Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agata z dalekaa

Kłopoty z pracą i mąż proszę przeczytajcie

Polecane posty

Gość Agata z dalekaa

Mam pewien problem i mam nadzieję że mnie wysłuchacie... Zapisałam się już nawet do psychologa,lecz termin mam dopiero za trzy tygodnie...

Postaram się jak najbardziej skrócić tą historię,więc może być niedokładnie opisane: gdy dzieci były małe to siedziałam z nimi w domu (syn bardzo mocno chorował -prawie co dwa tygodnie byk chory na zapalenie oskrzeli lub zapalenie płuc i był za mały na to by zostać samemu w domu miał 8lat i dusił się ,astma oskrzelowa i kłopoty z nerkami...był też czas ,że miał nauczanie indywidualne w domu.

Córka miała wtedy 3latka i zarażała się od syna lub przynosiła choroby z przedszkola... Znajomi i rodzina mówili że mam szpital w domu i że współczują,był też okres gdy były wakacje i ludzie szli na basen lub na grilla a my w domu ,bo chorzy...

W związku z powyższym byłam z dziećmi w domu i jeździłam po różnych lekarzach,którzy mówili że to sama oskrzelowa,alergią i słaba odporność i że mogą wypisywać na to stałe leki i szczepionki i leki na odporność i tyle.

Te choroby trwały tak około 3lata.

Chciałam przez ten czas naprawdę wyrwać się z domu ,ale mąż rozkręcał z teściem firmę i nie było go całymi dniami w domu(wychodził ok6,wracał różnie -raz o 17 innym razem nawet o 21). Nie miałam do opieki do dzieci nikogo,więc nie pracowałam. Próbowałam dorobić sobie w domu(paznokcie,sprzedawanie ubrań) oraz poszłam na studia zaoczne by coś robić dla nas i dla siebie... Mąż często opowiadał mi żebym póki co się zajmowała dziećmi i studiami i że jak rozkręci firmę i będzie miał dużo pracownikow itd to będę jemu potrzebna np do pracy biurowej (faktury,zamówienia,zlecenia,kontakty z klientami,a także sprzątanie biura i pomieszczeń). Obiecywal,że będę miała prace stała i pewna i w razie choroby to nawet z dzieckiem do pracy będę mogła przyjechać i nie będę musiała brać zwolnień (znał naszą sytuację).wiedział że u kogoś to nie zawsze jest dobra atmosfera itp.

Pewnego dnia nawet mi powiedział ,że niepotrzebnie te studia moje rozpoczelam (edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna) bo u niego w pracy w firmie to mi się nie przyda... Ale chwilami pocieszał i mówił że wykształcenie wyższe przynajmniej będę miała.

Pamiętam również ten dzień gdy przyszedł i oznajmił mi ,że zatrudnili do firmy jego szwagierkę!!! (Teść jest właścicielem firmy bo więcej dotacji z urzędu dostał jako osoba po 50roku życia,ale mąż się zajmuje wszystkim i całe serce w firmę wkłada a nie teść...)

Ja byłam w szoku gdy usłyszałam o tym,że zatrudnili tamta dziewczynę...

Przecież ta pracę obiecywał mi! Tłumaczył to tym,że jego ojciec uważa ,że małżeństwo nie powinno razem pracować ,a po drugie że tamta skończyla studia logistyka a ja pedagogikę... I szukała też pracy.

Byłam wkurzona na męża (nie odzywałam się do niego kilka dni).

Czułam się taka oszukana i jakby zdradzona-cos jest mi obiecywane i potem zabrane.nie umiem opisać nawet jaka złość wtedy czułam .

Znałam pary(małżeństwa),które prowadziły wspólnie interesy i było dobrze. A tu taki numer .

Minęło pół roku i mąż powiedział do mnie że tamta dziewczyna ma dużo roboty i potrzebuje kogoś do pomocy i żebym przyszła na pół etatu chociaż .

Myślałam nad tym ,że wtedy mnie nie chcieli a teraz...hmmm... No ale poszłam. W dodatku po kilku miesiącach ta dziewczyna(szwagierka)zaszła w ciążę i uczyła mnie wszystkiego co robiła (nawet rysunek techniczny)wszystko już umiałam.mialam wykonywać jej i swoje obowiązki i przejść na pełen etat.

Maz w tej firmie pracował w innym pomieszczeniu niż ja...wchodził do nas tylko po to gdy mówił co mamy zamówić czy co zrobić,często też wydawał polecenia gdzie pojechać i coś załatwić.

Ja mówiłam jemu ,że ma mnie w pracy traktować jak obca lub koleżankę i nie poruszać tematów osobistych.

Jednak on nie słuchal się i często gdy był zdenerwowany czymś (np praca lub czymś co dotyczyło życia osobistego) przychodził do mnie i krzyczał,robił awantury,pouczał i krytykował lub czepiał się o coś nawet bez powodu.

Jego ojciec to zauważył i pewnego dnia (było to miesiąc temu)wpadł tam do biura i zaczął krzyczeć, żebym wstala i wyszła bo są kłótnie przez ostatni czas i wstałam zapłakana i wyszłam ...

