Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana

Mąż zepsuł wprowadzaniem nerwowej atmosfery i narzekactwem kolejny weekend. Czy któraś z Was ma podobny problem? Co mi radzicie?

Polecane posty

Gość załamana

Kiedy juz sie wydaje że będzie dobrze, on musi coś spieprzyć. Dziś taki ładny dzien, pojechalismy z synkiem do duzego parku za miastem, potem mielismy isc na obiad, to była moja inicjatywa ale nie zglaszal sprzeciwu, a nawet bez problemu na to przystał. I skonczylo sie jak zwykle. Kiedy dojechalismy do knajpy i zobaczyl kolejke, od razu fuczy, na mnie, na dziecko, jakieś przysrywki typu: "głupi ludzie, chozy ludzie, po co tu stoją, w kichę tylko chcą napchac, to ich sens istnienia i twoj tez", od razu na mnie kubeł pomyj choc wie, ze jakby sie nie zgodzil tobysmy tu nie przyszli, a on sie zgodził a potem sie wyżywa bo mu sie odwidziało albo trzeb a0 minut postać. Fuczał na dziecko, czepiał sie ze synek niechcacy wylał troche soku na błotnik, moja wina oczywiscie, krzywa morda meza i juz mi sie wszystkiego odechciewa. Nie wytrzymalam i mu powiedziałam że jest toksykiem i weekend z nim to wielka niewiadoma, nerwica przy kims takim gotowa, na co on zaczal mnie "grillować", dowalać mi do tego stopnia, a nawet jechac mi po jakichs moich cechach charakteru niezwiazanych z sytuacją, wywlekać jakieś sytuacje z kiedyś, zaczal doprowadzac mnie do furii a jak sie zezloscilam to standardowa akcja, powiedzial do dwulatka: "popatrz synku mama jest nienormalna trzeba ją odwiezc do szpitala dla czubów"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dlaczego w ogole z nim jestes i masz dzieci? Czub, choleryl, agresor, znaca sie nad Tobą psychicznie, dziecko na to patrzy...nie pisz,,że po urodzeniu dziecka tak mu sie zrobilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Dlaczego w ogole z nim jestes i masz dzieci? Czub, choleryl, agresor, znaca sie nad Tobą psychicznie, dziecko na to patrzy...nie pisz,,że po urodzeniu dziecka tak mu sie zrobilo

Kiedy naprawdę pogorszyło mu się po dziecku. Wcześniej mieliśmy taki styl życia że moglismy o każdej porze dnia i nocy wstać i wyjść gdzieś, pojechać, a od kiedy jest dziecko trzeba pilnować drzemek, posilkow, patrzeć nie tylko swojej dooopy to on stał się agresorem względem mnie. Cieszy mnie że napisałaś że to bardzo źle, bo znam osoby które mojego męża by w tej sytuacji obroniły, podkuliły ogon i powiedziały "on już taki jest" np. moja teściowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dlaczego z nim jestem? Bo nie mam na razie na tyle pieniędzy, by odejść. Rodzina na drugim końcu Polski. Bo jestem głupia, naiwna, wybaczałam do tej pory ileś tam lat, ale mu sie pogorszyło i to bardzo. Dlaczego z nim byłam? Wiesz jak to jest na początku związku, ma się różowe okulary, widzi się tylko zalety, a wad się nie widzi bądź deprecjonuje się ich znaczenie. Im dalej w las, im więcej lat upływa tym mniej sie ma cierpliwosci, juz nie ma sie sily czekać na zmianę, skoro sie widzi ze on nie stara sie pracowac nad sobą. Ja jego nerwicy nie bede leczyc. On i jego matka sprawili swoją bierną agresją kilka lat temu że skonczylam u lekarza z antydepresantami, podleczylam sie, on sie poprawił, tesciowa przestała gnębić mnie, ale rany pozostały, a on teraz mi to wypomina w jakiejs sprzeczce i mi mowi: "idz znow do tego lekarza, dlaczego przestalas chodzic?? niech znow ci da leki" CHAMSTWO!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Kiedy naprawdę pogorszyło mu się po dziecku. Wcześniej mieliśmy taki styl życia że moglismy o każdej porze dnia i nocy wstać i wyjść gdzieś, pojechać, a od kiedy jest dziecko trzeba pilnować drzemek, posilkow, patrzeć nie tylko swojej dooopy to on stał się agresorem względem mnie. Cieszy mnie że napisałaś że to bardzo źle, bo znam osoby które mojego męża by w tej sytuacji obroniły, podkuliły ogon i powiedziały "on już taki jest" np. moja teściowa.

