Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Haannna28

Jestem dzień po terminie, jutro mam się zgłosić na IP

Polecane posty

Gość Haannna28

Jestem dzień po terminie, jutro rano mam zgłosić się na izbę przyjęć. Bardzo się boję i bardzo się stresuję, powoduje to u mnie płacz... Boję się że jutro też pęknę ale już na sali, wśród innych kobiet które pewnie wezmą mnie za wariatkę... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggghhy

😀 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qer

Ale czego się boisz? Porodu jako takiego czy co?

Nie jest tak źle. Przeszłam to dwa razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haannna28

Mam obawy takie same jak każda przyszła matka. Czy moje dziecko będzie zdrowe, czy nie będzie komplikacji w trakcie porodu, czy ja dam sobie radę fizycznie na tej porodówce... I w ogóle tej całej otoczki. Bardzo żałuję, że nie zdecydowałam się na prywatną położną - to mój pierwszy poród i obawiam się, że trafię na wredne kobiety, bo przecież nie ja pierwsza i nie ostatnia... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qer

Dasz radę, byle tylko się nie nakręcić negatywnie.

Pamiętam że mnie bardzo pomagała myśl o dziecku w czasie porodu. Mówiłam sobie że mnie boli, jest ciężko ale ono nie wie co się dzieje i ja muszę mu pomagać to przejść.

Zawsze możesz rodzić z mężem to nie będziesz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haannna28

Rozważałam opcję porodu z mężem ale zrezygnowałam, jednak doszłam do wniosku, że poradzę sobie sama i nie chce zeby mąż widział to jak się morduję. W niczym by mi to nie pomogło... Pozostaje mi jedynie myśleć, że 'jakoś to będzie' i ze może trafię na zyczliwą zmianę na oddziale. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja uważam że mąż ma obowiązek bycia przy porodzie. Polskie porodowki są w fatalnym stanie i tylko obecność trzeźwo myślącej osoby  z boku gwarantuje godne traktowanie.

Ja rodzilam sama , nie oplacilam położnej i traktowano mnie jak śmiecia. Jest to s...ysynstwo i miałam na początku złożyć skargę w sądzie. Ale zrezygnowałam bo nie miałam siły po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka

Sprobuj nie martwic sie zapas... ja tez sie balam, najbardziej chyba tego, ze jesli cos pojdzie nie tak, to nie zdaza albo w ogole nie bede chcieli zrobic cc..ale porod szedl bardzo sprawnie, urodzilam, mialam bardzo kochany personel, byl przy porodzie ojciec dziecka, ale tez nie od samego poczatku, wiec akurat jego obecnosc pewnie nie zmienila nic w traktowaniu, ale chcialam, zeby byl wlasnie glownie ze wzgledow bezpieczenstwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka
25 minut temu, Gość Gość napisał:

Ja uważam że mąż ma obowiązek bycia przy porodzie. Polskie porodowki są w fatalnym stanie i tylko obecność trzeźwo myślącej osoby  z boku gwarantuje godne traktowanie.

Ja rodzilam sama , nie oplacilam położnej i traktowano mnie jak śmiecia. Jest to s...ysynstwo i miałam na początku złożyć skargę w sądzie. Ale zrezygnowałam bo nie miałam siły po porodzie.

Biedna:( przykre to... 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gramofon

Ja rodzilam sama, uwazam ze to nie widok dla mezczyzny, juz szybciej wzielavym siostre czy kolezanke niz meza! 

Porod trwal 5h , polozna przebila pecherz, by przyspiesztc, chodzila i pytala czy wszystko ok, czy chce zmienic pozycje, ogolnie bylo dosc lajtowo. 

Dostalam nospe , a gdy wyczaila ze juz parte ale zbyt slabe i krotkie, po rozmowie z lekarzem podala oksytocyne.

