Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jolka

Siostra wymaga za dużo czy to ja przesadzam?

Polecane posty

Gość gosc
6 minut temu, Gość gość napisał:

Myślę, że prawidłowo odczuwasz niepokój z tym związany, raczej nie pozbędziesz się uczucia, że to częśc ciebie, twoje dziecko, może nie raz odczujesz ból zwiazany np. z jego chorobą czy cierpieniem a przecież nie będziesz miała wpływu na jego życie czy wychowanie...

Siostra traktuje ciebie i dziecko przedmiotowo, trochę to zrozumiałe bo ona po prostu CHCE MIEĆ DZIECKO ale niestety to pragnienie przesłania zdrowy rozsądek.

Czyli gdyby to bylo biologiczne dziecko jej siostry to gwizdalaby na jego problemy zdrowotne i miala to gdzies...  W takim razie nie rozumiem w czym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Corki mojego brata wygladaja jak ja za dzieciaka, nawet osoby postronne sie pytaja czy to moje dzieci a przeciez nie sa. Czesc genow maja przeciez taka jak ja bo sa moja rodzina. Wiec nawet jak dziecko bedzie do ciebie podobnie to co z tego.

Ja bym sie zastanowia nad oddaniem ale sama mam problem z zajsciem w ciaze wiec wiem jaki to jest dramat dla malzenstwa ktore sie od lat stara o dziecko.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość gosc napisał:

Czyli gdyby to bylo biologiczne dziecko jej siostry to gwizdalaby na jego problemy zdrowotne i miala to gdzies...  W takim razie nie rozumiem w czym problem.

Nie rozumiesz i z logiką i wrażliwością kulawo... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 minut temu, Gość Gosc napisał:

Corki mojego brata wygladaja jak ja za dzieciaka, nawet osoby postronne sie pytaja czy to moje dzieci a przeciez nie sa. Czesc genow maja przeciez taka jak ja bo sa moja rodzina. Wiec nawet jak dziecko bedzie do ciebie podobnie to co z tego.

Ja bym sie zastanowia nad oddaniem ale sama mam problem z zajsciem w ciaze wiec wiem jaki to jest dramat dla malzenstwa ktore sie od lat stara o dziecko.

 

Tu chyba nie chodzi o fizyczne podobieństwo... Jak dla mnie to prawie jak oddanie własnego dziecka, "mam już dwoje, to trzecie mogę oddać siostrze bo biedaczka nie ma żadnego...W koncu zostanie w rodzinie"

CHORE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość gość napisał:

Tu chyba nie chodzi o fizyczne podobieństwo... Jak dla mnie to prawie jak oddanie własnego dziecka, "mam już dwoje, to trzecie mogę oddać siostrze bo biedaczka nie ma żadnego...W koncu zostanie w rodzinie"

CHORE.

Trzecie dziecko nei zostalo by oddane poniewaz to nie byloby jej dziecko- sama chora jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 minut temu, Gość gość napisał:

Nie rozumiesz i z logiką i wrażliwością kulawo... 

Nie wlasnie z wasza warzliwoscia cos kulawo.  Piszecie jak to by sie tym dzieckiem przjmowala, bo to jej, ale jakby bylo jej siostry bioloigcznie to niby co?  Mialaby gdzies czy tak by sie przejmowala jakby bylo i tak jej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki tam nick

Zawsze można porozmawiać, również z dziećmi się rozmawia,  a nie tylko wymienia komunikaty. W dużej części jesteś genetycznie podobna do siostry więc nawet Twoje dzieci są trochę Twoją siostra,  jakby nie patrzeć... Nie dobrze, że piszesz o przedmiotowym traktowaniu, to jest słabe i potępiam taka postawę. Ja bym oddała jajeczka, ale nie jestem przewrazliwiona. Ty lepiej tego nie rób, bo przeczuwam depresję bądź nerwice jako konsekwencje takich decyzji, po Twoich wypowiedziach tak sądzę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Trzecie dziecko nei zostalo by oddane poniewaz to nie byloby jej dziecko- sama chora jestes.

z jej komórki jajowej, to czyje? siostry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Nie wlasnie z wasza warzliwoscia cos kulawo.  Piszecie jak to by sie tym dzieckiem przjmowala, bo to jej, ale jakby bylo jej siostry bioloigcznie to niby co?  Mialaby gdzies czy tak by sie przejmowala jakby bylo i tak jej?

Nie, nie miałaby gdzieś tak jak pewnie nie ma gdzieś gdy czyta czy słyszy, że jakiemuś dziecku dzieje się krzywda. 

