Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość polinezja

jak to się dzieje, że niektórzy mężczyźni pozwalają swoim rodzinom, matkom, jeździć po własnej dziewczynie, żonie? Jakiego wychowania to jest efekt że syn trzęsie sie przed matką, a w domu bohater?

Polecane posty

Gość polinezja

Od razu piszę, temat mnie już nie dotyczy, ale czytam kafeterię i tutaj codziennie jest wysyp takich problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

a jakby przeczytać pewnie jego matkę to by zripostowała, że syn pantofel, a główny bohater ma to wszystko w poważaniu jak to polski facet i komentuje temat "nawiedzone baby"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noienwiem
3 minuty temu, Gość gość napisał:

a jakby przeczytać pewnie jego matkę to by zripostowała, że syn pantofel, a główny bohater ma to wszystko w poważaniu jak to polski facet i komentuje temat "nawiedzone baby"

no ale to jest nieprawda. taki facet wlasnie pownien zająć stanowisko. to co opisujesz to ucieczka od konfrontacji i odpowiedniego ustawienia relacji w rodzinie. Nie kazdy facet potrafi zdobyc sie na szczerą rozmowę czy prosbe wobec matki czy zony. Nie umieją rozmawiać o uczuciach i relacjach, w efekcie chowają główke w piasek, a mamusia czuje się zachęcona do dalszych akcji bo przecież synkowi nie przeszkadza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość noienwiem napisał:

no ale to jest nieprawda. taki facet wlasnie pownien zająć stanowisko. to co opisujesz to ucieczka od konfrontacji i odpowiedniego ustawienia relacji w rodzinie. Nie kazdy facet potrafi zdobyc sie na szczerą rozmowę czy prosbe wobec matki czy zony. Nie umieją rozmawiać o uczuciach i relacjach, w efekcie chowają główke w piasek, a mamusia czuje się zachęcona do dalszych akcji bo przecież synkowi nie przeszkadza...

hehe, nie chowają głowy w piasek tylko dla nich to często generowanie sztucznych problemów i dramatów na skalę przedszkola :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
7 minut temu, Gość noienwiem napisał:

no ale to jest nieprawda. taki facet wlasnie pownien zająć stanowisko. to co opisujesz to ucieczka od konfrontacji i odpowiedniego ustawienia relacji w rodzinie. Nie kazdy facet potrafi zdobyc sie na szczerą rozmowę czy prosbe wobec matki czy zony. Nie umieją rozmawiać o uczuciach i relacjach, w efekcie chowają główke w piasek, a mamusia czuje się zachęcona do dalszych akcji bo przecież synkowi nie przeszkadza...

A po co mediacja w przypadku konfliktu dwóch dorosłych i powierzchownie dojrzałych osób?

Jak mąż będzie miał konflikt z szefem to też podejmiesz się interwencji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paffa
15 minut temu, Gość gość napisał:

A po co mediacja w przypadku konfliktu dwóch dorosłych i powierzchownie dojrzałych osób?

Jak mąż będzie miał konflikt z szefem to też podejmiesz się interwencji?

nie rozumiesz. Z niektórymi kobietami nie da się rozmawiać. Ona nie przestanie dopóki nie ustawi jej własny syn. Masa jest takich teściowych, skoro ma synową za nic, to jej słowa tez po niej spływają. Niestety, niektore kobiety są niedojrzałe emocjonalnie nawet jak mają 60 lat i niestety ale powinie  wkroczyc syn, maż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość paffa napisał:

nie rozumiesz. Z niektórymi kobietami nie da się rozmawiać. Ona nie przestanie dopóki nie ustawi jej własny syn. Masa jest takich teściowych, skoro ma synową za nic, to jej słowa tez po niej spływają. Niestety, niektore kobiety są niedojrzałe emocjonalnie nawet jak mają 60 lat i niestety ale powinie  wkroczyc syn, maż.

