Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Idę do pracy, ale jak mam w siebie uwierzyc skoro nikt we mnie nie wierzy?

Polecane posty

Gość gość

Właśnie idę do swojej pierwszej poza stażem pracy biurowej. Mam obawy czy sobie poradzę, a niestety moje otoczenie mi w tym nie pomaga.

Rodzice niby się ucieszyli ( a przynajmniej tata), że dostałam wreszcie pracę, jednak wpadli w jakąś niezrozumiałą panikę. Np. pomimo, że na studiach sama szukałam sobie pokoju, teraz są pewni, że sama sobie nie poradze, angażują w poszukiwania pokoju moją siostrę bo myślą, że sama sobie nie dam rady. Jakbym była jakaś nieporadna. Dzisiaj się z nimi o to pokłóciłam i powiedziałam, ze widocznie ich boli moja coraz większa samodzielność, na co oni, że samodzielna to będę całkowicie bez ich pomocy, wiec zebym nie pyskowała.
Mój chłopak co gorsza też wcale nie dodaje mi otuchy bo on z kolei uważa, że najlepiej byłoby gdybym pomimo skończonych studiów nie pracowała w ogóle, tylko zajęła się domem.
A ja czuję potrzebe bycia samodzielną, nie chce być jakąś ofiara losu skazaną na inna osobę.

Tak się musiałam wygadac bo mi ciężko, a inni wcale mi tego nie ułatwiają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella

Hej.. dostałaś pracę! To mało żeby w siebie uwierzyć? 

Zobacz, pierwsza rzecz Ci się udała 🙂 czas na kolejne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ale dla mojego otoczenia to, że dostałam pracę to za mało żeby mnie choćby pochwalić...

Od nikogo, może poza przyjaciółką nie słyszę, że sobie poradzę, ciągle tylko słyszę same obawy w stylu: "ale w tej firmie, to lekko nie będzie... No nie wiem jak dasz sobie radę", głównie od rodziców.

Może tylko przyjaciółka powiedziała, że jestem zaradna i dam sobie radę, a poza tym to nikt.

czasem mam wrażenie, że chocbym nie wiem co osiagnęła, to i tak będzie źle

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Już nie mówiąc, że rodzice zawsze lubili mnie we wszystkim wyręczać, a teraz tez najchetniej pewnie poszliby ze mną do biura żeby mnie skontrolować cz wszystko robię dobrze...Ale, ze to niemożliwe, to wyrażaja swoje obawy w inny sposób.

Chłopak też uważa, że niepotrzebnie się rozwijam. Czuję jakbym została z tym wszystkim sama.

Nie dość, ze nowa praca kosztuje mnie tyle stresu, to otoczenie wcale mi tego nie ułatwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Gość gość napisał:

Właśnie idę do swojej pierwszej poza stażem pracy biurowej. Mam obawy czy sobie poradzę, a niestety moje otoczenie mi w tym nie pomaga.

Rodzice niby się ucieszyli ( a przynajmniej tata), że dostałam wreszcie pracę, jednak wpadli w jakąś niezrozumiałą panikę. Np. pomimo, że na studiach sama szukałam sobie pokoju, teraz są pewni, że sama sobie nie poradze, angażują w poszukiwania pokoju moją siostrę bo myślą, że sama sobie nie dam rady. Jakbym była jakaś nieporadna. Dzisiaj się z nimi o to pokłóciłam i powiedziałam, ze widocznie ich boli moja coraz większa samodzielność, na co oni, że samodzielna to będę całkowicie bez ich pomocy, wiec zebym nie pyskowała.
Mój chłopak co gorsza też wcale nie dodaje mi otuchy bo on z kolei uważa, że najlepiej byłoby gdybym pomimo skończonych studiów nie pracowała w ogóle, tylko zajęła się domem.
A ja czuję potrzebe bycia samodzielną, nie chce być jakąś ofiara losu skazaną na inna osobę.

Tak się musiałam wygadac bo mi ciężko, a inni wcale mi tego nie ułatwiają...

