Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola

Facetowi znudził się seks

Polecane posty

Gość Bolko

To robienie loda  w tym wykonianiu to wygląda jak masturbacja przy pomocy kobiety i nic więcej. Nawet nie ma ochoty się odwdzięczyć partnerce za przyjemność. Nie robiłabym tego na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość.

Po 1. Dlaczego jak facet nie chce seksu to coś z nim nie tak, a jak laski odmawiają seksu to wszystko jest w porządku? Gdy facet stara się coś zrobić to jeszcze jest nazywany zboczeńcem itp.

Teraz do sedna. Śmieszy mnie gdy czytam w sieci porady typu, jakieś gadżety, kolacja, świece, seksowna bielizna. Moim zdaniem to wszystko wprowadza tylko dodatkowy stres. Skoro zjedliśmy kolacje i odpaliliśmy świece to przecież już musimy się bzykać nie?  A co jeśli nie? Jeśli nic w środku nie drgnie? dodatkowy stres i jeszcze mniejsza ochota.

Według mnie najważniejsze jest to by obie strony zdawały sobie sprawę z tego, że jest jakiś problem. Jeśli jedna strona udaje, że nic się nie dzieje to niczego nie ugracie. 

Gdy obie strony wiedzą, że coś jest nie tak to moim zdaniem trzeba trochę " przeprogramować" myślenie. Nie oczekiwać tego, że będzie jak kiedyś tylko postarać się odnaleźć w partnerze coś nowego. W ogóle w sobie nawzajem coś nowego. Jasne, że seks po kilku latach jest inny niż na początku. Nie wymagajmy w takim razie by był taki jak na początku.

Co musisz teraz zrobić moim zdaniem? Pogadać ze swoim facetem. Tylko nie zarzucaj mu nic! staraj sie pogadać na takiej zasadzie, że to jest wspólny problem i trzeba coś zrobić. Nie obwiniaj go za to bo to tylko dodatkowe nerwy i będzie jeszcze gorzej.

Wiele lat temu byłem w związku w którym straciłem ochotę na seks ze swoją partnerką. Cały czas się o to awanturowała i nawet kupiła jakieś tabletki... nie czułem się dobrze z tym, że nie czuje do niej pociągu, a do tego przez takie jej zachowania coraz mniej czułem się facetem dlatego zarzuty nie są dobrym sposobem.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyuio
38 minut temu, Gość Gość. napisał:

Po 1. Dlaczego jak facet nie chce seksu to coś z nim nie tak, a jak laski odmawiają seksu to wszystko jest w porządku? Gdy facet stara się coś zrobić to jeszcze jest nazywany zboczeńcem itp.

Teraz do sedna. Śmieszy mnie gdy czytam w sieci porady typu, jakieś gadżety, kolacja, świece, seksowna bielizna. Moim zdaniem to wszystko wprowadza tylko dodatkowy stres. Skoro zjedliśmy kolacje i odpaliliśmy świece to przecież już musimy się bzykać nie?  A co jeśli nie? Jeśli nic w środku nie drgnie? dodatkowy stres i jeszcze mniejsza ochota.

Według mnie najważniejsze jest to by obie strony zdawały sobie sprawę z tego, że jest jakiś problem. Jeśli jedna strona udaje, że nic się nie dzieje to niczego nie ugracie. 

Gdy obie strony wiedzą, że coś jest nie tak to moim zdaniem trzeba trochę " przeprogramować" myślenie. Nie oczekiwać tego, że będzie jak kiedyś tylko postarać się odnaleźć w partnerze coś nowego. W ogóle w sobie nawzajem coś nowego. Jasne, że seks po kilku latach jest inny niż na początku. Nie wymagajmy w takim razie by był taki jak na początku.

Co musisz teraz zrobić moim zdaniem? Pogadać ze swoim facetem. Tylko nie zarzucaj mu nic! staraj sie pogadać na takiej zasadzie, że to jest wspólny problem i trzeba coś zrobić. Nie obwiniaj go za to bo to tylko dodatkowe nerwy i będzie jeszcze gorzej.

Wiele lat temu byłem w związku w którym straciłem ochotę na seks ze swoją partnerką. Cały czas się o to awanturowała i nawet kupiła jakieś tabletki... nie czułem się dobrze z tym, że nie czuje do niej pociągu, a do tego przez takie jej zachowania coraz mniej czułem się facetem dlatego zarzuty nie są dobrym sposobem.  