No niektóre są niedojrzałe, zakompleksione, mało asertywne i uciekają pod spodenki mężów żeby je bronił przed teściową. Wiesz jak wtedy żałośnie wyglądasz w oczach męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko konkrety

 noienwiem - zgadzam się z Twoim zdaniem. Uważam, że niektóre matki tak przywykły, że są najważniejszą kobietą w życiu syna, że to właśnie ON powinien później zdecydowanie pokazać, że od teraz matki miejsce jest ZA żoną, a nie przed. Matka nieraz będzie naruszała granice dopóki syn jej nie powie, że to żona jest na pierwszym miejscu, potem dzieci, a potem matka i ojciec ! Takie są zasady np. w kościele k. i uważam, że to bardzo mądre. Teściowie nie powinni się wtrącać w małżeństwo dzieci jeśli nikt ich nie prosił o radę.

A synek się boi mamy bo.... albo nie zna tych zasad powyżej... albo u niego w domu mama dyktowała warunki  (a ojciec był bierny) i przyzwyczaił się do tego, kopiuje te schematy. Nie jest łatwo zmienić priorytety ale trzeba, aby dorosnąć i by relacje były zdrowe i nikt sobie na głowę nie wchodził. Widzę po rodzinach, że tam gdzie relacje były zaburzone, rozwodem albo jakąś manipulacją, matki niezbyt chcą wypuścić swego jedynego mężczyznę z ręki... a ci bardzo często nie wiedzą, jak powinna ta relacja wyglądać gdy pojawi się jego kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

No niektóre są niedojrzałe, zakompleksione, mało asertywne i uciekają pod spodenki mężów żeby je bronił przed teściową. Wiesz jak wtedy żałośnie wyglądasz w oczach męża?

Niekoniecznie. Niektórzy panowie po pewnym czasie zaczynają dostrzegać przygrywki matek i sami widzą, że muszą zainterweniować. Co ma zrobić kobieta, którą teściowa uważa za zero? Przecież taka to powinna mamusię po "dupci" całować za sam zaszczyt oddychania tym samym powietrzem, a gdzie tu jeszcze, żeby taką traktować jak człowieka? Dla takiej jedynym autorytetem, jeśli w ogóle, jest syn, bo czasami to i zdanie syna będzie miała w nosie, więc prędzej on przemówi własnej matce, niż jego żona.

Wiesz, te żony zwykle nie chcą zrywać z teściowymi kontaktu, tylko się dogadać właśnie ze względu na męża, bo nie chcą go karać za to, że matka nie dorosła jeszcze do etapu samodzielności jej dziecka i chamsko odcinać go od własnej rodziny, a jeśli młode małżeństwo ma dzieci, to taka kobieta może też nie chcieć pozbawiać swoich dzieci kontaktów z dziadkami, jeśli dla dzieci są w porządku, chociaż sama na tym cierpi. Może popatrz też na to od tej strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość tylko konkrety napisał:

 noienwiem - zgadzam się z Twoim zdaniem. Uważam, że niektóre matki tak przywykły, że są najważniejszą kobietą w życiu syna, że to właśnie ON powinien później zdecydowanie pokazać, że od teraz matki miejsce jest ZA żoną, a nie przed. Matka nieraz będzie naruszała granice dopóki syn jej nie powie, że to żona jest na pierwszym miejscu, potem dzieci, a potem matka i ojciec ! Takie są zasady np. w kościele k. i uważam, że to bardzo mądre. Teściowie nie powinni się wtrącać w małżeństwo dzieci jeśli nikt ich nie prosił o radę.

A synek się boi mamy bo.... albo nie zna tych zasad powyżej... albo u niego w domu mama dyktowała warunki  (a ojciec był bierny) i przyzwyczaił się do tego, kopiuje te schematy. Nie jest łatwo zmienić priorytety ale trzeba, aby dorosnąć i by relacje były zdrowe i nikt sobie na głowę nie wchodził. Widzę po rodzinach, że tam gdzie relacje były zaburzone, rozwodem albo jakąś manipulacją, matki niezbyt chcą wypuścić swego jedynego mężczyznę z ręki... a ci bardzo często nie wiedzą, jak powinna ta relacja wyglądać gdy pojawi się jego kobieta.

Ale mąż koniecznie musi być stroną jakże polaryzującego konfliktu -jakby nie było - dorosłych już osób? Nie może zachować neutralności i co najwyżej machnąć ręką? Przecież może być mu to obojętne, zarówno chora matka jak i przewrażliwiona na swoim punkcie żona.

