Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

JAKI JEST SENS KOSZTOWNYCH REHABILITACJI DZIECKA GŁĘBOKO UPOŚLEDZONEGO?

Polecane posty

Gość gość

Moja kuzynka ma dziecko- obecnie 10 letnie. Dziecko urodziło się ze schizencefalią- czyli praktycznie nie ma mózgu, cierpi na padaczkę, jest niewidome, nie ma odruchu połykania, a rurkę w żołądku, do której podaje się zmiksowane jedzenie. Dziecko rehabilitowane i leczone od urodzenia, obecnie w wieku 10 lat posadzone potrafi jedynie chwilę siedzieć z podparciem. Umie gaworzyć, ale nie jest komunikatywne, choć także z logopedą pracuje. Nie potrafi się uśmiechać. Kuzynka i jej mąż bardzo dbają o dziecko, sami są biedni, gdyż wszystko idzie na to dziecko, dodatkowo  także sporo dostają ze zbiórek internetowych, także my jako rodzina zawsze im damy pieniądze. Ale tak patrzę na to dziecko i na fakt, ze odkąd się urodził to już grube miliony poszły na jego rehabilitację i leczenie, a on mimo, ze ma 10 to praktycznie nic poza siedzeniem chwilę z podparciem nie potrafi. Kuzynka i jej mąż wierzą, ze do pełnoletności ich dziecko poprzez rehabilitacje stanie się samodzielne, nauczy sie mówić i chociaż stać, ale marnie to wygląda na chwilę obecną. Jego mózg ma ok. 6 cm, już się nie rozwija dalej. Jaki więc sens mają te wszystkie kosztowne rehabilitacje, te walki o każdy grosz, skoro dziecku tak słabo pomagają? Czy te walki są warte aż takich cen? Kuzynka i jej mąż sa okropnie już zadłużeni, sprzedali dom po rodzicach, ziemie, w małym mieszkaniu mieszkają, by tylko dziecko uleczyć, ale czy to ma sens, czy są nabijani w butelkę przez rehabilitantów? Jak to postrzegacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicea

Naprawdę nie wiem. To samo dotyczy starców. Jaki jest sens leczenia starych ludzi, przecież i tak zaraz umrą. A zwykle chorują na choroby wymagające drogich leków....jak to postrzegasz?

Ogarnij się autorko. Albo zakładamy, że życie ludzkie jest cenne, wtedy twoje dylematy są nie na miejscu, albo eutanazja i do piachu. A pytanie brzmi tylko gdzie jest granica poza którą chory człowiek juz nie jest wart leczenia. To może zmienimy po prostu temat topiku na taki własnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mnie nie chodziło o to, że żal tych pieniędzy, bo sama z mężem i całą rodziną wspomagamy finansowo kuzynkę, ale o to, czy to nie jest zwykły finansowy wyzysk, skoro płacąc tyle pieniędzy dziecko po tylu latach jedynie z podparciem kilka minut posiedzi, a zajęcia z logopedą- często zalecane, a dziecko jedynie gaworzyć potrafi- nawet słowa jednego sie nie nauczyło po tych pracach z logopedą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Życie tego dziecka jest cenne samo w sobie- nie mniej niż moje czy innych, dziecko żyje i nie ma zagrożenia, by mogło umrzeć, jedynie jest niepełnosprawne, no ale czy na tym nieszczęściu rodziców się nie żeruje? Nagadali im, ze skoro gaworzy, to nauczy się prostymi słowami porozumiewać- logopedę ma już od 7 lat i nadal jest na tym samym poziomie z mową- czyli gaworzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Bo kasa to nie wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bulin

Nie wszystko, ale często to widać, ze ludzie żerują na czyimś nieszczęściu i wmawiają, ze ktoś zostanie cudownie uleczony, no ale to kosztuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicea

Nie bardzo rozumiem twoje dylematy

Więc wyobraźmy sobie inną sytuację

Jest ktoś kogo kochasz. Możesz wydac pieniądze i sprawić, że będzie mu w życiu odrobinę lepiej albo nie wydać pieniędzy i olać jego potrzeby, bo nigdy ci nie dorówna. Co wybierzesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtyjt

