Chce mi się rzygać

gdy czytam to forum i widzę, jakie problemy w związkach czy w ogóle relacjach damsko-męskich. Mam wrażenie, że piszą to ludzie upośledzeni albo w najlepszym przypadku infantylni życiowo. Wy się cieszcie w ogóle z życia i z relacji? Bo sądząc po wpisach i tym, z czym się borykacie, to jedyny wniosek, jaki się nasuwa, to ten, że wasze życia i związki są jednym wielkim problemem, który macie na własne zyczenie. Te żenujące wątki ciagnięte na siłę jak stara guma w gaciach. Ci wszyscy ułomni faceci, którzy mają sieczkę we łbach, te zachowania, roszczenia, poglądy jak u dziada z PGRu, zaściankowość. Dorośli ludzie....

Dziękuję za uwagę. Do widzenia.

wishing she had never left at all, staring at the ceiling wishing she was somewhere else instead

2 minuty temu, Gość polecamci napisał:

wishing she had never left at all, staring at the ceiling wishing she was somewhere else instead

Co to za szit? Nie napisałam tego celem żebrania o rady.

de łiner tejks it ol. bat łot ken aj sej, de ruls mast bi obej