Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ktoś

Piękna kupa po japońskiej herbacie

Polecane posty

Gość ktoś

Chciałbym wszystkim tu zgromadzonym pochwalić się moimi wczorajszymi kabanami, a było ich aż cztery. Decydujący wpływ na ich wygląd wywarła japońska zielona herbata, która to tchnęła nowe życie w przeciętną i surową kupę, zabarwiając ją na zielono. Nie była to jednak typowa polska zieleń spowijająca dno muszli klozetowej po wcześniej zjedzonym szpinaku. Była to zieleń tropikalna, orientalna i apetyczna. Aromat natomiast to nutka owoców morza skąpanych w świeżo skoszonej trawie.
Kupa obrała kształt majestatycznego półksiężyca, namalowana jakby kreską najlepszego artysty cesarskiego dworu. Doznania akustyczne podczas defekacji były czystą symfonią dla ucha. Brzmiały jak fanfary witające Samuraja po zwycięskim powrocie z bitwy do swojej rodzinnej wioski. Takie kabany towarzyszyły zapewne mężom stanu podczas wielkich wojen plemiennych, w czasie zjednoczenia Japonii, czy dzień przed atakiem na Pearl Harbor. Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jestem zachwycony tym wspaniałym opicem cudownej defekacji. Oby takich więcej w nowym roku. :classic_smile:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś

Dziękuję. Pozwólcie zatem, że wrócę pamięcią jeszcze do innej kupy, sprzed tygodnia. Była to kupa ekstremalnie konserwatywna i rutynowa, zdyscyplinowana, punktualna, karna, rzekłbym wręcz - żołnierska. Tak srali pod Grunwaldem, Waterloo, Verdun i Berlinem. Gdybym umiał dziergać na drutach, zrobiłbym jej mały wojskowy mundurek z włóczki. Mam na myśli samą czynność defekacji i przebieg wypróżnienia. Co do aromatu: bardzo przyjemny zapach, kapuściano-jajeczno-fasolowy, jakby zgniliznowaty. Podejrzewałem stosunkowo wysokie stężenie siarkowodoru. Ogółem kupa owa miała bardzo mocny aromat, jednakże barwy stosunkowo łagodnej. Najbardziej przypominała zapachem pierdy. Nie był to zapach utożsamiany z kupą poranną, która zazwyczaj uderza w bardziej słodko-kwaśne tony, niemniej jednak lubię kiedy kupa tak właśnie pachnie. Szczerze mówiąc jakbym miał porównywać tamtą kupę do różnych potraw, odpowiednikiem byłby zwykły, powszedni chleb. Z zaznaczeniem że bardzo świeży, pyszny rzemieślniczy chlebek prosto od pana piekarza z małej miejscowości. Aż biło od niej pierwotną czystością i prostotą. To była kupa swojska. Taka nasza, polska. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×