W zyciu nie wzielabym meza, ale ja nie z tych co becza  nad zlamanym paznokciem i o swoje umiem walczyc , wiec obaw nie mialam. 

nic nie boj, bedzie dobrze a sam porod to czysta fiziologia i nie ma co sie nad soba rozczulac, wiedzialas w co sie wkrecasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mala syrenka
3 minuty temu, Gość Gramofon napisał:

Ja rodzilam sama, uwazam ze to nie widok dla mezczyzny, juz szybciej wzielavym siostre czy kolezanke niz meza! 

Porod trwal 5h , polozna przebila pecherz, by przyspiesztc, chodzila i pytala czy wszystko ok, czy chce zmienic pozycje, ogolnie bylo dosc lajtowo. 

Dostalam nospe , a gdy wyczaila ze juz parte ale zbyt slabe i krotkie, po rozmowie z lekarzem podala oksytocyne.

W zyciu nie wzielabym meza, ale ja nie z tych co becza  nad zlamanym paznokciem i o swoje umiem walczyc , wiec obaw nie mialam. 

nic nie boj, bedzie dobrze a sam porod to czysta fiziologia i nie ma co sie nad soba rozczulac, wiedzialas w co sie wkrecasz.

A to tylko takie co becza nad zlamanym paznokciem biora meza do porodu? To masz chyba mocno ograniczone myslenie... 

Autorko, to u Ciebie juz jeden dzien po terminie idzie sie do szpitala? U mnie po 7 dniach. Myslalam, ze to ogolnokrajowe przepisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GoSC

Co nie widok dla mężczyzny?  Mój mąż był przy porodzie naszego dziecka, w krocze mi nie zaglądał a bardzo wsparł podczas tych kilku ciężkich godzin. Niech faceci widzą, że poród to nie bułka za masłem. 

Nie zdecydowalabym się na poród z inną osobą jak tylko z mężem. No i absolutnie nie ma opcji rodzenia w samotności. Położne wtedy jadą z rodzącą jak im się podoba. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haannna28

Moim lekarzem prowadzącym ciążę  jest ordynator oddziału polozniczego w którym rodzę i do którego chodziłam prywatnie przez cały okres ciąży. W piątek byłam przez niego badana w szpitalu ponieważ na ostatniej wizycie polecił mi przyjść od razu do niego pod gabinet i wtedy zobaczy co się dzieje. Wszystko było spoko i kazał mi przyjść dzień po terminie na IP bez żadnego skierowania, no chyba że wcześniej by się coś działo to przyjeżdżać natychmiast. Nie wiem jak jest w innych szpitalach, ja słucham się mojego lekarza i postępuje wg jego wytycznych. Tak to wygląda 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gramofon

Haha 😄 i zostalam zjechana za to ze meza przy porodzie nie chce 😄 i to ja mam ograniczone myslenie 😄 No brawo dla Pan, tak samo jak dla mnie to nienaturalne i obrzudliwe, tak samo ktoras z was moze potrzebowac meza w tej chwili. Dla mnie byloby to krepujace i tyle, nie neguje nigdzie odmiennego zdania.

Porod to fiziologia a nie zadne "ciezkie godziny" boli bo musi bolec i tyle. Ja na polozne nie zarzekam, ona ma dbac by z dzieckiem bylo w porzadku i w pore reagowac gdyby cos sie dzialo, a nie obchodzic sie ze mna jak z jajkiem. 

Hanna28 bedzie dobrze, tylko nie czytaj furiatek ktore twierdza ze bez meza nie dalyby rady. Ja bym mojemu zgniotla cos , wyrwala i przezula za ten bol:D to ze wole sama to dla niego ochrona,:D a polozna nie zrobila mi nic zlego, po niej nie bede sie wyrzywac 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama dwojga