Jestem pewna że rehabilitanci mają obiekt do eksperymentów a rodzice oszukują siebie. To draństwo. A dziecko się tylko męczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Sprawiamy, ze będzie mu lepiej i wydajemy na rehabilitację dziecka także pieniądze, bo jako, ze mi sie dobrze powodzi mogę co miesiąc dawać kuzynce po 1000 zł i nie żałuję, bo to na na dziecko, ale coraz częściej zadaję sobie pytanie, czy oni nie są oszukiwani, czy nie sa wykorzystywani. Owszem, czasem te rehabilitacje sa bolesne, dziecko płacze, krzyczy, po rehabilitacji często natychmiast zasypia- bo to wysiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

 

ale pierdzielisz, przeciez oni i tak nie maja wyboru, nie moga zaprzestac rehabilitacji, poza tym ta rehabilitacja poprawia stan dziecka, ktos za niego rusza nogami, rękoma, jak dziecko samo nie chodzi i nic nie robi, to jakby cały czas lezało jak roslinka - miałoby odlezyny i by w końcu umarło w starsznej agonii. 

stan oczywiscie tragiczny, ja bym wolała nie zyc, ale i tak wyboru nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

On nie leży cały czas, choć ma materac przeciwodlezynowy, rekami i nogami rusza i ruszał od początku, stoi w tak zwanym pionizatorze, posiada on kółka, można go po domu wozić w tym, mieć cały czas przy sobie, jest stabilnie zapięty. Nie ma monotonnego zycia, nie jest zostawiany sam w łóżku. Ale jak się go położy w łóżku to i tak mimo tych rehabilitacji lezy jak roślinka, nóżkami i rękami tylko rusza. Jest niewidomy, więc otoczenie go jakoś specjalnie nie interesuje. Ma zabawki grające- to lubi, wsłu...e się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jeśli leży to takze musi mieć podłączony odsysacz do sliny, bo by się zadławił- nie połyka, gdy jest poza łóżkiem w pionizatorze to ślinę można mu normalnie wycierać, nie dławi sie, z buzi mu normalnie wycieka na śliniak. Ponoć jest szansa, ze z czasem odruch połykania mu się wyrobi, ale póki co czekamy na to. To by mu wiele ułatwiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 65555

Mogli usunać... Teraz za pozno.

Egzystencja tego dziecka nie ma sensu.  🌱

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przecież oni nawet nie wiedzieli, ze urodzi się z fragmentem mózgu, lekarze mówili po kazdym usg, ze chłopak rozwija sie dobrze, ze zdrowy. Oni takze w młodym wieku ludzie, bez obciążeń genetycznych, nikt nie podejrzewał, zę mały taki chory będzie. Oni nie żałują, zę go mają, kochają go, cieszą sie nim, ale także żyją nadzieją, ze on kiedyś dorówna zdrowym pod względem rozwoju, ze stanie chociaż na nogi, że będzie mówił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

ciesza sie nim? Troche to wszystko nei do wiary... wiadomo, ze to dziecko samodzielne nie bedzie, ale jakbys była w tkaim stanie, to chciałabys nie byc rehabilitowana? 

Zapewne jakies postepy juz sa, chociaz minimalne, moze przez nie dziecko moze byc np. w tym chodziku, bo tez nie kazde mozna do niego dac, najwazniejsze, czy rehabilitacja dobrze dobrana , wiadomo, ze jesli jakis konkretny rodzaj nie daje efektow a dziecko cierpi, to moze inny. masaze chantalla często sa b skuteczne i przy nich sie nie cierpi, gorzej z vojta. większosc rehabilitacji mozna z powodzeniem robic samemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Bardzo się nim cieszą, bo to przecież ich dziecko i bardzo go kochają. Przecież rodzic cieszy sie z dziecka niezależnie od tego, czy dziecko jest zdrowe, czy nie. Ich trzyma przy życiu myśl, ze on kiedyś będzie zdrowszy, że będzie mówił- czego są pewni. Maja spora pomoc przy dziecku, ponieważ rodzina bardzo im pomaga. Chciałabym, by tak sie stało, ze on stanie na własnych nogach, że przemówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość x

tym sensem jest miłość do dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Nie urodzilas takiego dziecka to nie rozumiesz i to jest zrozumiale, ale gdybys byla w identycznej sytuacji sama bys robila to co oni. To sie nazywa milosc rodzicielska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

