Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość afa

Znacie nieodpępowione kobiety, które w sumie to bardziej żyją z rodzicami niż własnym mężem, przesiadują ciągle u rodziców, a mąż osobno? Patologia

Polecane posty

Gość afa

znam takie osoby, chyba ze 3.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja znam takie co siedzą u rodziców bo mamusia postawi jedzenie pod brodę, no i żeby u siebie nie budzić za dużo bo później nie ma komu sprzątać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Znam, dużo jedynaczek tak ma. Rodzice koncetrują cała uwagę na jedynym dziecku, a ono podskórnie czuje, że jest im winne to samo. Też znam takie kobiety, trzy to jedynaczki, jedna była jedynaczką przez 14 lat, potem "dostała" siostrę, ale nadmierne przywiązanie do rodziców jej zostalo. Do tego stopnia że z żadnym facetem nie umiała stworzyć odrębnej rodziny, nawet partnera nie miała dłużej niż dwa lata, z tego co wiem to była gościnna w kroku bo sama się tym chwali, ale żadnych emocji. Do konca zycia rodziców z nimi mieszkała, dokooptowała im jeszcze dwójkę dzieci ze swojego rocznego malzenstwa (po roku rozwód), teraz mieszka w domu rodzicow bo nie żyją już, caly czas o nich opowiada, wystawia ich fotki na szafki, jest monotematyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale beznadzieja

autorko , widac ze zazdrosc cie zzera 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kpiszchyba
1 minutę temu, Gość ale beznadzieja napisał:

autorko , widac ze zazdrosc cie zzera 😄

jaka zazdrość? porąbało??? mam rodziców, bywam u nich raz na tydzien ale na Boga, nie zostawiam męża w domu i nie mieszkam oraz nie stołuję się głównie u mamusi, choc moglabym. Jestem dorosłą kobieta, założyłam SWOJĄ rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Huut

Mam taka kolezanke i zle to wplywa na jej malzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
4 minuty temu, Gość ale beznadzieja napisał:

autorko , widac ze zazdrosc cie zzera 😄

czego ma zazdroscic? Nieudanego malzenstwa? czy bycia dorosłą malutką, która bez taty i mamy usycha, a mąż potrzebny jest tylko do przynoszenia kasy?

z obserwacji: te co wiecej spedzaja z mama niz z mezem, weekendy, zwykle dni, to zazwyczaj maja nieudane zwiazki. jak sie kogos kocha to chce sie z nim przebywac/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojej

Chyba nie znam. We wszystkim trzeba znaleźć równowagę. Kobiety błuszcze wiszace ma mężu  tez nie są dobrym rozwiazaniem 😂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Znam tylko takich panow co u mamusi ciagle zamiast ze swoja zona i dziecmi. Widac nie ma reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Znam taką co groziła swojemu mężowi jak to ona sobie bez niego świetnie poradzi, gdyż jest zaradna, samodzielna, ambitna i zapowiedziała: "zobaczysz, ja sobie poradzę wezmę dzieci i PRZEPROWADZE SIĘ DO RODZICÓW" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kajeubdjj

Znam, moja szwagierka. Dziecko na opiece u mamusi, obiadek u mamusi, ploteczki u mamusi itd... omg niby dorośli ludzie, żenada 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Siostra mojego męża. Cała ciąża u mamusi bo partner w pracy a jej nie daj Boze coś sie stanie. Pierwszy rok życia identycznie. Potem poszła do pracy i w tyg dziecko wychowuje babcia, ona przyjeżdża tylko na weekendy. "Zalozyla" rodzinę by mamie się za bardzo nie nudziło... Bez matki to ona nawet majtek nie kupuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katrin80

Odpępnione cymbale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Tak. Żona mojego brata. Ukochana jedynaczka swoich rodziców.

