Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość toniemit

Grzybica pochwy - przekleństwo kobiet

Polecane posty

Gość toniemit

Okej, historia może i jest nieco pokręcona, ale jestem pewna, że się połapiecie, i być może nawet komuś pomoże. 

Ja swoją "przygodę" z grzybicą pochwy zaczęłam w wieku 12 lat. Na początku czasami odczuwałam świąd, a okolice pochwy były zaczerwienione bardziej niż normalnie. Nie powiedziałam o tym nikomu, ponieważ zawsze byłam tym typem dziecka, które woli ze wszystkim uporać się samo, oprócz tego, strasznie się wstydziłam. Stwierdziłam, że poczekam i zobaczę jak sytuacja się rozwinie. Ku mojemu zaskoczeniu, wszystko minęło. Na pół roku. Potem przyszło spowrotem ze zdwojoną siłą. Zauważyłam wtedy dziwne upławy, które wyglądały jak zrolowane drobinki papieru toaletowego w różnych zakamarkach pochwy. Byłam przerażona, miałam prawie 13 lat i nie wiedziałam co z tym zrobić. Nie miałam wtedy pojęcia, czym jest grzybica i byłam święcie przekonana, że jest to papier toaletowy, którym nieumiejętnie się posługuję. Zaczęłam permanentnie stosować chusteczki nawilżone do higieny intymnej, aby nie mieć doczynienia ze zwykłym papierem, ale to nie zadziałało. Wszystko zaczynało denerwować mnie coraz bardziej ze względu na to, że w między czasie dostałam swojej pierwszej miesiączki. 

Wszystkie objawy nasiliły się już do maksimum. Kiedy siedziałam w klasie, co chwilę chodziłam do łazienki, aby móc się podrapać. Porobiły mi się od tego małe ranki przy pochwie, tak bardziej z tyłu, w okolicach odbytu. Przy oddawaniu moczu strasznie piekły. Zastanawiałam się, czy nie powiedzieć mamie, ale bałam się, że nakrzyczy na mnie, że tak długo z tym zwlekałam. 

Dziewczyny, męczyłam się z tym cholerstwem trzy lata. TRZY LATA. Wyobraźcie sobie, co czułam, kiedy jako czternastolatka unikałam spotkań ze znajomymi z obawy, że przesiedzę je płacząc w łazience z ręką w majtkach. To był istny koszmar wyjęty z horrorów. W końcu dowiedziałam się, że jest to grzybica. Dobrze było wiedzieć, co mi dolega. Zaczęłam poszerzać wiedzę w tym zakresie i wypróbowałam dużo różnorakich, dziwnych sposobów. Nic nie pomagało. W pewnym momencie, kiedy przestawiłam się na kubeczek menstruacyjny zamiast podpasek, wyjęłam go, a on prawie do pełna był w tej typowej twarożkowej mazi. Aż mi niedobrze, kiedy o tym myślę. 

Słyszałam wiele o metodzie z czosnkiem. Byłam do niej bardzo negatywnie nastawiona, ale stwierdziłam, że co gorszego może się stać. Czytałam w internecie o kobietach, które groziły nadżerkami, lub o pseudo-lekarzach ze stron o chorobach, którzy nazywali to zwyczajnie mitem, ale co miałam robić?

Znalazłam instrukcję:

1. Wieczorem wymyć i dokładnie wysuszyć miejsca intymne specjalnym przeznaczonym do tego płynem,

2. Obrać ząbek czosnku, odkroić nożem końce,

3. Wykałaczką porobić w nim trochę dziurek,

4. Włożyć czosnek do pochwy na całą noc i wyjąć rano. Powtarzać przez tydzień. 

Tak zrobiłam i nagle, po pierwszej nocy, wszystkie objawy zniknęły. Nie żartuję. Tak się cieszyłam, że aż płakałam ze szczęścia. Dokończyłam kurację i wygrałam walkę z grzybicą. Dziewczyny, spróbujcie, może dla was też będzie to wyjście z piekła!

Teraz jestem już dorosła i chodzę regularnie do ginekologa. Po tych przeżyciach wolę na bieżąco upewniać się, że z moim zdrowiem wszystko w porządku. Nawet nie wiecie, jak trudno jest mi pisać o mojej przygodzie. Dobrze wiem, że powinnam zasięgnąć porady mamy i udać się z nią do lekarza, ale cóż, uparte dziecko, to uparte dziecko. Życzę wam powodzenia z tym choróbskiem i pamiętajcie, że lekarze są od tego, aby wam pomagać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×