Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rava

Maz nie radzi sobie z dzieckiem.

Polecane posty

Gość Rava

Dziecko ma 2 lata. A maz czesto podnosi glos albo ma taki zdenerwowany ton i dziecko to wyczuwa i robi mu na zlosc. Wiadomo, ze nie ma ciumkac nad nim, ale daje sie wyczuc wielokrotnie,  ze meza na dluzsza mete dziecko meczy i denerwuje. Ja mowie spokojnie, tlumacze, jak trzeba glos podniose i synek od razu mnie slucha.

Wczoraj maly zwymiotowal przez sen w lozku. To maz juz poploch i komentarze, ze smierdzi. Ze lozko zarzygane, ze trzeba nowe kupic. Mial go tylko ubrac w czyste ciuchy, to dziecko mu w taka histerie wpadlo ze szok. Przeciez rozumie zdenerwowanie tatusia i te teksty ze smierdzi itd. 

Dzis maz wyjal go z wanny, poprzedzone bylo to znowu przepychanka bo maz juz ten swoj ton a maly na zlosc i syn go uderzyl. A ten zamiast go zlapac za ta reke, powaznie i stanowczo mu powiedziec ze nie wolno bic ( mnie nie bije, innych tez nie), to zaczal syczec do dziecka, ze " jeszcze jeden taki numer to ci przywale mocno i zobaczysz". 

Ja niedlugo wracam do pracy i nie wyobrazam sobie co to bedzie. Teraz maz jest nerwowy ( przez swoja prace), choc zdecydowana wiekszosc w domu i przy dziecku robie ja. Tatus za to po pracy ma swoja drzemke na regeneracje. Widze ze syn woli mnie. Ubrac mama, zrobic kanapke mama. I wczesniej mezowi bylo to na reke i tylko komentowal " zrob mu / ubierz go przeciez widzisz ze nie chce bym ja to robil". Nie mowie bo mi czasem brak cierpliwisci ale staram sie panowac nad soba, choc to bardziej maz mnie drazni swoim zachowaniem niz dziecko. Serio maly najgrzeczniejszy jest ze mna, ja nie mam problemu by gdziekolwiek z nim wyjsc/ jechac. Maz juz tak, bo dziecko spi w dzien czasem i maz chce pod linijke, spac o tej i o tej, jesc o tamtej, itd. Najlepsze jak jestem z malym sama, to juz ma w dupie, o ktorej jadl czy spal i gdzie byl. Dotyczy to sytuacji gdy maz ma nocke albo druga zmiane. Poploch wprowadza, gdy ma na rano. Nie zapomne, jak wybralam sie  na wycieczke pociagiem do mojej siostry to maz tez narzekal, ze przeciez syn musi spac w dzien, co on tam bedzie jadl i nie daj Boze jeszcze zasnie mi w drodze powrotnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rava

Tu nie chodzi o poblazanie dziecku. Tylko o ten meza ton- pomieszanie zlosci z bezradnoscia, nie wiem jak to nazwac.  I dziecko robi mu na zlosc.

Wiadomo ze dziecko nie jest idealne, moze tez miec zly dzien, widze u niego cechy buntu. Ale mnie syn slucha. A gdy widzi ze mnie zdenerwowal, przychodzi mnie tulic i sie wstydzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wygodniś i len. Niestety kobiety, czesto dzieci rodzicie same dla siebie, bo mężowie sie migaja i nie chcą ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rava

No tu maz namawial i snul.plany jak bedzie pieknie, jakim bedzie super tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja bym z takim zażądała rozwodu. Jak moje dziecko w nocy dostało ataku grypy żołądkowej i też zwymiotowalo do łóżeczka to mój mąż nawet nie myślał o materacu! A matwraz za 300 zł był. Sam za to jest wyjątkowo nerwowy, klotliwy, awanturnik. Tylko przy odpieluchowaniu dwa razy mówił złym tonem do dziecka, kiedy się posiusialo na dywan. Ale dostał ode mnie taki opieprz z góry na dół i oczywiście wytłumaczenie jak to działa na dzieci i więcej się nie powtórzyło. Częściej mi się zdarza źle zareagować w stosunku do dziecka niz mężowi.

Co to ma znaczyć że dziecko wymiotuję przez sen a on o materac się martwi? Pamiętam mój stres, że jeszcze się to raz zdarzy i dziecko się zadlawi! To niebezpieczne było, a on się martwi o materac! Przegięcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc d

U mnie podobnie.  Co prawda mąż wielokrotnie zostawał z córką i się nią opiekował od maleńkosci,ale do tej pory ma do niej podejście jak do dorosłego. Szybko się denerwuje, nie tłumaczy tylko by ją musztrował. Np. Krzyczy: jak za 5 minut nie będziesz gotowa do mycia zębów to ja gaszę światło i idę spać.  A ty pójdziesz z brudnymi do łóżka. Wtedy córka wpada do pokoju z płaczem ze tata dał jej tak mało czasu. Wtedy ja musze podnieść głos i mu tłumaczyc ze skąd takie małe dziecko ma wiedzieć ile to jest 5 minut! Zero pedagogicznego podejścia i intuicji. Podczas kąpieli i mycia glowy mało kiedy mi plakala a z tatą to zaraz jego krzyki i jej płacz. 

