Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mamama

Drogie mamy, jak wyglądają wasze relacje z bezdzietnymi/niepłodnymi znajomymi, rodziną?

Polecane posty

Gość Mamama

Chodzi mi o osoby, które chcą bardzo dzieci, ale z jakichś względów jeszcze ich nie mają np. niepłodność, brak partnera itp.

Strasznie dużo otacza mnie takich osób i przyznam, że na niektórych spotkaniach czuję się jakoś tak dziwnie, niezręcznie. Nie wiem jak się zachować, czasami mam wrażenie, że muszę cały czas uważać na słowa by kogoś nie zranić. Moja siostra od kilku lat nie może zajść w ciążę, ale nie leczy się, chyba z powodu przekonań. Prawie wszyscy moi znajomi są bezdzietni i temat dzieci jest niemalże tabu. Tak bardzo bym chciała by moja siostra i koleżanki już miały dzieci, żeby były szczęśliwe i żeby skończyła się ta niezręczna atmosfera. A może to tylko u mnie tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moja chrzestna. Nigdy się do tego nie przyzna zapewne ale czasem czuję się przy niej nieswojo. Często nie wiem jak się przy niej zachować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama synka

Moje bezdzietne koleżanki powykruszały się z mojego życia, mimo mojej wyraźnej chęci i prób kontynuowania znajomości. Zanim ktoś mnie zaatakuje, napiszę szczerze dwie rzeczy:

1) nie jestem z tych matek, które ciągną dziecko na spotkanie lub co gorsza ciągle mówią o dziecku i maceirzyństwie. Właściwie nie poruszam tego tematu niepytana nigdy. chyba że jako dygresja w rozmowie, coś na co rozmówca sam mnie naprowadził

2) nie mam poczucia wyższości z powodu bycia matką

 

najwyraxniej koleżanki mają jednak jakiś ból, skoro uznały że nie jestem dla nich kompanem do rozmów. A ponieważ ja nigdy nie mówię pierwsza o dziecku, odnoszę wrażenie że albo mnie źle oceniają albo mi zazdroszczą. Nie ma innego wyjścia. W kazdym razie, to PRZYKRE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama synka

Dodam, że to ich unikanie mnie podobno nie jest spowodowane zazdrością, ponieważ one deklarują się jako osoby, które "na razie nie chcą mieć dzieci". Zatem nie lubią mnie za sam fakt posiadania dziecka. Smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olgaa
1 minutę temu, Gość mama synka napisał:

Dodam, że to ich unikanie mnie podobno nie jest spowodowane zazdrością, ponieważ one deklarują się jako osoby, które "na razie nie chcą mieć dzieci". Zatem nie lubią mnie za sam fakt posiadania dziecka. Smutne.

I Ty to bierzesz na serio? "Na razie nie chcę mieć dziecka" to typowy tekst,przeciez ci nie powiedza ze facet nie chce, albo że ich nie stać. a potem się okazuje że jednej facet miga się od powazniejszych deklaracji więc materialem na ojca dziecka jest żadnym,  a u drugiej i trzeciej wystepuje brak kasy i warunkow. a wciskają kit 'nie chce jeszcze dziecka'. gdyby rzeczywiscie to bylo powodem nie mialyby problemu sie z toba spotkac. moim zdaniem kipia od zazdrosci a jak wiadomo niechetnie spotykamy sie z tymi, ktorzy przypominaja nam swoim zyciem o tym czego nie mozemy miec a czego bardzo bysmy chcieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alka

Normalnie wyglądają nasze relacje. chyba tylko kafeteria ma z tym problem i wymyśla takie bzdury jak ty autorko. Wymyślasz sobie problemy, bo nie chce mi się wierzyć że taaaaaka gęsta i ponura atmosfera panuje. Znam dwie pary które latami starały się o dzieci i nic z tego nie wyszło. Jedna to nasi bliscy krewni, a druga to przyjaciele i normalnie spotykamy się, rozmawiamy. Nikt nie robi scen, nikt nie zazdrości, nie rozpacza, nie komentuje niczego złośliwie, niezręcznej atmosfery też nie ma. Nie wiem gdzie wy macie te wszystkie dziwne sytuacje i to nie pierwszy raz już czytam na kafe. Jak nie niezręczna atmosfera to jakieś sytuacje z ukrywaniem i nie obnoszeniem się z ciążą przy bezpłodnych szwagierkach normalnie jak w ukrytej prawdzie.