Dzień po terminie na Izbie robią tylko ktg i zbadają. Jeżeli wszystko będzie ok, to wypuszczają do domu. Nie ma się czym stresować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja rodzłam z mężem. Bardzo mi pomagał, chociażby dlatego, że mi podawał wodę do picia. Mój poród jednak był ekspresowy, bo trwał 40min. Nastawiałam się jak autorka tematu i byłam przerażona. Ale było ok. Potem jak musiałam urodzić łożysko to niestety, ale zemdlałam i wtedy synek został szybciutko przekazany mężowi, który siedział na takim dużym fotelu i go kangurował. Gdy się ocknęłam widziałam swojego zapłakanego męża, który tulił naszego syna i płakał ze wzruszenia. Autorko będzie dobrze. Słuchaj poleceń położnych. Ja skupiałam się na tym co mówi położna odbierająca poród no i bardzo mocno skupiałam się na dziecku, że muszę mu pomóc wyjść na ten świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emi 30

Ja rodzilam dwa razy i maz byl przy obydwu porodach, oboje tego chcielismy. Maz pomagal, podawal wode do picia, zakladal skarpetki i okrywal recznikiem (btlo mi strasznie zimno mimo ze jeden porod byl w lipcu przy duzych upalach - rodzilam w nocy ale jednak cieplo), uspakajal i trzymal za rekw. Czulam sie bezpieczniej przy nim, ale nie balam sie poloznych, taki zwykly lek przed nieznanym. Nie wyobrazam sobie porodu bez meza - ale sa rozne kobiety, czesc moze miec inne zdanie, szanuje! 

Co do samego porodu, droga autorki nie ma sie co denerwowac na zapas, porod musisz przezyc, nie ma innego wyjscia:) dasz rade jak kazda z nas, kazda miala inny porod ale sobie poradzilysmy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bejbi

Tylko sfrustrowane laski piszą, że facet na porodówce jest zbędny. Żal dupę ściska, że niektóre kobiety mają dojrzałych partnerów a nie gówniarzy, którzy nie czają, którędy wychodzi dziecko 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GoSC
6 godzin temu, Gość Gramofon napisał:

Haha 😄 i zostalam zjechana za to ze meza przy porodzie nie chce 😄 i to ja mam ograniczone myslenie 😄 No brawo dla Pan, tak samo jak dla mnie to nienaturalne i obrzudliwe, tak samo ktoras z was moze potrzebowac meza w tej chwili. Dla mnie byloby to krepujace i tyle, nie neguje nigdzie odmiennego zdania.

Porod to fiziologia a nie zadne "ciezkie godziny" boli bo musi bolec i tyle. Ja na polozne nie zarzekam, ona ma dbac by z dzieckiem bylo w porzadku i w pore reagowac gdyby cos sie dzialo, a nie obchodzic sie ze mna jak z jajkiem. 

Hanna28 bedzie dobrze, tylko nie czytaj furiatek ktore twierdza ze bez meza nie dalyby rady. Ja bym mojemu zgniotla cos , wyrwala i przezula za ten bol:D to ze wole sama to dla niego ochrona,:D a polozna nie zrobila mi nic zlego, po niej nie bede sie wyrzywac 😄

Ale pieprzysz głupoty.  Poród to "fizjologia" ot tylko?? Szkoda,ze przy tej fizjologii mozna i 20h cierpieć katusze, umrzeć, mieć powikłania itp itd nie wspomnę o dziecku.. poród to nie takie hop siup. Zwykle dziecko nie wyskakuje z macicy jak piłeczka. Dlaczego ja musze tłumaczyć rzeczy oczywiste?

Pewnie należysz do tych lasek co jak im się wymksnie bączek kolo męzusia to później 2h palą buraka ze wstydu. 

