Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lola1000

Ten post będzie prawdziwy. ...

Polecane posty

Gość Lola1000

Cześć wszystkim. 

Na wstępie zaznaczę,  że nie szukam wsparcia, znajdę zapewne potępienie. Jest to post o tym jak ostrzec innych przed błędami. Trochę swego rodzaju spowiedź.  I tak mnie nie znacie, nie wiecie kim jestem, gdzie mieszkam.ona historia rozpoczęła się 28 lat temu.  W małej miejscowości, daleko od miasta.  Dzieciństwo wspominam gorzko. Kłótnie ojca z matką, bicie, poniżanie. Płacz przed domem bo bałam sie wejść do środka bo mogę przy okazji dostać.  Kiedy miałam lat siedem mój sąsiad trochę starszy- nastolatek zaczął mnie dotykać i pozorowac seks. W domu nie przyznawałam się. Podstawówke zakończyłam z dramatami - źle się uczyłam,  koledzy wyśmiewali się ze mnie, bili. W gimnazjum zaprzyjaźnilam się po raz pierwszy.  Nie było to korzystne środowisko - alkohol, papierosy,  nocne imprezy. Wtedy podczas tych imprez w celu akceptacji przez chłopaków pozwalalam by mnie dotykali - mój sposób na zatrzymanie kogoś. Tak pojmowalam romantyzm. Wtedy też zaczęłam się ciąć z powodu kaca moralnego. W domu zamiast wsparcia otrxymywalam niezłe pranie w pakiecie z wyzwiskami.  W liceum poczułam stabilizację na moment w sferze intymnej. Dalej piłam.  W klasie maturalnej straciłam dziewictwo z chłopakiem,  z którym się przyjaźniłam. Każdy potem poszedł w swoją stronę.  Na studia wyjechałam do wielkiego miasta,  Byłam bardzo zagubiona dziewczyna z prowincji.  Pilnowałam się.  Drugi rok to nowe znajomości, imprezy i pogoń za facetami oraz seks z kolegami.  Tak bardzo chciałam być blisko kogoś. ... Poznałam mężczyznę ok 35 letniego , sypialam z nim potem zaczął bić.  Ucieklam. Otrzepnelam się po tym z dużą dawka ketileptu i poszłam dalej w życie.  Wtedy byłam sama szczęśliwa z pasjami, aspiracjami i marzeniami na lepsze jutro.  Wtedy pojawił się on.... nie chciałam mieć nikogo, ale pokochaliśmy się . Dotrwalismy razem do końca studiów.  Po ich ukończeniu zaczęliśmy się zmieniać.  Ale nadal trwalismy razem.  I przyszła ofensywa. ... w postaci jego rodziców,  braku wsparcia moich, braku kasy i jego samodzielnego zdania.  Chcieliśmy razem jechać do stolicy,  ale jego matka zaczęła się wtrącać i tak wylądowalismy w Anglii. Chciałam wracać bo dostałam prace w kraju, ale in się załamywal bo nie mógł wrócić ze mną z różnych powodów.  Wspierałam go. Potem kiedy wróciliśmy postawiłam granice - MY decydujemy. To był okres życia w którym byłam jak beton, stabilna, twarda i nieugieta.  Dla nas i związku.  Rozpoczęliśmy prace w kraju za małe pieniądze,  trudno trzeba było jakoś zacząć.  Potem jego rozrzutnosc doprowadziła do tego,  że musieliśmy zamieszkać u jego rodziców.  Zaczęło się piekło.  On jako jedynak z bogatego domu dostał świetna prace po znajomości. Tez mogłam tam pracować, ale on z matką stwierdził, że mam czekać.  Wyśmiewali się ze mnie, z biedy moich rodziców,  Zarzucali leniwosc bo wtedy byłam na stażu i mało mi płacili.  Robiłam to po to aby potem móc mieć lepsza prace. Dowiedziałam się,  że jestem toksycznym człowiekiem bez kariery,  który może pracować na kasie i nic to nie zmieni. Czekałam na reakcję partnera a byliśmy już zaręczeni.  Stwierdził,  że mogę się wynieść jeśli mi się nie podoba albo iść do innego. Dalej trwała oczekując,  że coś się zmieni. Na próżno.  Był oschly, wyliczal mi pieniądze.  I groził,  że mogę iść jak się nie podoba.  Wtedy coś we mnie pękło, dostałam szału emocjonalnego i go zdradzilam.  Mimo że,  zawsze to potępialam.  Prxyznalam się i prosiłam o szanse. Wtedy wzywał mnie.  Wpadłam w głęboką depresję, próbowałam się zabić.  Stwierdził,  że nie może wytrzymać i wyprowadził się.  Siostra zaczęła się mną opiekować bo nie byłam w stanie jesc ani umyć się.  Tak zakończyłam pięć lat związku. Trochę odzylam i rozpoczęłam gorączkowe poszukiwania partnera. Poznałam kogoś wydawałoby się konkretnego. Kiedy dostał seks to się zawinal. Kolejna rozpacz i chęć zabicia się.  Tym razem obserwowałam tory i pociągi,  sznur wydawał się znów banalny. Wtedy trafiłam na kolejnego chłopaka,  wiedziałam czego chciał. Okazało się,  że zobaczył we mnie zagubiona dziewczynę z problemami. Na początku ja mu pomogłam wyjść z dołu, potem on mnie. Zaprowadził na terapię,  do psychiatry. Przyjaźnimy się do dzisiaj bez seksu,  na luzie.  A ja dalej się leczę.  Być może border mnie nie zabije i dam rade.  Bardzo zaluje, że skrxywdxilam mojego byłego narzeczonego i sama siebie. Nadal mam w głowie jego płacz na wieść o mojej zdradzie.  Te wyrzuty. Jednakże uwikłana w zaburzenia nie mogłam tego dostrzec i te krzywdę przemienił am w samodestrukcje. 