Wasz problem opiera się na tym, że wielokrotnie staracie się ustawić męża tak byle Wam było komfortowo i wygodnie, jego rękami chcecie zażegnywać często napompowane konflikty. Czym takie ustawianie męża pod żone różni się od ustawainia pod zdanie mamusi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm m

Do "No niektóre są niedojrzałe, zakompleksione, mało asertywne i uciekają pod spodenki mężów żeby je bronił przed teściową. Wiesz jak wtedy żałośnie wyglądasz w oczach męża?" 

Myślę, że NAJLEPIEJ JAK TO ZROBI SYN, inaczej matka jeszcze bardziej może się rozwścieczyć i uprzeć, bo powie, że to synowa jest niedobra i zmanipulowała syna!!  i będzie mu bardziej nagadywać!!

To syn jest z nią bardziej związany i to ON powinien postawić nowe granice tej relacji. Co mu wtedy zrobi?? Nic, będzie musiała zacisnąć zęby skoro to jej najcudowniejszy synek się uparł, a chcąc nie stracić z nim relacji, jest większa szansa, że się jakoś podporządkuje (najwyżej będzie się żalić za plecami). 

Znam taki przypadek z życia i się sprawdził. Znam też odwrotny i teściowa z synową dużo gorzej na tym damskim darciu kotów wyszły, obie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Niekoniecznie. Niektórzy panowie po pewnym czasie zaczynają dostrzegać przygrywki matek i sami widzą, że muszą zainterweniować. Co ma zrobić kobieta, którą teściowa uważa za zero? Przecież taka to powinna mamusię po "dupci" całować za sam zaszczyt oddychania tym samym powietrzem, a gdzie tu jeszcze, żeby taką traktować jak człowieka? Dla takiej jedynym autorytetem, jeśli w ogóle, jest syn, bo czasami to i zdanie syna będzie miała w nosie, więc prędzej on przemówi własnej matce, niż jego żona.

Wiesz, te żony zwykle nie chcą zrywać z teściowymi kontaktu, tylko się dogadać właśnie ze względu na męża, bo nie chcą go karać za to, że matka nie dorosła jeszcze do etapu samodzielności jej dziecka i chamsko odcinać go od własnej rodziny, a jeśli młode małżeństwo ma dzieci, to taka kobieta może też nie chcieć pozbawiać swoich dzieci kontaktów z dziadkami, jeśli dla dzieci są w porządku, chociaż sama na tym cierpi. Może popatrz też na to od tej strony?

5 minut temu, Gość tylko konkrety napisał:

 noienwiem - zgadzam się z Twoim zdaniem. Uważam, że niektóre matki tak przywykły, że są najważniejszą kobietą w życiu syna, że to właśnie ON powinien później zdecydowanie pokazać, że od teraz matki miejsce jest ZA żoną, a nie przed. Matka nieraz będzie naruszała granice dopóki syn jej nie powie, że to żona jest na pierwszym miejscu, potem dzieci, a potem matka i ojciec ! Takie są zasady np. w kościele k. i uważam, że to bardzo mądre. Teściowie nie powinni się wtrącać w małżeństwo dzieci jeśli nikt ich nie prosił o radę.

A synek się boi mamy bo.... albo nie zna tych zasad powyżej... albo u niego w domu mama dyktowała warunki  (a ojciec był bierny) i przyzwyczaił się do tego, kopiuje te schematy. Nie jest łatwo zmienić priorytety ale trzeba, aby dorosnąć i by relacje były zdrowe i nikt sobie na głowę nie wchodził. Widzę po rodzinach, że tam gdzie relacje były zaburzone, rozwodem albo jakąś manipulacją, matki niezbyt chcą wypuścić swego jedynego mężczyznę z ręki... a ci bardzo często nie wiedzą, jak powinna ta relacja wyglądać gdy pojawi się jego kobieta.