Dobrze, że te lata już minęły kiedy mężczyźni nie mogli uczestniczyc przy porodach. Przynajmniej mają zupełnie inna świadomość tego co się dzieje w tym temacie.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ze mną też mąż był już dwa razy i będzie po raz trzeci. Nie wyobrażam sobie porodu bez męża. Te dwa porody oczywiście z "widokami" nieciekawymi były, ale myślę, że właśnie jego obecność też pomagała mi zachowywać się godnie, bo wspierał mnie psychicznie. Poza tym jesteśmy że sobą emocjonalnie bardzo blisko, poród to bardzo ciężkie, ekstremalne i drastyczne przeżycie, niemniej nie czuje się w obowiązku chronić dorosłego mężczyzny, podczas gdy sama przez to przechodzę. Ciąża, poród i maleńkosc dziecka w olbrzymi sposób obciąża kobietę, nie bardzo rozumiem, dlaczego kochający ją mężczyzna miałby jej nie wspierać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia
12 godzin temu, Gość Haannna28 napisał:

Rozważałam opcję porodu z mężem ale zrezygnowałam, jednak doszłam do wniosku, że poradzę sobie sama i nie chce zeby mąż widział to jak się morduję. W niczym by mi to nie pomogło... Pozostaje mi jedynie myśleć, że 'jakoś to będzie' i ze może trafię na zyczliwą zmianę na oddziale. 

To zle zrobilas. Ze mną mąż był dwa razy przy porodzie i nie wyobrazam sobie zeby bylo inaczej. Mąż jest duzym wsparciem,ja nie bylam w stanie myslec z bolu a on był i jak widzial jakas nieprawidlowosc to reagowal,ja nie dalabym rady klocic sie z persolnelem. Do tego byl nieoceniona pomoca,pod koniec chcialam juz skakac z okna i wcale nie zartuje. Po prostu nie moglam wypchnac corki bo krzywo szla a oni zamiast zrobic mi cesarke to mnie meczyli . Klocic sie z nimi nie mialam sil jak przyszly bole z krzyza to on sie klocil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gramofon
Dnia 5.12.2018 o 14:54, Gość Gość matka matka napisał:

Szkoda dziecka bo matka mimo wszystko będzie karmić piersią jak tak można napisać szkoda dziecka. Szkoda dziecka bedzie jak poda mm mówię ci napisz do hafiji ona ci pomoze

 

Dnia 10.12.2018 o 09:42, Gość gabryska lll napisał:

A jeżei wynajmuje mieszkanie i jestem smotna matka z dwójką dzieci . Alimentów mam 1000 zł . zarabiam 1800 . Dostanę coś i co ? o co pytac ? 

 

2 godziny temu, Gość GoSC napisał:

Ale pieprzysz głupoty.  Poród to "fizjologia" ot tylko?? Szkoda,ze przy tej fizjologii mozna i 20h cierpieć katusze, umrzeć, mieć powikłania itp itd nie wspomnę o dziecku.. poród to nie takie hop siup. Zwykle dziecko nie wyskakuje z macicy jak piłeczka. Dlaczego ja musze tłumaczyć rzeczy oczywiste?

Pewnie należysz do tych lasek co jak im się wymksnie bączek kolo męzusia to później 2h palą buraka ze wstydu. 

Dobrze, że te lata już minęły kiedy mężczyźni nie mogli uczestniczyc przy porodach. Przynajmniej mają zupełnie inna świadomość tego co się dzieje w tym temacie.

 

 

Przy grypie też można umrze, mieć powikłania , cierpieć katusze i bóg wie jeszcze co. 

Jeżeli jest Ci potrzebny maż przy porodzie to ok, nic mi do tego - chcesz to go miej i niech Ci wodę podaje i wspiera, ja nie potrzebuje takiego wsparcia, a wręcz sama fiziologia porodu wydaję mi się obrzydliwa i sama nie mogłam patrzyć na poród -gdzieś w necie film kiedyś próbowałam oglądać. Ból jest bólem, ale bólem za którym stoi szereg czynników i bez bólu by się nie obeszło.

