Minęło 10 lat a ja wciąż o nim myślę

Często myślę o byłym facecie. Był moim pierwszym poważnym chłopakiem, to z nim był mój pierwszy pocałunek i poerwszy raz, to jego kochałam do szaleństwa. Byliśmy parą trochę narwaną, pełną zwrotów akcji, awantur i namiętności. To była zakazana miłość - ja gówniara, jak zaczęliśmy się spotykać miałam 12 lat. On 6 lat starszy, z bardzo zaburzonej rodziny, był nawet w domu dziecka. Pamiętam, że długo i kilkakrotnie dawałam mu kosza - ale on uparcie za mną chodził aż chyba mi tą upartoscią zaimponował. Byliśmy razem 4 lata. Czułam, że rozumie mnie bez słów. Moi rodzice go nieakceptowali, udawałam, że zerwaliśmy. Oczywiście przez te wszystkie lata ukrywaliśmy się, byliśmy pomimo zakazów. A tu nagle szok. Zdradził mnie. Z kobietą po rozwodzie, z dzieciakami sporo od niego starsza. Bardzo to przeżyłam. Miałam depresję. Od rozstania minęło 10 lat a ja wciąż o nim myślę. Chociaż wyrządził mi tyle krzywd, to wiem że tylko by się zjawił, to byłoby po mnie. Był moją szaloną, pierwszą miłością. Wiem, że to manipulant, klamca i niedojrzały mężczyzna z problemami, a i tak bez mrugnięcia okiem poszłabym za nim w ogień. Dobrze tylko, że mieszka gdzieś zza granicą, urwał kontakt z naszymi wspólnymi znajomymi i nigdy nikt już mi o nim nie opowiada. Czasem, ostatni raz może z dwa lata temu słyszałam co u niego. Z tą kochanką wziął ślub, mieli dziecko, później uciekł zza granicę, ślad po nim zaginął i skończyła się ich big love. Kobieta została sama z dzieciakami. Nawet jej nie żałuję, sama miała co chciała. Zdradził raz, uciekł ode mnie, to były szansę, że z innymi tak postąpi. Ale dalej o nim myślę, dalej coś czuje. Jak mam przestać myśleć, że straciłam miłość swojego życia, skoro wiem że to zwykły nieodpowiedzialny facet???