Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mimimimi

Sposoby na bunt dwulatka

Polecane posty

Witam. Mam w domu małego buntownika- we wszystkim czym można pokazuje jak bardzo opętał to bunt: w zachowaniu, w słowach, postępowaniu, krzyku, płaczu itd...

 

Przyznam szczerze że jesteśmy z mężem zmęczeni ciągłym "nie". Widzimy że to "nie" jest dla zasady. Rozumiem że on się rozwija, podkreśla swoją autonomię, sprawdza swoje jak i nasze granice. Ale nie zawsze jest czas i ochota na negocjacje. 

 

Macie jakieś SPRAWDZONE sposoby na bunt dwulatka? Szczególnie w sytuacjach np. sklep czy kiedy rano szykujemy sie do wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dużo rozmawiam i tłumacze. W sklepie jeden z nas wychodzi z nim do auta jak nie może się uspokoić. Jak nie chcę się ubierać to mówimy mu ze nie będziemy mogli iść do auta i zobaczyć autobusów (kocha i to i to). 

Trudny jest ten okres... Współczuję. My też czasem nie wiemy co robic. W domu idzie do kąta, tłumaczymy dlaczego nie wolno robić tego co robi, zabieramy zabawki jeśli nimi rzuca. Próbuje tłumaczyć mu emocje i zrozumieć. Jak nie chcę czegoś robić albo żeby ktoś coś zrobił to szanujemy jeśli to jest zbędne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6kk

Rozmowy, tlumaczenie a przede wszystkim wasza KONSEKWENCJA w tym co sie wymaga i w waszym dzialaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

BICZOWANIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

U mnie najlepiej działa ignorowanie go. Mówię spokojnie,  ale stanowczo,  że nie będę na to patrzeć i wychodzę z pokoju, oczywiście w domu tak mogę.  On wtedy przestaje sie buntować, bo nie ma widowni.Ale faktycznie jakoś spokojniej do tego podchodzę przy drugim dziecku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ujy

Łamanie kołem. Zawsze działa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yyy

Na początek polecam trochę poczytać:) O czym? Ano o tym, jaką rolę, według psychologii rozwojowej, pełni bunt dwulatka. Oczywiście nie sprawi to, że dziecko będzie łatwiejsze "w obsłudze". Po prostu świadomość, dlaczego się tak dzieje, pomoże Wam spojrzeć na nie nieco łaskawszym okiem i wspólnie przetrwać ten czas. Dziecko też nie ma łatwo - z nieświadomego maluszka musi stać się istotą społeczną, poznać dziesiątki zasad jakimi rządzi się nasz świat, zrozumieć swoje miejsce w nim. Nic dziwnego, że ten proces jest bardzo burzliwy. Czasami po prostu warto spojrzeć na dziecko ze świadomością, że ono nie robi tego specjalnie i że to wszystko świadczy tylko o prawidłowym rozwoju. Piszę to, bo wiem, że czasami łatwo spojrzeć na dziecko i pomyśleć "ty mały, złośliwy gnojku, jak tu cię złamać?".

Więc co robić? Jak by były sprawdzone sposoby działające w każdym przypadku, to by nie było ciągłych dyskusji na ten temat:) Niedawno teściowa podsunęła mi książkę o tym jak sobie radzić ze zbuntowanym dwulatkiem w myśl (chyba) psychologii behawioralnej . Generalnie główna idea była taka, że niezachwiany spokój i żelazna konsekwencja to nie są metody "na miarę naszych czasów". Że czasami można pokazać dziecku że się złościmy (kontrolowanie) i że zamiast konsekwencji najlepiej odwracać uwagę albo negocjować. Czy się z tym zgadzam? Na pewno nie do końca, wierzę, że niezachwiane zasady są ważne, a raz "zarządzona" kara ma być wykonana (choćbym miała nosić córkę do kąta pół dnia). Ale odwracanie uwagi i negocjacje to chyba najlepsze narzędzie do radzenia sobie z ciągłym "nie", "nie chcę", "chcę teraz zaraz" itd. Nie łudźmy się, że dzięki naszemu uporowi dziecko się świadomie podporządkuje, na to jeszcze za wcześnie. Lepiej po prostu zagadać, pokazać co innego, obiecać coś. Czasami biorę też córkę trochę pod włos. Na przykład, często rano jest problem z ubraniem się. Nie chce założyć butów to biorę je i udaję, że to ja je zakładam - "to moje!" - i zakłada. Nie chce ubrać skarpetek to zaczynam mówić, że zakłada się je chyba na ręce - "źle! na nogi!" i ubiera. Oczywiście wymaga to ciągłego wymyślania nowych rzeczy, bo stare przestają działać, nie zawsze też uda się zapobiec histeriom... ale generalnie sposób nie jest zły:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mam dwojke dzieci, w tym dwulatka i buntu nie zanotowalam. Owszem, bylo i jest nie, wykrzykiwanie wlasnego zdania, kladzenie sie na ziemi jak nie chce isc czy mama nie dala, ale mam na to wypiete, biore pod pache dziecko i niech sie drze, robimy po mojemu. Jak sie uspokoi to tlumacze, znam tez swoje dziecko i wiem kiedy ten atak szalu nastapi, wiec staram sie uprzedzac tlumaczac ze nie idziemy na hustawke,bo teraz scigamy sie do przychodni. Czy tlumacze, ze dostanie sok jak pani przy kasie piknie. Czasem pomoze, czasem nie pomoze i trzeba powtorzyc. Ale to nie bunt, dziecko rosnie i uczy sie, bo nie rozumie tego, ze nie wszystko moze dostac, nie wszystko moze miec juz i nie wszystko ma byc tak jak Jasnie Berbec chce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×