Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Kiepski mąż i ojciec

Polecane posty

Gość Gość

Witam wszystkich.

Piszę, ponieważ mam wielki problem i już nie potrafię sobie z nim poradzić...

Mąż (34l) pracuje jako mechanik- kokosów nie zarabia, ale też nie jest najgorzej. Do pracy ma 5km. Ja (28l) pracuję za granicą (praca fizyczna) dojeżdżam codziennie 100km w jedną stronę żeby żyło nam się lepiej, wypłatę mam 3 razy większą od niego.

Mamy córkę 4l, która w przedszkolu jest do godziny 12. Kiedy nas nie ma, córką zajmują się moi rodzice 

Po co to piszę ?

Ano i tutaj zaczyna się problem.

Ja jadąc na 6 rano do pracy, wstaję o godzinie 3.30 żeby być na 6 w pracy. Po 8h pracy jestem w domu o 15.30. Wychodzę z psem, jak trzeba palę w piecu i jadę po córkę do rodziców. Wracam na ogół około 17, ponieważ po drodze robię Jeszcze zakupy. Robię obiad, sprzątam, zajmuje się dzieckiem, muszę ją wykąpać, siebie, zrobić sobie kanapki do pracy, uszykować wszystko dla siebie do pracy i dla córki do przedszkola i około 22-22.30 kładę się spać, a o 3.30 znów muszę wstać. Pracę mam zmianową (7x rano, 7x nocki, 5x popołudnie) Co drugi weekend pracuję po 12h (w domu nie ma mnie około 15h). 

Mój małżonek wraca o 16.10, idzie do garażu na piwo z sąsiadem, coś tam pogrzebie przy aucie, czasami przyjedzie do niego jakiś znajomy to posiedzi i pogada. Przychodzi do domu około 19, siada, pije piwo i ogląda tv. 

Kiedy proszę go, żeby mi w czymś pomógł, oczywiście ma wielki problem bo on jest zmęczony po pracy. Kiedy mówię mu, że ja również jestem po pracy i ja też chciałabym odpocząć to twierdzi, że ja w swojej pracy się tyle nie narobię co on. Oczywiście, nie licytuję się z nim kto ile robi, bo nie ma to najmniejszego sensu. Około 20.30 idzie się kąpać i idzie spać. Córki nie kapie w ogóle. 

Kiedy zostaje sam z dzieckiem, później dowiaduje się, że on siedział i nawet się z nią nie bawił bo on zmęczony. Siedzi i pije piwo, po czym idzie spać. Krzyczy na nią za wszystko. Za to, że za wolno idzie, za to że nie może znaleźć zabawki... Nie dba o nią. Ja siedzę w pracy i się zamartwiam, czy chociaż dał jej kolację... 

Rachunkami, zakupami zajmuje się ja. 

Nasze życie uczuciowe nie istnieje. Nawet nie mam ochoty na seks z nim, bo jestem padnięta po całym dniu. 

Szacunek do mnie na poziomie poniżej zera...

Nie raz leciały z jego ust w moją stronę jakieś wulgaryzmy... 

Kiedy na weekend nie ma mnie 15h to w domu zastaję istny Armagedon... Później przez 2 dni wolnego nie mogę dojść gdzie co jest. 

Rozmowy, prośby, groźby, płacz ... Nic nie działa, bo ON TEŻ PRACUJE ! 

Nie wychodzę nigdzie, bo nie mam czasu.

Jestem już tym wszystkim zmęczona. Nie mam sił na nic, ani ochoty. Sypiam Max 5h dziennie. Po nockach czasami 3-4h. Wszystko mnie już przerasta.

Przepraszam za tak długi post, ale musiałam to z siebie wyrzucić...

Poradzcie mi, co mam zrobić bo już opadam z sił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia

Ty pytasz powaznie? To ja zapytam, po co co taki maz? Przeciez nic a nic z niego nie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Król Julian

Przed ślubem trzeba było poddać dogłębnej analizie wszystkie za i przeciw. Teraz nie zostaje ci nic innego jak zakasać rękawy i liczyc tylko na siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przed ślubem taki nie był? W sensie, że leniwy?

