Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

W Anglii dwukrotnie Polactwo z kadr zablokowało mi awans mimo pozytywnej opinii dyrektora obu firm.

Polecane posty

Gość Gość

Dyrektorzy za każdym razem mówili, że jest im przykro, że bardzo chcą mnie zatrudnić/awansować, ale nie mogą wchodzić w kompetencje podwładnych w kadrach. Wiecie co? Raz miałam rozmowę z glownodowodzacym, test językowy itd., wszystko pięknie, zaprowadził mnie do biura, gdzie miałam pracować. Powinnam zaczynać od kolejnego tygodnia i co? Dwie Polki biurwy blondyny po wyjściu szefa zbyły mnie kilkoma zdawkowymi zdaniami i później już nigdy się ze mną nie kontaktowały! A przecież zostałam przyjęta! Po tygodniu zadzwoniłam do dyrektora, był bardzo zdziwiony, ale na koniec stwierdził, że nie chce mieszać się do decyzji tych dwóch Polek.

 

Na koniec powiem Wam, że mimo jakichś tam kompetencji i wykształcenia z Polski i z Anglii, przez 6 lat nie rozwinęłam na Wyspach skrzydeł, nigdy nie wyszłam poza pracę pół na pół fizyczną i umysłową typu kontroler dóbr dostarczanych do firmy. I pewnie powiecie, że to moja wina- ok, Wasze święte prawo tak myśleć. A ja z kolei uważam, że mój rozwój zastopowali Polacy. Tak, moi kochani rodacy. Dziękuję Wam. Wróciłam do Polski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qazxc

To przykre co  piszesz. ja akurat  UK (Szkocja) spotkalam się z zawiścią Polaków pracujących fizycznie. A odkąd mam pracę umysłową - trochę to zajęło - to też mam w firmie Polaków i akurat trafiłam  na samuch całkiem spoko. Jest Polka w dziale HR, w finasach też jedna i w paru innych działach, w tym też jeden Polak w dziale IT. wszyscy są w porządku. W moim dziale nie ma Polaków poza mną, są Szkoci, jedna Niemka i ja.

Ja do Polski nei zamierzam wracać, ale tobie życzę  aby się Tobie udalo po powrocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qazxc

... ale to też trochę dziwne, że decyzję ostateczną podjęły osoby które nie były na twojej rozmowie o pracę. U mnie jest tak że interview przeprowadzają zawsze dwie osoby, idelanie to  różnej płci jak się da, i one razem omawiają wyniki każdego kandydata i wspólnie decydują kogo przyjąć, a babki z HR po prostu sie dostosowują i wysylają maile i sprawdzaja referencje, i już...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Spotkalas dwie osoby i one zablokowaly twoj rozwoj? Kiepsko z tym rozwojem twoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To pierwszy z brzegu przykład. Dobiło mnie to wszystko. Gdzie nie pracujesz tam ONI. Rządy w krainie Albionu przejęli Polacy. W Polsce nie jest lepiej być może, natomiast Polacy są trzymani twardo za mordy przez pracodawców i słowa szefa są święte. W Angliil mogą sobie pozwolić na mieszanie w HR i korzystają z tego chamy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale jak ci niby przyblokowali awans? Decyzja należy do szefa, a nie blond... ja w sumie tez trzymam sie z daleka od Polaków, bo juz mnie wykiwali, ale nie mozna tak oceniać wszystkich. Teraz pracuje dla służby zdrowia tutaj i mam kilku polakow nad soba i dogadujemy sie, pomagamy sobie. Inni ryja tak jak Anglicy. Ludzie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zrozum, że w ostatnich latach nagminnie dyrektorzy firm z lenistwa zrzucają cała odpowiedzialność za sprawy związane na przykład z zatrudnieniem czy z kontrolą jakości usług na grupkę Polaków. Bo tak wygodnie. Angol ma święty spokój,  a Polak cieszy się, że nie stoi na taśmie i za funta więcej na godzinę ogarnia cały HR.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak tak2