@martyna 33 co byś im powiedziała? dlaczego Pan Bóg stwarza takie chore dzieci, które tylko cierpią? i w sumie czasami nawet nie wiadomo czy mają w ogóle świadomość istnienia, po co to, dla jakiej idei? gdzie w tym miłość i dobroć Stwórcy? tylko mi nie mów że to przez grzechy rodziców bo to ... prawda, można być super oh i ah, żyć po Bożemu a i tak urodzi się chore dziecko i rodzice nie mają kompletnie na to żadnego wpływu. Nie dość że potem oni cierpią to jeszcze to dziecko, przecież to jest przegięcie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość go123

Sens jest taki, aby ci którzy "rehabilitują", mogli zarabiać pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A jakby ci nagle ukochana żona lub mąż czy dziecko które jeszcze wczoraj było zupełnie zdrowe, brało udział w wypadku samochodowym, po którym byłoby rośliną, wymagałoby leczenia i rehabilitacji, to co też byście olali i powiedzieli że nie ma sensu leczyć? Tak jak wy to Hitler mówił, że słabych kalekich itp to trzeba utylizować bo nie są i nigdy nie będą potrzebni społeczeństwu i państwu, dziś tego typu ideologię popierają komuniści i wszelkiej maści lewacy, również odpowiedzialni za dzisiejszą cywilizację śmierci - eutanazję, aborcję, tabletki po itp. 

A Pan Bóg mowil - kochaj, miłuj, wspieraj... Nie zabijaj... i ci wszyscy wywrotowcy którzy są przeciwko prawu Bożemu zostaną kiedyś osądzeni

Nawróćcie się ludzie... Nie dajcie się ogłupiać lewakom inspirowanych przez szatana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Max kut
48 minut temu, Gość Gość napisał:

A jakby ci nagle ukochana żona lub mąż czy dziecko które jeszcze wczoraj było zupełnie zdrowe, brało udział w wypadku samochodowym, po którym byłoby rośliną, wymagałoby leczenia i rehabilitacji, to co też byście olali i powiedzieli że nie ma sensu leczyć? Tak jak wy to Hitler mówił, że słabych kalekich itp to trzeba utylizować bo nie są i nigdy nie będą potrzebni społeczeństwu i państwu, dziś tego typu ideologię popierają komuniści i wszelkiej maści lewacy, również odpowiedzialni za dzisiejszą cywilizację śmierci - eutanazję, aborcję, tabletki po itp. 

A Pan Bóg mowil - kochaj, miłuj, wspieraj... Nie zabijaj... i ci wszyscy wywrotowcy którzy są przeciwko prawu Bożemu zostaną kiedyś osądzeni

Nawróćcie się ludzie... Nie dajcie się ogłupiać lewakom inspirowanych przez szatana

Brawo smakosz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Mohery, nie wtracajcie do tego Boga ani szatana, mowimy o rzeczach swieckich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, martyna 33 napisał:

To wszystko dzieje się, bo światem rządzi szatan. Przez grzech, który jest na świecie. W ciężkich sytuacjach często atakują nas myśli podważające dobroć oraz miłość Boga. Wówczas z wszystkich sił musimy bronić się przed odrzuceniem Boga. I pojawiają się pytania. Czy małe dzieci muszą tak cierpieć? Czy za słabo wierzymy w cud, że on się nie staje? Czy źle się modlimy? Dlatego naszą nieustanną modlitwą powinno być wołanie o siłę, której tak wówczas bardzo potrzebujemy. Nasz dialog ze Stwórcą niech nie ustaje. Bądźmy namolni, upierdliwi, uparci. Czasami możemy słyszeć tylko wielką ciszę, która nie da nam spokoju. Do tego odczucie braku Boga, totalny brak obecności Boga – ciemność. I wielką rozpacz. Ale właśnie my możemy doświadczyć obecności Boga w … naszym nieopisanym cierpieniu. Im mniej rozumiemy, tym głębiej szukamy odpowiedzi. Na naszej drodze może pojawić się kilka osób, które będą tylko zniechęcać nas do wiary w Boga. Bo gdzie w tym wszystkim jest Jego miłość. Jednak Jezus daje nam do zrozumienia w Swoim Słowie, że od początku jest obecny w naszym chorobach i cierpieniu. Cały czas współcierpi razem z nami.

No ale cóż tego że współcierpi? Ani go nie czujemy, ani nie widzimy, ani nam to jego cierpienie nie pomaga ani nic, to tak jakby wierzyc że jakiś smerf ciągle koło mnie stoi i płacze nad tym jak bardzo cierpię, ale co mi po tym? Choćby wszyscy zmarli stali przy mnie i płakali i cierpieli razem ze mną to co mi po tym? Ani tego nie.widze, ani nie czuję, ani to mojego cierpienia nie zmniejszy, ani mi życia nie poprawi, no nic nic i jeszcze raz nic, wierz sobie dalej w smerfa..... Pamiętaj że on obok ciebie stoi i płacze, a ciebie i tak ma w dupie i nawet go nie zobaczysz ani nie poczujesz, ani ci nie pomoże w życiu, ani ci nie ulży, nie weźmie na siebie twoich cierpień, tylko jest i jednocześnie udaje że go nie ma, czaisz jaka fajna bajeczka? A teraz w to wierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja jeszcze mogę zrozumieć że na tym świecie za zło i cierpienia odpowiada szatan, okey, nawet się z tym zgadzam... ale dlaczego Bóg nie pomaga tym uciemiężonym, tym cierpiącym? Tego to nie potrafię zrozumieć, ma takich po prostu w dupie, bo inaczej by ich nie zostawił, a on nie robi nic, kompletnie nic! mimo że jest wszechmogący. To jest ta miłość i dobroć? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, martyna 33 napisał:

Ja mogę to napisać, że Bóg pomaga, jak się Jemu w pełni ufa. I kocha się Go pomimo wszystko. Bo na tym właśnie polega prawdziwa miłość. Ja doświadczyłam już ogromnego cierpienia po wypadku samochodowym. Ale nawet wtedy, kiedy moja prawa strona ciała była sparaliżowana, nigdy nie powiedziałam: Boże, dlaczego mnie to spotkało. Bo my ludzie tak naprawdę nie jesteśmy w stanie pojąć Bożych planów względem naszego życia. Modliłam się tylko i cierpliwie czekałam na odpowiedź od Pana Jezusa. Bogu się podoba, kiedy mamy wtedy skruszone serce. Dlatego u mnie po kilku miesiącach nastąpił cud uzdrowienia, który nawet lekarzy zaskoczył. Teraz znowu mam problemy ze zdrowiem. Prawdopodobnie mam raka nerki. Ale nawet przez sekundę nie przychodzi mi na myśl, żeby złorzeczyć Bogu. Tylko cierpliwie czekam. Bo to doświadczenie ma mnie czegoś nauczyć. Poza tym dobrze wiem, że w tych trudnych dla mnie chwilach, Pan Jezus jest przy mnie. Czuję to. 

Bogu się podoba kiedy mamy skruszone serce... To prawda bo dobry chrześcijanin to chrześcijanin pokornie cierpiący jak szlachtowana świnia. A jakie mnóstwo w tym miłości dobrego Boga, no tony całe po prostu... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
39 minut temu, martyna 33 napisał:

Pycha przez Ciebie przemawia. 

Srycha a nie pycha, fakty argumenty Martynko a nie wyzywanie, jak już nie wiesz co powiedzieć to pycha tak? Żałosna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

no i jak już nie ma nic do powiedzenia to oczywiscie ucieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×