Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Polly

mój facet cofnął się w rozwoju

Polecane posty

Gość Polly

Poznaliśmy się jeszcze gdy chodziliśmy do liceum i mimo wielu różnic od razu znaleźliśmy wspólny język. Doskonale się rozumieliśmy. Oprócz fascynacji na zasadzie "przeciwieństwa się przyciągają", byliśmy dla siebie powiernikami wszelkich problemów. Na tle różnych licealnych dramatów nasz związek był bardzo dojrzały. Pierwsze poważniejsze problemy pojawiły się mniej więcej po dwóch latach studiów. Jestem typem domatorki i nigdy nie odczuwałam wielkiej potrzeby imprezowania. Wyjście ze znajomymi do pubu czy domówka w zaufanym gronie zupełnie mi wystarczały. Picie na umór czy inne imprezowe ekscesy to totalnie nie mój klimat. Mój facet do wtedy raczej miał podobny styl imprezowania. Czasem zaszalał bardziej, ale zdarzało się to rzadko i było w granicach akceptowalnej przeze mnie normy. Niestety po tych dwóch latach studiów ja się wyszumiałam (o ile w ogóle można to tak nazwać) a on zaczął imprezować coraz intensywniej co totalnie mi się nie podobało.

Teraz jesteśmy już po studiach, oboje mamy dobrą pracę i ogólnie żyje nam się nieźle, ale wkurza mnie to, że on baluje kilka razy w tygodniu. Nie tylko w weekendy. Czasem wraca w lepszym, czasem w gorszym stanie, ale to jest dla mnie nie do zniesienia. 3-4 dni w tygodniu od wieczora nie ma go w domu, bo spontanicznie poszedł gdzieś na imprezę. Potrafi wrócić do domu o 5 kompletnie pijany i chociaż ma widełki 7-10 w których może zacząć pracę, to i tak kilka razy już zaspał i miał przez to problemy. Na dodatek zaczął sobie popalać (wtedy gdy nie widzę ale przecież i tak wiadomo) chociaż był przeciwnikiem papierosów, a na imprezach lubi uraczyć się też trawką. Kiedyś chłopak z głową na karku dziś zachowuje się jak spuszczony ze smyczy nastolatek który poznał smak wolności.

Na początku winiłam jego towarzystwo. Od tego imprezowego trzyma mnie z daleka. Znam chyba tylko 2 osoby z tego grona. Myślałam że to oni sprowadzili go na tą drogę, ale potem zorientowałam się że to on szuka wrażeń. Wydaje mi się że z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Na dodatek nie da się z nim porozmawiać o poważniejszych sprawach tak jak dawniej. Bagatelizuje moje problemy i nie poświęca mi uwagi. Ostatnio porozmawialiśmy szczerze i powiedział że rzeczywiście musi trochę przystopować i że czas wydorośleć. Ten weekend mieliśmy spędzić wspólnie. Dzisiaj drugą noc z rzędu siedzę sama w domu a on baluje, bo "przecież poświęcił mi czas w dzień więc wieczór może poświęcić dla znajomych".

Co powinnam zrobić? Nie chcę tak łatwo rezygnować z tego związku. Chciałabym mu jakoś pomóc, może jakoś nim potrząsnąć ale nie mam pojęcia jak mu przemówić do rozsądku. Myślałam żeby powiedzieć o wszystkim jego starszemu bratu który ma głowę na karku i ułożone życie ale wydaje mi się że to trochę dziecinna zagrywka. Nie mam innego pomysłu co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jesteś z nim od liceum. To normalne że facet na studiach chce się bawić bo kiedy jak nie teraz? Wchodzenie w związku w tak młodym wieku to naprawdę nie jest dobry pomysł i najczęściej i tak się kończy rozstaniem bo to logiczne że po kilku latach w tym wieku ma się dość życia jak w starym małżeństwie. Zwłaszcza facet. On właśnie poznał smak wolności i chce być młody póki może. Czlowiek zlwaszcza młody nie może ciągle robić czegoś w granicach wyznaczonych przez kogoś normy. Sam sobie ja ustala. Na zgrywanie małżeństwa ma czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polly

Nie jesteśmy już na studiach, w tym roku skończymy 25 lat. Ludzie w tym wieku starają się już powoli układać sobie życie. Jedni bardziej konkretnie zakładając rodziny (mnie jeszcze do tego nie ciągnie, już prędzej on coś przebąkuje o ślubie), inni mniej kreśląc już konkretne plany na najbliższą przyszłość, ale jednak to już taki czas na jakąś stabilizację. A on ten czas na "bycie młodym" o którym wspominasz spędził o wiele spokojniej niż zachowuje się teraz. Ma bardzo dobrą ale wymagającą pracę, zdążył już awansować i dostać kolejną podwyżkę, ale przez swój imprezowy styl życia zaczyna mieć w niej problemy i to nie tylko kwestia spóźnień, ale wiadomo że jak jest się wczorajszym to koncentracja i wydajność spadają.

