Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anga

najgorsze słowa jakie usłyszałyście od swojego rodzica i nigdy nie da się ich wymazać? Co sądzicie o moim ojcu?

Polecane posty

Gość gościnna

I to jest takie straszne według ciebie? Ja słyszałam 100 razy gorsze rzeczy -a jakoś nie zrobiło to na mnie wrażenia, bo mojego starego zawsze uważałam za zaburzonego frustrata - i nie tylko ja, były tu kiedyś tematy o tym co najgorszego powiedzieli do was wasi rodzice itd. Gdybyś przeczytała ten temat to bys chyba zbladła.

A padały tam teksty, w stylu "szkoda że matka cię nie usunęła", "szkoda ze sie urodziłaś" , "ja dla mnie mozesz zostać i dzi/wką, bylebyś kasę przynosiła do domu", "takie zera jak ty nie powinny się rodzić", "jesteś nic niewartym, kompletnym zerem" itd. Nie wspomnę o wyzywaniu od kur/ew, szm/at itd. 

Dodam, ze sama podobne rzeczy słyszałam od swojego dawcy genów (bo ojcem go nie nazwę, nie zasługuje na to) Przemocy fizycznej też niestety dość sporo zaznałam.  Dla mnie to obcy człowiek, mogłby zdechnąć, nawet na jego pogrzeb nie pójdę. Od 3 lat nie mam i nie chcę mieć z nim kontaktu. Matkę natomiast kocham i szanuję, ona zawsze była ok względem mnie. Zawsze mi pomagała i wspierała. I ja do końca zycia bedę odwdzieczać się jej tym samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Do 6 roku życia byłam oczkiem w głowie taty, a matka mnie lała. Od 7 roku życia rolę się odwróciły. Rodzice nadużywali alkoholu, a ja wychowywałam się na podwórku. I jak do 6 roku życia było w miarę, bo mieszkaliśmy obok melinki, gdzie tatuś się mną przechwalał. Tak po przeprowadzce dalej nie bywałam już w melince, a raczej byłam z niej przeganiana. Miałam tylko swoje łóżko, czysto w domu, ciepły obiadek i ciuchy z lumpa, za które pół szkoły ze mnie darło łacha. 

Po 6 roku życia rolę się odwróciły - lała mnie matka, teraz lał ojciec. 

Byłam oczkiem w głowie ojca, przestałam być, ale w matki już nigdy nie byłam. 

Czyli w skrócie bita byłam nadal, tylko już dla nikogo nie byłam oczkiem. 

Słowa jakie padały? Nie lepsze niż Twoich rodziców, ale najgorsze było to, że moi pijani rodzice lubili się powtarzać 20 razy. Czyli podczas jednej sceny nie usłyszałam raz czy dwa "durna ...ko, ...ko" ale 20. Suszyli mi tym głowę. Średnio co dwa dni. 

...ko, szmato, kur. fo mała, lafiryndo, dzifko, dewotko, nieudacznico, niezdaro, fajtłapo itd itp. 

Wróciło to do nich ze zdwojoną siłą, bo w wieku nastoletnim dałam im tak popalić, że ojciec do dziś myśli, że DX2 mu pomoże. 9 spraw w sądzie. Picie, palenie, ćpanie, niewracanie na noc, kurator i ważenie amfetaminy z kg worków, bawiąc się przy tym dobrze z 40 letnimi karkami z mafii, wypadki samochodowe, pobicia, kradzieże.

Zostałam młodą mamą, ze wspaniałym dziś już mężem wiedzimy spokojne życie. Pokończyłam szkoły zaocznie. Studiów nie mam, bo po takich przejściach jest trudno. Ale mam średnie, kilka techników i liczne kursy. Jestem z siebie niesamowiecie dumna! Z samego rynsztoku wybiłam się sama! I tylko sama! Zrobiłam coś czego nie zrobił nikt z tego zafajdanego towarzystwa którym dziś gardzę. Tak jak i używkami, w szczególności alkoholem za dzieciństwo. Wygrałam życie! 

