Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Beata

Mam niestety swoja mala rodzine a z rodzina meza nie mam dobrych relacji i nie moge pogodzic sie z tym

Polecane posty

Gość Beata

Jestem jedynaczka, moja mama tez. Rodzice sa po rozwodzie i nie mam zadnego kontaktu z tata ani jego rodzina.

Mam wiec swoja mala rodzine. Sa kuzynki, ale to juz dalsza rodzina i one maja bliska rodzine.

Moj maz ma dwójkę rodzenstwa. Z bratem i bratowa mamy fajne relacje. Z siostra i jej mezam oraz rodzicami meza juz nie. Siostra to coreczka rodzicow. Tesciowie to sa ludzie z ktorymi ciezko miec dobre relacje. Wiele rzeczy dostrzeglam niestety po slubie. Z pierwsza synowa sa skloceni, teraz widze ze z ich winy, szwagier meza nawet przy zonie dobrego slowa o tesciach nie powie. Choc przy nich stara sie zachowywac neutralnie. Wobec mnie tez bylo duzo dziwnych pretensji i obrażania sie za nic. Dlugo moglabym pisac. Dla przykladu mieli pretensje ze kiedy bylam w zagrozonej ciazy i musialam duzo lezec to nie odwiedzalam ich. Oni oczywiscie mnie tez nie odwiedzali ani razu nawet nie zadzwonili zapytać sie jak sie czuje. Byly pretensje ze maz nie zawozil im mojego jedzenia - bardzo dobrze gotuje. Oni nigdy nie zaprosili na nic. Kiedy tam jedziemy z dzieckiem mbue traktuja jak powietrze. Nawet dzien dobry nie odpowiedza czy nie zaproponuja herbaty.

Zawsze marzylam o duzej fajnej rodzinie, myslalam ze z rodzina meza bede miala fajne kontakty a tu niestety jest jak jest.

Nie moge sie pogodzic z ta sytuacha. Przed ciaza bylo poprawniej, zawozilismy ciasta, przymykalam oczy na pewne rzeczy, ale pomiatac soba nie dam.

Wyzalilam sie. Smutno mi, ida swieta i nie vedzie tych wielkich rodzinnych swiat jak z reklam.

Mam synka, meza, mame i to jest moje szczescie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wszyscy marzą, a często duza rodzina to niewypał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja swoich znam już 16 lat i jest coraz to tylko gorzej. A już najkoszmarniejsze sa ostatnie lata. Czasami boję się, że zwariuję i że zrobię coś nieobliczalnego. Na męża tez już nie mogę patrzeć, ale jego rodzina to już jest dla mnie jakieś przekleństwo. Od lat jestem zmuszana przez męża do wizyt. W życiu ich nie zaproszę z własnej woli na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jugdfdu

Po co sie meczyc z toksycznymi ludzmi. Utnij kontakt i po sprawie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asdw36

Wiesz co ja też na początku nie mogłam pogodzić się jakich mam tesciów. Jestem 3lata po ślubie, i rój już z nimi nie rozmawiam na 🎅 nie jeżdżę, ponieważ teściowie uważają się za niewiadomo kogo, tylko żądają, a sami nigdy w niczym nam nie pomogło jest tylko daj, pomóż. Tak to z własnej inicjatywy kompletnie nic! Na święta jak nie przyjechałam nawet męża nie zapytaliśmy się co się stało, więc o czymś to świadczy. Mąż sam jeździ od czasu do czasu, ja tymi ludzkie gardze. Autorko lepiej tacy teściowie niż wracający się, chociaż fakt jest to przykre, ale ja się nie pcham na siłę gdzie mnie nie chcą. Raz wygarnelam teściowej co myślę to nawet nie umiała że mną porozmawiać tylko milczenie w słuchawce było. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata

Martwi mnie kwestia dziecka, w przypadku dwoch pozostalych wnukow to ich dziecko jest lepszym rodzicem wg nich i wnukom gadaja w stylu , najwazniejsza jest mamusia (ich corka), do drugiego wnuka, najlepiej jest u tatusia (ich syna). Kiedy chlopiec skaleczyl sie bedac pod opieka taty to bylo gadanie gdzie byla matka, dziecku stala sie krzywda, choc to ojciec pilnowal dziecka i zostawil w zasiegu rak nozyczki. Duzo takich sytuacji.

Boje sie zeby maz tam sam jezdzil z dzieckiem, bo wiem ze beda mnie twm oczerniac przy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata

Martwi mnie kwestia dziecka, w przypadku dwoch pozostalych wnukow to ich dziecko jest lepszym rodzicem wg nich i wnukom gadaja w stylu , najwazniejsza jest mamusia (ich corka), do drugiego wnuka, najlepiej jest u tatusia (ich syna). Kiedy chlopiec skaleczyl sie bedac pod opieka taty to bylo gadanie gdzie byla matka, dziecku stala sie krzywda, choc to ojciec pilnowal dziecka i zostawil w zasiegu rak nozyczki. Duzo takich sytuacji.

Boje sie zeby maz tam sam jezdzil z dzieckiem, bo wiem ze beda mnie twm oczerniac przy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ludzie, czy wy nie macie żadnych przyjaciół, znajomych, żadnego życia towarzyskiego poza rodziną? A choćby i sami we własnym gronie - nie macie pomysłu na spędzanie czasu ze sobą, nudzicie się, nie macie o czym rozmawiać...?

Bratowa, szwagierka, teściowa - to wszystko co macie z życia? to współczuję.

Ja mam dużą rodzinę, ale rzadko się z nimi widuję, choć są fajni - to każdy ma swoje sprawy i swoje życie. A w święta najchętniej urywam się jak najszybciej i idę na rower, na spacer, na wypad z przyjaciółmi. Siedzenie przy stole wytrzymuję max przez 2 godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×