Co do zgrywania małżeństwa to zawsze bałam się tego że staniemy się właśnie takim starym małżeństwem i dlatego staram się mu nie matkować ani nie narzucać niczego na siłę. Wiem, że jeśli wprowadziłabym jakieś zakazy to odniosłoby to odwrotny skutek. Dlatego szukam jakiegoś rozsądnego rozwiązania, ale kompletnie nie mam pojęcia co mam robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To może faktycznie warto pogadać z tym starszym bratem, o ile jest dla niego autorytetem i ten brat jest na tyle inteligentny, że zrozumie Ciebie. Warto podejść do rozmowy na zasadzie, że chciałabyś opinii mężczyzny i jak on to widzi, bo Ty się martwisz. 

Szaleństwa szaleństwami, młodość młodością, ale jak zaczyna się zawalanie pracy, spóźnienia czy chodzenie na kacu to za moment może się źle skończyć... Nawet dyscyplinarką, bo wystarczy wczorajszą osobę zbadać alkomatem. 

Do tego jak zaczną się większe problemy w pracy zacznie się coraz częstsze uciekanie w używki - alkohol, trawa..., a potem panienki itp. 

Jak Ci zależy to trzymaj rękę na pulsie, jak nie to uciekaj bo szkoda życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Trzyma Cie z daleka od tego towarzystwa bo prawdopodobnie jest tam dziewczyna z która kreci, spotyka się ,,przy okazji imprezowania" dlatego tyle czasu mu to zajmuje. Może Cie zdradzac, lepiej sama się upewnij i np poszperaj mu ukradkiem w telelfinue, ciekawych rzeczy się możesz dowiedzieć...a nawet jeśli nie to jest juz Tobą znudzony raczej i ten związek długo nie potrwa a jak kogoś pozna to prędzej czy później zacznie zdradzać. On w życiu Ci się nie przyzna jeśli chodzi o inna kobietę wiec na Twoim miejscu sama bym przeprowadziła śledztwo, zobaczyła z kim pisze i o czym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm

Nie chce mi sie czyytac ale za ten temat powinni Cie wyroznic 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubina dusza

Ten związek to porażka, facet wpadł w nałogi, nie jest szczęśliwy ani z pracą ani z tobą, woli uciekać od tego świata niż w nim być. Odejdź, bo tracisz czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polly
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Trzyma Cie z daleka od tego towarzystwa bo prawdopodobnie jest tam dziewczyna z która kreci, spotyka się ,,przy okazji imprezowania" dlatego tyle czasu mu to zajmuje. Może Cie zdradzac, lepiej sama się upewnij i np poszperaj mu ukradkiem w telelfinue, ciekawych rzeczy się możesz dowiedzieć...a nawet jeśli nie to jest juz Tobą znudzony raczej i ten związek długo nie potrwa a jak kogoś pozna to prędzej czy później zacznie zdradzać. On w życiu Ci się nie przyzna jeśli chodzi o inna kobietę wiec na Twoim miejscu sama bym przeprowadziła śledztwo, zobaczyła z kim pisze i o czym...

Nie sądzę żeby była jakaś inna. Nic na to nie wskazuje. Gdy z kimś pisze nigdy nie zasłania przede mną telefonu czy laptopa. Stąd znam z fejsa imiona i nazwiska tych imprezowych kumpli. I w zasadzie jeśli tego potrzebuję, to mam do jego telefonu swobodny dostęp, więc raczej niczego tam przede mną nie ukrywa. Poza tym im później wraca tym w gorszym jest stanie, więc to zupełnie nie pasuje.

 

9 godzin temu, Gość Gość napisał:

To może faktycznie warto pogadać z tym starszym bratem, o ile jest dla niego autorytetem i ten brat jest na tyle inteligentny, że zrozumie Ciebie. Warto podejść do rozmowy na zasadzie, że chciałabyś opinii mężczyzny i jak on to widzi, bo Ty się martwisz. 

Chyba tak zrobię. W zasadzie jedyne co mnie przed tym powstrzymywało to to, że wtedy o problemie może dowiedzieć się pozostała część rodziny. Wiecie jak to jest, brat powie w zaufaniu żonie, ona przez przypadek napomknie teściowej... Ale teraz gdy to piszę uświadomiłam sobie jak głupie są moje obawy. Może mieć pretensje, że kabluje jego rodzinie, ale trudno, to jego problem. A rodzina nie ma pojęcia o sprawie, bo na wszelkich rodzinnych imprezach pije w granicach rozsądku, tak jak kiedyś i zachowuje się normalnie. Nie mieszkamy w rodzinnym mieście, więc nikt nie wie jak to na co dzień wygląda.