Jesteś z nim bo go kochasz czy też z rozsądku?

Mówiłaś mu, że go zostawisz jeśli nic się nie zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiem... Wiem, że nic z niego nie mam. 

Pozbyłam się jedynie włosów na głowie z nerwów.

Ale jakoś boję się... Boję się tego co będzie, jakbym odeszła... Czy później nie będę żałować. Mam okropny mętlik w głowie... 

Córka mi dzisiaj nawet powiedziała, że jak tata dalej taki będzie to niech sobie poszuka innego domu i innej córki. Ona boi się mu cokolwiek powiedzieć, bo wie, że zaraz zacznie na nią krzyczeć 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilia

Ja bym go kopnęła w d. na Twoim miejscu. Poradzisz sobie bez niego. Już sobie radzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przed ślubem tak nie było... Od kiedy kupiliśmy dom, on stał się panem i władcą, któremu wszystko się należy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Wiem... Wiem, że nic z niego nie mam. 

Pozbyłam się jedynie włosów na głowie z nerwów.

Ale jakoś boję się... Boję się tego co będzie, jakbym odeszła... Czy później nie będę żałować. Mam okropny mętlik w głowie... 

Córka mi dzisiaj nawet powiedziała, że jak tata dalej taki będzie to niech sobie poszuka innego domu i innej córki. Ona boi się mu cokolwiek powiedzieć, bo wie, że zaraz zacznie na nią krzyczeć 

Ale może gdybyś odeszła, to wtedy szanowny małżonek by przemyślał swoje zachowanie? Bo może jest tak, że on jest przekonany, że Ty nigdy go nie zostawisz, stąd taka postawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia

Twoja 4letnia corka ma wiecej rozumu jak widac niz ty. Przykre to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Przed ślubem tak nie było... Od kiedy kupiliśmy dom, on stał się panem i władcą, któremu wszystko się należy 

Pytałam czy go kochasz? Bo ja to dawno bym straciła szacunek do takiego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, niesklasyfikowana napisał:

Przed ślubem taki nie był? W sensie, że leniwy?

Jesteś z nim bo go kochasz czy też z rozsądku?

Mówiłaś mu, że go zostawisz jeśli nic się nie zmieni?

Aktualnie, chyba już wyłącznie z rozsądku. Jeszcze do niedawna walczyłam o ten związek. Dziś - nie mogę na niego patrzeć. 

Mówiłam, że jak tak dalej będzie to nasze małżeństwo nie ma sensu. Stwierdził, że skoro nie ma seksu, to on ze mnie i tak nic nie ma, żadnego pożytku, jakby w ogóle żony nie miał 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Belanna

Szczera rozmowa, wóz albo przewóz. Jeśli nie zacznie traktować Ciebie i córki lepiej, jeśli nie weźmie się do obowiązków, powiedz mu, że myślisz o separacji... Może to go otrzeźwi? Chociaż szczerze wątpię. Takie typy się nie zmieniają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to ja nie wiem na co czekasz z rozwodem. Szkoda życia na marnowanie go dla kogoś, kto na to nie zasługuje. Myślę,że więcej rad nie potrzebujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, niesklasyfikowana napisał:

Ale może gdybyś odeszła, to wtedy szanowny małżonek by przemyślał swoje zachowanie? Bo może jest tak, że on jest przekonany, że Ty nigdy go nie zostawisz, stąd taka postawa.

