Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

paulina1411

Nie potrafię poradzić sobie z rozstaniem

Polecane posty

Witam

Jestem 22 letnią studencką. Z góry chciałabym prosić o wyrozumiałość. Wczoraj rozstałam się z chłopakiem, wczesniej narzeczonym. 

Mój były ma 27 lat i byliśmy ze sobą prawie 3 lata. Przez ten czas mieszkałam u niego, wkoncu mi się oświadczył i mieliśmy wspólne plany. 

Niestety nasz związek był burzliwy. On kiedy wypił, stawał się agresywny, wszystko go prowokowalo tak, że potrafił rzucać rzeczami, robić awantury, nie panował nad sobą. Każdy alkohol kończył się kłótnia, po której często się rozstawalismy, po czym do siebie wracaliśmy. 

Moj problem natomiast polegał na tym że bywalam zazdrosna, zaborcza, nie dokonca mu ufalam, i próbowałam go kontrolować. 

Wkońcu wszystko zaczęło się psuć, zaczęliśmy znowu mieszkać osobno, zerwane zaręczyny, coraz mniej chciał się że mną widywać, już nie pytał co u mnie, co robię, byłam jedyna osobą w tym związku, która inicjowala kontakt i spotkania. Widziałam że coraz mniej mu zależy, i przez to, że mu mówiłam jak się czuje, powstawały kłótnie, aż wkońcu stwierdził, że nie chce być już ze mną, a rzeczy które mi kupił np. opony do samochodu mam mu zwrócić i cieszy się, że nie jesteśmy narzecznenstwem. 

Od dawna czułam, że ten związek nie prowadzi do nikąd i oboje mamy problem, on z alkoholem i dojrzałościa, ja z zaborczoscia. Jednak nie umiem sobie z tym poradzić. Bez niego czuję się nikim, tak naprawdę nie mam przyjaciół, był moim jedynym powiernikiem. Mowia, że to minie jednak czuję że wpadam w depresję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

czas, musi minąć czas,

idź między ludzi ale nie po to żeby zaraz rzucić się na następnego frędzla, tylko po to żeby robić fajne rzeczy i mieć fajne życie. Absztyfikant sam się znajdzie. No i zastanów się czemu to kozacy lubiący wypić cię pociągają (albo ty ich ?).

Takie preferencje się często w dzieciństwie kształtują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 1.04.2019 o 22:04, paulina1411 napisał:

Od dawna czułam, że ten związek nie prowadzi do nikąd i oboje mamy problem, on z alkoholem i dojrzałościa, ja z zaborczoscia. Jednak nie umiem sobie z tym poradzić. Bez niego czuję się nikim, tak naprawdę nie mam przyjaciół, był moim jedynym powiernikiem. Mowia, że to minie jednak czuję że wpadam w depresję. 

Za kim więc tęsknisz, jeśli masz świadomość tego, że nie pasowaliście do siebie? Naprawdę chciałabyś związać się z człowiekiem, który ma problem z alkoholem, do tego pod wpływem % bywa agresywny, skąd taka desperacja, wyznajesz zasadę, że choćby bił, choćby pił, byleby był? 

Dziewczyno, masz dopiero 22 lata, całe życie przed Tobą, a Ty płaczesz za byle jakim typem i dlaczego uzależniasz swoją wartość od kogoś takiego, czy w ogóle od jakiegokolwiek faceta?  Zastanów się lepiej skąd Twoje poczucie niskiej wartości i dlaczego nie masz żadnych przyjaciół. W końcu studia, to fajny okres w życiu, gdzie masz dookoła rówieśników, życie towarzyskie, imprezy, a Ty uwiesiłaś się na jednym chłopaku. Zastanów się nad sobą, otwórz na nowe znajomości i dziękuj losowi, że ten facet zniknął z Twojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka

Pozwól mi się spytać czy to był twój pierwszy i jedyny partner seksualny? Bo to by tłumaczyło tą zależność emocjonalną, psychiczną i fizyczną jaką sama stworzyłaś. Bez pomocy psychologa się nie obejdzie. Tak samo jest u osób w związkach z narcystami. Ten sam schemat, uzależnienie drugiej osoby od siebie do tego stopnia, że jakich nieracjonalnych rzeczy by nie robiła, druga strona zostaje, bo bez tej osoby czuje się nieważna, niepotrzebna, czuje się nikim. To co on zrobił z Tobą i czemu Ty się poddałaś, to nic innego jak jego związek z alkoholem (z alkoholem masakra, bez niego bieda). Szukaj pomocy u psychologa, by pomógł ci odzyskać wiarę w siebie,  nauczył cię że nie ma dla Ciebie osoby ważniejszej jak Ty sama i Ty jesteś tą, której potrzebujesz do życia, nie jakiś fagas alkoholik i furiat. Jesteś jeszcze sama dzieckiem 22 lata to początek początków, a wypłakujesz sobie oczy za śmiecia, który ma jedną miłość alkohol??? Ogarnij się dziewczyno i ciesz się,  że dzieci z takim popaprańcem nie masz. Jesteś sama dasz radę, z dzieckiem kobiety zależne od takich typów dają sobą pamiętać, bo nie widzą wyjścia, bo dzieci a ty młoda, studiujesz, całe życie przed Tobą a próbujesz się uszczęśliwić na siłę z jakimś czubem uzależnionym od flachy. Powodzenia i szanuj siebie a inni zaczną Ciebie szanować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam podobną sytuację. W skrócie - mocno toksyczny związek, który musiał się zakończył, ale nie dawałam sobie rady z rozstaniem. Pierwsza pomoc - musisz dać sobie trochę czasu. Druga sprawa - zapisz się do psychologa. Nie są przecież tacy "straszni", a uwierz mi - może Ci mocno pomóc. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×