W czym problem? Czy pomiędzy zerwaniem kontaktu na stałe a porozumieniem nie ma masy przestrzeni? Co szkodzi aby dorosła osoba wysłała teściowej jasny sygnał? Nie jest Wam wstyd, że apelujecie do sumienia męża byle rozwiązał za Was często wyolbrzymiony konflikt? Przecież to zachowanie godne dziecka a nie dorosłej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dobre pytanie. To po prostu bycie maminsynkiem i picie z cyca starej. Brak jaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość gość napisał:

No niektóre są niedojrzałe, zakompleksione, mało asertywne i uciekają pod spodenki mężów żeby je bronił przed teściową. Wiesz jak wtedy żałośnie wyglądasz w oczach męża?

Ależ chwileczkę! Ja wiele razy próbowałam teściowej dać do zrozumienia, że przegina. Nic to nie dawało, miała jeszcze większy fun że się przejmuję, a ona osiągnęła cel. Wydawała się puchnąć z radości jak widziała mój smutek. Moje tłumaczenia nic nie dawały. To raczej nie jest chowanie się pod spodenki męża, wredna jesteś. I co powiesz na moją sytuacje? sama probowalam i nic to nie dawało wiec co, mam nic nie powiedzieć mężowi? G..wno wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość hmmmm m napisał:

Do "No niektóre są niedojrzałe, zakompleksione, mało asertywne i uciekają pod spodenki mężów żeby je bronił przed teściową. Wiesz jak wtedy żałośnie wyglądasz w oczach męża?" 

Myślę, że NAJLEPIEJ JAK TO ZROBI SYN, inaczej matka jeszcze bardziej może się rozwścieczyć i uprzeć, bo powie, że to synowa jest niedobra i zmanipulowała syna!!  i będzie mu bardziej nagadywać!!

To syn jest z nią bardziej związany i to ON powinien postawić nowe granice tej relacji. Co mu wtedy zrobi?? Nic, będzie musiała zacisnąć zęby skoro to jej najcudowniejszy synek się uparł, a chcąc nie stracić z nim relacji, jest większa szansa, że się jakoś podporządkuje (najwyżej będzie się żalić za plecami). 

Znam taki przypadek z życia i się sprawdził. Znam też odwrotny i teściowa z synową dużo gorzej na tym damskim darciu kotów wyszły, obie.

Aha. Czyli jednak rozwiązywanie problemu rękami męża, bo same się boicie negatywnej reakcji "mamuni" i wolicie ulokować się w wygodnej niszy z boku obserwować napięcie. Tak dorosłe osoby nie postępują. Swoje problemy powinno się rozwiązywać samodzielnie, a nie wymagać by inni się tym zajęli.

I poniekąd faktycznie niektóre kobiety widzą w zależności gdzie same się znajdują dla chłopa albo rolę mamisynka albo pantofla. A samemu się postawić nie łaska, bo to zbyt nieprzyjemne w skutkach ;)

Oj Polki, Polki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Czy pomiędzy zerwaniem kontaktu na stałe a porozumieniem nie ma masy przestrzeni?

Co zawiera ta przestrzeń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12 minut temu, Gość tylko konkrety napisał:

 noienwiem - zgadzam się z Twoim zdaniem. Uważam, że niektóre matki tak przywykły, że są najważniejszą kobietą w życiu syna, że to właśnie ON powinien później zdecydowanie pokazać, że od teraz matki miejsce jest ZA żoną, a nie przed. Matka nieraz będzie naruszała granice dopóki syn jej nie powie, że to żona jest na pierwszym miejscu, potem dzieci, a potem matka i ojciec ! Takie są zasady np. w kościele k. i uważam, że to bardzo mądre. Teściowie nie powinni się wtrącać w małżeństwo dzieci jeśli nikt ich nie prosił o radę.

A synek się boi mamy bo.... albo nie zna tych zasad powyżej... albo u niego w domu mama dyktowała warunki  (a ojciec był bierny) i przyzwyczaił się do tego, kopiuje te schematy. Nie jest łatwo zmienić priorytety ale trzeba, aby dorosnąć i by relacje były zdrowe i nikt sobie na głowę nie wchodził. Widzę po rodzinach, że tam gdzie relacje były zaburzone, rozwodem albo jakąś manipulacją, matki niezbyt chcą wypuścić swego jedynego mężczyznę z ręki... a ci bardzo często nie wiedzą, jak powinna ta relacja wyglądać gdy pojawi się jego kobieta.