Kiedyś, po większej awanturze, wyprowadziłam się z córką do rodziców... Byłyśmy tam tydzien. Niby przemyślał, przeprosił. Pięknie było... przez cały tydzień, po czym zaczelo się znów to samo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Belanna

Czego się tak naprawdę boisz? Odpowiedz sobie na to pytanie... Chyba tylko i wyłącznie zmiany. A to może być zmiana na lepsze. To będzie zmiana na lepsze. Tego Ci z całego serca życzę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Może uznacie, że jestem głupia, ale najbardziej martwię się o to, że on sobie beze mnie nie poradzi... Że coś mu się stanie i będę miała go na sumieniu, że może kiedyś będę tego żałować 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Może uznacie, że jestem głupia, ale najbardziej martwię się o to, że on sobie beze mnie nie poradzi... Że coś mu się stanie i będę miała go na sumieniu, że może kiedyś będę tego żałować 

Jesteś głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Król Julian

Ludzie się nigdy nie zmieniają. Jaki był przed ślubem taki jest po ślubie. Pytanie gdzie ty miałaś oczy ? Gadanie, że był inny wsadź sobie między bajki. Jeśli córka też ma go dość, to dla dziecka nie musisz się poświęcać i męczyć. Rozwiedź się.    

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Król Julian
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Może uznacie, że jestem głupia, ale najbardziej martwię się o to, że on sobie beze mnie nie poradzi... Że coś mu się stanie i będę miała go na sumieniu, że może kiedyś będę tego żałować 

Żona, matka, męczennica i i.d.i.o.t.k.a. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, niesklasyfikowana napisał:

Jesteś głupia.

I to jak. Facet niszczy jej życie, a ta płacze, bo on sobie nie poradzi. No i co z tego? On jakoś niczym się się przejmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddd
11 minut temu, niesklasyfikowana napisał:

najbardziej martwię się o to, że on sobie beze mnie nie poradzi

nie no, będzie pił piwo w garażu z kolegą, nie martw się

papiery rozwodowe, dom sprzedać, rozważyc przeprowadzkę z młodą bliżej miejsca pracy żebyś sie nie zarzynała i tyle. cisza spokój, po co ci ten pasożyt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona22

Dziewczyno, odpowiedź jest jedna: nie marnuj sobie życia tylko znajdź kogoś kto na Ciebie zasłuży. Aż mi się przykro zrobiło po tym co przeczytałam. Uciekaj! Ja bym takiego nawet "Do widzenia" nie powiedziała na odchodne. Brutalne ale tak trzeba. Pozdrawiam :3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lia

Zrób  eksperyment;) Naoglądaj się jutubowych smiesznych filmików, żeby mieć wyśmienity nastrój. Przytul męża z mocno i powiedz mu "kocham cię" i tak powterzaj przez 30 dni z rzędu. Zatrudnij osobę do  ugotowania i posprzątania, bo was  stać, znajdź dziewczynę do pilnowania dziecka i zaproś męża do restauracji. A dziecku nie mów nigdy, że tata jest 'be', bo tym je skrzywdzisz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak!!!
12 minut temu, Gość lia napisał:

Zrób  eksperyment;) Naoglądaj się jutubowych smiesznych filmików, żeby mieć wyśmienity nastrój. Przytul męża z mocno i powiedz mu "kocham cię" i tak powterzaj przez 30 dni z rzędu. Zatrudnij osobę do  ugotowania i posprzątania, bo was  stać, znajdź dziewczynę do pilnowania dziecka i zaproś męża do restauracji. A dziecku nie mów nigdy, że tata jest 'be', bo tym je skrzywdzisz. 

i jeszcze niech mu zaproponuje że będzie brała nadgodziny i tyrała na to wszystko a on może zrezygnować z pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kobieto, jesteś samowystarczalna, masz pomoc rodziców i jeszcze się zastanawiasz co robić? Po co Ci taki mąż nierób, a córce ojciec, który ma ją za zbędny przedmiot? Marnujesz najlepsze lata życia z kimś, kto nie ma szacunku dla Ciebie, dla Twojej ciężkiej pracy. Nie myśl o nim, że sobie nie poradzi, bo on ma Cię gdzieś, ponadto jest dorosły i to co zrobi ze swoim życiem po Twoim odejściu, to tylko i wyłącznie jego sprawa.