Możesz napisać dlaczego straciłeś zainteresowanie seksem z tą partnerką. W sensie co robiła nie tak, albo czego zabrakło między Wami. Rozumiem, że jest byłą partnerką i związek już nie istnieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tyuio to było wiele lat temu ale ogólnie wtedy byliśmy ze sobą 6 lat. Byliśmy zaręczeni a związek faktycznie się rozpadł ale nie do końca przez seks. Któregoś razu usiedliśmy po prostu w salonie i stwierdziliśmy, że jesteśmy ze sobą od liceum, że trochę czasu upłynęło i każde z nas jednak chciało by pójść w inną stronę. Podaliśmy sobie ręce i było ok.

Dlaczego straciłem pociąg? hmmm o ile dobrze pamiętam w tamtym okresie miałem duże problemy w pracy. Ona nie dawała mi oddechu co wprowadzało większy stres. Któregoś razu wróciłem po 12 godzinach pracy do domu, a ona stała w drzwiach w seksownej bieliźnie, pończochach itp. To było chyba najgłupsze co mogła wtedy zrobić. Byłem zmęczony, zdenerwowany i wiedziałem, że i tak nic z tego nie wyjdzie. Nie mówię, że wszystko było jej winą. Ja byłem młody i głupi wydawało mi się, że seks to nie wiadomo co i jest najważniejszy na świecie. Podświadomie chyba oczekiwałem jakiś fajerwerków, jakiś wielkich uniesień itp. zapominając o tym, że jestesmy ze sobą 6 lat, a znamy się prawie 10. Nie cieszyłem się tym co mam tylko stawiałem jakieś chore oczekiwania samemu sobie.
Pamiętam też, choć wstyd się przyznać, że przez ten cały stres bardzo szybko dochodziłem. Normalnie minuta i było po sprawie choć nigdy wcześniej nie miałem takich problemów. Było mi zwyczajnie głupio już, w którymś momencie bo wiedziałem jak to się skończy,  a właściwie za ile się to skończy. Wtedy pojawiły się te tabletki... to chyba dobiło sprawę totalnie. Miałem 20-pare lat serio nie potrzebowałem tabletek tylko oddechu. Pamiętaj, że wtedy to ja byłem tym, który bagatelizował problem. Ona miała swoje potrzeby a ja miałem to w du.... wtedy cała winę widziałem w niej teraz patrze na to trochę inaczej. 

Rozstaliśmy się i po kilku miesiącach, czy może roku poznałem inną kobietę. Nie było to nic na dłużej ale jednak było. Pamiętam, że miałem ogromny stres przed naszym pierwszym razem. Jeśli znów bym skończył po minucie? Naczytałem się wtedy jakiś głupot o przedłużaniu stosunku itp. Nie było to zupełnie potrzebne bo jak trafiliśmy do łóżka to nie wychodziliśmy z niego przez kilka godzin. Tylko wiesz co? Jak już skończyliśmy ja wiedziałem, że czegoś tu brakuje. Wtedy zrozumiałem właśnie jaki byłem głupi. Życie to nie tylko seks, choć nie mówię, że nie jest ważny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość.

Aaaaa Ty chciałaś wiedzieć co ona robiła nie tak. 

Nie ma tak łatwo moja droga. To nie jest wcale tak, że coś robisz źle. Uwierz, że o ile to normalny facet to go też na prawdę stresuje, że nie ma ochoty. 

Nie wiem jak inni faceci ale do mnie czasami przychodzili koledzy (czy ja do nich) z takim problem. Mówili mi, że nie mają ochoty na swoje kobiety i nie wiedzą co z tym zrobić. To nie jest tak, że tylko ty się tym przejmujesz.

Zazwyczaj polecałem brać po prostu witaminy. Skoro Twój facet przestał ćwiczyć, jak napisałaś przytył itp. to może mu po prostu brakować witamin i spadło mu libido. 

Jak mi się wydaje, Ty doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że jedyną osobą, która jest wstanie Ci coś powiedzieć w tym temacie jest Twój facet, a nie my tutaj. Problem jest tylko w tym, że takie rozmowy zawsze są bardzo ciężkie bo trzeba się jakby przed samym sobą przyznać, że coś zawodzi, a to godzi w męskość i kobiecość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyuio
1 godzinę temu, Gość Gość. napisał:

Aaaaa Ty chciałaś wiedzieć co ona robiła nie tak. 