Dzisiaj ze wspólnego dnia nici, bo wrócił do domu o 6 i jak dotąd nie zapowiada się by zamierzał w najbliższym czasie wstać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

jak chcesz nim potrzasnac a on lubi ziolo to moze sprobuj sie zorientowac skad je bierze i podkabluj jego dilera oczywiscie z anonima. Moze byc tak ze wtedy dojda po kontaktach do twojego faceta a jesli bierze tylko na wlasny uzytek to nic nie znajda wiec problemu nie bedzie ale moze jakas lampka mu sie zapali w glowie.. Tylko troche szkoda tego od ktorego kupuje ale musisz sobie przekalkulowac na czym ci bardziej zalezy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Piszesz, że od początku "przyciągały się przeciwieństwa" i po tylu latach dalej dziwi Cię, że on jest inny niż Ty?

Oboje Was rozumiem - Ciebie, bo jesteś spokojniejsza (nie myl tego z dojrzałością), a jego bo na jego miejscu też miałabym dość takiego bycia pilnowanym przez partnerkę która do mnie nie pasuje...i to od liceum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie dość że to przechodzimy związek to jeszcze facet alkoholik.

Nie marnuj czasu dziewczyno, nic z tego nie będzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

*przechodzony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jajko Pisanka - a na jakiej podstawie wnioskujesz, że jest pilnowany przez partnerkę? Ja tu widzę że chłopak zaraz wdepnie w g o ile już w nie nie wdepnął a autorka chce do niego wyciągnąć pomocną dłoń. Z jej postów nie wynika żeby go kontrolowała. Ja bym na jej miejscu uciekała z daleka od żula pod krawatem zamiast się nad takim litować. Póki jeszcze nie ma żadnych zobowiązań. Ale niektóre już mają takie samarytańskie zapędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Jajko Pisanka - a na jakiej podstawie wnioskujesz, że jest pilnowany przez partnerkę? Ja tu widzę że chłopak zaraz wdepnie w g o ile już w nie nie wdepnął a autorka chce do niego wyciągnąć pomocną dłoń. Z jej postów nie wynika żeby go kontrolowała. Ja bym na jej miejscu uciekała z daleka od żula pod krawatem zamiast się nad takim litować. Póki jeszcze nie ma żadnych zobowiązań. Ale niektóre już mają takie samarytańskie zapędy.

Pisała, że są razem od liceum, a ona imprez nie lubi. Prawdopodobnie chłopak się nie wyszalał, a w przeciwieństwie do niej nie jest domatorem. Tak, przesadza - większość osób ma możliwość "przesadzić" właśnie na studiach. Popalanie zioła to tak naprawdę mniejszy problem niż picie przed pracą, ale sam się jeszcze naprostuje. Tylko, że oni nigdy nie będą udaną parą, bo on pewnie zawsze będzie imprezował chociażby w weekendy, a ona nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kobiety są głupie bo biorą sobie chłopaczka z liceum który jeszcze życia nie posmakowal i myślą że będą hapi ewer after...No na peno będziesz jego jedyną do śmierci a on będzie poslusznie stał przy budzie zwłaszcza gdy nie pohasal za młodu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Hmmmm, ja znam takie pary domator-niedomator i są udane tylko kwestia dogadania, dotarcia się i kompromisu. Tylko jako "niedomator" rozumiem osobę która lubi spędzać czas w towarzystwie, a nie od razu się upija co weekend do nieprzytomności. Tutaj jest 25-latek imprezujący 4 dni w tygodniu... Dla mnie to jest przesada i nie dziwie się autorce że ma takie odczucia. Dziwię sie tylko że zamiast od niego wiać to zastanawia się jak mu pomóc. Nie pomagać! Może się opamięta jak związek się rozpadnie i się ogarnie a może wręcz przeciwnie i będzie jeszcze gorzej...JEGO PROBLEM, nie jej! Powinna już dawno szukać kogoś innego. Chociaż ten wątek z bratem bym pociągnęła, niech rodzinka wie jakiego mają asa w rodzinie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
28 minut temu, Gość Gość napisał:

Hmmmm, ja znam takie pary domator-niedomator i są udane tylko kwestia dogadania, dotarcia się i kompromisu. Tylko jako "niedomator" rozumiem osobę która lubi spędzać czas w towarzystwie, a nie od razu się upija co weekend do nieprzytomności. Tutaj jest 25-latek imprezujący 4 dni w tygodniu... Dla mnie to jest przesada i nie dziwie się autorce że ma takie odczucia. Dziwię sie tylko że zamiast od niego wiać to zastanawia się jak mu pomóc. Nie pomagać! Może się opamięta jak związek się rozpadnie i się ogarnie a może wręcz przeciwnie i będzie jeszcze gorzej...JEGO PROBLEM, nie jej! Powinna już dawno szukać kogoś innego. Chociaż ten wątek z bratem bym pociągnęła, niech rodzinka wie jakiego mają asa w rodzinie!