Zrobisz jak uważasz, ale gwarantuję Ci, że za 20 lat zapłaczesz nad zmarnowanym życiem, ale wtedy będzie już za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laseczka
15 minut temu, Gość lia napisał:

Zrób  eksperyment;) Naoglądaj się jutubowych smiesznych filmików, żeby mieć wyśmienity nastrój. Przytul męża z mocno i powiedz mu "kocham cię" i tak powterzaj przez 30 dni z rzędu. Zatrudnij osobę do  ugotowania i posprzątania, bo was  stać, znajdź dziewczynę do pilnowania dziecka i zaproś męża do restauracji. A dziecku nie mów nigdy, że tata jest 'be', bo tym je skrzywdzisz. 

O jezu. I może jeszcze frytki do tego? Ach te romantyczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość lia napisał:

Zrób  eksperyment;) Naoglądaj się jutubowych smiesznych filmików, żeby mieć wyśmienity nastrój. Przytul męża z mocno i powiedz mu "kocham cię" i tak powterzaj przez 30 dni z rzędu. Zatrudnij osobę do  ugotowania i posprzątania, bo was  stać, znajdź dziewczynę do pilnowania dziecka i zaproś męża do restauracji. A dziecku nie mów nigdy, że tata jest 'be', bo tym je skrzywdzisz. 

Jeszcze czego! Jak ten zasrany leniwiec nie chce pomagać w domu, to niech sam zarobi na pomoc domową.

Autorko, w życiu czegoś takiego nie rób. Pogoń nieroba, a sama zacznij nowe życie, bo jesteś zbyt wartościową kobietą, żeby się marnować przy takim bucu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lia

Problemem nie jest problem tyko podejście do problemu. Póki  co EGO hula.  Nie ma przypadków, więc jaźń autorki przyciągnęła takiego a nie innego człowieka.  Na drodze do przebudzenia i pokochania siebie widocznie właściwy człowiek  stanął. Trzeba z tej relacji zrobić miłość życia. Miłość do siebie samej, rzecz jasna. Fajność przyciąga fajność. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Król Julian
27 minut temu, Gość lia napisał:

Zrób  eksperyment;) Naoglądaj się jutubowych smiesznych filmików, żeby mieć wyśmienity nastrój. Przytul męża z mocno i powiedz mu "kocham cię" i tak powterzaj przez 30 dni z rzędu. Zatrudnij osobę do  ugotowania i posprzątania, bo was  stać, znajdź dziewczynę do pilnowania dziecka i zaproś męża do restauracji. A dziecku nie mów nigdy, że tata jest 'be', bo tym je skrzywdzisz. 

W wyniku przeprowadzonego eksperymentu mąż rzekł "Matko Boska, jak ja Ci dziękuję za taką ...kę" 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ell.

O Maryjko ale sie usmialam. Kolezanko mila, ty jestes stracona dla ludzkosci. Bo jak mozna martwic sie o lenia, egoiste, chama, ze bez ciebie zginie, ze nie poradzi sobie. No powiedz mi, jak kobieta zaradna, pracowita, matka moze martwic sie tak triwialnym problemem o tego osobnika. On ma cie w dooopie, nie ma krzty dla ciebie uczucia, na bezczela mowi ci, ze nie ma seksu, to jestes mu zbedna. I ktos, kto choc strzepem logiki umie sie posluzyc bedzie mial takie obawy o tegoz osobnika????

Masz jedno zycie i tylko jedno. Czy warto stracic je, stracic  zdrowie dla kogos kto ma cie w doopie? Czy taka harowka, niedospanie, niedojedzenie, brak wsparcia nie bedzie skutkowal choroba? Ty powinnas byc zdrowa, bo masz corke, ktora szanowny tatus nie przejmuje sie rowniez. 

Zrobisz jak uwazasz, ale jak ktos wyzej napisal :jestes samowystarczalna, pracujesz, masz pomoc rodzicow po kiego grzyba dalej dac sie tak wykorzystywac. Te wszystkie rozmowy, bla bla bla sa dobre dla madrych ludzi i chetnych do wspolpracy. Twoj  osobnik, ktorego nazywasz mezem ma to w dupie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×