Moje życie byli porażka, może coś się zmieni. Jeśli ktoś ma podobne problemy lub ktoś z Waszych bliskich bicie na alarm.  I proscie o pomoc bo może zakończyć się to tragedia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kara123

Niezły odpad z Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość Kara123 napisał:

Niezły odpad z Ciebie.

A kto ci dał prawo do oceny ,zachowaj takie teksty dla siebie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

"Bardzo zaluje, że skrxywdxilam mojego byłego narzeczonego i sama siebie."

X

Ale tego, ze on cie krzywdzil, wyzywal, wysmiewal i wyrzucal z domu to juz nie bierzesz pod uwage? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola1000
34 minuty temu, Gość Gosc napisał:

"Bardzo zaluje, że skrxywdxilam mojego byłego narzeczonego i sama siebie."

X

Ale tego, ze on cie krzywdzil, wyzywal, wysmiewal i wyrzucal z domu to juz nie bierzesz pod uwage? 

Biorę,  ale zawsze brałam to za coś normalnego,  że ktoś mną poniewieral. Cecha borderline.  Boje się tego, że mogę kogoś zranić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś

Tak sobie myślę ile może być wart człowiek po takich doświadczeniach? ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szukaj partnera a nie własciciela. Od dna się odbiłaś teraz tylko lepiej, głowa do góry 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola1000
51 minut temu, sylwestor napisał:

Szukaj partnera a nie własciciela. Od dna się odbiłaś teraz tylko lepiej, głowa do góry 

Zastanawiam się czy ktoś pokocha mnie po takiej przeszłości? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lola1000
10 godzin temu, sylwestor napisał:

Uważaj bo jestem kochliwy😁

Mam raczej na myśli to kiedy sposobamy się sobie nawzajem,  kiedy przyjdzie właściwy moment na randki czy mówić o przeszłości? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Gość Lola1000 napisał:

Mam raczej na myśli to kiedy sposobamy się sobie nawzajem,  kiedy przyjdzie właściwy moment na randki czy mówić o przeszłości? 

Ubrał bym to w jedno wspomnienie które masz już to za sobą i nie wracam do tego. Rodziców nikt nie wybiera a z facetem poprostu nie wyszło 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy tacy jak ja chcieliby mieć takie problemy jak ty ja nigdy nie zaznam co to znaczy być z kimś bo jestem tak paskudna że żadnemu nawet najgorszemu chłopakowi się nie podobam wolałabym żeby ktoś mnie zauważył niż być nic nie znaczącym powietrzem. Nawet gdybym miała całe życie przecierpieć to nie chce być samotna wręcz tego się boję. Czasem śmierć wydaje się łatwiejsza niż życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×