100% w punkt, Twoja dwa ostatnie zdania. Mój mąż wypisz wymaluj taki miał problem, a ja razem z nim. Tego, jak powinna wyglądać rodzina, uczył się kilka lat. Dziś jest o niebo lepiej niż kiedyś, ale nadal mam wrażenie że w towarzystwie jego matki on staje się inną osobą, jakby bał się pokazać że potrafi kochać. W obecności matki jest spięty, wobec mnie i syna mało serdeczny, mam wrażenie że jest tak wychowany przez te wszystkie lata że tego już nie wypleni, że skoro nie kocha już tylko mamusi, to przed ludźmi będzie grał macho który nikogo, żony tez, nie kocha. Przykre. W domu inny człowiek. Przy matce - jak moj kolega z klasy z ktorym nic mnie nie laczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Ależ chwileczkę! Ja wiele razy próbowałam teściowej dać do zrozumienia, że przegina. Nic to nie dawało, miała jeszcze większy fun że się przejmuję, a ona osiągnęła cel. Wydawała się puchnąć z radości jak widziała mój smutek. Moje tłumaczenia nic nie dawały. To raczej nie jest chowanie się pod spodenki męża, wredna jesteś. I co powiesz na moją sytuacje? sama probowalam i nic to nie dawało wiec co, mam nic nie powiedzieć mężowi? G..wno wiesz...

A co ma mąż zrobić, wykonać na niej egzekucje? No nie przypadałyście sobie do gustu, możecie się mijać i tyle. Zdarza się, nie ma co żyć marzeniami. Nie zawsze rodzinka wygląda jak w telewizyjnym Klanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Aha. Czyli jednak rozwiązywanie problemu rękami męża, bo same się boicie negatywnej reakcji "mamuni" i wolicie ulokować się w wygodnej niszy z boku obserwować napięcie. Tak dorosłe osoby nie postępują. Swoje problemy powinno się rozwiązywać samodzielnie, a nie wymagać by inni się tym zajęli.

I poniekąd faktycznie niektóre kobiety widzą w zależności gdzie same się znajdują dla chłopa albo rolę mamisynka albo pantofla. A samemu się postawić nie łaska, bo to zbyt nieprzyjemne w skutkach ;)

Oj Polki, Polki :D

zwalaj trollico stąd. Tłumacze ci jak upośledzonej że WIELE RAZY PROBOWAŁAM SAMA (SAAAAMAAA!!!! rozumiesz to?) pogadac z tesciowa ale nigdy nie brała mnie na serio, miałam z tego zabawe, przeinaczała, sprowadzala rozmowe na boczne tory, z nią w ogole ciezko sie gada bo jest przygłucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

ej no sorry, ale jakbym ja przyszła do starego i oświadczyła mu, że w tym momencie ma zażegnać złe wrażenie wynikające z jakieś tam ostatniej wizyty czy też nieporozumienie to by chyba zarechotał i powiedział, że znam numer do teściowej a on moim tatusiem nie jest... czy Wy same nie wchodzicie w role dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

W czym problem? Czy pomiędzy zerwaniem kontaktu na stałe a porozumieniem nie ma masy przestrzeni? Co szkodzi aby dorosła osoba wysłała teściowej jasny sygnał? Nie jest Wam wstyd, że apelujecie do sumienia męża byle rozwiązał za Was często wyolbrzymiony konflikt? Przecież to zachowanie godne dziecka a nie dorosłej osoby.

miało byc "miała z tego zabawę", dodatkową.  Jak krowie na rowie ci tłumaczę, a ty dalej nic. To idź trawę żuć, tylko to ci dobrze wyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Co zawiera ta przestrzeń?

SAMODZIELNE rozwiązanie problemu bez latania na skargę do męża? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

ej no sorry, ale jakbym ja przyszła do starego i oświadczyła mu, że w tym momencie ma zażegnać złe wrażenie wynikające z jakieś tam ostatniej wizyty czy też nieporozumienie to by chyba zarechotał i powiedział, że znam numer do teściowej a on moim tatusiem nie jest... czy Wy same nie wchodzicie w role dziecka?

a co jesli gadasz z taką teściową i nic to nie daje? u nas tak było.

