Jak zrozumieć faceta ?

Hej jestem Ania. Mam 26 lat. Nie jestem szpetna dziewczyna ;) I dobrze wiem, że większość facetów których poznałam chce tylko zaliczyć. I tu pojawia się On. Starszy o 10 lat wydziarany przystojniak. Wiem że ma rodzinę. I tu się zaczynają schody. Znamy się od 2 mscy. Zdaje sobie sprawę że chce mnie tylko zaliczyć, ale to nie jest typ zwykłego "ruchacza", który od razu atakuje. Pracujemy razem. W wolnych chwilach rozmawiamy na różne tematy. Mówi mi jaka to ja nie jestem ładna, robi maślane oczy, mówi że jest szczęśliwy ze mną. Łazi za mną, gdzie ja tam on. Patrzy się na mnie jak na obrazek. Ok ostatnio poszliśmy do łóżka. Sama tego chciałam. Po fakcie zachowuje się jak zakochany gowniaz. Mówi że będzie teraz zasypiam z uśmiechem na ustach.. I nagle jeb. Sprowadzil mnie na ziemię mówiąc że mogę to lubić ale mam się nie zakochać..serio ? Po co to wszystko? Po co ten wzrok szczeniaczka? Po co ten cały cukier ? Skoro chcesz zaliczyć panienke po prostu atakujesz i to robisz, bez zbędnych ceregieli.. moje pytanie jest następujące, jak się do tego odnieść.? 

Serio

Ma rodzinę- więc na pewno ich nie zostawi. Wiedziałaś o tym, o jego zamiarach, a mimo to poszłaś z nim do łóżka. Nie krytykkuję Cię za to, bo każdy robi co chce, ale z góry było wiadomo, że pięknym uczuciem się to nie skończy. A co do jego zachowania- skończyły się czasy, że facet wprost mówi czego chce, robi, a potem daje Ci spokój. Teraz w "modzie" (jakkolwiek to brzmi) są właśnie takie cyrki: mamienie kobiet, sprawdzanie czy jeszcze na którąś działa jego urok, mówią że niby im zależy, że może zakochany, że on taki bardzo z Tobą szczęśliwy. A potem dostajesz patelnią po głowie.