Ja kiedys pracowalam zagranica i do pomocy szef chcial zatrudnic jeszcze jedna Polke , pytal mnie czy ja chce zeby on ja zatrudnil ( ona miala ze mna pracowac). Nie zgodzilam sie bo nie chcialam rodaczek w moim otoczeniu. Chyba nikt mi sie nie dziwi. Polacy to wredny narod a zwlaszcza kobiety. Blehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zgadza się. I powiem nieskromnie, ale szczerze: jestem z tych niewrednych, niezahukanych i nie wścibskich Polek. Nigdy nie pozwalam sobie na tak zwane prowokacjne gesty i zachowania w kierunku mężczyzn (poza własnym mężem), a bardzo często widzę jakby wdrukowaną chęć "kuszenia" u innych kobiet. Mnie to brzydzi. Nigdy przy Waszym partnerze nie podnioslabym niczego z podłogi - do tego stopnia jestem uczciwa i wrażliwa na uczucia innych. W pracy, kiedy naprawdę musiałam podnieść jakis dokument czy długopis z podłogi, najpierw upewniałam się, że stoję przodem do wszystkich, następnie kucałam po to, a nie ostentacyjnie wypinałam doopę. Żadnych flirtów i uśmieszķów. W pewnej firmie pracując "wyżej" często w wolnej chwili schodzilam na dół na halę produkcyjną, zakładałam rękawiczki ochronne i pomagalam. Nie jestem ideałem, natomiast nie widzę w sobie zawistnicy i chama. Jestem prostą i szczerą kobietą. Nie umiem umawiać się na picie wodki z biurwą, bo tak to funkcjonuje w kręgach zaufanych, żeby łaskawie chciała ze mną pracować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qazxc
11 godzin temu, Gość Gość napisał:

Dyrektorzy za każdym razem mówili, że jest im przykro, że bardzo chcą mnie zatrudnić/awansować, ale nie mogą wchodzić w kompetencje podwładnych w kadrach. Wiecie co? Raz miałam rozmowę z glownodowodzacym, test językowy itd., wszystko pięknie, zaprowadził mnie do biura, gdzie miałam pracować. Powinnam zaczynać od kolejnego tygodnia i co? Dwie Polki biurwy blondyny po wyjściu szefa zbyły mnie kilkoma zdawkowymi zdaniami i później już nigdy się ze mną nie kontaktowały! A przecież zostałam przyjęta! Po tygodniu zadzwoniłam do dyrektora, był bardzo zdziwiony, ale na koniec stwierdził, że nie chce mieszać się do decyzji tych dwóch Polek.

 

Na koniec powiem Wam, że mimo jakichś tam kompetencji i wykształcenia z Polski i z Anglii, przez 6 lat nie rozwinęłam na Wyspach skrzydeł, nigdy nie wyszłam poza pracę pół na pół fizyczną i umysłową typu kontroler dóbr dostarczanych do firmy. I pewnie powiecie, że to moja wina- ok, Wasze święte prawo tak myśleć. A ja z kolei uważam, że mój rozwój zastopowali Polacy. Tak, moi kochani rodacy. Dziękuję Wam. Wróciłam do Polski.

 

11 godzin temu, Gość qazxc napisał:

... ale to też trochę dziwne, że decyzję ostateczną podjęły osoby które nie były na twojej rozmowie o pracę. U mnie jest tak że interview przeprowadzają zawsze dwie osoby, idelanie to  różnej płci jak się da, i one razem omawiają wyniki każdego kandydata i wspólnie decydują kogo przyjąć, a babki z HR po prostu sie dostosowują i wysylają maile i sprawdzaja referencje, i już...

Autorko, a na to jako nie odpisalas, odpisz prosze (brakuje mi teraz polskich znakow bo pisze z pracy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Jajko Pisanka napisał:

Trzeba było szukać pracy biurowej poza fabrykami

I to było, Panie, i to było... Sytuacja identyczna w biurze nieruchomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czyli chcesz powiedzieć, że miałaś problemy w różnych miejsach pracy gdzie już pracowali Polacy? Gdyby to miało sens to nie byłoby więcej niż jednego Polaka na firmę, a jakimś dziwnym trafem zdarza się kilku? 