Zmieniło sie kiedy syn powiedzial ze ona ma zakaz przycodzenia do naszego mieszkania (to ją zażyło, nie spodziewała sie ze synuś jje nie pozwoli przyłazić kiedy chce), ja tez tam nie bede jezdzic, co najwyzej on sam czasem do niej przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

SAMODZIELNE rozwiązanie problemu bez latania na skargę do męża? :>

ostatni raz tumanie powtórzę ci: próbowalam. Dotarło? chyba nie...

Proponuję ignorować wypociny tej szukającej gufnoburzy trollicy. znudzona pannica z niedopchanym kominem robi za ekspertkę od związków, no chyba yebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

Aha. Czyli jednak rozwiązywanie problemu rękami męża, bo same się boicie negatywnej reakcji "mamuni" i wolicie ulokować się w wygodnej niszy z boku obserwować napięcie. Tak dorosłe osoby nie postępują. Swoje problemy powinno się rozwiązywać samodzielnie, a nie wymagać by inni się tym zajęli.

Ale kto tu mówi o rozwiązywaniu problemy rękami męża w pierwszej kolejności?

Czego nie rozumiesz w sytuacji, gdzie teściowa z automatu traktuje cię jak ścierkę do podłogi, ty reagujesz, najpierw grzecznie, próbujesz nawet większość sytuacji obrócić w żart, później jak widzisz, że uprzejmość nic nie daje, próbujesz rozmawiać o problemach i taka teściowa albo się cieszy otwarcie z tego, że jej zakomunikowałaś, że cię jej zachowanie rusza, albo w drugą stronę (jak moja) robi z ciebie ...kę, że przecież nie ma żadnych problemów i wszyscy się kochamy, a za twoimi plecami tak cię obgaduje po całej rodzinie, że przy okazji głupich świąt nie masz do kogo gęby otworzyć na rodzinnym spędzie, bo wszyscy odpowiednio nastawieni i musisz każdego z osobna do siebie przekonywać, że jednak jesteś na tyle normalna, że można z tobą porozmawiać przy stole.

Są sytuacje, kiedy mąż powinien zareagować, bo jego żona jest jego wyborem i jego matka właśnie krytykuje jedną z najważniejszych decyzji w jego życiu. Powinien się tym przejąć chociażby po to, żeby wizyty wspólnie z nim były znośne, bo jest szansa, że chociaż przy mężu nie będzie tobą pomiatała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

zwalaj trollico stąd. Tłumacze ci jak upośledzonej że WIELE RAZY PROBOWAŁAM SAMA (SAAAAMAAA!!!! rozumiesz to?) pogadac z tesciowa ale nigdy nie brała mnie na serio, miałam z tego zabawe, przeinaczała, sprowadzala rozmowe na boczne tory, z nią w ogole ciezko sie gada bo jest przygłucha

No i co w związku z tym? Zawsze musi być Twoje na wierzchu? Nie przyznała Ci racji, olała i wyśmiała no i co z tym zrobisz? Na siłę będziesz błagać męża o interwencje zamiast uznać, że po prostu z teściową dobrze żyć nie będziesz i im bardziej ograniczone kontakty tym lepiej dla TWOJEJ higieny psychicznej? Bo to jednak matka męża i naturalnie będzie z nią trzymał kontakt.

Macie jakieś wspólne biznesy, że skazane jesteście na siebie 24h/7 dni w tygodniu czy dalej żyjesz romantyczną iluzją przytakującej sobie rodzinki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hym..
16 minut temu, Gość gość napisał:

Ale mąż koniecznie musi być stroną jakże polaryzującego konfliktu -jakby nie było - dorosłych już osób? Nie może zachować neutralności i co najwyżej machnąć ręką? Przecież może być mu to obojętne, zarówno chora matka jak i przewrażliwiona na swoim punkcie żona.

Wasz problem opiera się na tym, że wielokrotnie staracie się ustawić męża tak byle Wam było komfortowo i wygodnie, jego rękami chcecie zażegnywać często napompowane konflikty. Czym takie ustawianie męża pod żone różni się od ustawainia pod zdanie mamusi?

