadu i fałszu, obgaduje wszelkie możliwe osoby, z którymi się zadaje (znajomi, rodzina), a potem się z nimi całuje i udaje przyjaciółkę, dla swoich korzyści chociażby. 

Jest osobą bardzo krytyczną, zresztą krytykowała też swojego syna, mojego męża, gdy odnosił jakieś porażki i nie przynosił sukcesów, chluby rodzinie. Teraz mąż dobrze zarabia, bardzo się stara zapewnić nam jak najlepszy byt, co z jednej strony sprawia, że bardzo urósł w jej oczach i zasłużył na szacunek, ale z drugiej jest źródłem jej zazdrości.

Mąż mnie utrzymuje, mnie i dziecko, niczego nam nie brakuje, stara się zapewnić nam dobry poziom materialny, mnie nie wydziela pieniędzy, a pozwala dysponować częścią swoich zarobków.

Ja kupuję i płacę za wszystko, co chcę, w pewnych widełkach cenowych oczywiście. Nie jest tak, że przetrwaniam całą jego pensję i jeszcze robię długi. Nigdy do tego nie dochodziło.

Teściowa ma zupełnie innego męża, niż ja, całe swoje zarobki trzyma u siebie na koncie bankowym, niczego jej nie kupuje nigdy, za wszystko co jest jej potrzebne, musi płacić sama (ubrania, fryzjer, kosmetyki, czy inne rzeczy tylko dla niej). Gdy ona urodziła swoje dzieci, nie mogła sobie pozwolić na kupno takiej ilości chociażby produktów dla dzieci, jakie ja kupuję. Ale to było z 30 lat temu, czasy się zmieniły. Oczekiwanie, że ktoś będzie miał tak samo, jak my mieliśmy, jest śmieszne. Ją boli, że mam lepiej finansowo, niż ona miała, gdy była młoda.

Czy to jest naprawdę moja wina, że jej średnio powiodło w życiu, zarówno w kwestii zawodowej, finansowej, nie ma tak dobrego męża, jak ja? To przypadek.

Mój mąż jest niewymagający, niewiele ode mnie oczekuje, kupuję wszystko, czego potrzebuję w miarę naszych możliwości, moje dziecko też jest zadbane.

Ona jest o to wszystko zazdrosna. Jak wróciłam od fryzjera, skomentowała przy wszystkich, że "posiwiałam", gdy zrobiłam sobie refleksy, nie podoba jej się to, ile moje dziecko ma ubrań, komentuje, że ona miała 2 na zmianę. Co ją właściwie to obchodzi? Czy kupuję to za jej pieniądze? To chyba sprawa moja i męża, nasze wydatki, ile i co kupuję. Jeśli jemu to nie przeszkadza, w czym problem? Teksty typu "rodzice o Ciebie dbają" ;), do mojego dziecka (nie ma nawet 2 lat), są żałosne. Jak można być złym, że jej wnuk ma dużo ubranek? Każdy nasz zakup jest w sumie komentowany i kontrolowany. Pamiętam, jak kupiłam wózek i fotelik do auta, to skomentowała "widzę, że udane zakupy zrobiłaś".

Widzę, jak patrzą, w czym chodzę, patrzą bardzo na stan posiadania (na buty, ubrania, dodatki itd.) Jak mój mąż ma nową koszulkę, zaraz to komentują. Przecież to jest chore.

Teść wziął sobie już 2gi etat w pracy, mam wrażenie, że chce dorównać synowi zarobkowo. 

Ostatnio wypożyczyli sobie mojego męża i powiedzieli, że powinien zacząć "wymagać od żony"....

Krytykują sposób, w jaki wychowuję dziecko, nie wspomnę już o tym, że gdy wyjdę z domu (nie jestem u siebie), to idą do mnie i ruszają moje rzeczy, oglądają je, widzę, że są inaczej ułożone, bo są na tyle mało inteligentni, że nie umieją ich odłożyć tak samo.

Widać, że ogląda moje płaszcze, ubranka mojego dziecka, jak przychodzą do mnie jakieś paczki, to czasem są rozerwane (przecież za każdym razem w transporcie ich nie rozrywają przypadkowo). Więc ktoś musi do nich zaglądać, by sprawdzić zawartość. 

Przecież to zwykłe chamstwo, a tym, co mówi, zdradza się, że jest zazdrosna i śledzi nasze poczynania finansowe.

Nawet zapytali mojego męża wprost, ile zarabia, co jest dla mnie bezczelne (powiedział mi o tym).

Mój mąż w tej całej sytuacji jest niestety trochę "ciepłe kluchy", uległy wobec rodziców, w sytuacjach konfliktowych zawsze wypiorą mu mózg i mąż im wierzy, tak mu nagadają, że ich wersję [rzyjmuje za prawdziwą, a ja jestem zła. Potem ja mam pretensje do niego, są awantury, krzyki, a oni siedząc u siebie to słyszą i pewnie myślą "jaką podłą żonę ma nasz syn, wyprowadza go z równowagi, a powinna być wdzięczna, że zapewnia jej dobry byt."....

 

Ty masz cnotę a teściowa już nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia

to znaczy? co masz na myśli?

11 minut temu, Gość gość napisał:

Ty masz cnotę a teściowa już nie ma.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie rozumiem trochę, masz dosyć teściowej, mąż dobrze zarabia, a dalej u niej mieszkacie zamiast kupić własne mieszkanie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkooo

Wybacz, ale teksty typu: rodzie o Ciebie dbają albo udane zakupy zrobiłaś nie są niczym złym i doszukujesz się dramatu tam, gdzie go nie ma. Wyprowadźcie się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×