W życiu... niestety takie uroki posiadania dziecka i zamiast wyzywać sie na tobie powinien pomóc. Ty masz prawo byc sfrustrowana, bo pewnie więcej zajmujesz się dzieckiem niż on. Ja w żadnym wypadku nie bronię takiego zachowania faceta, które odbija się na rodzinie. Kobiera nie jest od tego by wylewać na nią wiadra pomyj i trzeba sie bronić. "On taki jest" "takie zycie" to najgorsza postawa. Ja czasem sie wkurzam na meza bo zostawi bałagan czy czegoś nie dopilnuje i tez słyszę "Tak to już jest. Musisz sama.  " po co mi facet w takim razie jak musze sama? Ale starsze pokolenie ma inny styl bycia. Uszy zawieszone i.maz żona pole orze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość załamana napisał:

Kiedy juz sie wydaje że będzie dobrze, on musi coś spieprzyć. Dziś taki ładny dzien, pojechalismy z synkiem do duzego parku za miastem, potem mielismy isc na obiad, to była moja inicjatywa ale nie zglaszal sprzeciwu, a nawet bez problemu na to przystał. I skonczylo sie jak zwykle. Kiedy dojechalismy do knajpy i zobaczyl kolejke, od razu fuczy, na mnie, na dziecko, jakieś przysrywki typu: "głupi ludzie, chozy ludzie, po co tu stoją, w kichę tylko chcą napchac, to ich sens istnienia i twoj tez", od razu na mnie kubeł pomyj choc wie, ze jakby sie nie zgodzil tobysmy tu nie przyszli, a on sie zgodził a potem sie wyżywa bo mu sie odwidziało albo trzeb a0 minut postać. Fuczał na dziecko, czepiał sie ze synek niechcacy wylał troche soku na błotnik, moja wina oczywiscie, krzywa morda meza i juz mi sie wszystkiego odechciewa. Nie wytrzymalam i mu powiedziałam że jest toksykiem i weekend z nim to wielka niewiadoma, nerwica przy kims takim gotowa, na co on zaczal mnie "grillować", dowalać mi do tego stopnia, a nawet jechac mi po jakichs moich cechach charakteru niezwiazanych z sytuacją, wywlekać jakieś sytuacje z kiedyś, zaczal doprowadzac mnie do furii a jak sie zezloscilam to standardowa akcja, powiedzial do dwulatka: "popatrz synku mama jest nienormalna trzeba ją odwiezc do szpitala dla czubów"

U mnie jest bardzo podobnie, tylko mój dla obcych jest miły a w domu poniża, wyzywa, obraża i tez jest moja ciągle wina. Życie z nim to  jak siedzenie na bombie, czasami jak wchodzi do domu to juz po minie jego poznaje, że zaraz będzie się czepiał byle pierdoły aby doprowadzić do kłótni. Już nawet nie mam siły z tym walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ton

Jak On w ogóle może wypominać Ci te problemy i okres, w którym musiałaś brać antydepresanty?! Co w ogóle wyprawiali z teściową, że aż było tak ciężko???