Ale to kompletnie nie to samo jak to, gdy jej dziecku dzieje się krzywda. A jeśli jednakbez różnicy to chyba coś z głowa nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Taki tam nick napisał:

Zawsze można porozmawiać, również z dziećmi się rozmawia,  a nie tylko wymienia komunikaty. W dużej części jesteś genetycznie podobna do siostry więc nawet Twoje dzieci są trochę Twoją siostra,  jakby nie patrzeć... Nie dobrze, że piszesz o przedmiotowym traktowaniu, to jest słabe i potępiam taka postawę. Ja bym oddała jajeczka, ale nie jestem przewrazliwiona. Ty lepiej tego nie rób, bo przeczuwam depresję bądź nerwice jako konsekwencje takich decyzji, po Twoich wypowiedziach tak sądzę. 

to ja pisałam o przedmiotowym traktowaniu nie autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
18 minut temu, Gość gość napisał:

z jej komórki jajowej, to czyje? siostry?

Oczywiscie.  Siostra to dawca instrukcji.  Matka tworzy dziecko w swoim lonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
21 minut temu, Gość gość napisał:

Nie, nie miałaby gdzieś tak jak pewnie nie ma gdzieś gdy czyta czy słyszy, że jakiemuś dziecku dzieje się krzywda. 

Ale to kompletnie nie to samo jak to, gdy jej dziecku dzieje się krzywda. A jeśli jednakbez różnicy to chyba coś z głowa nie tak.

W mojej rodzinie kochamy sie wszyscy.  Gdy moja siostra zginela to wlasnie mam siostry mdlala tak to przezywala.  Ja kocham dzieci sioistry tak jak moje wlasne.  Nie ma roznicy dla mnie.  Jak siostrzenica miala operacje na sercu to myslalam, ze wyjde z siebie i stane obok.  Takie roznicowanie jest sztuczne w rodzinie, ktora jest blisko i trzyma sie razem.  Wszystkie dzieci sa nasze i pomagamy w wychowaniu.  Kazdy ma swoj wlasny dom, ale wszyscy o te dzieci dbamy.  Wozimy ubranka, zajmujemy sie, zabieramy je razem do parkow itd.  Traktujemy je dokladnie jak nasze i wszyscy sie podobnie wychowalismy wiec nie ma problemow miedzy nami typu, moje dziecko ma tego nie robic, tego mu nie daj, a to mu podaj.  Wiem, mam duzo szczescia, ze mam taka rodzine, ale ja swojej rodzinie bym te jajeczka dala. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

Oczywiscie.  Siostra to dawca instrukcji.  Matka tworzy dziecko w swoim lonie.

tiaaa, oczywiście pani inżynier [genetyczny]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gosc napisał:

W mojej rodzinie kochamy sie wszyscy.  Gdy moja siostra zginela to wlasnie mam siostry mdlala tak to przezywala.  Ja kocham dzieci sioistry tak jak moje wlasne.  Nie ma roznicy dla mnie.  Jak siostrzenica miala operacje na sercu to myslalam, ze wyjde z siebie i stane obok.  Takie roznicowanie jest sztuczne w rodzinie, ktora jest blisko i trzyma sie razem.  Wszystkie dzieci sa nasze i pomagamy w wychowaniu.  Kazdy ma swoj wlasny dom, ale wszyscy o te dzieci dbamy.  Wozimy ubranka, zajmujemy sie, zabieramy je razem do parkow itd.  Traktujemy je dokladnie jak nasze i wszyscy sie podobnie wychowalismy wiec nie ma problemow miedzy nami typu, moje dziecko ma tego nie robic, tego mu nie daj, a to mu podaj.  Wiem, mam duzo szczescia, ze mam taka rodzine, ale ja swojej rodzinie bym te jajeczka dala. 

i nie tylko jajeczka, w tak idealnej komunie można oddać czy wypożyczyć również dziecko już urodzone, bez róznicy. Podobnie z mężami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

z jej komórki jajowej, to czyje? siostry?