1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Ze mną też mąż był już dwa razy i będzie po raz trzeci. Nie wyobrażam sobie porodu bez męża. Te dwa porody oczywiście z "widokami" nieciekawymi były, ale myślę, że właśnie jego obecność też pomagała mi zachowywać się godnie, bo wspierał mnie psychicznie. Poza tym jesteśmy że sobą emocjonalnie bardzo blisko, poród to bardzo ciężkie, ekstremalne i drastyczne przeżycie, niemniej nie czuje się w obowiązku chronić dorosłego mężczyzny, podczas gdy sama przez to przechodzę. Ciąża, poród i maleńkosc dziecka w olbrzymi sposób obciąża kobietę, nie bardzo rozumiem, dlaczego kochający ją mężczyzna miałby jej nie wspierać. 

Godność no proszę Cię , godność to będę miała w restauracji gdy zasiądziemy do wykwintnej kolacji, na porodówce nie bede próbowała pohamowywać emocji, nie musze być damą gdy mi ktoś w krocze patrzy:D 

Owszem jest to ekstremalne przeżycie , dlatego pojde na żywioł i będę robić to co mi podpowiada instynskt, a jak sobie przy tym poprzeklinam, to ... no cóz ... zostanie za ścianą sali porodowej. Położna i lekarz nie jedno juz widzieli i zapewne nie będę zdziwieni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
12 godzin temu, Gość Mala syrenka napisał:

Ja uważam że mąż ma obowiązek bycia przy porodzie. Polskie porodowki są w fatalnym stanie i tylko obecność trzeźwo myślącej osoby  z boku gwarantuje godne traktowanie.

Ja rodzilam sama , nie oplacilam położnej i traktowano mnie jak śmiecia. Jest to s...ysynstwo i miałam na początku złożyć skargę w sądzie. Ale zrezygnowałam bo nie miałam siły po porodzie.

Zgadzam sie. Rodzilam dwa razy, bez znieczulenia, gdyby nie on to byloby kiepsko. 

A ty jeszcze nie masz oplaconej poloznej. 

Moj maz nie patrzyl  w moje krocze.. Pomagal gdy trzeba bylo isc do lazienki, podniesc, podac wode, przypilnowal pozniej dziecko.

Ale to kawal faceta a nie jakas cipka mdlaca na widok krwi. Roznie jest z tymi mezczyznami, niektorzy faktycznie moga nie dac rady. Ale wtedy balabym sie, ze ktos wlasnie moze miec mnie w dupie i dziecko, a rodzaca kobieta trzezwo nie mysli! 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gramofon
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Zgadzam sie. Rodzilam dwa razy, bez znieczulenia, gdyby nie on to byloby kiepsko. 

A ty jeszcze nie masz oplaconej poloznej. 

Moj maz nie patrzyl  w moje krocze.. Pomagal gdy trzeba bylo isc do lazienki, podniesc, podac wode, przypilnowal pozniej dziecko.

Ale to kawal faceta a nie jakas cipka mdlaca na widok krwi. Roznie jest z tymi mezczyznami, niektorzy faktycznie moga nie dac rady. Ale wtedy balabym sie, ze ktos wlasnie moze miec mnie w dupie i dziecko, a rodzaca kobieta trzezwo nie mysli! 

 

 

 

A to ja mam inaczej, ja myslalam trzezwo, ba prawie do partych gralam na telefonie i pokonywalam kolejne poziomy w candy crash :D:D Skurcze miałam od samego poczatku co 3minuty, ostatnie 3h juz co minutę, Odciełam umysł od tego ze boli, skupiając się na głupiej gierce. Próbowałam też grac w słowotok, ale jak przyszedł skurcz to tylko traciłam na ogolnym rankingu i sie złościłam sama na siebie. Nie roztrzasałam w sobie tego że boli , a skurcz był tylko przerwą w grze. Pierwsze dziecko rodziłam 13h, drugie 5h więc długością drugiego porodu była mile zaskoczona.

Z reszta poród to da mnie wybawienie , bo ciaze znoszę koszmarnie i w trakcie mówie sobie - niech się tam to wszystko rozszerzy ile musi i wreszcie koniec katuszy :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×