Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość spacebox

Czy nie wkurza was domorsłe stado mamusiek psycholożek?

Polecane posty

Gość spacebox

Co najciekawsze żadna z nich nie wyszła poza etap jednego semestru psychologii społ na studiach, ale na bazie jakiś mundrych publikacji potrafią jednokierunkowo podejść do zagadnienia. Utwierdzanie się w powyższej diagnozie jest o tyle silniejsze gdy stanowi argumenty dla własnego stanowiska. Szczególnie królują w tym mamusie, którym średnio wychodzi na rynku pracownika i wtedy się zaczyna na kafe jazgot:

a) jak idziesz do pracy przed upływem 3 roku życia to tylko i wyłącznie dlatego, bo mundra ksiunżka psychologiczna stanowi, że oto mam utajony lęk przed porzuceniem z dzieciństwa i boisz się tego, że nie spełnisz woli męża; niedopuszczalny jest scenariusz, ze lubisz swoje dotychczasowe obowiązki to syndrom wyparcia :D

b) jak już pójdziesz do tej roboty i przyznasz się, że oddasz dziecko do żłobka to tracisz certyfikat matki wystawionyprzez madkę Polkę, bo jak wiadomo świadomy wybór żłobka to nie jest indywidualna sprawa poprzedzona odpowiednim rozeznaniem na rynku, nieeee dziecko będzie mieć traumę, to zgwałci jego psychikę, będzie niezdolnym do funkcjonowania dzikuskiem. Wyobrażenia tego nie korygują nawet kraje zachodnie, gdzie macierzyński jest nieporównywalnie krótszy, normalnym etapem jest że dziecko idzie do żłobka (pomijam polskie getta) bo i matki nie są zafiksowane pierwszym kroczkiem, albo przewrotem z pleców na brzuch bo to normalny etap życiowy - dzięki czemu jakoś w tych warunkach ukształtowały się emaptyczne i ambitne pokolenia. Nieeee mundra ksiunżka jak nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością to tym gorzej dla realiów, lepiej tkwić w matrixie.

Już więcej nie chce mi się pisać, ale przykładów jest znacznie więcej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×