Pewnie, że są osoby jak pani która pisała, że uniemożliwiła komuś pracę bo nie lubi pracować z Polakami, a nawet tej osoby nie widziała. Tylko bez przesady, nie każdy Polak jest tak walnięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 minut temu, Gość qazxc napisał:

utorko, a na to jako nie odpisalas, odpisz prosze (brakuje mi teraz polskich znakow bo pisze

Rozmowę o pracę miałam z dyrektorem, który pełni też obowiązki senior hr. Na koniec uścisnął mi dłoń i potwierdził, że zostałam przyjęta. Następnie poszliśmy do biura, gdzie miałam zaczynać. Poprosił w mojej obecności dwie pracownice o "zajęcie się mną". Porozmawiały że mną chwilę o niczym i powiedzialy, żebym wróciła do domu i stawiła sie od poniedziałku. Obiecały zadzwonić i podać szczegóły. Milczaly, zatem zadzwoniłam do senior hr, który mnie "zatrudnił".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiedziały, żebyś przyszła w poniedziałek, a ty zadzwoniłaś dopiero po tygodniu i nie stawiłaś się do pracy? Udana jesteś! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Jajko Pisanka napisał:

Powiedziały, żebyś przyszła w poniedziałek, a ty zadzwoniłaś dopiero po tygodniu i nie stawiłaś się do pracy? Udana jesteś! 

Powiedziały, że do niedzieli wieczór zadzwonią z informacją o której zaczynam w poniedziałek (przez pierwsze dni miałam przyjeżdżać nieco później niż reszta ze względu na szkolenie). Nie zadzwoniły, zatem zrobiłam to sama w poniedziałek rano. Dyrektor rozmawial z nimi i przekazał mi informacje, że one z jakiegoś powodu nie chcą mnie w teamie, a o nie chce się z nimi przepychać. Było mu przykro przeprosił i koniec rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKKKK.....pisze z Walii
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Powiedziały, że do niedzieli wieczór zadzwonią z informacją o której zaczynam w poniedziałek (przez pierwsze dni miałam przyjeżdżać nieco później niż reszta ze względu na szkolenie). Nie zadzwoniły, zatem zrobiłam to sama w poniedziałek rano. Dyrektor rozmawial z nimi i przekazał mi informacje, że one z jakiegoś powodu nie chcą mnie w teamie, a o nie chce się z nimi przepychać. Było mu przykro przeprosił i koniec rozmowy.

dziwne, serio. nie zebym ci nie wierzyla.

Ja mam w pracy  w biurze w Uk kilka Polek I jedna z nich jest dosc specyficzna - mila, ale taka strasznie powazna, uwaza ze jest tu po to by pracowac I jak ja na dluzej chcesz zxagadac czy cos to robi miny, bo to jest praca a nie plotki. a ja nie oczekuje by gadac godzinami, ale moj menadzer sam mi mowil, ze tzw small talk codziennie po 10 minut na przyklad, jest wskazany w pracy. a ta lata jak kot z pecherzem I widac, ze uwaza siebie za lepszego pracownika bo jest zawsze TAKA ZAJETA. ma stanowisko wyzsze niz ja I sie nieco z tym obnosi.

inne Polki sa OK. tylko ta taka dziwna. a I jeszcze sie nieco obnosi, ze jej partner jest Holendrem,  a nie Polakiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko piszesz "polactwo" mi zablokowało". Może u Ciebie na twarzy wypisana jest pogarda dla Polaków i one to zauważyły, więc nie chciały z Tobą pracować? Może miały takie doświadczenia jak Ty, że najgorzej go Polak zachowuje się wobec własnego rodaka za granicą, zawiść, zazdrość i rywalizacja i właśnie dlatego nie chciały Cię w zespole.

Ja w ogóle (bez urazy) uważam że jak ktoś jest naprawdę dobry to znajdzie fajna pracę w korporacji w Warszawie czy Wrocławiu i innych, a nie musi pchać się za granicę.

Moja kuzynka wróciła z UK w 2010 po 6 latach i uważa że jej awans w korporacji akurat zablokowali Anglicy a nie nasi. Ponoć Anglicy woleli wybrać swoją rodaczkę o tych samych kwalifikacjach co ona na to miejsce, ale dziwisz im się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annn
11 minut temu, Gość KKKKK.....pisze z Walii napisał:

dziwne, serio. nie zebym ci nie wierzyla.