Całe studia nie pracowała bo mieszkała z rodzicami i póki się uczyła to nie musiała pracować. Jak skończyła jedne studia  to rodzice dali jej mieszkanie po babci. Zamieszkała tam z moim bratem i tylko dorabiała, bo miała jeszcze rok drugich studiów i ona niby musiała się uczyć. Jak urodziła dziecko to pierwszy miesiąc jej rodzice codziennie przychodzili, bo gwiazdusia sobie nie radziła i zamiast wziąć się w garść jak mój brat był w pracy to dzwoniła do rodziców z płaczem i przyjeżdżali po pracy by zająć się dzieckiem bo ona " musi odpocząć". Do teraz jej ojciec wpada raz lub dwa w tygodniu a  mój bratanek ma już 2 lata, ale ona " musi odpocząć od pracy i dziecka" i jej ojciec przyjeżdża w 15 minut bo córunia jest życiową niedojdæ. Jak zepsuło jej się auto to matka oddała jej swoje a sobie kupiła nowe. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Takich nie znam,ale pochodze z malego miasteczka i pary zamieszkale w tym że miescie maja przewalone delikatnie mówiąc.Przynajmniej wg mnie,bo oni pewnie sa do tego przyzwyczajeni. Codziennie są jakies sprawy z rodzina, codziennie ktos jest w domu,codziennie jakies wspolne interesy,a w swieta czy sezon działkowy to w ogole cyrki,bo normalnie maja grafik komu ida po pracy ziemniaki plewić,a do kogo wisnie zrywac. W sumie oni komus,a ktos im. Ale to ciągły młynek ,nigdy nie ma spokoju, Dla mnie to kosmos. Ja rodzine kocham,jestem pomocna,ale ciesze sie,ze prowadze inny styl zycia i nie jestem tak oblęzona rodzinka i ich robotkami.Wyobrazacie sobie miec dziennie 10 kg ogorkow do zakrecenia po pracy,a pozniej przychodzi mama, tesciowa, kuma, siostra kuzynka i zaczynacie wymienaic sie sloikami? Albo po pracy akcja rwania porzeczki na działce,a jutro krecenie kompotow ... kiedys tak miałam.Brrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Tak. Żona mojego brata. Ukochana jedynaczka swoich rodziców.

Całe studia nie pracowała bo mieszkała z rodzicami i póki się uczyła to nie musiała pracować. Jak skończyła jedne studia  to rodzice dali jej mieszkanie po babci. Zamieszkała tam z moim bratem i tylko dorabiała, bo miała jeszcze rok drugich studiów i ona niby musiała się uczyć. Jak urodziła dziecko to pierwszy miesiąc jej rodzice codziennie przychodzili, bo gwiazdusia sobie nie radziła i zamiast wziąć się w garść jak mój brat był w pracy to dzwoniła do rodziców z płaczem i przyjeżdżali po pracy by zająć się dzieckiem bo ona " musi odpocząć". Do teraz jej ojciec wpada raz lub dwa w tygodniu a  mój bratanek ma już 2 lata, ale ona " musi odpocząć od pracy i dziecka" i jej ojciec przyjeżdża w 15 minut bo córunia jest życiową niedojdæ. Jak zepsuło jej się auto to matka oddała jej swoje a sobie kupiła nowe. 

 

A to akurat dobrze. Ja nikogo nie mam na miejscu i mnie pierwsze trzy lata macierzyństwa wymęczyly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jak jeszcze ojciec żył, to ja tam robiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hdgdg

Ale jaczycie , rodzice pomagają źle, nie pomagają źle. Nie rozumiem o co maci4 pretensje, o to że ludzie dorośli mają dobry kontakt z rodzicami, większość z was po rozwodzie poszlaby do rodziców, już widzę jakby was było stać z pensji 2 tys utrzymać dzieci. Ja jestem jedynaczka i mam kontakt z mama co dzień, mój mąż ma 2 rodzeństwa i też mają kontakt z mama co dzień. Wasza teoria się nie sprawdza. Ja tam się cieszę że mam gdzie iść z dziećmi jak mąż jest w pracy (do mamy lub tesciowej), bo sama z dziećmi chyba bym zwariwala 3 lata I  6 msc 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mamy taka w rodzinie, dzień zaczyna od telefonu do mamusi o 7 rano, wszystko z matka konsultuje, oczywiście jedynaczka, najgorsze że to 2 intrygantki, ale na ich nieszczęście trafiły na mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
51 minut temu, Gość Hdgdg napisał:

Ale jaczycie , rodzice pomagają źle, nie pomagają źle. Nie rozumiem o co maci4 pretensje, o to że ludzie dorośli mają dobry kontakt z rodzicami, większość z was po rozwodzie poszlaby do rodziców, już widzę jakby was było stać z pensji 2 tys utrzymać dzieci. Ja jestem jedynaczka i mam kontakt z mama co dzień, mój mąż ma 2 rodzeństwa i też mają kontakt z mama co dzień. Wasza teoria się nie sprawdza. Ja tam się cieszę że mam gdzie iść z dziećmi jak mąż jest w pracy (do mamy lub tesciowej), bo sama z dziećmi chyba bym zwariwala 3 lata I  6 msc 

Ojejku jejku, jaka biedulinka. A ja trzy lata z dzieckiem sama od rana do wieczora, place zabaw, zajęcia dla maluchów, wycieczki. A pewnie że łatwiej pójść do rodziny niech oni się zajmą. Tak, na moim miejscu byś zwariowała. Po prostu masz łatwo a jakbyś miała normalnie tobys zdechła. Nie umiesz tym dzieciom zabawy wymyślić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Ojejku jejku, jaka biedulinka. A ja trzy lata z dzieckiem sama od rana do wieczora, place zabaw, zajęcia dla maluchów, wycieczki. A pewnie że łatwiej pójść do rodziny niech oni się zajmą. Tak, na moim miejscu byś zwariowała. Po prostu masz łatwo a jakbyś miała normalnie tobys zdechła. Nie umiesz tym dzieciom zabawy wymyślić?

Ty też masz łatwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kola
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Ojejku jejku, jaka biedulinka. A ja trzy lata z dzieckiem sama od rana do wieczora, place zabaw, zajęcia dla maluchów, wycieczki. A pewnie że łatwiej pójść do rodziny niech oni się zajmą. Tak, na moim miejscu byś zwariowała. Po prostu masz łatwo a jakbyś miała normalnie tobys zdechła. Nie umiesz tym dzieciom zabawy wymyślić?

O kurcze, pysznisz się tym, że zajmujesz się jednym dzieckiem sama? Wow, nisko sobie poprzeczkę stawiasz do przechwałek. Ja mam dwójkę dzieci, prawie 3 lata i ponad półroczne. Nie potrzebuję przy nich pomocy. Brakuje mi jedynie towarzystwa dorosłych. Gdyby rodzice mieszkali bliżej to odwiedzalab6m ich regularnie dla rozrywki, a nie szukając pomocy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lol
58 minut temu, Gość Gość napisał:

Ojejku jejku, jaka biedulinka. A ja trzy lata z dzieckiem sama od rana do wieczora, place zabaw, zajęcia dla maluchów, wycieczki. A pewnie że łatwiej pójść do rodziny niech oni się zajmą. Tak, na moim miejscu byś zwariowała. Po prostu masz łatwo a jakbyś miała normalnie tobys zdechła. Nie umiesz tym dzieciom zabawy wymyślić?

Order ktoś ma ci za to dać? Nie zgrywaj męczennicy, chciałaś dziecko to masz. Jak wolisz siedzieć z nim sama to twoja sprawa, ale każdego normalnego człowieka ciągnie do towarzystwa dorosłych i sb szuka towarzystwa czy to rodziców czy znajomych. Zazdrosna jesteś bo widocznie nie masz gęby do kogo otworzyć to tworzysz sb teorie jaka to jesteś dzielna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 godzin temu, Gość Gość napisał:

Tak. Żona mojego brata. Ukochana jedynaczka swoich rodziców.

Całe studia nie pracowała bo mieszkała z rodzicami i póki się uczyła to nie musiała pracować. Jak skończyła jedne studia  to rodzice dali jej mieszkanie po babci. Zamieszkała tam z moim bratem i tylko dorabiała, bo miała jeszcze rok drugich studiów i ona niby musiała się uczyć. Jak urodziła dziecko to pierwszy miesiąc jej rodzice codziennie przychodzili, bo gwiazdusia sobie nie radziła i zamiast wziąć się w garść jak mój brat był w pracy to dzwoniła do rodziców z płaczem i przyjeżdżali po pracy by zająć się dzieckiem bo ona " musi odpocząć". Do teraz jej ojciec wpada raz lub dwa w tygodniu a  mój bratanek ma już 2 lata, ale ona " musi odpocząć od pracy i dziecka" i jej ojciec przyjeżdża w 15 minut bo córunia jest życiową niedojdæ. Jak zepsuło jej się auto to matka oddała jej swoje a sobie kupiła nowe. 