Dziewczyno szkoda Ciebie i dziecka. Jak opisywalas jak po Tobie cisnął to tylko myślałam o tym, że syn na pewno tego słuchał bezradnie obok:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

Dlaczego z nim jestem? Bo nie mam na razie na tyle pieniędzy, by odejść. Rodzina na drugim końcu Polski. Bo jestem głupia, naiwna, wybaczałam do tej pory ileś tam lat, ale mu sie pogorszyło i to bardzo. Dlaczego z nim byłam? Wiesz jak to jest na początku związku, ma się różowe okulary, widzi się tylko zalety, a wad się nie widzi bądź deprecjonuje się ich znaczenie. Im dalej w las, im więcej lat upływa tym mniej sie ma cierpliwosci, juz nie ma sie sily czekać na zmianę, skoro sie widzi ze on nie stara sie pracowac nad sobą. Ja jego nerwicy nie bede leczyc. On i jego matka sprawili swoją bierną agresją kilka lat temu że skonczylam u lekarza z antydepresantami, podleczylam sie, on sie poprawił, tesciowa przestała gnębić mnie, ale rany pozostały, a on teraz mi to wypomina w jakiejs sprzeczce i mi mowi: "idz znow do tego lekarza, dlaczego przestalas chodzic?? niech znow ci da leki" CHAMSTWO!!!!!!!

To wyjedź do rodziny. Zaplanuj wszystko i uciekaj bo oni Cię zniszczą. I dziecka szkoda. Znam dorosłego faceta, którego ojciec zachowywał się jak twój mąż, im syn byl starszy, tym więcej złości na niego wylewal. Chłopak ma teraz 32 lata, z domu nie wychodzi, nie potrafi dostosować się do życia bo cały czas mial wmawiane ze jest gunwo warty. Ma depresję, w życiu nie miał dziewczyny, a ma stresowe sytuacje reaguje panika i ucieka bez celu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
5 minut temu, Gość Gość napisał:

W życiu... niestety takie uroki posiadania dziecka i zamiast wyzywać sie na tobie powinien pomóc. Ty masz prawo byc sfrustrowana, bo pewnie więcej zajmujesz się dzieckiem niż on. Ja w żadnym wypadku nie bronię takiego zachowania faceta, które odbija się na rodzinie. Kobiera nie jest od tego by wylewać na nią wiadra pomyj i trzeba sie bronić. "On taki jest" "takie zycie" to najgorsza postawa. Ja czasem sie wkurzam na meza bo zostawi bałagan czy czegoś nie dopilnuje i tez słyszę "Tak to już jest. Musisz sama.  " po co mi facet w takim razie jak musze sama? Ale starsze pokolenie ma inny styl bycia. Uszy zawieszone i.maz żona pole orze.

Ale moja teściowa swojego chłopa zaostawiła!!!! Więc jest gołosłowna, inne standardy dla męża a inne dla synalka, mój mąż jest tak przez matkę urobiony przez te 25lat zanim mnie poznał, że on np. w domu sie przytuli, pocałuje a przy matce NIGDY, lodowaty, siedzi nawet dlaeko ode mnie mam wrażenie że przez to że boi sie pokazac przy matce ze kocha inną kobiete, ona miała mega chore jazdy na pcozatku naszej znajomosc, traktowała mnie jak swoją rywalkę, w swięta kazała wybierać z kim je spędzi, wpędzała go w poczucie winy, dlatego mysle ze to przez to on przy swojej rodzinie traktuje mnie jak kogos na ulicy, jak najmniej rozmawiac, nawet usiasc dlaeko albo robic cos innego. jakby chcial pokazac przed rodziną ze ja go nie obchodze, on jest ponad to, a w domu normalnie potrafi byc blisko i potrafi byc normalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc
5 minut temu, Gość Ton napisał:

Jak On w ogóle może wypominać Ci te problemy i okres, w którym musiałaś brać antydepresanty?! Co w ogóle wyprawiali z teściową, że aż było tak ciężko???