Ja nie wiem gdzie wy żyjecie, chyba na innej planecie niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezplodna

Autorko. Jako bezdzietna i starająca się latami bez skutku powiem ci taka rzecz. Zachowuj się naturalnie, nie musisz czuć się niezręcznie. O dziwo my bezdzietni tez potrafimy cieszyć się ze szczęścia znajomych i lubimy ich dzieci. Jedyne co mogłoby mnie urazić to teksty w stylu: „a wy kiedy? Już chyba najwyższy czas na dzidziusia? Będziecie mieć swoje to zobaczycie! Nie macie dzieci to i tak nie zrozumiecie” I tak, usłyszałam dokładnie te słowa ze sto razy i szczerze było mi przykro, bo nie chciało mi się tłumaczyć o traumatycznych przeżyciach, operacjach, tym, ze prawdopodobnie nigdy nie będziemy mieć dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamama
38 minut temu, Gość mama synka napisał:

Moje bezdzietne koleżanki powykruszały się z mojego życia, mimo mojej wyraźnej chęci i prób kontynuowania znajomości. Zanim ktoś mnie zaatakuje, napiszę szczerze dwie rzeczy:

1) nie jestem z tych matek, które ciągną dziecko na spotkanie lub co gorsza ciągle mówią o dziecku i maceirzyństwie. Właściwie nie poruszam tego tematu niepytana nigdy. chyba że jako dygresja w rozmowie, coś na co rozmówca sam mnie naprowadził

2) nie mam poczucia wyższości z powodu bycia matką

 

najwyraxniej koleżanki mają jednak jakiś ból, skoro uznały że nie jestem dla nich kompanem do rozmów. A ponieważ ja nigdy nie mówię pierwsza o dziecku, odnoszę wrażenie że albo mnie źle oceniają albo mi zazdroszczą. Nie ma innego wyjścia. W kazdym razie, to PRZYKRE...

Ja też troszeczkę się boję wykluczenia właśnie. Zauważyłam, że odkąd pojawiło się dziecko, muszę znacznie bardziej walczyć o te znajomości, inicjować spotkania. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick
31 minut temu, Gość alka napisał:

Normalnie wyglądają nasze relacje. chyba tylko kafeteria ma z tym problem i wymyśla takie bzdury jak ty autorko. Wymyślasz sobie problemy, bo nie chce mi się wierzyć że taaaaaka gęsta i ponura atmosfera panuje. Znam dwie pary które latami starały się o dzieci i nic z tego nie wyszło. Jedna to nasi bliscy krewni, a druga to przyjaciele i normalnie spotykamy się, rozmawiamy. Nikt nie robi scen, nikt nie zazdrości, nie rozpacza, nie komentuje niczego złośliwie, niezręcznej atmosfery też nie ma. Nie wiem gdzie wy macie te wszystkie dziwne sytuacje i to nie pierwszy raz już czytam na kafe. Jak nie niezręczna atmosfera to jakieś sytuacje z ukrywaniem i nie obnoszeniem się z ciążą przy bezpłodnych szwagierkach normalnie jak w ukrytej prawdzie.

Ja nie wiem gdzie wy żyjecie, chyba na innej planecie niż ja.

zgadzam się. czasami trzeba mieć zdrowo wywalone na innych ludzi. nie jesteś pępkiem świata, autorko, żeby zakładać z góry, że twoje środowisko jakkolwiek ma problem z tym, że ty masz dzieci, a twoi znajomi/rodzina nie mają. to, że coś ich boli z tego powodu, jest tylko i wyłącznie ich problemem, a nie twoim. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

My przez 8 lat staraliśmy się o dziecko. Mnie denerwowal fakt że teściowie zrobili grafik i wtedy kiedy oni mieli wnuki  my nie mogliśmy przyjeżdżać. W jedną niedzielę były 2 SZWAGIERKI z dziećmi a w następną my sami. Po prostu tak mnie to w...ilo że dłuższy czas tam w ogóle nie jeździłam. Szwagierka często mnie prosiła żebym zajęła się jej dzieckiem. Pomagałam jej w szpitalu prokocimiu jak mały miał operację. Nosiłam małego na rękach bo szwagierka była w 9 miesiącu ciąży. Ale jak byłam u teściowej to nie pozwoliła mi mu dać mleka modyfikowanego bo powiedziała że go otruje i że zaraz matka przyjedzie to mu zrobi. Ok nie chciała to go 30 minut nosiła zanoszacego się z płaczu  ani palcem nie kliwłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama synka
4 minuty temu, Gość Mamama napisał:

Ja też troszeczkę się boję wykluczenia właśnie. Zauważyłam, że odkąd pojawiło się dziecko, muszę znacznie bardziej walczyć o te znajomości, inicjować spotkania. 

To identycznie właśnie jak ja. Najgorzej, że te moje inicjowania niewiele dają. One wykręcają się brakiem czasu, że są zawalone robotą, to ciekawe że wszystkie trzy zacżęły być "zawalone robotą" akurat wtedy, gdy u mnie się dziecko pojawiło. Rozumiem że u jednej czy dwóch mógłby być taki zbieg okoliczności, ale już jak ta trzecia tym samym się wykręca to mi się wydaje, że to są kłamstwa...

Nie to nie. Ale jest mi smutno, nie ukrywam. Nie chcę tylko żyć męzem i synkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbo

Nigdy nie mialam takiego problemu. Przeciez jest mnostwo tematow, na ktore mozna z ludzmi rozmawiac.Sama bardzo dlugo sie staralam o dzicko, ale to byla moja prywatna sprawa, mialam normalne relacje ze znajomymi. wiadomo,ze nie nalezy sie nachalnie dopytywac kiedy, czy i dlaczego, czy komentowac ich bezdzietnosci. Poza tym rozmawiac o wszytkim jak z kazdym innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

No właśnie popsuły się. Mam tu na myśli przede wszystkich znajomych, gdyż rodzeństwa nie mam a męża siostra pracuje już od kilku lat w Austrii.

Powiedzmy, że bezdzietni znajomi uznali, że nie nadążamy już w wariactwie wielkomiejskiego życia. I jak to nie ma czasu na codzienne treningi punkt 18 w ulubionej sali fitness? W piątek też z dnia na dzień wolnego nie weźmiemy aby przedłużyć sobie weekend i nagle tanimi liniami polecimy zwiedzać Paryż/Amsterdam/wstaw dowolne wracając w nocy z niedzieli na poniedziałek właściwie jadąc bezpośrednio do pracy po krótkim śnie.

Traktują nas za dziwaków, że niby klasa średnia a zafundowali sobie "to wszystko" mając na myśli dziecko przed 30 rż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamama
3 minuty temu, Gość gość napisał:

No właśnie popsuły się. Mam tu na myśli przede wszystkich znajomych, gdyż rodzeństwa nie mam a męża siostra pracuje już od kilku lat w Austrii.

Powiedzmy, że bezdzietni znajomi uznali, że nie nadążamy już w wariactwie wielkomiejskiego życia. I jak to nie ma czasu na codzienne treningi punkt 18 w ulubionej sali fitness? W piątek też z dnia na dzień wolnego nie weźmiemy aby przedłużyć sobie weekend i nagle tanimi liniami polecimy zwiedzać Paryż/Amsterdam/wstaw dowolne wracając w nocy z niedzieli na poniedziałek właściwie jadąc bezpośrednio do pracy po krótkim śnie.

Traktują nas za dziwaków, że niby klasa średnia a zafundowali sobie "to wszystko" mając na myśli dziecko przed 30 rż.

Też właśnie odnoszę takie wrażenie, że według moich znajomych już nie nadaje się do takich spontanicznych wypadów czy imprez. Zakładają z góry, że i tak nie będę mogła przyjść, bo jestem zajęta, więc czasami nawet mnie nie informują. Przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Mamama napisał:

Też właśnie odnoszę takie wrażenie, że według moich znajomych już nie nadaje się do takich spontanicznych wypadów czy imprez. Zakładają z góry, że i tak nie będę mogła przyjść, bo jestem zajęta, więc czasami nawet mnie nie informują. Przykre.

