Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Young Igor

Straciłem chęć do życia

Polecane posty

Witam,mam obecnie 17 lat i nie wiem nawet od czego zacząć.Opowiem moje życie w skrócie,pochodzę z biednej  rodziny gdzie każdy jest Januszem  pije i to jest "tradycja" .Gdy byłem mały rodzice zaczęli pić i ojciec bił mnie i matkę,opieka zabrała mnie do rodziny zastępczej .(po kilku latach mama umarła gdy mialem 12 lat )To był horror bo przez 9 lat będąc Tam nigdzie nie wychodziłem  z domu,tylko po szkole prosto do domu i tyle.Cały czas byłem pilnowany czasowo i sprawdzali codziennie moje rzeczy ,traktowali mnie jak śmiecia, ubrania z lumpeksu oraz szkoda im było na jedzenie.Zawsze od kogoś brałem bułki w szkole do jedzenia bo chodzilem  głodny.Nigdy nie miałem telefonu.Tylko chodzilem  do szkoly,wracałem do domu i byłem zmuszany do nauki od razu że sZkoły do 22 oraz ciągłe dawali na wszytko kary I wyzywali od śmieci.I gdy szedłem spać płakałem w poduszkę i użalałem się nad swoim życiem. I tak codziennie przez 9 lat życia.W 2 gimnazjum poszedłem do psychologa i nabawiłem sie przez tyle lat 3 choroby psychiczne..Mialem iść do szkoły specjalnej Ale nie trafilem.Tak wyglądało moje życie w rodzinie zastępczej przez 9 lat ,Zero znajomych bo byłem nieśmiały i każdy mnie wyzywał.Ciągle poniżany w domu i w szkole.Niedożywiony i nigdy nie wychodziłem  na dwór  poza wyjściem  do sklepu bo mi kazali na 5 minut.

Lecz mój ojciec odzyskał do mnie prawa gdy mailem 15-16 lat i wróciłem  do rodzinnego domu.Po tylu latach męki miałem i nadal mam wyprany mózg,cud że przeżyłem tyle czasu w więzieniu .To dla mnie ogromny sukces i jestem z siebie dumny i wiem że nic gorszego  w życiu nie może mnie spotkać.Na początku  u taty było spoko,wziąłem  się w garść pokonuje nieśmiałość,chodzę na siłkę,tworzę bity,mam już kilku znajomych i jednego przyjaciela.Lecz nadal jestem lekko zdziczały i nie dogaduje się z ludźmi bo uznają  mnie za dziwaka.Nigdy nie zwracałem  uwagi na swój wygląd lecz od 16 roku życia zauważyłem  ze  jestem brzydki.bardzo Sztywne włosy,nie da sie ich uczesać bo idą do góry i mam duży łupież co swędzi więc muszę golić na zero lub kilka milimetrów .mam twarz Tak jak bym dopiero co się obudził albo był "zjarany"  i bardzo duży trądzik na twarzy ,całym ciele nawet na tyłku i czasami tak boli że nie mogę siadać... oraz blizny potrądzikowe.174 wzrostu i Typ budowy "skinny fat" czyli najgorsza jaka może być.Jestem ogólnie brzydki.Nigdy żadna dziewczyna ze mną nie gadała i wiem już czemu.Na swoim przykładzie widzę że każda leci na wygląd, nie mam nawet koleżanki i nigdy nie miałem.Nie byłem nawet w związku w podstawówce czy gimnazjum "dla zabawy " Tak jak moi rówieśnicy w moim wieku już coś zaczynali.A ja zerowe doświadczenie we wszystkim.tak jakby się czuje upośledzony społecznie.Nie pije alkoholu jestem raczej typem grzecznego chłopaka. Niestety  mam wadę wymowy i to głęboką więc ciężko mi z kimś rozmawiać i nie każdy chce..