Dziewczyno szkoda Ciebie i dziecka. Jak opisywalas jak po Tobie cisnął to tylko myślałam o tym, że syn na pewno tego słuchał bezradnie obok:(

Co wyprawiali? Teściowa stosowała przemoc psychiczną, jechała mi po pochodzeniu, wykształceniu (wyższe, ale jej zdaniem za słabe i tak), wprowadzała rywalizajcę ale robila tak  zeby maz akurat nie slyszal alboi mowila to tak a la żart, ale żeby wbic szpilke, taka bierna agresja, a mąż nie umiał jej ustawić wiec przyłożył do tego rękę. dopiero jak zaczelam brac leki ustawił matke. bo zobaczyl ze to juz nie jest smieszne i zle sie moze skonczyc.

napisałam w poście wyżej o jego matce, poczytaj jeśli chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadaak

z tego co opisujesz to zaburzona mamusia się wyłania i zaburzony syn, chory układ gdzie stara ma żal do niego że ulozyl sobie zycie (jak widac jednak "ułożył": to za duzo powiedizane, bo jest zwyklym dnem i chamem dla kobiety, zaloze sie ze do mamusi boi sie pisnac slowka sprzeciwu, a toba pomiata), wygląda to na cos takiego ze zwiazal sie z toba bo z mausia nie moze uprawiac seksu, jedyny powod. mentalnie nalezy do mamusi bo nie umial jej sprowadzic do parteru gdy po tobie jechała. on sie jej boi. to czeste u zaburzonych maminsynkow wychowanych bez ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Olej takiego faceta. Niestety, ale on się nigdy nie zmieni. A tylko Ciebie i dziecko zniszczy. Nie myśl o sobie, tylko o małym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Olej takiego faceta. Niestety, ale on się nigdy nie zmieni. A tylko Ciebie i dziecko zniszczy. Nie myśl o sobie, tylko o małym. 

Dobrze, ale co mi radzisz? Mam niską pensję, w mieście gdzie mieszkam prawie połowę pensji wydam na wynajem pokoju, a gdzie mówić o mieszkaniu? A jedzenie? A kto się zajmie małym gdy ja będę pracować a on zachoruje i nie będzie mógł chodzić do przedszkola? Moja rodzina mieszka daleko, tam mają pracę i swoje życie i nikt mi nie pomoże, bo mama nie jest jeszcze emerytką a i tak już siedzi im na głowie mój brat z bezrobotną konkubiną (rodzice nie umieją odmawiac "synkowi"). Łatwo się mówi o odejściu jak się ma wysokie zarobki, własne mieszkanie po babci czy rodzinę na miejscu która pomoże zająć się wnukiem. Ja jestem w sytuacji patowej, w regionie gdzie mieszkają rodzice to nawet jak wrócę to nie ma tam pracy, szaleje bezrobocie. Stamtąd wszyscy wyjeżdżają 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tylko w łeb sobie strzelić. Naprawdę tak czuję bo ja nie mam dokąd pójść i mam praktycznie związane ręce, w domu rodzinnym czeka mnie wegetacja. Patrz powyższy wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Dobrze, ale co mi radzisz? Mam niską pensję, w mieście gdzie mieszkam prawie połowę pensji wydam na wynajem pokoju, a gdzie mówić o mieszkaniu? A jedzenie? A kto się zajmie małym gdy ja będę pracować a on zachoruje i nie będzie mógł chodzić do przedszkola? Moja rodzina mieszka daleko, tam mają pracę i swoje życie i nikt mi nie pomoże, bo mama nie jest jeszcze emerytką a i tak już siedzi im na głowie mój brat z bezrobotną konkubiną (rodzice nie umieją odmawiac "synkowi"). Łatwo się mówi o odejściu jak się ma wysokie zarobki, własne mieszkanie po babci czy rodzinę na miejscu która pomoże zająć się wnukiem. Ja jestem w sytuacji patowej, w regionie gdzie mieszkają rodzice to nawet jak wrócę to nie ma tam pracy, szaleje bezrobocie. Stamtąd wszyscy wyjeżdżają 