Ja w Ciebie wierzę.
Pamiętaj tylko o swoim celu: że chcesz być samodzielna i nie traktuj początkowej  krytyki jako wyroku tylko jako wskazówki gdzie możesz się ulepszyć.
Dasz radę. Trzymaj się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella
8 minut temu, Gość gość napisał:

Ale dla mojego otoczenia to, że dostałam pracę to za mało żeby mnie choćby pochwalić...

Od nikogo, może poza przyjaciółką nie słyszę, że sobie poradzę, ciągle tylko słyszę same obawy w stylu: "ale w tej firmie, to lekko nie będzie... No nie wiem jak dasz sobie radę", głównie od rodziców.

Może tylko przyjaciółka powiedziała, że jestem zaradna i dam sobie radę, a poza tym to nikt.

czasem mam wrażenie, że chocbym nie wiem co osiagnęła, to i tak będzie źle

 

Jakbym widziała siebie jeszcze niedawno. Teraz czeka Cię przez chwilę emocjonalny rollercoaster bo przez tę sytuację i brak wsparcia będziesz drżała o swoją pracę za każdym razem, gdy ktoś starszy stażem zwróci ci nawet delikatnie uwagę. Będziesz brać wszystko bardzo mocno do siebie. Sama to przechodziłam, nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Niepewna siebie, niesamodzielna mała myszka traktująca każdą drobną porażkę jak koniec świata - cecha wpojona w domu rodzinnym.  

Ale wszystko się ułoży. Czas minie, zagłębisz się w środowisko i poczujesz się pewniejsza siebie, uwierz 🙂 A nawet gdybyś za jakiś czas straciła tę pracę to nie daj sobie wmówić, że się nie nadajesz i nie słuchaj, że "a nie mówiłem, nie dasz rady"... Znajdziesz kolejną. Tak się zdarza, coś się kończy po to, żeby coś innego mogło się zacząć a świat kręci się dalej. 

Dasz radę 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
32 minuty temu, Gość bella napisał:

Jakbym widziała siebie jeszcze niedawno. Teraz czeka Cię przez chwilę emocjonalny rollercoaster bo przez tę sytuację i brak wsparcia będziesz drżała o swoją pracę za każdym razem, gdy ktoś starszy stażem zwróci ci nawet delikatnie uwagę. Będziesz brać wszystko bardzo mocno do siebie. Sama to przechodziłam, nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Niepewna siebie, niesamodzielna mała myszka traktująca każdą drobną porażkę jak koniec świata - cecha wpojona w domu rodzinnym.  

Ale wszystko się ułoży. Czas minie, zagłębisz się w środowisko i poczujesz się pewniejsza siebie, uwierz 🙂 A nawet gdybyś za jakiś czas straciła tę pracę to nie daj sobie wmówić, że się nie nadajesz i nie słuchaj, że "a nie mówiłem, nie dasz rady"... Znajdziesz kolejną. Tak się zdarza, coś się kończy po to, żeby coś innego mogło się zacząć a świat kręci się dalej. 

Dasz radę 🙂

Właśnie tak dokładnie się czuję. I przez to czuję dodatkową presję, że okaże się, że jednak mają rację i sobie nie poradzę. A oni będą mieli ukrytą satysfację pod przykrywką zmartwienia, że przecież nic ze mnie nie będzie...

Odkryłam też dziwną rzecz, że paradoksalnie kiedy cos mi się uda np. skonczę studia, czy znajde pracę, to zawsze moi rodzice znajdują jakieś kolejne zmarwtienia, przez które sobie nie dam rady.

Teraz np. problemem jest wg nich znalezienie mieszkania, pomimo, że na studiach nie miałam z tym problemów..

Tak czuję, że będę drżała o tą prace, mam nadzieję, ze sie w niej utrzymam, choć łatwo nie będzie, szczególnie, że pracodawca mnie uprzedzał, że lekko nie będzie.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka

Po co się martwić na zapas. Jak zaczniesz pracować to zobaczysz jak jest. Mając taką rodzinkę tym bardziej powinnas się usamodzielnic. Dorosłe życie lekkie nie jest, ale daje satysfakcję i niezależność. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uff

poradzisz sobie będzie dobrze ❤️

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×