To nie o to chodzi, mąż będąc neutralnym sprawi, że matka pomyśli, że milczenie oznacza, że się z nią zgadza. Będzie się więc rozkręcać i bardziej wyładowywać na żonie. Czy ta obojętność w takiej sytuacji jest dobra? Bardziej to może świadczyć, że mu nie zależy na żonie ani na matce i na tym by żyć ze sobą lepiej.

Nie chodzi o ustawianie, jeśli kocha żonę i szanuje matkę to mając empatię, chce by zażegnać konflikt, to chyba dobrze. Po co pozwalać na nakręcanie się niechęci, im dłużej to trwa tym jest gorszy efekt kuli śnieżnej. Nie trzeba mu nawet nic mówić. Zdrowy, kochający mąż sam zareaguje. Nie mówiąc już o tym, że od ślubu żona staje się ważniejsza od matki (matkę powinien szanować, ale nie może być ważniejsza). Jeśli to teściowa rozpoczyna konflikt, to z jej strony jest problem. Znieczulica źle by świadczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

ostatni raz tumanie powtórzę ci: próbowalam. Dotarło? chyba nie...

Proponuję ignorować wypociny tej szukającej gufnoburzy trollicy. znudzona pannica z niedopchanym kominem robi za ekspertkę od związków, no chyba yebne

Pewnie taplajcie się dalej w swej psychozie dot. obrazu teściowej jako hetery wiecznie czychającej na Wasze życie. Zamiast ignorować, będziecie się nakręcać aż do nerwicy. Faktycznie, to lepsze rozwiązanie. ;)

I kto tu może być, że tak twym prostackim językiem ujmę "niedopchaną"? Ja jako samodzielna, ambitna i asertywna dziewczyna czy też żonka pozująca bezradna jak dziewczynka błądząca we mgle, szukająca wsparcia u męża bo nie potrafi wytyczyć gdzie przebiega barykada między nią a teściową? Przecież mąż musi się wówczas czuć jak pedofil zaspokajając kogoś tak nieporadnego jak dziecko.

Bye kobietki o psychice malutkiej, wiecznie skrzywdzonej dziewczynki :*

Szkoda mojego czasu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afdadada
4 minuty temu, Gość hym.. napisał:

To nie o to chodzi, mąż będąc neutralnym sprawi, że matka pomyśli, że milczenie oznacza, że się z nią zgadza. Będzie się więc rozkręcać i bardziej wyładowywać na żonie. Czy ta obojętność w takiej sytuacji jest dobra? Bardziej to może świadczyć, że mu nie zależy na żonie ani na matce i na tym by żyć ze sobą lepiej.

Nie chodzi o ustawianie, jeśli kocha żonę i szanuje matkę to mając empatię, chce by zażegnać konflikt, to chyba dobrze. Po co pozwalać na nakręcanie się niechęci, im dłużej to trwa tym jest gorszy efekt kuli śnieżnej. Nie trzeba mu nawet nic mówić. Zdrowy, kochający mąż sam zareaguje. Nie mówiąc już o tym, że od ślubu żona staje się ważniejsza od matki (matkę powinien szanować, ale nie może być ważniejsza). Jeśli to teściowa rozpoczyna konflikt, to z jej strony jest problem. Znieczulica źle by świadczyła.

Dokładnie, a jeszcze jeśli syn ma wdrukowane w domu rodzinnym, że matka to bohaterka bo wychowała ich bez ojca, to taka silna kobieta (tak mi powiedział mąż przed laty, nic to że wychowany głównie rączkami i pensyjką dziadzia i babci, w rodzinie istnieje KULT NIEDNEJ MAMUSI), to nie da nic powiedzieć na matkę., bo przeciez to św. Krowa. Ma odchyły ale ma prawo ":w koncu tyle w zyciu przeszla" (g..wno tam przeszła. przeszła na wlasne zyczenie. Sama mi powiedziala tzn.wygadała sie ze najlepiej to jej zawsze bylo z rodzicami w donmku rodzinnym, wolala zyc z nimi niz z jakims facetem no i macie odpowiedz. w tej rodzinie nieodpępowienie przechodzi chyba z pokolenia na pokolenie_

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afdadada

Masz rację: SZKODA TWOJEGO CZASU :) I tego się trzymajmy. Mam nadzieję, że jesteś równie konsekwentna, co zarozumiała :) I więcej nie napiszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×