Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dramat

Znacie ten typ rodzica? Siądzie na ławce na placu zabaw, nos w telefon, nie interesuje go czy dzieciak właśnie komus czegoś nie zabiera, a ty weź ich rozdzielaj ze swoim dzieckiem

Polecane posty

Gość Dramat

Was też tacy i takie wkurzają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Znam. Ale jeszcze bardziej wkurzaja mnie te matki,  które patrzą  ale nie widzą.  Jak jej dzieciak bije,  wyrywa innym zabawki,  sypie piaskiem to jest ok. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zależy jaki wiek. Powyżej 3 lat dzieci powinny już się same zacząć dogadywać, nawet jeśli to trudne z perspektywy rodzica, ponieważ w ten sposób uczą się społecznych zachowań. Dorosły powinien czuwać tylko nad bezpieczeństwem dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A mnie najbardziej wkurzają rodzice, którzy ciągle są przy dziecku, wchodzą z nim na karuzelę, do piaskownicy (przez co nie ma miejsca dla dzieci). I wszystko załatwiają za dziecko - bardzo możliwe autorko, że Ty byś mnie na maksa wkurzała. Plac zabaw jest po to, by dzieci uczyły się zachowań w grupie, matka łażąca za dzieckiem niczym ochroniarz w Rossmanie tego nie ułatwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak, ja. Plac zabaw to jedyne miejsce gdzie moje dzieci się same zabawia i mam chwileczkę dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja nie znoszę gdy obce dzieci biorą zabawki mojego dziecka bez pytania, a matka nie zwraca uwagi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak ja, reaguje tylko jak płacze, a na placu zabaw czytam książkę albo rozmawiam przez telefon, nie ja mam się bawić tylko dziecko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość ooo

Haha ja tak robiłam cały czas tyle, że opiekowałam się często siostra 12 lat młodsza i miałam w ogólnie wylane, byleby jej się krzywda nie działa, a to co innym robiła to mnie nie obchodziło 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdaa
52 minuty temu, Gość Gość napisał:

A mnie najbardziej wkurzają rodzice, którzy ciągle są przy dziecku, wchodzą z nim na karuzelę, do piaskownicy (przez co nie ma miejsca dla dzieci). I wszystko załatwiają za dziecko - bardzo możliwe autorko, że Ty byś mnie na maksa wkurzała. Plac zabaw jest po to, by dzieci uczyły się zachowań w grupie, matka łażąca za dzieckiem niczym ochroniarz w Rossmanie tego nie ułatwia.

To ja bardzo często na takich trafiam. Najczęściej matki stoją przy tych dzieciach jak ochrona, nie wiem po co... Czasem czuje się jak wyrodna matka bo nie koczuje przy córce (prawie 4 latka) tylko korzystam z tego że się bawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyrafa

Ja tak nigdy nie robie i chodze za dzieckiem, ale ono ma dopiero 2 lata, takze puszczenie go samego mogloby byc katastrofalne w skutkach;) Na sali zabaw tez ciagle pilnuje. Takie zycie. Jak matki nie patrz co robia ich dzieci, to dzieciak tez nie bedzie zwracal uwagi na maluchy. Natomiast brak reakcji w razie zabierania zabawki, konflitku, czy prob rekoczynow uwazam za zenujace. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyrafa
4 minuty temu, Gość Prawdaa napisał:

To ja bardzo często na takich trafiam. Najczęściej matki stoją przy tych dzieciach jak ochrona, nie wiem po co... Czasem czuje się jak wyrodna matka bo nie koczuje przy córce (prawie 4 latka) tylko korzystam z tego że się bawi.

4 latka to juz calkiem spora dziewczynka. Przypuszczam, ze jednak dogladasz dziecka, tylko z wiekszej odleglosci. Mowa jest o mamach, ktore zajete telefonem, czy rozmowa z inna mama w ogole nie widza, co robi jej dziecko. Ja, w miejscu gdzie poprzednio mieszkalam, mialam taka mame. Jej cora, malutka, mi wygladala na roczna, biegala wszedzie, a mama stala i rozmawiala... czasem ja bylam przerazona lekko, bo chwila nieuwagi i taka zabawa mogla sie skonczyc pobytem w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mnie bardziej irytuja rodzice, ktorzy w krok w krok łaza za swoim. Naprawde.. Asekuracja przy wszystkim. 

Ja tez patrze w telefon ale i na dziecko. Po prostu mi sie nudzi i wole poczytac... Kafeteryjne bzdety 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A mnie chyba bardziej wkurzają te matki, które nie spuszczają dzieci z oka. Wiecznie wkraczają w każdy konflikt i rozwiązują je za dzieci. A potem takie sieroty muszą kiedyś ruszyć w świat i nie umieją sobie radzić z najdrobniejszym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyrafa
10 minut temu, Gość gość napisał:

A mnie chyba bardziej wkurzają te matki, które nie spuszczają dzieci z oka. Wiecznie wkraczają w każdy konflikt i rozwiązują je za dzieci. A potem takie sieroty muszą kiedyś ruszyć w świat i nie umieją sobie radzić z najdrobniejszym problemem.

Racja, z tym, ze trzeba dzieci tego nauczyc. Bo dzieci, jak zwierzeta, reaguja instynktownie, jak jedno trzyma zabawke, a drugie mu wyrywa to zaczynaja sie przepychanki i krzyki. Wtedy trzeba wpajac jakies dyplomatyczne zasady. Gorzej, ze wielu rodzicow nie reaguje, a to juz moim zdaniem slabo, bo trzeba swoje dziecko uspokajac i jeszcze jakies obce uczyc zasad. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nauczyć owszem, ale nie załatwić każdą sprawę za dziecko. Dziecko nie ma szans samo rozwiązać problemu, bo nie pozwala mu się na odrobinę własnej woli i działania, bo już zatroskana mama wpada z hukiem do piaskownicy, bo Ania zabrała Jasiowi łopatkę i musi, ale to musi oddać. Albo wręcz przeciwnie musi koniecznie się dzielić i dziecko najczęściej nie ma tu nic do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Miałam taką matkę na placu,  której syn biegał z metrowym kijem przyniesionym z domu,  kamieniem wielkości dwóch jabłek i na zwrócenie  jej uwagi reagowala udawanym zdziwieniem. Bo to, że się swoimi  " zabawkami " na inne dzieci zamierza,  było.przeciez ok.  Dzieciak zaczepny,  potrafił szarpać inne, kopać,  zabierać nie tylko zabawki, ale buty,  czapki,  no taki niewychowany szatan 5 letni.  Inne matki doslownie baly sie jjej zwrocic uwage. Ona policjantka,  maz ochroniarz,  synek przyszły bandyta.  Dzieciak  nauczony,  żeby bić inne za urządzeniami na placu,  żeby nie było widać.  

A matka wystawiala buzię do słoneczka,  zerkala spod okularów i była dumna z synka,  że się świetnie bawi.  

Na szczęście się wyprowadzili i wszyscy odetchnęli z ulgą.  Teraz gdzie indziej mają przechlapane. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×