Moja jedna koleżanka wręcz wyraziła oburzenie, że się izolujemy na co dzień i jak to nie lecimy czwartek popołudniem tanimi liniami do Paryża z nimi by wrócić w niedziele wieczorem. Przecież ja nie pracuje, bo mam roczniaka a jedynie pozostaje kwestia dogadania planów ze strony mojego męża. Bez skrupułów powinnam dziecko zostawić jakieś pierwszej dostępnej niańce i kontynuować znajomość. Stać nas przecież...

No nic. Nie chciałam polecieć tradycyjnym tekstem "zrozumiesz jak będziesz mieć dziecko", że odpowiedzialność za nie wiąże się z pełną dyspozycyjnością i nie powierzaniem opieki nad roczną córcią de facto obcej osobie. Przez 4 dni to przecież byłaby trauma dla psychiki dziecka. Grzecznie odmówiłam wyjazdu wskazując na powyższe argumenty.

Zabranie dziecka też odpadało, gdyż oni mają mocno rozrywkowy tryb życia a kąty w wielkich europejskich metropoliach mamy właściwie wszystkie odhaczone.

Trudno, coś się kończy, ale też i coś zaczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ffff$ff

U nas to samo było, teściowa zawsze mi powtarzała, że tylko dobrze bawić się będą małżeństwa z dziećmi razem, a jak to mówiła panienka i kawaler tego nie zrozumieja. Na początku byłam uparta i na siłę kontynuowalam te znajomości, ale mamuśka miała rację, musiałam zluzowac kontakty, bo druga strona nie chciała wykazać się dobra wolą tylko taka egocentryczna postawa w relacjach.

Przetrwała tylko jedna taka chyba prawdziwa przyjaźń. myślę , że jak będę miała starsze dzieci, to będziemy więcej czasu ze sobą spędzać. I ona to rozumie, nie naciska żyje swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buhaha

Nie pojmuje jak można komuś zazdroscic dziecka... To jest tylko w waszych głowach. Nikt wam niczego nie zazdrości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanka z pracy

Ja ze swoją koleżanką też zminimalizowałam kontakt po tym jak urodziła dziecko. Właściwie już po ślubie. A wiecie dlaczego? Bo non stop rzuca aluzje i żarty w kontekście, że muszę szybko brać ślub, że na moim ślubie to coś tam, że jak będę miała męża to zobaczę. W ciąży bez przerwy narzekała na swój stan, tu ją boli, tam ją swędzi itp Po urodzeniu dziecka też non stop jęczenie i wmawianie mi, że ja na pewno też zaraz będę w ciąży. A jestem od niej z 8 lat młodsza! i serio, mam jeszcze czas. Oczywiście nie muszę wspominać, że rzadko pyta co u mnie :) nie bardzo ją to interesuje. Wy pewnie robicie dokładnie to samo, tylko może nie macie świadomości. :) Nikt wam nie zazdrości dzieciaka, 3/4 ludzi współczuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja mam dużo dzieciatych koleżanek, które lubię, dzieci też w miarę lubię, chociaż sama nie chcę ich mieć i mam dobre stosunki z matkami, ale jednak częściej wybieram towarzystwo bezdzietnych albo takich co mają odchowane dzieci. Ostatnio byłam u koleżanki, która ma dwójkę małych dzieci. Dzieciaki słodkie, ale co tu można razem robić, pogadać godzinę, wypić kawę i trzeba spadać, bo koleżanka musi pierś wyciągać. A nawet słodkie dzieci robią się męczące jak spędzisz z nimi trochę czasu. Sorry, ale jest ograniczony repertuar rzeczy, które można robić z matką małych dzieci albo taką uwiązaną w chacie przez faceta, która nic nie może. A ta zazdrość o dziecko na kafe, to mnie za każdym razem rozwala. Czy madki serio tak myślą? Zazdrościć to można dziecka, które jest złotym medalistą olimpijskim albo słynnym chirurgiem, a nie waszych zupełnie niczym się nie wyróżniających dzieciaków. Cud tylko dla matki, sorry. Znam sporo bezdzietnych nie z wyboru i nie zauważyłam, żeby dostawały jakiegoś bólu d.. w towarzystwie dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EweLiNa

Ja mam koleżanki które dzieci nie mają, bo nie chcą i dzieci nie lubią. I wiem, że naprawdę nie chcą, nie jest to jakieś ukrywanie prawdy typu 'facet nie chce' albo 'nie możemy'.