Oczywiście, że siostry. A co z rodzicami adopcyjnymi to nie ich dzieci? Mimo, że przez lata je wychowują, dbają, kochają, to nie są rodzicami bo biologicznie to nie ich dzieci? Co za chore podejście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
44 minuty temu, Gość gość napisał:

tiaaa, oczywiście pani inżynier [genetyczny]

To chyba oczywiscie.  Jajeczko daje instrukcje genetyczne od matki, a sperma od ojca, ale to cialo matki tworzy dziecko.  Nikt nie manipuluje tym DNA wiec pomocy inzyniera nie trzeba.  A jezeli trzeba to w Chinach juz to zrobiono i trzeba tam sie dobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
45 minut temu, Gość gość napisał:

i nie tylko jajeczka, w tak idealnej komunie można oddać czy wypożyczyć również dziecko już urodzone, bez róznicy. Podobnie z mężami.

Nie jest to idealna komuna, ale wszyscy sie bardzo kochamy.  Przykro, ze tak nie masz i odbijasz sobie na mnie.  Zebys wiedziala bez problemu wzielabym dzieci siostry na wychowanie gdyby mi dali.  Co tu nie kochac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Oczywiście, że siostry. A co z rodzicami adopcyjnymi to nie ich dzieci? Mimo, że przez lata je wychowują, dbają, kochają, to nie są rodzicami bo biologicznie to nie ich dzieci? Co za chore podejście

Co innego prawo, co innego biologia, sądziłam, że potrafisz to odróżnić. Tak, każde dziecko adoptowane ma swoich biologicznych rodziców nawet wtedy gdy nigdy nie będzie mu dane ich poznać. 

Tak, dzieci poczętym w wyniku zapłodnienia pzaustrojowego in vitro prawo do poznania swojej tożsamości biologicznej. Jest to niezbywalne prawo każdego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość gosc napisał:

Nie jest to idealna komuna, ale wszyscy sie bardzo kochamy.  Przykro, ze tak nie masz i odbijasz sobie na mnie.  Zebys wiedziala bez problemu wzielabym dzieci siostry na wychowanie gdyby mi dali.  Co tu nie kochac?

Rodzicom trudno jest nawet kochać jednakowo własne a co mówić o wszystkich dzieciach świata, to raz. Dwa to to, ze każde dziecko chce być kochane "najbardziej". I tak być powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Rodzicom trudno jest nawet kochać jednakowo własne a co mówić o wszystkich dzieciach świata, to raz. Dwa to to, ze każde dziecko chce być kochane "najbardziej". I tak być powinno.

Jednakowo to znaczy z taka sama intensywnoscia.  Kazde dziecko jest indiwidualne z innymi potrzebami i inne podejscia maja do roznych dzieci pozytywny wplyw.  Ja mam w sobie wiele milosci i moge kochac wiecej niz jedno dziecko naraz.  Kochanie najbardziej wedlug mnie to jest poswiecanie podobnej ilosci czasu na wysluchanie dzieci i zrobienia z nimi zajec, ktore ich fascynuja.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Jednakowo to znaczy z taka sama intensywnoscia.  Kazde dziecko jest indiwidualne z innymi potrzebami i inne podejscia maja do roznych dzieci pozytywny wplyw.  Ja mam w sobie wiele milosci i moge kochac wiecej niz jedno dziecko naraz.  Kochanie najbardziej wedlug mnie to jest poswiecanie podobnej ilosci czasu na wysluchanie dzieci i zrobienia z nimi zajec, ktore ich fascynuja.  

Zgoda, o to mi chodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sweet Rose

Doradz jej diete karniwora, jakas laske uleczyla z nieplodnosci w kilka tygodni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorka dawno poszla spac, a my dalej tutaj 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 godzin temu, Gość Jolka napisał:

Nie jestem oburzona samym faktem, że mnie poprosiła. Jestem tylko zmieszana bo w moim odczuciu siostra nie spodziewała się odmowy lub wahania. Z góry uznała, że się zgodzę bo to dla mnie pryszcz.

 

6 godzin temu, Gość Gość napisał:

A ja bym nie oddała, zawsze patrzyłabym na to dziecko i myślała że jednak w połowie biologicznie to moje dziecko. Nie mogłabym żyć z tą myślą że wychowuje je inna kobieta nawet jeśli to moja siostra. Myślę że to indywidualna sprawa każdej kobiety. Twoja reakcja i odmowa w pierwszym momencie mówi o tym że tego nie chcesz. Poza tym temat ciężki co na to twój maz? Mój miałby problem z faktem że istnieje dziecko które jest biologicznie mogę i innego faceta.

 

6 godzin temu, Gość Gość napisał:

No to jeśli myślisz tak samo jak ja to myślę że decyzje podjęłaś i ja bym jej nie zmieniala. Siostra jeśli jest zdecydowana na invitro to myślę że to kwestia czasu . A fakt że dziecko nie będzie podobne do jej rodziny no cóż myślę że już mało istotne jeśli starają się latami. Zapytaj z ciekawości męża co myśli na ten temat może ma podobne myślenie do mojego więc wtedy będzie siostrze łatwiej wytłumaczyć. 