 

To szukaj lepszej pracy w sowim albo innym mieście? Będziesz płakać i skazywać syna na życie z wariatem? Moja koleżanka opuściła męża i zamieszkała z synem w wynajętym pokoju. Za pomoc w sprzątaniu i zakupach właścicielka mieszkania pomagała jej zajmując się dzieckiem w czasie choroby. Zawsze jest wyjście. Tylko trzeba chcieć, a nie całe życie lamentować jakiego to kiepskiego ma się męża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę

Gubisz się w tym co piszesz. Najpierw, że się zmienił po urodzeniu dziecka, później, że kilka lat temu też cię gnębił razem z matką. Czyli mimo jego wad nadal z nim jesteś już tyle lat. I wiesz co? Skoro tak ci wygodnie to nie jest mi ciebie żal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Na chwilę napisał:

Gubisz się w tym co piszesz. Najpierw, że się zmienił po urodzeniu dziecka, później, że kilka lat temu też cię gnębił razem z matką. Czyli mimo jego wad nadal z nim jesteś już tyle lat. I wiesz co? Skoro tak ci wygodnie to nie jest mi ciebie żal. 

Nie jest mi wygodnie.. on mnie wtedy nie gnębił, jego matka mnie gnębiła a on nie umiał jej porządnie ustawić. Nie jest mi wygodnie. Ja po prostu przez kilka.lat miałam naiwną naturę i syndrom ofiary. A z tym pokojem dobry pomysł. Tak zrobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Oczywiście pod tematem pełno przegrywow w zakresie empatii i doradzają autorce żeby się wyniosła na stancję do jakiejś obcej kobiety. Bo to wszystko jest takie proste i oczywiste - powiedziała zapewne siksa bezdzietna lub żyjąca pod kloszem opieki starych i całej rodziny mieszkającej w tej samej wsi, damesa. Najłatwiej leczy się cudze związki i wychowuje cudze dzieci 🙂 a wszystko to kręcąc językiem zamiast głową. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Siedzenie na bombie... Myślę że to trafne określenie weekendu z moim mężem. Autorkę rozumiem. Mój jest taki że niby jest dobrze ale do czasu. Jak właśnie trzeba postać gdzieś w kolejce czy w korku to kur//wi pod nosem, jęczy, obraża pod nosem innych kierowców. Jak trzeba na coś czy kogoś poczekać, stwarza problemy. A to że on się notorycznie spóźnia to takie nic. Egoista któremu zaczęło się pogarszać dosłownie po ślubie więc nikt mi nie wmówi że nikt się nie zmienia po ślubie. Owszem były pewne symptomy ale tłumił je i się starał, więc myślałam że będzie ok, a on zaraz po ślubie zaczął puszczać te swoje hamulce, pozwalał sobie na coraz więcej, jakby myslal że jestem jego własnością i już może sobie tak pogrywać. Weekend z nim prawie na pewno prędzej czy później skończy się jakimś nieporozumieniem, sprzeczką czy ostrą jatką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

U mnie jest bardzo podobnie, tylko mój dla obcych jest miły a w domu poniża, wyzywa, obraża i tez jest moja ciągle wina. Życie z nim to  jak siedzenie na bombie, czasami jak wchodzi do domu to juz po minie jego poznaje, że zaraz będzie się czepiał byle pierdoły aby doprowadzić do kłótni. Już nawet nie mam siły z tym walczyć.