Nie ma tak łatwo moja droga. To nie jest wcale tak, że coś robisz źle. Uwierz, że o ile to normalny facet to go też na prawdę stresuje, że nie ma ochoty. 

Nie wiem jak inni faceci ale do mnie czasami przychodzili koledzy (czy ja do nich) z takim problem. Mówili mi, że nie mają ochoty na swoje kobiety i nie wiedzą co z tym zrobić. To nie jest tak, że tylko ty się tym przejmujesz.

Zazwyczaj polecałem brać po prostu witaminy. Skoro Twój facet przestał ćwiczyć, jak napisałaś przytył itp. to może mu po prostu brakować witamin i spadło mu libido. 

Jak mi się wydaje, Ty doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że jedyną osobą, która jest wstanie Ci coś powiedzieć w tym temacie jest Twój facet, a nie my tutaj. Problem jest tylko w tym, że takie rozmowy zawsze są bardzo ciężkie bo trzeba się jakby przed samym sobą przyznać, że coś zawodzi, a to godzi w męskość i kobiecość. 

Dziękuję za odpowiedź. Dla ścisłości nie jestem autorką wątku, po prostu zainteresowała mnie Twoja wypowiedź bo dała mi do myślenia. Chciałam tylko powiedzieć że z mojego punktu widzenia (kobiety) nic tak mnie nie upokorzyło jak zrobienie awantury o seks facetowi (konkretnie, częstotliwość współżycia). Gdzieś to zostaje i potem się mówiąc brzydko "odbija", nawet jeśli sprawy ulegają polepszeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 godzin temu, Gość Tyuio napisał:

Dziękuję za odpowiedź. Dla ścisłości nie jestem autorką wątku, po prostu zainteresowała mnie Twoja wypowiedź bo dała mi do myślenia. Chciałam tylko powiedzieć że z mojego punktu widzenia (kobiety) nic tak mnie nie upokorzyło jak zrobienie awantury o seks facetowi (konkretnie, częstotliwość współżycia). Gdzieś to zostaje i potem się mówiąc brzydko "odbija", nawet jeśli sprawy ulegają polepszeniu.

Masz zapewne rację ale gwarantuje Ci, że tak samo działa taka awantura na faceta. 

Ja po dziś dzień nie rozumiem pewnego zjawiska. Nie u wszystkich to występuje ale jednak.

Kobiety często uważają, że seks z nimi to jakiś prezent od losu, spływająca łaska z niebios bo ona uchyli Ci rąbka tajemnicy... To jest chyba główny problem. W seksie oboje dajemy siebie w takim samym stopniu. Seks to nie prezent, nie przysługa i nie obowiązek. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 godzin temu, Gość Gość. napisał:

Jasne, że seks po kilku latach jest inny niż na początku. Nie wymagajmy w takim razie by był taki jak na początku

U mnie w małżeństwie jest o niebo lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

U mnie w małżeństwie jest o niebo lepszy.

Wszystko zależy od temperamentu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Wszystko zależy od temperamentu

Chyba nie tylko.  Zależy też czy dwoje ludzi nadal jest  napalonych  na siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tom

Niech schudnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola

Próbowałam delikatnie rozmawiać i zareagował irytacja w stylu Boże daj mi spokój. Nie chcę o tym rozmawiać w ogóle a ja nie wierzę że się cos zmieni

Ja nie chcę tak żyć. On już się przyzwyczaił i myśli za ja zawsze będę i że wszystko jest ok. To jest ważna sfera życia i mimo że go kocham to nie mogę tego ciągnąć dalej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość.
11 godzin temu, Gość Ola napisał:

Próbowałam delikatnie rozmawiać i zareagował irytacja w stylu Boże daj mi spokój. Nie chcę o tym rozmawiać w ogóle a ja nie wierzę że się cos zmieni

Ja nie chcę tak żyć. On już się przyzwyczaił i myśli za ja zawsze będę i że wszystko jest ok. To jest ważna sfera życia i mimo że go kocham to nie mogę tego ciągnąć dalej 

Może czas go w takim razie drastycznie uświadomić co? Skoro nie działa głaskanie to niestety trzeba młotkiem. Powiedzieć mu jak sie sprawy mają ale bez nerwów, że po prostu nie dasz rady żyć w takim związku jeśli nie zaczniecie rozmawiać o tym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×