Teść robi nam remont

Cześć, 

Jak w tytule,  teść robi nam remont i mi się już od tego chce rz.y.g.a.c... Dosłownie. 

Na koniec grudnia,  żeśmy przeprowadzili się do mieszkania teścia (aby płacić tylko czynsz,  i oszczędzać więcej na budowę) wszystko ładnie, fajnie...  Ale! Okazało się,  że jest kilka rzeczy do zrobienia.  Podkreśle, że sami z mężem byśmy sobie dali doskonale radę z tymi robotami.  Ale nie...  Ojciec twierdzi,  że my to zwyczajni deb. (Mimo, że nigdy tego nie powiedział,  widać że nas za takich ma) i twierdzi,  że on zrobi wszystko najlepiej,  nawet głupich ścian nie pozwala malować, bo musi on.  Dodatkowo tylko ma pretensje,  Jezus klucze nie dorobione, ku. Jaki tu syf,  itd.  Itp.  Wiecznie zły,  na wszystko obrażony! 

Super,  bardzo doceniam że nam to mieszkanie dał! Ale my jego pomocy nie potrzebujemy! Poprzednie mieszkanie sami remontowalismy i jakoś ściany się nie zawaliły i farba też nikomu na łeb nie spadła. 

Miał ktoś taką sytuację? Poradził sobie jakoś z takim 'majstrem '?

Jest tu ktoś... 

Hallo

No chyba sobie nie pogadam 

A co ci ma ktoś odpiszemy. Ja mam zagrożenie i muszę czytać książkę, "Latarnik"!

Lepiej daj swoją fotkę!

Ach szkoda gadać... 

Chciałbyś....

Fajnie masz. Niektórzy muszą brać wielkie kredyty żeby w ogóle mieć swój kąt. Inni gniotą się z rodzicami, a Ty narzekasz. Wiem o co Ci chodzi, ale porówbnując się do innych, masz jak a niebie. Gdybyś nie chciała być tak zależna, nie wziełabyś tego mieszkania od teścia, tylko ciułałabyś z mężem na swoje wtedy nikt nie miałby ci się prawa wtrącać. A taK? Łatwo przyszło, to i fochy zaczynasz mieć.

Tak fajnie to to tylko wygląda w teorii w praktyce jest tylko gorzej