 

6 godzin temu, Gość Jolka napisał:

Męża pytać nie muszę. Wiem, że powie coś w stylu jak wcześniej pisałaś. Nie spodoba mu się fakt, że miałoby chodzić po tym świecie dziecko moje i obcego dla mnie faceta.

Ale Wy jesteście pokręcone. To jest jedna komórka, do tego dajesz ja siostrze. Gdybys, nie daj Boże, z mężem razem zeszła z tego świata to chyba chciałabyś żeby siostra wzięła Twoje dzieci? Nerkę byś oddala siostrze? To że Ty z mężem odczuwali byście dyskomfort psychiczny (dla mnie kompletnie niezrozumiały ale oczywiście macie prawo czuć co tylko Wam się zamarzy) jest bardzo niewielka cena do zapłacenia za możliwość posiadania dziecka dla Twojej siostry. Wyobraź sobie że Ty jesteś na jej miejscu. Jak możesz być tak samolubna?  Jedna komórka która jej oddasz. Później jej organizm będzie dostarczał wszystkich składników do budowy ciała dziecka więc w efekcie od Ciebie będzie pochodzil maleńki ułamek procenta tego dziecka. Wrzuć na luz i przestań zgrywać oburzona, trochę empatii, Twoja siostra rodzona jest w trudnej sytuacji a Ty jojczysz jak to Ci trudno z tym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

To siostra jest egoistką która nie liczy się kompletnie z innymi tylko po trupach do celu. Nalezy się wpierw zastanowić czy to jest w porządku wobec takiego dziecka aby jego matka się go niejako wyrzekła i dała siostrze na wychowanie, takie można powiedzieć traktowanie dziecka jak psa czy kota, jak rzecz. Ja bym doznała ciężkiego urazu na psychice gdybym się dowiedziała, że moja ciotka to tak naprawdę moja matka ktora od tak po prostu sobie mnie oddała jakbym była dla niej kompletnie nieważna. Twoja siostra powinna się zastanowić czy to jest w porządku, czy ona aby nie jest chora na głowę. Bezlitosność i bezduszność totalna. A w imię czego to wszystko. Przecież to i tak nie byłoby jej dziecko. Dla poczucia że geny męża się powieliły ? To jest dopiero egoizm. Powiedz jej, żeby adoptowała dziecko!

Wyobraź sobie moja przyjaciółka przez wiele lat nie zachodziła w ciążę aż kiedyś poruszyła ten temat i zaczęła mnie nagle podpytywać co ja o tym sądzę. Starałam się odpowiadać delikatnie. Ona nie zadała mi tego pytania wprost, ale byłam w szoku, że mnie w ogóle podpytuje o takie kwestie, że ją takie tematy interesują. Pomyślałam, że od tej niepłodności chyba zaczyna jej walić na głowę, bo nie spodziewałam się tego po niej. Przyjaciółka jednak po latach jakimś cudem zaszła w ciążę naturalnie, po nieudanym in vitro. Teraz ma dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 godzin temu, Gość Znowu ja napisał:

Ty nic nie powinnas. Jak masz wątpliwości to powiedz o tym siostrze. To twoje ciało i ty decydujesz. Ja tyko napisałam jak to wyglada z zewnątrz. Dla  mnie to nic strasznego. To tylko komórki, jakbyś miała przeszczep serca to tez byś się zastanawia i rozkminiala nad tym ze kiedyś należało do kogoś innego? Nie. Cieszylabys się ze żyjesz. Tak samo siostra by się cieszyła 

Nie. To nie są "tylko komórki". To jest moje dziecko. Prócz wychowania jest też coś takiego jak poczucie tożsamości biologicznej. Dlaczego dziecko adoptowane kiedy się dowiaduje, że jest adoptowane to chce się dowiedzieć kim są jego biologiczni rodzice ? Nawet jak ktos powie, że ten kto nie wychował to nie jest ojciec i nie jest matka to żal w duchu pozostaje i jest to żal na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 godzin temu, Gość gosc napisał:

wg mnie przesadzasz,bo co miesiac np podczas okresu wydalasz te jajeczka i nie nosisz zaloby,ze poronilas.. to tylko komórka, jesli mozna oddac nerke,szpik,to jajeczka bym nie zalowala. Ale wydaje mi sie,ze ty masz dosc konserwatywne poglady w tej sprawie i zawsze bys uwazala,ze to twoje dziecko

