Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Qwerty

Stres związany z opieką nad dzieckiem

Polecane posty

Gość Qwerty

Od 6 msc jestem mamą kochanej, wesołej ale tez dużo płaczącej dziewczynki,  była poniekąd planowana i chciana, wiedziałam z czym wiąże się macierzyństwo ( uczestniczyłam w wychowaniu dwójki dzieci mojej siostry od urodzenia) Jednak ciągle coś nie gra- już od rana ogarnia mnie dziwne uczucie strachu i lęku że znów będę musiała sama zajmować się dzieckiem ( mąż zazwyczaj wraca z pracy do domu po godzinie 17-18) radzę sobie z zajmowaniem się małą, i chociaż jest tzw dzieckiem nieodkladalnym i ciężko ją uspać to potrafię ogarnąć w miarę mieszkanie i co drugi dzień ugotować obiad, gorzej z zakupami bo córka za długo nie śpi w wózku a jak nie śpi to płacze a to jest mega stresujące, i mimo iż wiem jak będzie mniej więcej wyglądał kolejny dzień to i tak się obawiam czegoś tylko nie wiem do końca czego, inaczej jest gdy jest z nami tata lub ktoś przyjdzie w odwiedziny (czasem babcia czasem znajome) wtedy nie mam żadnego lęku, dostaję wtedy jakby energii,  wiem że to brzmi dziwnie ale to tak jakbym bała się własnego dziecka chociaż strasznie je kocham, i mam wrazenie że ktoś inny lepiej by się nią zajął niż ja, dodam ze miałam babybluesa ale jakoś po dwóch tyg od urodzenia małej minął , myśle czy nie wybrać się do psychologa czy to przesada? Myslalam czy to nie jest depresja poporodowa ale to chyba jest się smutnym i płaczliwym a ja raczej mam lęki, czy ktoś miał podobnie???? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uhepiia

Mam tak samo.idę do psychiatry bo jestem na skraju załamania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak

To nie przejmuj się . Ja mam to samo. Maz właśnie wyjechał za granicę( 3 tyg) I mam to samo.  Ja od maleńkosci mojego syna jestem z nim sama. Pomocy żadnej . Musiałam dać radę.  I mam zupełnie to samo ogarnął mnie strach ze jak ja dam radę z nim sama. Ale w praniu okazuje się ze nie jest tak źle.  I takie poczucie mam od jego pierwszego dnia życia.  Ale ja ogólnie mam też nerwice. Z samego rana otacza mnie niepokój i on dotyczy wszystkiego . Po chwili mija .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To jest nerwica lękowa. Też to mam. Córka ma 3 lata dałam radę a opiekowałam się nią sama . Mąż cały dzień w pracy a na moja mame nie mogłam liczyć jeśli chodzi o pomoc przy dziecku. Córka była wcześniakiem. Przez pierwsze 3 miesiące były szpitale i inne atrakcje. Karmiłam piersią 3 miesiące to i tak długo po takim stresie jaki miałam. Ale po tym czasie poszłam do psychologa i psychiatry leki brałam przez rok. Czułam się świetnie. Po roku odstawiłam leki po mimo namowy lekarza że za wcześnie. Zaplanowałam drugie dziecko - jestem już tuż przed porodem. Do leków nie chciałabym wracać. Nie brałam jakiś końskich dawek tylko pół tabletki rano. Na razie jest wszystko ok. Radzę ci iść do psychologa rozmowa dużo daje z psychologiem. A psycholog oceni sytuację i jak co skieruje Cię do psychiatry. Każdą mama odczuwa jakiś lęk przy pierwszym dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jeśli przed urodzeniem dziecka byłaś aktywną osobą i przebywałaś wśród ludzi, to moim zdaniem zwyczajnie jesteś zmęczona samotnością. Ja tak miałam, ale to żadna depresja była. Czułam się wyśmienicie jak starsza córka wracała ze szkoły, i mimo że przecież nie wręczała mnie w niczym, to był drugi człowiek w domu. Można było porozmawiać. Mieć kontakt z tym światem zewnętrznym. Kiedy było ciepło byłam częściej poza domem. Najtrudniej rzecz jasna zimą. Po galeriach niemowlaka nie ciągałam, bo sama nie lubię, ale jeśli Tobie pomoże to zachować zdrowie psychiczne, to czemu nie 😉 Uszy do góry 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwerty

Dzięki za wszystkie odpowiedzi, tak, samotność to jedno ale te lęki bez powodu to faktycznie może być nerwica, no cóż może faktycznie wizyta i psychologa nie będzie złym rozwiązaniem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama

Też to miałam, zle czulam się z dzieckiem sama. I co ciekawe, jak ktoś przychodził to robiłam to samo, nie chciałam wyreczania, ale było mi raźniej. Po jakimś czasie zrozumiałam, że brakowało mi rozmów,  mówiłam do dziecka,  ale po jakimś czasie czułam się dziwnie, bo wydawało mi się że mówię sama do siebie. Jestem aktywna i pracowałam zawodowo prawie do końca ciąży. Powiem szczerze, jak synek podrósł i urodziła się córeczka (4 lata roznicy) to było mi o wiele lepiej, już z małym mogłam cokolwiek pogadać. Teraz spodziewam się trzeciego dziecka i nie boję się wcale. Mam ludzi wokoło, poza tym oboje dzieci już są duże, syn już nastoletni, lubimy że sobą rozmawiać, jest gwarno i myślę że maluszek tym razem nie tyle wywróci nasz świat, co wtopi się w naszą codzienność. Uszy do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość Qwerty napisał:

tak, samotność to jedno ale te lęki bez powodu 

No u mnie dokładnie były lęki, ale jak się okazało nie bez powodu. Tobie się wydaje, że nie ma przyczyny, ale jest 🙂

Do Pani poniżej: ja pisałam wyżej i miałam dokładnie takie odczucia 🙂 Dla większości ludzi samotność nie jest emocjonalnie pozytywna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire

Takie nieadekwatne do sytuacji lęki mają swoje podłoże w dzieciństwie lub wcześniej w okresie prenatalnym i bezpośrednio przed i po nim. Jakaś silna emocja, zapisana na "dyskietce" naszego automatycznego mózgu, która nie została uwolniona, uzdrowiona, pojawia się w dorosłym życiu w odpowiedzi na podobną (dla mózgu) sytuację. 

Może Autorko jako dziecko opiekowałaś się młodszym rodzeństwem i to była za duża odpowiedzialność? Teraz jesteś dorosła, jednak odtwarzasz tamten strach. Albo jakaś podobna sytuacja (raczej niejedna lub traumatyczna), gdy zostałaś sama z czymś co Cię przerosło. Poszperaj we wspomnieniach. Samo uświadomienie sobie takiego programowania może być uwalniające. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwerty
20 godzin temu, Gość Iubire napisał:

Takie nieadekwatne do sytuacji lęki mają swoje podłoże w dzieciństwie lub wcześniej w okresie prenatalnym i bezpośrednio przed i po nim. Jakaś silna emocja, zapisana na "dyskietce" naszego automatycznego mózgu, która nie została uwolniona, uzdrowiona, pojawia się w dorosłym życiu w odpowiedzi na podobną (dla mózgu) sytuację. 

Może Autorko jako dziecko opiekowałaś się młodszym rodzeństwem i to była za duża odpowiedzialność? Teraz jesteś dorosła, jednak odtwarzasz tamten strach. Albo jakaś podobna sytuacja (raczej niejedna lub traumatyczna), gdy zostałaś sama z czymś co Cię przerosło. Poszperaj we wspomnieniach. Samo uświadomienie sobie takiego programowania może być uwalniające. 

Dzięki za wpis; jako dziecko nie opiekowałam się żadnymi dziećmi (byłam najmłodsza w rodzinie) tu raczej mam problem z tym, że jestem za swoje dziecko odpowiedzialna w 100% i to mnie chyba trochę przerasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iubire

To zapytaj mamy, czy jak dowiedziała się, że jest z Tobą w ciąży, nie poczuła strachu i obawy "Jak ja sobie teraz poradzę?".

Którym jesteś dzieckiem i jaka jest różnica wieku między wami? Może Twoja mama sama wszystko ogarniała, tata pracował dużo lub nie pomagał. Nie wiem. Mama mogła poczuć lęk, a Ty masz zapisaną tą emocję i odczuwasz ją teraz w odniesieniu do swojego dziecka. Teoretyzuję teraz, dopytaj jak masz ochotę.

W każdym razie emocje mamy w ciąży są odczuwane przez dziecko i zapamiętane jako te "służące życiu". Bo żyję i przetrwałem 🙂

jeśli zdecydujesz się porozmawiać z mamą A ona będzie szczera, zobaczysz jak zareaguje Twoje ciało, mogą pojawić się łzy czy wzruszenie... Oczyszczenie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×