Ja mam w pracy  w biurze w Uk kilka Polek I jedna z nich jest dosc specyficzna - mila, ale taka strasznie powazna, uwaza ze jest tu po to by pracowac I jak ja na dluzej chcesz zxagadac czy cos to robi miny, bo to jest praca a nie plotki. a ja nie oczekuje by gadac godzinami, ale moj menadzer sam mi mowil, ze tzw small talk codziennie po 10 minut na przyklad, jest wskazany w pracy. a ta lata jak kot z pecherzem I widac, ze uwaza siebie za lepszego pracownika bo jest zawsze TAKA ZAJETA. ma stanowisko wyzsze niz ja I sie nieco z tym obnosi.

inne Polki sa OK. tylko ta taka dziwna. a I jeszcze sie nieco obnosi, ze jej partner jest Holendrem,  a nie Polakiem 😛

Mam taką koleżankę na kursie z tłumaczeń prawniczych, w Polsce. Taka osoba to koszmar. Chyba ma jakiś kompleks i musi udowadniać ste światu że ona jest ponad to. Na przerwie też to widać. Może ma większą wiedzę niż my, to co będzie z gawiedzią gadać. Ona ma jakiś problem ze sobą. Od kiedy pomyliłam się w relacjonowaniu przyczyny śmierci moejj babci i pomyliłam się mówiąc że nie miała sekcji zwłok (a musiała, skoro wiedzą że zmarła na guza mózgu w 1980 r.), ona już ze mną nie rozmawia. No bo jak można się tak pomylić, panna karierowiczka otacza się tylko chodzącymi encyklopediami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Jajko Pisanka napisał:

 

 

26 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorko piszesz "polactwo" mi zablokowało". Może u Ciebie na twarzy wypisana jest pogarda dla Polaków i one to zauważyły, więc nie chciały z Tobą pracować? Może miały takie doświadczenia jak Ty, że najgorzej go Polak zachowuje się wobec własnego rodaka za granicą, zawiść, zazdrość i rywalizacja i właśnie dlatego nie chciały Cię w zespole.

Ja w ogóle (bez urazy) uważam że jak ktoś jest naprawdę dobry to znajdzie fajna pracę w korporacji w Warszawie czy Wrocławiu i innych, a nie musi pchać się za granicę.

Moja kuzynka wróciła z UK w 2010 po 6 latach i uważa że jej awans w korporacji akurat zablokowali Anglicy a nie nasi. Ponoć Anglicy woleli wybrać swoją rodaczkę o tych samych kwalifikacjach co ona na to miejsce, ale dziwisz im się?

Uwierz mi, nie miałam żadnych uprzedzeń ani zaciętości na twarzy. Jestem młodą pogodną dziewczyna, nie głupią gąską, którą wszystko dziwi i oburza. Ta gorycz pojawiła się we mnie po sześciu latach. Na studiach w Cambridge było za to super, zero Polaków na moim kierunku. Coś tam mam po tej Anglii, studia były ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
17 minut temu, Gość Gość napisał:

 

Uwierz mi, nie miałam żadnych uprzedzeń ani zaciętości na twarzy. Jestem młodą pogodną dziewczyna, nie głupią gąską, którą wszystko dziwi i oburza. Ta gorycz pojawiła się we mnie po sześciu latach. Na studiach w Cambridge było za to super, zero Polaków na moim kierunku. Coś tam mam po tej Anglii, studia były ok.

Po co się chwalisz? Ale jak już się chwalisz no to słucham jaki to kierunek studiów (przecież o to chodziło)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Po co się chwalisz? Ale jak już się chwalisz no to słucham jaki to kierunek studiów (przecież o to chodziło)

Nie, nie o to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z tego postu naprawdę bije jakaś niechęć do innych. Jakoś nie widzę tu pogodności. Tak, Polacy potrafią być specyficzny, ale to, że ktoś się stresuje pracą (jak pani która nie lubi smalltalków) nie znaczy, że jest złą osobą. Dziwne jest też, że ktoś wszędzie spotyka się z niechęcią rodaków. Może w rozmowach podobnie "niechcący" wspominasz, że jak 30% ludzi w kraju byłaś na studiach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Te, Pisanka. W awatarze masz kraszankę, gwoli wyjaśnienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×