Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nowa tutaj

Nierodzinna

Polecane posty

Gość Nowa tutaj

cześć wszystkim. Chcialabym sie poradzic bo od kilku tygodni zastanawiam sie nad jedna rzecza. Przyjechalam do Angli do rodziny- brata i siostry. Wczesniej mieszkałam 5 lat w Niemczech. Zapragnelam zmiany i po okolo 3 latach zauwazylam ze moje relacje z rodzenstwem strasznie "zbladły". Tak wiec postawilam wszystko na jedna karte i postanowilam zmienic miejsce zamieszkania i ratować kontakt z rodzenstwem. Na poczatku pare miesiecy pomieszkiwalam z siostra , po 3 miesiacach przylecial moj chlopak i wyprowadzilismy sie "na swoje". Gdzie jest problem? Zauwazylam ze nie moge liczyc na nich calkowicie, tzn pomogli nam na poczatku samym, zameldowanie i praca ale jak np poprosze ich o cokolwiek to wielce kreca nosem. Brat miesiac temu wyprowadzil sie 300 km od naszego miejsca zamieszkania i w sumie ani razu nie odezwal sie zapytac co slychac. Ostatnio okazalo sie ze mam pewne problemy zdrowotne a ze nie znam jezyka poprosilam siostre zeby pojechala ze mna umowic mnie na wizyte po czym uslyszalam ze nie chce jej sie jechac , ze zadzwoni, przez tydzien przypominalam jej codziennie zeby zadzwonila (wystarczy przeciez wziac do reki telefon) raz dzwonila to nie odebrali po czym przez kilka dni znow ja prosilam , w koncu po tygodniu poprosilam kolezanke (dziewczyne ktora znam miesiac) czy nie pomoglaby mi i nie umowila mnie na a wizyte, po 5 minutach mialam umowiona wizyte. Bylo multum takich sytuacji gdzie musialam o wszystko sie prosic , jak sie przeprowadzalismy tez nikt nam nie pomogl , siostra sprzatala sobie w domu a brat ogladal tv. Fakt ze kilka lat bylismy osobno i moglismy sie od siebie oddalic ale strasznie jest mi przykro ze tak naprawde moge liczyc na obce mi osoby a wlasna rodzina zachowuje sie czasem jakbym byla wielkim ciezarem. Skrocilam teraz kontakt z siostra, nie dzwonie do niej jak wczesniej z zapytaniem co porabia, co slychac, nie jezdze na kawki , nie zapraszam juz do siebie , tak z dnia na dzien przestalysmy w sumie rozmawiac jak wczesniej bo mam wrazenie ze to ja napedzalam to wszystko. Zastanawiam sie tylko czy pozostac przy takim czyms czy jednak podjac probe rozmowy na ten temat i powiedziec co mnie boli, ale to tak jakbym prosila sie o zainteresowanie... poradzicie cos ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa tutaj

Doradzi ktos ?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę ciężki temat. Nie mam pojęcia jak to ugryźć. Prawdopodobnie sama musisz sobie z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa tutaj
1 godzinę temu, malin napisał:

Naprawdę ciężki temat. Nie mam pojęcia jak to ugryźć. Prawdopodobnie sama musisz sobie z tym poradzić.

No jasne bo malo ciezkie tematy to te erotyczne bzdury i wywody przy ktorych kazdy ma cos do powiedzenia i wlasne zdanie. Mogles sobie darowac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×