Kasy nam specjalnie nie brak. Mąż dobrze zarabia, ja wędruję zdobywając każdą pracę, skacząc z kwiatka na kwiatek. Szukam coś w czym się odnajdę. Ruszyliśmy właśnie z nowym biznesem, raczkującym, ale wierzę w to. 

Wiara, wiara, wiara i jeszcze raz WIARA W SIEBIE. MOŻESZ WSZYSTKO! Miej wszystko w doopie. Rób co chcesz, ale miej wywalone na porażki i sukcesy. Nie przywiązuj wagi do planów i marzeń, wierz w to, ale jak nie wyjdzie - pieprz to. Polecam. Ja tym nastawieniem przezwyciężyłam depresje, nerwicę lękową i fobie społeczną, którą zbudowałam współnie z rodzicami. 

Życzę szczęścia i wiary!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziubek w kubek
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Do 6 roku życia byłam oczkiem w głowie taty, a matka mnie lała. Od 7 roku życia rolę się odwróciły. Rodzice nadużywali alkoholu, a ja wychowywałam się na podwórku. I jak do 6 roku życia było w miarę, bo mieszkaliśmy obok melinki, gdzie tatuś się mną przechwalał. Tak po przeprowadzce dalej nie bywałam już w melince, a raczej byłam z niej przeganiana. Miałam tylko swoje łóżko, czysto w domu, ciepły obiadek i ciuchy z lumpa, za które pół szkoły ze mnie darło łacha. 

Po 6 roku życia rolę się odwróciły - lała mnie matka, teraz lał ojciec. 

Byłam oczkiem w głowie ojca, przestałam być, ale w matki już nigdy nie byłam. 

Czyli w skrócie bita byłam nadal, tylko już dla nikogo nie byłam oczkiem. 

Słowa jakie padały? Nie lepsze niż Twoich rodziców, ale najgorsze było to, że moi pijani rodzice lubili się powtarzać 20 razy. Czyli podczas jednej sceny nie usłyszałam raz czy dwa "durna ...ko, ...ko" ale 20. Suszyli mi tym głowę. Średnio co dwa dni. 

...ko, szmato, kur. fo mała, lafiryndo, dzifko, dewotko, nieudacznico, niezdaro, fajtłapo itd itp. 

Wróciło to do nich ze zdwojoną siłą, bo w wieku nastoletnim dałam im tak popalić, że ojciec do dziś myśli, że DX2 mu pomoże. 9 spraw w sądzie. Picie, palenie, ćpanie, niewracanie na noc, kurator i ważenie amfetaminy z kg worków, bawiąc się przy tym dobrze z 40 letnimi karkami z mafii, wypadki samochodowe, pobicia, kradzieże.

Zostałam młodą mamą, ze wspaniałym dziś już mężem wiedzimy spokojne życie. Pokończyłam szkoły zaocznie. Studiów nie mam, bo po takich przejściach jest trudno. Ale mam średnie, kilka techników i liczne kursy. Jestem z siebie niesamowiecie dumna! Z samego rynsztoku wybiłam się sama! I tylko sama! Zrobiłam coś czego nie zrobił nikt z tego zafajdanego towarzystwa którym dziś gardzę. Tak jak i używkami, w szczególności alkoholem za dzieciństwo. Wygrałam życie! 

Kasy nam specjalnie nie brak. Mąż dobrze zarabia, ja wędruję zdobywając każdą pracę, skacząc z kwiatka na kwiatek. Szukam coś w czym się odnajdę. Ruszyliśmy właśnie z nowym biznesem, raczkującym, ale wierzę w to. 

Wiara, wiara, wiara i jeszcze raz WIARA W SIEBIE. MOŻESZ WSZYSTKO! Miej wszystko w doopie. Rób co chcesz, ale miej wywalone na porażki i sukcesy. Nie przywiązuj wagi do planów i marzeń, wierz w to, ale jak nie wyjdzie - pieprz to. Polecam. Ja tym nastawieniem przezwyciężyłam depresje, nerwicę lękową i fobie społeczną, którą zbudowałam współnie z rodzicami. 

Życzę szczęścia i wiary!

Wspaniała historia 😮

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×