Czy mam sie martwic?

Hejka, no wiec sprawa wyglada tak. Jestem z dziewczyna od 11miesiecy i wszystko wydawaloby sie idzie w dobra strone, ale... niestety wczoraj gdy przechodzilem kolo jej telefonu pojawila sie wiadomosc od jakiegos kolesia. Oczywiscie nie A bardzo sie temu przygladalem, ale rzucilo mi sie w oczy cos na styl, ze mu sie podoba itp. Nie wczytywalem sie, wiec stwierdzilem, ze nie ma co sie stresowac. Wieczorem przed spaniem wrocilem z pod prysznica, a nastepnie ona poszla. Wtedy troche sie zdziwilem widzac, ze ukryla telefon chociaz nigdy tego nie robila. Gdy wrocila poruszylem jednak temat owego sms'a, bo bylem juz kilka razy w zyciu zdradzony. Wtedy sie okazalo, ze oni pisza juz od bqrdzo dawna, bo to kolega z pracy. Poprosilem o pokazanie wiadomosci, a tam ku mojej zgrozie ukazalo sie kilka(nie czytalem wszystkiego, bo mnie to zbyt zabolalo) tekstow typu "zaluje, ze duzo wczesniej nie zaczelismy rozmawiac" czy "mysle o tobie". Ja sobie zdaje sprawe z tego, ze moge miec paranoje po bardzo ciezkim okresie w ktorym walczylem z depresja, ale czy mam sie martwic?