Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tola

Brak szacunku w związku. U Was tez?

Polecane posty

Gość Tola

W moim związku małżeńskim brakuje szacunku. Od początku pozwalałam na coraz więcej w kłótniach i teraz mam. Czy Wy tez tak macie? Wasz partner nie ma do Was szacunku? W kłótniach obraza itp. 

Czy jest szansa na to aby w długoletnim związku 9 lat, szacunek się pojawił? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Tola napisał:

Czy jest szansa na to aby w długoletnim związku 9 lat, szacunek się pojawił

Jak go po 9 latach nie ma, to - wybacz - nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola

Tego się właśnie obawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TTTTTTTTTTTTTTTTTT

U nas jest szacunek. zawsze byl. jasne, ze się czasem kłócimy.

jestesmy razem 14  lat (mamy  po 38). małżeństwo od 7 lat. mieszkalsimy razem juz po pół roku związku.

mielsimy kiedys tam tyci kryzys trwajacy miesiąc.

ogólnie jednak bardzo sie szanujemy, i swoją prywatność też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beznazwy

Nie, mnie mąż szanuje. Wyszłam za pantoflarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brak
10 godzin temu, Gość Tola napisał:

W moim związku małżeńskim brakuje szacunku. Od początku pozwalałam na coraz więcej w kłótniach i teraz mam. Czy Wy tez tak macie? Wasz partner nie ma do Was szacunku? W kłótniach obraza itp. 

Czy jest szansa na to aby w długoletnim związku 9 lat, szacunek się pojawił? 

Nie! My się szanujemy. Nie wyobrażam sobie inaczej. Ale to działa w dwie strony. Jesteśmy razem 13 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Gość Tola napisał:

Czy jest szansa na to aby w długoletnim związku 9 lat, szacunek się pojawił? 

Szansa istnieje. Pod warunkiem, że zaczniesz nad sobą pracować i zmienisz postawę. Potrzebujesz postawić nowe granice i nauczyć ich partnera. Łatwo i szybko nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

U mnie podobnie jak u autorki. Tysiąc razy rozmawialiśmy i maz obiecywal, że podczas kłótni nie będzie mnie obrażał. I co? I nic. Ciągle to samo. Mam to już gdzieś i nie pozostaje mu dluzna. A zaczęło się właśnie tak od malutkich kroczkow 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona

U mnie nic nie pomaga, nawet terapia małżeńska. Obecnie za miesiąc rodze drugie dziecko i tak jak męża przy mnie nie było i mnie nie szanowal tak nie ma go dalej. Po ślubie wyszło jakim jest mami synkiem, leniem i egoista. Na początku bałam się odejść bo bylam w ciąży i bałam się że sobie nie poradzę. Teraz doszłam do wniosku że skoro od roku czasu daję rada sama przy dziecku i w domu to z drugim maluchem też dam rade. Już nie mam siły się z nim więcej kłócić bo to i tak nie ma sensu. Planuję jeszcze przed porodem wrócić do mamy a jego kopnąć w cztery litery. Jesteśmy młodym małżeństwem i skoro nie potrafil sie zmienić w ciągu dwóch lat to przez kolejne 10 też sie nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Manta

Oczywiscie , ze jest szacunek , jestesmy malzenstwem od 16 lat  maz nigdy mnie nie obrazil , nawet nigdy na mnie nie krzyczal , owszem czasami sie posprzeczamy o jakis drobiazg , ale tego nawet klotnia nazwac nie mozna , wszystkie wieksze sprawy, problemy i sukcesy omawiamy razem, bardzo sie szanujemy bo bardzo sie kochamy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Żona napisał:

U mnie nic nie pomaga, nawet terapia małżeńska. Obecnie za miesiąc rodze drugie dziecko i tak jak męża przy mnie nie było i mnie nie szanowal tak nie ma go dalej. Po ślubie wyszło jakim jest mami synkiem, leniem i egoista. Na początku bałam się odejść bo bylam w ciąży i bałam się że sobie nie poradzę. Teraz doszłam do wniosku że skoro od roku czasu daję rada sama przy dziecku i w domu to z drugim maluchem też dam rade. Już nie mam siły się z nim więcej kłócić bo to i tak nie ma sensu. Planuję jeszcze przed porodem wrócić do mamy a jego kopnąć w cztery litery. Jesteśmy młodym małżeństwem i skoro nie potrafil sie zmienić w ciągu dwóch lat to przez kolejne 10 też sie nie zmieni.

O jeju to skąd się wzięło drugie dziecko? Tzn po co sie zgodziłaś? Przecież mogłaś odejść i kiedyś jeszcze urodzić dziecko innemu,  którego byś pokochała i szanowała z wzajemnoscią....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skittles

Nigdy nie zrozumiem  jak mozna dawac facetowi, ,ktory  was nie szanuje,  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona
54 minuty temu, Gość Gość napisał:

O jeju to skąd się wzięło drugie dziecko? Tzn po co sie zgodziłaś? Przecież mogłaś odejść i kiedyś jeszcze urodzić dziecko innemu,  którego byś pokochała i szanowała z wzajemnoscią....

Nie planowaliśmy drugiego dziecka, a juz na pewno nie tak szybko. I pewnie zaraz zostane pouczona, że jestem stara ... a nie umiem sie zabezpieczyć. Okej może tak jest, ale teraz już mleko się rozlało i muszę sobie jakoś poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

jak nie było to nie bedzie. Ludzie sie nie zmieniaja,a szacunek sam sie tez nie pojawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona

Nikt nie jest idealny i nie jesteśmy w stanie przewidzieć jaka dana osoba będzie jutro, za rok, za dziesięć lat. Mój mąż przed ślubem był ideałem, tak nawet jak w reklamie przynosił mi lekarstwa do pracy, a po ślubie... zaczął traktować mnie jak swoją mame, kucharke, sprzataczke i niańke dla dużego chłopca. Byłam wtedy już w pierwszej ciąży i jak pisałam wyżej i bałam się odejść że sobie sama nie poradze. Potem druga ciąża i tak to leciało ale już mam dość bo nie wierze żeby się zmienił i po prostu odchodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola

Mój mąż przed ślubem był szarmancki, troskliwy i bardzo o mnie zabiegał. Przyjeżdżał do mnie 400km żeby zobaczyć mnie w weekend. Pierwszy raz jako narzeczeni powiedział do mnie „i co tak siedzisz na tym ...onym krześle? Było to podczas wesela, gdy nie tańczyłam. Wytłumaczyłam sytuacje, że był pijany, miał dużo pracy. Żałuje po czasie, że już wtedy nie zareagowałam ostro albo nie kopnęłam go w dupę! Ma mnóstwo pozytywnych cech, fajny mąż jak jest dobrze, ale gdy jest kłótnia to jest w stanie powiedzieć prawie wszystko. Staje się nie tym samym człowiekiem. Nie wiem jak temu zaradzić i dlatego założyłam ten wątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość c

Mam podobnie. W kłótni nie do zniesienia, a kłótnie są i będą nie raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona

Do mnie nie docierało jak mi wszyscy mówili że on sie nie zmieni, zawsze dawałam kolejną i kolejną szansę. Na prawde sie nie zmieni bo tego nie chce i tak mu wygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola

Mój cały czas mówi, ze chce się zmienić, przeprasza...do kolejnej kłótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×