U mnie to samo, nigdy nie wiadomo w jakim nastroju go zastane po pracy, ma to po swojej matce, do niej też jak się przyjedzie to nigdy nie wiadomo co się tam zastanie, albo jest ona w euforii, albo przytłumiona, albo przybita i małomówna. Bardzo zmienne nastroje ale oczywiście psychiatra nieeee, to dobre dla schizofreników i innych "wariatów". A prawda jest taka że ma zaburzenia i to ostre. Jednego dnia cię kocha, drugiego ma wąty bo coś jej się przypomniało sprzed x lat i tym żyje. Mój mąż aż tak ostro nie ma ale na pewno odziedziczył po niej postawy biernej agresji czyli takie akcje w stylu zrobię komuś ostry przytyk ale tak żeby wyglądało to na żart, etc. Bierna agresja u niego przejawia się też przez wycofanie z życia rodzinnego i pogrążenie się w swoim świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ............

Miałam takiego frustrata też więc wiem jak to jest. Jeżeli go nie zostawisz będzie ci pił krew i wysysał siły życiowe do końca życia. To frustrat, dlatego to robi. Ma komu psuć nerwy, uważa że może to zatruwa życie. Najlepiej żeby taki został sam i we własnej truciźnie sam gnił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

I dodam jeszcze że najgorzej że jak Ci się wydaje że skoro jego ojciec lub matka są zaburzeni to skoro on nie wydaje się być do nich podobny z zachowania, więc jest ok, to to tak nie działa. U mnie było tak że po 30tce jego zle zachowania zaczęły się nasilać, zaczął mieć odjazdy jak jego matka, a wcxesniej wydawało się że nie znam bardziej zrównoważonego i dobrego dla innych człowieka. To samo brat i bratowa męża. bratowa męża myślała że skoro jej mąż a mojego brat, jest zupełnie inny niż tamta rodzina to już zawsze będzie różowo. Otóż nie, cichot losu...synek urodził się toczka w toczkę babka z charakteru, egoista, egocentryk, stary malenki, z problemami psychicznymi, aktualnie w trakcie diagnozy autyzmu wysokofunkcjonujacego. Niestety wszystko zostaje w genach. Trzeba uważać w jaka rodzinę wchodzisz bo może ci się nią latami odbijać czkawką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość ............ napisał:

Miałam takiego frustrata też więc wiem jak to jest. Jeżeli go nie zostawisz będzie ci pił krew i wysysał siły życiowe do końca życia. To frustrat, dlatego to robi. Ma komu psuć nerwy, uważa że może to zatruwa życie. Najlepiej żeby taki został sam i we własnej truciźnie sam gnił.

Z czego wynika frustracja takich ludzi? U Twojego męża to było zle dzieciństwo czy coś innego? Z powietrza to się w ludziach nie bierze. A może spiertolone geny 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość ............ napisał:

Miałam takiego frustrata też więc wiem jak to jest. Jeżeli go nie zostawisz będzie ci pił krew i wysysał siły życiowe do końca życia. To frustrat, dlatego to robi. Ma komu psuć nerwy, uważa że może to zatruwa życie. Najlepiej żeby taki został sam i we własnej truciźnie sam gnił.

Jak myślisz, z czego wynika ta frustracja? Słabe dzieciństwo? Nieciekawe geny? A jak inni w jego rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 minut temu, Gość Gość napisał:

U mnie to samo, nigdy nie wiadomo w jakim nastroju go zastane po pracy, ma to po swojej matce, do niej też jak się przyjedzie to nigdy nie wiadomo co się tam zastanie, albo jest ona w euforii, albo przytłumiona, albo przybita i małomówna. Bardzo zmienne nastroje ale oczywiście psychiatra nieeee, to dobre dla schizofreników i innych "wariatów". A prawda jest taka że ma zaburzenia i to ostre. Jednego dnia cię kocha, drugiego ma wąty bo coś jej się przypomniało sprzed x lat i tym żyje. Mój mąż aż tak ostro nie ma ale na pewno odziedziczył po niej postawy biernej agresji czyli takie akcje w stylu zrobię komuś ostry przytyk ale tak żeby wyglądało to na żart, etc. Bierna agresja u niego przejawia się też przez wycofanie z życia rodzinnego i pogrążenie się w swoim świecie.