W samo sedno 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zachęta

widać autorko jesteś rozsądną osobą, myślisz o przyszłości, nawet za dwoje, ale tak to już jest w niektórych monogamicznych związkach, choć myślę nawet, że spokojnie dałabyś radę w poligamii (miejmy nadzieję, że nie będziesz musiała bawić dzidziusia, o którym przypadkiem dowiesz się kiedy razem dochowacie się własnych 😄). Tym niemniej, nawiązując do reszty twojej opowieści, powinnaś przedsięwziąć środki zabezpieczające wasze burzliwe pożycie i postarać się o dzidziusia najlepiej na wczoraj!!! Plusem takiego rozwiązanie jest po pierwsze to, że być może, ale niekoniecznie, poruszy to ambicje twojego chłopaka i ustawi do pionu, po drugi, nawet jeśli się nie uda, a zastanów się, wkrótce Twojemu chłopakowi zacznie brakować pieniędzy, bo wiadomo alkohol, narkotyki, może nawet jednorazowe numerki z ekskluzywną, nazwijmy ją na przykład kumpelą od 'kielicha na stole,' (widziałem kiedyś na redtubie) wszystko drogie jak cholera, tak więc może nie utrzymasz finansowo tylu osób, które kochasz i na których Ci zależy, bezpośrednio i pośrednio, bo przecież on też może się zakochać, nawet na moment, krótką chwilę, nie ważne... w każdym razie miałabyś zabezpieczenie finansowe od państwa, małe ale nie reglamentowane na konkretne wydatki, oczywiście tylko w razie gdyby Ci zabrakło na wsparcie, przecież tak bliskiej Tobie osoby, i po trzecie wreszcie, bo po prostu kobiety tak robią, myślą sobie -  tyle lat razem, lepsze to niż układać wszystko od nowa, a taki bobasek raz, że trzyma w ryzach alimentów, dwa argument by jołopem w razie czego na wycierać podłogę gdy się zacznie stawiać albo nie daj Boże całkiem w poprzek stanie i się przeciwstawi -, ale to twój wybór przemyśl to 🙂  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
34 minuty temu, Gość zachęta napisał:

widać autorko jesteś rozsądną osobą, myślisz o przyszłości, nawet za dwoje, ale tak to już jest w niektórych monogamicznych związkach, choć myślę nawet, że spokojnie dałabyś radę w poligamii (miejmy nadzieję, że nie będziesz musiała bawić dzidziusia, o którym przypadkiem dowiesz się kiedy razem dochowacie się własnych 😄). Tym niemniej, nawiązując do reszty twojej opowieści, powinnaś przedsięwziąć środki zabezpieczające wasze burzliwe pożycie i postarać się o dzidziusia najlepiej na wczoraj!!! Plusem takiego rozwiązanie jest po pierwsze to, że być może, ale niekoniecznie, poruszy to ambicje twojego chłopaka i ustawi do pionu, po drugi, nawet jeśli się nie uda, a zastanów się, wkrótce Twojemu chłopakowi zacznie brakować pieniędzy, bo wiadomo alkohol, narkotyki, może nawet jednorazowe numerki z ekskluzywną, nazwijmy ją na przykład kumpelą od 'kielicha na stole,' (widziałem kiedyś na redtubie) wszystko drogie jak cholera, tak więc może nie utrzymasz finansowo tylu osób, które kochasz i na których Ci zależy, bezpośrednio i pośrednio, bo przecież on też może się zakochać, nawet na moment, krótką chwilę, nie ważne... w każdym razie miałabyś zabezpieczenie finansowe od państwa, małe ale nie reglamentowane na konkretne wydatki, oczywiście tylko w razie gdyby Ci zabrakło na wsparcie, przecież tak bliskiej Tobie osoby, i po trzecie wreszcie, bo po prostu kobiety tak robią, myślą sobie -  tyle lat razem, lepsze to niż układać wszystko od nowa, a taki bobasek raz, że trzyma w ryzach alimentów, dwa argument by jołopem w razie czego na wycierać podłogę gdy się zacznie stawiać albo nie daj Boże całkiem w poprzek stanie i się przeciwstawi -, ale to twój wybór przemyśl to 🙂   

To miał być jakiś nieśmieszny iroczniczny żarcik czy o co biega?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Widziały gały co brały! I nie mów że się zmienił, albo przeciwnie niezmienił jak oczekiwałaś bo jesteś wyjątkową księżniczką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×