Jedna z nich, obecnie 37-letnia (rok ode mnie starsza) to moja super kompanka. znamy się od 5 lat.

Chodzimy do kina czy na kawę minimum raz  w miesiącu i nie możemy się nagadać.

Moje dziecko - obecnie 9letnie - nocowalo u niej kilka razy, jak np ja z mężem bylismy na koncercie czy w teatrze.

Ona całkiem dobrze zarabia, jej maż to juz w ogóle bo wiem jakie ma stanowisko i gdzie, więc domyślam się, że on ma do ręki pięciocyfrową wypłatę. Maja duże ładne mieszkanie,  psa i kota.

Koleżanka ma siostrzenicę i ją lubi, ale np nigdy nie przebrala jej pieluchy, nie wykapała, nie nakarmiła itd.,  i powiedziala siostrze, że nie będzie się nią zajmowac jakby on np chcieli wyjść, dopóki dziecko nie będzie mialo 3-4 lata. ja to właściwie rozumiem. Nie każdy ciumka nad dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 godzin temu, Gość koleżanka z pracy napisał:

Ja ze swoją koleżanką też zminimalizowałam kontakt po tym jak urodziła dziecko. Właściwie już po ślubie. A wiecie dlaczego? Bo non stop rzuca aluzje i żarty w kontekście, że muszę szybko brać ślub, że na moim ślubie to coś tam, że jak będę miała męża to zobaczę. W ciąży bez przerwy narzekała na swój stan, tu ją boli, tam ją swędzi itp Po urodzeniu dziecka też non stop jęczenie i wmawianie mi, że ja na pewno też zaraz będę w ciąży. A jestem od niej z 8 lat młodsza! i serio, mam jeszcze czas. Oczywiście nie muszę wspominać, że rzadko pyta co u mnie 🙂 nie bardzo ją to interesuje. Wy pewnie robicie dokładnie to samo, tylko może nie macie świadomości. 🙂 Nikt wam nie zazdrości dzieciaka, 3/4 ludzi współczuje 🙂

3/4 ludzi im współczuje hahaha. Robiłaś badania? Źródło proszę 🙂

a tak na serio, współczują tylko egoiści i małolaty, czyli licealistki, studenciaki i nieopierzone emocjonalnie dzieci XXI wieku (czasem mające w dowodzie już 30 lat, ale mentalnie ciągle studenciak czyli zabawa, zabawa i zabawa).  To dla mnie nie są żadne autorytety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
28 minut temu, Gość Gość napisał:

3/4 ludzi im współczuje hahaha. Robiłaś badania? Źródło proszę 🙂

a tak na serio, współczują tylko egoiści i małolaty, czyli licealistki, studenciaki i nieopierzone emocjonalnie dzieci XXI wieku (czasem mające w dowodzie już 30 lat, ale mentalnie ciągle studenciak czyli zabawa, zabawa i zabawa).  To dla mnie nie są żadne autorytety.

no tak, bo dziecko=dojrzałość i brak egoizmu

stąd na macierzyńskim tyle tematów o zazdrości wobec koleżanek i szwagierek. i o tym że nie chcą urodzić chłopca, bo dziewczynkę można ładniej ubierać

brak egoizmu? przecież naczelnym powodem dla ktorego macie dzieci jest ta szklanka herbaty na starość, i jeszcze wszystkie mają to ja nie będę gorsza. Altruistki kurna wasza mać.


Czasem w podejściu zabawa, zabawa, zabawa jest więcej dojrzałości i odpowiedzialności niż w tym Waszym macierzyństwie polegającym na urodzeniu sobie przyjaciółki albo partnera, albo kogoś kto ma wam zrekompensować wszystkie braki emocjonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jdhdh
31 minut temu, Gość Gość napisał:

3/4 ludzi im współczuje hahaha. Robiłaś badania? Źródło proszę 🙂

a tak na serio, współczują tylko egoiści i małolaty, czyli licealistki, studenciaki i nieopierzone emocjonalnie dzieci XXI wieku (czasem mające w dowodzie już 30 lat, ale mentalnie ciągle studenciak czyli zabawa, zabawa i zabawa).  To dla mnie nie są żadne autorytety.

Uuu zabolało 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×