Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

carina

Czy mam toksycznych rodziców i co z tym robić?

Polecane posty

Hej, 

Postanowiłam założyć ten wątek ponieważ nie mogę już nosić w sobie tego ciężaru.

Moje życie z rodzicami zawsze było ciężkie. Od dziecka byłam nadmiernie kontrolowana, a kiedy ośmieliłam się wyrazić swój sprzeciw kończyło się laniem pasem i szarpaniem. Matka z ojcem chowali mnie zimno, nie liczyli sie za bardzo z moimi uczuciami, zdaniem etc. Kiedy zaczęłam dorastać i mieć grono znajomych w podstawówce/liceum matka zawsze znazlazła coś, by spróbować mnie do koleżanek zniechęcić. Znajomi przypisali mojej mamie nawet ksywe "zimna". Pamiętam, ze kiedyś zabrali mnie w wieku licealnym na 2 tygodniowe wakacje na wieś i odwiedzili mnie znajomi z namiotem, bo tam gdzie przebywałam był olbrzymi ogród. Do dziś pamiętam jak ojcec mnie zlał i wydarł się na mnie za to na całą wieś, wstyd nie do opisania...Szczególnie, gdy znajomi mieli zawsze normalne domy a ich rodzice zawsze szanowali ich znajomych.

Mama przejawiała zawsze jakąś chorą chęć kontroli  nade mną. Przykładowo, kiedy wyprowadzilismy się do nowego domu, sama bez pytania mnie o zdanie, pomalowała moj pokoj na zielono, gdy mnie nie było. Często wchodziła do mojego pokoju, przestawiała mi rzeczy, sprzątała, nawet czytała pamiętnik. Często awanturowała sie po powrocie z pracy, dała sie i przypierdalała o bzdury. Potrafiła mnie uderzyć, kiedy śmiałam odpyskować! ale mnie rozwalała agresja/ żal nie wiem jak to nazwać. Potrafiła mi wykrzyczeć, ze to jej dom, a mi jak sie nie podoba moge sie wyprowadzić! 

Mam obecnie 34 lata i mieszkam od 5 lat za granicą. Mam swój dom, i udało mi się jakoś odciąć od tego i poukładać sobie wszystko w głowie i w środku, zdałam sobie tez sprawe skad we mnie było tyle złości i agresji, buntu i bólu. Obecnie rozstaje sie z partnerem i poinformowałam o tym matkę, jedyne co potrafiła powiedzieć to "a widzisz? miałam racje, trzeba było nie wyjeżdżać", powiedziała to z jakąś chorą satysfakcją, pomijając fakt, ze udało mi się założyć swój mały biznes i odłożyć sporo gotówki. Podczas kolejner rozmowy, powiedziała z chorym zadowoleniem, że on niedługo przyprowadzi sobie nową narzeczoną...ręce mi opadły jak własna matka może nie mieć empatii do swojej własnej córki a jedyne na czym potrafi się skupić, w tej bardzo cięzkiej dla mnie sytuacji to wbijanie mi szpili. Chciałabym by rodzice powiedzieli mi, że wszystko się ułoży i żebym się nie martwiła ale nie...

 

Czy to ja jestem nienormalna czy faktycznie z moimi rodzicami jest coś nie tak? Co mam zrobić w takiej sytacji? Boje się wrócić do polski, ze znowu otworzą się stare rany. Czuję się bardzo samotna, jakbym miała rodziców ale jednak nie miała, ponieważ nie mogę na nich liczyć a przebywanie w ich obecności tylko mnie dobija!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiiiiiii

Ogranicz z nimi kontakt do minimum. A jak znowu zaczną Co dogryzac, to za każdym razem spokojnie ucina rozmowę,  np muszę kończyć przyszedł listonosz, albo muszę już wyjść bo za pół godziny mam wizytę u dentysty. Rób tak za każdym razem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdad

Jakbym czytala o sobie, tylko ze u mnie tylko mama taka jest. Mam 31 lat i dalej mnie kontroluje, robi kazania z kim się spotykam itd. Wyprowadzilam się a ona non stop mnie poucza i ocenia. Kazdego mojego chłopaka przeswietla na wylot, ocenia od razu a na koniec i tak powie ze i tak mnie zostawi bo przecież nikt ze mna nie wytrzyma. Tez mam wrazenie ze ma jakas satysfakcje z tego ze nie umime ulozyc sobie zycia. A nie umiem przez nia, nie jestem zdolna aby samodzielnie podejmowac decyzje. Nawet jak bylam dorosla pamiętam ze jak stawalm przed jakas decyzja do podjęcia to perwsze czym się kierowałam było zawsze co powie i jak zareaguje mama. Zawsze komentuje i ocenia każdy mój krok i nigdy! nie przyzna mi racji ani nie stanie po mojej stronie. Nauczylam się wiec zawsze robic wszystko na przekor, czasem sama zle na tym wychodzę ale po prostu nie potrafie przyznać jej tej satysfakcji ze miała w czyms racje. Napisalam dość lagodnie ten post, omijam już wyzwiska i wieczne klotnie cale zycie z nia. Zawsze mowila mi ze jestem beznadziejna ze nic w zyciu nie osiagne, wpoila mi ze nie zasluguje na milosc ze zawsze będę sama i ze będę miała w zyciu ciężko, a ja niestety nie umiem znaleźć w sobie tyle sily żeby jej pokazac ze to nieprawda, po prostu w to wierze. Wiec zyje sama i z poczuciem ze taki już mój los. Wyprowadzilam się i to była chyba najwieksza decyzja jaka sama podjelam. Zreszta z tym tez robila problemy, pamiętam ze odkad skonczylam 20 lat co chwile mi wypominala, ze mam isc na swoje, ze mam się wyprowadzić, wyrzucala mnie zawsze jak była awantura, a kiedy w końcu postanowiłam się wyprowadzić zaczela odwracac wszystko w druga strone. Ze teraz jest starsza i choruje to ja ide sobie na swoje zamiast się nia zajac i jej pomoc, ze ja zostawiam itd. Cale zycie wzbudza we mnie poczucie winy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczona

Twoją bronią i samoobroną powinna być wiedza. Szukaj i czytaj w necie , na yt o toksykach. Najgorzej jest z toksycznymi rodzicami, którzy powinni kochać i wspierać swoje dziecko, niezależnie od jego wieku. Powinni, ale nie wszyscy stają się empatycznymi , kochającymi rodzicami tylko dlatego, że spłodzili potomka. Bywają głupi, źli i wredni rodzice, od których trzeba się jak najszybciej odseparować. Czy gdyby twój facet albo przyjaciólka tak cię traktowali, to czy byś ich nie pogoniła, nie pozwalając na takie traktowanie? A dlaczego sama dzwonisz do matki i narażasz się na wzgardę?? Ileż można żebrać o okruchy miłości od zimnego głazu? Czas, byś przeaanalizowała wszystko na spokojnie i odcięła się emocjonalnie od toksyków zwanych rodzicami. Kartki na Swięta, urodziny i tyle. Zero kontaktów telefonicznych, osobistych. I zadnego poczucia winy. Toksyczni rodzice manipulują i wzbudzają poczucie winy u swoich dorosłych dzieci, by je zwabiać do siebie, aplikując im za każdym razem kolejną dawkę obrzydliwej toksyny, która obezwladnia, odbiera radość życia, obniża poczucie wartości, a wręcz łamie ducha. Toksyk, kazdy toksyk karmi się czyjąś dobrą energią jak wampir, i wysysa wszystkie siły witslne z ofiary, tłocząc w nią jad zwątpienia, niewiary we własne siły i zdolności. Rodzic - toksyk jest szczególnie paskudny,  bo rodzic z natury rzeczy powinien kochać, a wynaturzony toksyk niszczy psychicznie i emocjonalnie swoje dziecko. Jesteś mądrą i odwazną dziewczyną, i wierzę, że dasz sobie radę na obczyźnie. Życzę ci dużo sił i determinacji, wielu dobrych, życzliwych ludzi wokół siebie. Nie poddawaj się i nie wątp w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×