Córka woli mnie. Woli przebywać ze mną i się mnie słucha.  Gdy ją na nią krzykne to tez zaraz robi co należy i potem się przytula. A gdy on na nią wrzasnie to tylko dodatkowa awantura i musze to łagodzić. Ja po prostu widzę w corce małego człowieka. Dziecko które dopiero poznaje świat i trzeba ten świat  tłumaczyć a nie drzeć ryja. Nikt nie rodzi się doskonały.  A moj maz mimo ze bardzo niedoskonały,to wymaga tego od dziecka. Dodam,że nie wiem skąd on taki głupi bo od niego też nic nie wymagano szczególnie.  Miał dobre dzieciństwo i nikt go nie strofował w domu.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
34 minuty temu, Gość Rava napisał:

No tu maz namawial i snul.plany jak bedzie pieknie, jakim bedzie super tata.

snuć to sobie moze,a jak jest w praktyce? najlepiej zajmij sie dzieckiem sama,bo on se nie radzi i kij. I wiekszosc kobiet ma to samo.Raz,ze męzowie pracuja wiekszosc dnia, wracaja zmeczeni i baba znow z dzieciem.Kobieta wraca do pracy to i tak popracy ona zajmuje sie wiekszoscią spraw domowych i dzieckiem.Jak kobieta wychodzi z domu to najlepiej by dzieci zabrala ze soba,bo czemu niby nie moze? jak juz idzie sama to byle szybko,byle dziecko nie zasneło w drodze powrotnej,bo spac biednemu ojcu nie da. Dziecko chore to matka sie nim zajmuje.Dziecko ma problem zdrowotny to zazwyczaj kobieta go widzi,bo tata znad telefonu nie widzi nic. Rodzimy dzieci dla siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Cóż. Wynika z tego, że masz dwójkę dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

No i dobrze ci tak. Wszystkie dziecioroby powinny tak skończyć. Złe, sfrustrowane, nieszczęśliwe haha To kara boża za twoje grzechy nieczystości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

moje dzieci też w nocy wymiotowały na łóżko, na pościel to nigdy im nic nie powiedzieliśmy, wiadomo że to dziecko i tego nie da się powstrzymać,córka zwymiotowała przedwczoraj ,jest niestety na materacu plama- trudno- łóżko kupione 2 lata temu za 700 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 godzin temu, Gość Gosc d napisał:

U mnie podobnie.  Co prawda mąż wielokrotnie zostawał z córką i się nią opiekował od maleńkosci,ale do tej pory ma do niej podejście jak do dorosłego. Szybko się denerwuje, nie tłumaczy tylko by ją musztrował. Np. Krzyczy: jak za 5 minut nie będziesz gotowa do mycia zębów to ja gaszę światło i idę spać.  A ty pójdziesz z brudnymi do łóżka. Wtedy córka wpada do pokoju z płaczem ze tata dał jej tak mało czasu. Wtedy ja musze podnieść głos i mu tłumaczyc ze skąd takie małe dziecko ma wiedzieć ile to jest 5 minut! Zero pedagogicznego podejścia i intuicji. Podczas kąpieli i mycia glowy mało kiedy mi plakala a z tatą to zaraz jego krzyki i jej płacz. 

Córka woli mnie. Woli przebywać ze mną i się mnie słucha.  Gdy ją na nią krzykne to tez zaraz robi co należy i potem się przytula. A gdy on na nią wrzasnie to tylko dodatkowa awantura i musze to łagodzić. Ja po prostu widzę w corce małego człowieka. Dziecko które dopiero poznaje świat i trzeba ten świat  tłumaczyć a nie drzeć ryja. Nikt nie rodzi się doskonały.  A moj maz mimo ze bardzo niedoskonały,to wymaga tego od dziecka. Dodam,że nie wiem skąd on taki głupi bo od niego też nic nie wymagano szczególnie.  Miał dobre dzieciństwo i nikt go nie strofował w domu.

 

Docenisz podejście męża gdy trzeba będzie odprowadzać dziecko do przedszkola, śpieszysz się do roboty a ono płaczę, że nie chce zostać. Tymczasem zadaniowe podejście męża uratuje sytuacje - tata idzie do pracy, Ty zostajesz w przedszkolu i nie ma dyskusji. Czasu na tłumaczenia tym bardziej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×