Mój mąż jak dla mnie też jest zaburzony i to chyba ma po ojcu. Po teściu można spodziewać się  wszystkiego. Masz rację, że tacy ludzie powinni się teczyć tylko szkoda, że oni nie widzą w sobie problemu tylko wszystkich  innych obarczają  winną za  swoje niepowodzenia  nerwowe zachowania......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Lecz go. Początkowo będzie Ciebie wysyłał do psychiatry a z czasem (bardzo długim czasem) może z łaski jednak się do lekarza udać ale oczywiście prychając, że jak tam sobie chcesz to on pójdzie do lekarza i jak tak bardzo chcesz to już będzie łykał te tabletki ale to są Twoje tabletki, bo jemu zupełnie niepotrzebne są. Lekarzowi powie, że żona coś od niego chce a on nie ma pojęcia czego ona się czepia. Kiedyś myślałam, że przesadzam sądząc, że mąż myśli tylko o sobie, o swoim wygodnictwie. Lekarz powiedział mi to prosto w twarz, że mąż myśli przede wszystkim o sobie tylko. No i, że jest bardzo chory. Cud, że z nim wytrzymuję. No cóz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Lecz go. Początkowo będzie Ciebie wysyłał do psychiatry a z czasem (bardzo długim czasem) może z łaski jednak się do lekarza udać ale oczywiście prychając, że jak tam sobie chcesz to on pójdzie do lekarza i jak tak bardzo chcesz to już będzie łykał te tabletki ale to są Twoje tabletki, bo jemu zupełnie niepotrzebne są. Lekarzowi powie, że żona coś od niego chce a on nie ma pojęcia czego ona się czepia. Kiedyś myślałam, że przesadzam sądząc, że mąż myśli tylko o sobie, o swoim wygodnictwie. Lekarz powiedział mi to prosto w twarz, że mąż myśli przede wszystkim o sobie tylko. No i, że jest bardzo chory. Cud, że z nim wytrzymuję. No cóz.

Mi to samo. Psychiatra mi jasno powiedział że na podstawie sytuacji które mu opisałam widać że mąż i jego rodzina to osoby zanurzone. Wstyd mi przed tym lekarzem że nadal jestem z tym moim mężem. Za tydzień znów idę do niego po 3 latach przerwy. Ciekawe czy znów poleci mi antydepresant

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zaburzone *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acgfgf

A oto fragment artykułu o związkach przemocowych, dla wszystkich pań niedowiarek, które nie wierzą, że ktoś nie może zmienic się na gorsze po ślubie/dziecku". Przemocowiec dobrze się maskuje póki czegoś nie osiągnie. Jak już to ma w garści, zaczyna się jazda po równi pochyłej. Od jakiegos czasu rozumiem dlaczego związki mojego męza sypaly sie po gora dwoch latach:

 

"Punktem kulminacyjnym w przeobrażeniu związku, przejściu z etapu uwodzenia do etapu, w którym pojawiają się pierwsze symptomy zachowań przemocowych, jest zazwyczaj moment zawarcia związku małżeńskiego, okres ciąży bądź narodziny dziecka. Można przypuszczać, że osoba stosująca przemoc czuje się wtedy pewniej, gdyż zyskuje określone więzy, z których osobie zależnej od niej nie będzie tak łatwo się wyzwolić."

 

"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acgfgf

kolejny fragment, zywcem jak o mnie:

Po jakimś czasie może się zdarzyć, że osoba doznająca przemocy zaczyna unikać kontaktów, przekonana przez sprawcę, że jest podła, odrażająca i bezwartościowa, że ludzie nie chcą się z nią spotykać. W rezultacie jej izolacja narasta, ponieważ ukrywa swoje uczucia, myśli i prawdę o swoim życiu. Nikt z zewnątrz nie wie, co się z nią dzieje."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×