Zapłodnione jajeczko to jest co innego niż niezapłodnione. Ja generalnie jestem w szoku, że tyle kobiet jest zdolnych oddać własne dziecko jak rzecz i sobie z tym tak spokojnie żyć. Ja bym na miejscu tego dziecka  gdybym sie dowiedziała to świat by mi sie zawalił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
44 minuty temu, Gość Gosc napisał:

 

 

 

Ale Wy jesteście pokręcone. To jest jedna komórka, do tego dajesz ja siostrze. Gdybys, nie daj Boże, z mężem razem zeszła z tego świata to chyba chciałabyś żeby siostra wzięła Twoje dzieci? Nerkę byś oddala siostrze? To że Ty z mężem odczuwali byście dyskomfort psychiczny (dla mnie kompletnie niezrozumiały ale oczywiście macie prawo czuć co tylko Wam się zamarzy) jest bardzo niewielka cena do zapłacenia za możliwość posiadania dziecka dla Twojej siostry. Wyobraź sobie że Ty jesteś na jej miejscu. Jak możesz być tak samolubna?  Jedna komórka która jej oddasz. Później jej organizm będzie dostarczał wszystkich składników do budowy ciała dziecka więc w efekcie od Ciebie będzie pochodzil maleńki ułamek procenta tego dziecka. Wrzuć na luz i przestań zgrywać oburzona, trochę empatii, Twoja siostra rodzona jest w trudnej sytuacji a Ty jojczysz jak to Ci trudno z tym. 

Powinno sie tutaj podkreslic, ze mieszkamy w katolickim kraju i mamy kochac siebie jak blizniego swego i wszyscy niby tak udaja, a tutaj to moja komorka, nie dam idz zalatw sobie dziecko z obca.  Nie ruszja moich dzieci, bede miala dwoje, a ty sie patrz i przypadkiem nie pytaj mnie o pomoc w tym zakresie, bo moje dzieci to moje dzieci i nie wazne, ze stworzysz i wychowasz, ale to moje.  Nerki twojemu dziecku tez nie dam, bo przeciez nie bede mogla patrzec na nie widzac mojej nerki.  Ale jak bede potrzebowac to przyjde i zapytam czy dasz mi lub dzieciom nerke, bo to jest zupelnie co innego.  Z jedna nerka mozesz zyc i bez dziecka tez, ale ja bez swojej komorki jajowej, ktora wydale w czasie okresu nie moge zyc, bo bede wlasnie ta komorke widziec patrzac na twoje dziecko, ktore nie bedzie twoje bo dalam ci jedna komorke.  A co bedzie jak ta komorka na czole sie objawi i bedzie widac, ze jestesmy rodzina???!!!

Tak wlasnie to cale rozumowanie brzmi.  Pokrecone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Zapłodnione jajeczko to jest co innego niż niezapłodnione. Ja generalnie jestem w szoku, że tyle kobiet jest zdolnych oddać własne dziecko jak rzecz i sobie z tym tak spokojnie żyć. Ja bym na miejscu tego dziecka  gdybym sie dowiedziała to świat by mi sie zawalił.

To fatalnie, ze cale twoje poczucie bytu i osobowosci zalezy od tego skad polowa twoich genow przyszla.  Mam nadzieje, ze nic zlego ci sie w zyciu nie przytrafi poniewaz wyglada na to, ze nie wiesz kim jestes- w tym momencie bede zgadywac, ze jestes matka wychowujaca dzieci i kompletnie z ich genami sie utozsamiajaca.

PRzy okacji ona nie oddaje zaplodnionego jajeczka tylko jajko- tak dziala proces zaplodnienia poza cialem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 minut temu, Gość gosc napisał:

Nie. To nie są "tylko komórki". To jest moje dziecko. Prócz wychowania jest też coś takiego jak poczucie tożsamości biologicznej. Dlaczego dziecko adoptowane kiedy się dowiaduje, że jest adoptowane to chce się dowiedzieć kim są jego biologiczni rodzice ? Nawet jak ktos powie, że ten kto nie wychował to nie jest ojciec i nie jest matka to żal w duchu pozostaje i jest to żal na całe życie.

Tylko u osob nienormalnych.  Normalna osoba po przyjeciu wiaodmosci bedzie zadowolona, ze jest dzieckiem osob, ktore ja bardzo chcialy i kochaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×