 

Ależ Ty jej zazdrościsz...
Wasi rodzice są daleko, czy mają Was gdzieś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mkmkmk

Znam , moja ex bratowa, ciezki przypadek byl , to juz nie chodzi o zwykla pomoc rodzicow  , ona szla do pracy , po pracy jechala do rodzicow i wieczorem wracala do domu , w piatek po pracy do rodzicow i wracala do domu w niedziele , jak sie dzieci urodzily to to samo , odbierala dzieci i do rodzicow , brat swoich dzieci nie widzial doslownie , zaczal za nia jezdzic po pracy do tesciow ale tez dlugo nie wytrzymal , bo sie okazalo , ze jak tylko przyjezdzal to trzeba bylo plot naprawic, grzadki wypielic , przybudowke postawic , trawe skosic , liscie zgrabic , ziemniaki wykopac , odsniezyc ( ona ze w wsi , my miastowi ) 

malzenstwo sie zakonczylo jak jej rodzice zaczeli dla niej dom budowac , drzwi w drzwi od swojego , brat jej mowil wiele razy , ze jak sie nie czuje w bloku dobrze to jej dom postawi pod miastem albo w miescie kupi dom ale ona chciala tylko na tej dzialce kolo rodzicow 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Mkmkmk napisał:

Znam , moja ex bratowa, ciezki przypadek byl , to juz nie chodzi o zwykla pomoc rodzicow  , ona szla do pracy , po pracy jechala do rodzicow i wieczorem wracala do domu , w piatek po pracy do rodzicow i wracala do domu w niedziele , jak sie dzieci urodzily to to samo , odbierala dzieci i do rodzicow , brat swoich dzieci nie widzial doslownie , zaczal za nia jezdzic po pracy do tesciow ale tez dlugo nie wytrzymal , bo sie okazalo , ze jak tylko przyjezdzal to trzeba bylo plot naprawic, grzadki wypielic , przybudowke postawic , trawe skosic , liscie zgrabic , ziemniaki wykopac , odsniezyc ( ona ze w wsi , my miastowi ) 

malzenstwo sie zakonczylo jak jej rodzice zaczeli dla niej dom budowac , drzwi w drzwi od swojego , brat jej mowil wiele razy , ze jak sie nie czuje w bloku dobrze to jej dom postawi pod miastem albo w miescie kupi dom ale ona chciala tylko na tej dzialce kolo rodzicow 

Czyli brat okazał się idealnym modelem według wielu kafeterianek dawcą nasienia, środków do życia i prestiżu ot tak, że się portki w domu miało. Współczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Tak. Żona mojego brata. Ukochana jedynaczka swoich rodziców.

Całe studia nie pracowała bo mieszkała z rodzicami i póki się uczyła to nie musiała pracować. Jak skończyła jedne studia  to rodzice dali jej mieszkanie po babci. Zamieszkała tam z moim bratem i tylko dorabiała, bo miała jeszcze rok drugich studiów i ona niby musiała się uczyć. Jak urodziła dziecko to pierwszy miesiąc jej rodzice codziennie przychodzili, bo gwiazdusia sobie nie radziła i zamiast wziąć się w garść jak mój brat był w pracy to dzwoniła do rodziców z płaczem i przyjeżdżali po pracy by zająć się dzieckiem bo ona " musi odpocząć". Do teraz jej ojciec wpada raz lub dwa w tygodniu a  mój bratanek ma już 2 lata, ale ona " musi odpocząć od pracy i dziecka" i jej ojciec przyjeżdża w 15 minut bo córunia jest życiową niedojdæ. 

Ja tu nie widzę nieodciętej pępowiny.

Skoro ktoś mieszka i studiuje w rodzinnym mieście to to nie jest nic złego, że mieszka z rodzicami. 

Skoro jej rodzice mieli po swoich rodzicach mieszkanie to też nic dziwnego, że jej dali.

Skoro mieszkają blisko to nic dziwnego, że przyjadą raz czy dwa w tygodniu i zabiorą dziecko na spacer.

Widzę tu normalne rodzinne relacje,to ty masz problem ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×