Kontynuując życie u ojca na początku  spoko.lecz jak poznał swoją dziewczynę to jest istna masakra.Ojciec ze zwykłego Janusza zmienił  się w większego. Teraz z nami mieszka ta jego dziewczyna i jest nie do wytrzymania.Ciągle pytania gdzie idę kiedy będę i co będę  robił, dogryzanie i robienie  beki ze mnie u mnie w rodzinie wyznaje się  zasadę "dzieci i ryby głosu nie mają " taka tradycja i jak ja coś powiem na ich temat to od razu oburzeni i mi grożą.Ojciec chleje co weekend i zawsze muszę się nim opiekować gdy sie schla, myć go a ten i tak chodzi po domu z nożem i chce mnie zabić  po pijaku. On to wszytko pamięta i o jak mu mówię co odwalal gdy wytrzeźwieje to gada że "nic takiego nie było " albo że bzdury mu gadam. Zawsze jak coś ktoś zrobi to moja wina ,Jestem kozłem ofiarnym i obiektem żartów.ojciec z dziewczyną pracują, zarabiają  razem ponad 5 tyś i mają moje 500 +  jeszcze jakieś dodatki a takimi są januszami że kupują wszytko co najtańsze albo nic nie kupują, kąpią sie wszyscy  tą samą wodą w wannie i żałują mi 2 zł na bułkę do szkoly.Mam już 17 lat,nie mogę  wyjść z kolegami na kebaba bo nigdy nie byłem Ale nie mam pieniędzy bo mi nic nie dają.Przestali mnie zapraszać  na wyjścia na pizzę itp bo widzą  że nie mam hajsu na nic ,Mieszkam na wsi gdzie większość osób jest z bogatych rodzin a ja mam rodzinę Januszy którym  szkoda pieniędzy na wszytko i jestem wyśmiewany w szkole,całym miasteczku i okolicach.Moi lolwdzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika

Zobacz ile przeszedles ,przetrwales - mozesz byc z siebie dumny!

Wszystko sie ulozy najgorsze i najstraszniejsze masz juz za soba.

Jest zle, ale jest lepiej- prawda?

I bedzie coraz lepiej, niedlugo bedziesz mogl wziac zycie w swoje rece.

Nie patrz na innych, patrz na siebie i czy wzgledem siebie idziesz do przodu.

Ja mysle, ze tak.

I ze po takich przezyciach dasz rade ze wszystkim.

Te mycie w jednej wodzie moze powodowac pryszcze - porozmawiaj o tym z tata :(

Poszukaj jakiejs grupy wsparcia w swoim miescie, nawet nie wiesz ile moze sie odmienic gdy spotkasz ludzi o podobnych przezyciach, moze poznasz przyjaciol na cale zycie?

Dzialaj, nie ogladaj sie na innych i nie poddawaj sie :)

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milagros

matka alkoholiczka urodziła syna z FAS, ojca brak.

zostają jej oczywiście odebrane prawa rodzicielskie bo w domu sodoma i gomora.

dom dziecka, potem rodzina zastępcza (też wieś) i koszmar podobny do Twojego (poniżanie, bicie, chlanie opiekunów prawnych, jedzenie wygrzebywał ze śmietników lub dostawał od sąsiadów..).

mijają lata. wokół patologia i margines społeczny, zero wzorców. chłopak ląduje w szkole specjalnej. tam również jest popychadłem, kozłem ofiarnym, bity, wyśmiewany, upokarzany, poniżany.

w wieku 20 lat ląduje na ulicy.

zarabia jako uliczny grajek.

3 lata bezdomności.

na tejże ulicy poznaje przechodzącą obok dziewczynę. zaczynają rozmawiać.

dziewczyna atrakcyjna, wykształcona.

sprawy jakoś tak się potoczyły, że ona daje mu to, czego na dany moment potrzebował: ubrania, leki i kasę.

potem daje mu dom u siebie i znajduje mu pracę. zostają parą.

finał tej historii na razie nieznany. na chwilę obecną staram się akceptować go takim jakim jest, z całym jego bagażem i ze wszystkimi ograniczeniami (FAS). on codziennie mi mówi, że mnie kocha, że zdarzył się w jego życiu cud.

Autorze, jesteś kumaty i bardzo ogarnięty. Wierzę w Ciebie, a Ty uwierz w to, że cuda naprawdę się zdarzają w najmniej oczekiwanym momencie. Tylko myśl pozytywnie i uwierz, że możesz WSZYSTKO - bo taka jest prawda, chociaż brzmi to naiwnie. Ściskam i trzymam za Ciebie kciuki. DASZ RADĘ!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolipop

Cuda się zdarzają, piękna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upp

up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×