Do tego jego ojciec naskoczyl na mnie ostro,zaczal jeszcze coś mówić że ja odsuwam ich syna od nich! Odpowiedzialam jemu,że ja nie odsuwam  się od nich tylko ostatnio naprawdę nie mam czasu bo pisze pracę licencjacka,w weekendy studiuje,a mąż pracuje całymi dniami. I że to nie moja wina a po drugie mnie nie zapraszają ostatnio.

Jakaś afera wogole i wyszłam stamtąd.

Dowiedziałam się że moja praca i wszystko co robiłam dla firmy poszło na marne. Kilka dni później teściu zatrudnił na moje miejsce swoją znajomą która całe życie nie pracuje (zajmowała się domem i ma ok50lat).

Wkurzyło mnie że zatrudnił ją tylko dlatego że ją lubi...

A mąż nie miał nic do gadania i uznał że to słuszne bo się i tak na mnie wyzywał w pracy przy innych ...

Mąż powiedział żebym szukała innej pracy bo dzieci większe i już tak nie chorują często jak kiedyś.

Szukałam pracy i ciężko mi było (szukałam w warzywniaku,w sklepach i wszędzie nawet na trzy zmiany produkcję)... pewnego dnia już byłam taka zdesperowana i chciałam  pracować ,że oświadczyłam  mężowi że  idę do tego  warzywniaka do pracy .a on słuchajcie nie widział  nic w tym złego ..a ja czułam  żal jakby ktoś  mnie zdradził że  miałam dobra pracę a teraz  będę robić  coś czego nie lubię .pewnego dnia znalazłam prace w przedszkolu prywatnym.Nawet dyrektorka  przyjela mnie jako pomoc nauczyciela i dała nadzieję że jak dostanę dyplom to mogę i być nauczycielem przedszkola kiedyś.

Mąż się ucieszył i teraz ma kłopoty bo ta dziewczyna w ciąży odeszła a ta kobieta znajoma teścia nie umie wielu rzeczy i jeszcze jej to długo zajmie zanim.ogarnie a poza tym ona nie ma prawa jazdy i np do księgowej muszą ją wozić i w inne miejsca sami za nią jeżdżą...

.co o tym sądzicie?bylybyscie też źle na męża? wściekłe? Gdybym nie znalazła tej pracy w przedszkolu to bym poszła do warzywniaka a obca babka by zajęła moje miejsce.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Jeszcze chciałam wam powiedzieć ,że zapisałam się do psychologa bo jestem bardzo zła na męża,zrozumcie:obiecywał pracę i znał naszą trudna sytuacje,później jak już zaczęłam u nich pracować to wzięliśmy kredyt na dom wspólny... Miałobyc pięknie bo miałam tam przejść na cały etat i nawet już praktyki na moich studiach byle jak robiłam i mąż też mówił żebym się firmie poświęcała a nie studiom już.

A tu taki numer.

Parę kłótni zrobił w firmie jakieś prywatne sprzeczki i teść wpadł i zaczął mnie wypędzać z pracy że on na takie coś nie pozwoli by w pracy jego syn tak robił i że widocznie muszę być z dala od niego bo jest wybuchowy.i zatrudnili inna ... A ja wtedy zostałam bez pracy ...w ciągu dwóch dni zarejestrowałam się w pośredniaku, szukałam na własną rękę i w desperacji chciałam iść nawet do warzywniaka wiedząc że nigdy w sklepie nie chciałam pracować(wolałabym sprzątanie lub produkcje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

loooo matkoo znowu ty ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga

Miej swoją dumę i olej firmę męża i teścia. A swoją droga to kawał xxx z nich obydwóch. Potraktowali cię bardzo chamsko, najpierw zatrudnili szwagierkę potem dopiero ciebie, później cię zwolnili... nie daj się tak traktowac. Dobrze ze zrobiłaś studia, masz teraz fajny zawód, a dzieciaki z pewnością będą ci bardziej wdzięczne za opiekę niż teściu i mezus za ciężka prace w firmie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To niech sobie szukają innej pracownicy. Uważam, że małżeństwo żyjące i pracujące razem to zbyt wiele,Czasem trzeba odpocząć od siebie. Poza tym kazde z małżonków tez jest indywidualna jednostka i każdy powinien robic tak by być szczęśliwym. Jeśli widzisz,że razem praca wam nie idzie, to lepiej pracuj w tym przedszkolu i rób dyplom, a mąż z teściem niech sobie radzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

No też tak czasami myślę.

Te dzieci w większości są takie kochane (w wieku 1-5lat)bo takimi się zajmuje. Jestem zatrudniona jako pomoc nauczyciela ale muszę głównie opiekować się chłopcem chorym na autyzm i mam ciężkie dni z nim 

DuZo czytam na ten temat...staram się robić zajęcia dla niego i pod niego ale w ten sposób by inni skorzystali.

Jednak teraz mnie zaczęły brać choroby bo wiadomo dzieci przychodzą do przedszkola chore i mnie zarazili a ja zaraziłam moje i już mam obawy co ja zrobię z dzieckiem chorym (teraz córka ma 8 lat i nie mogę jej chorej samej zostawić w domu lub pójść na l4 bo pracuje tam dopiero dwa tygodnie)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Ale już się przyzwyczaiłam do tej pracy u nich,starałam się naprawdę jak mogłam... Nauczyłam się rzeczy których nikt mi wcześniej nie pokazał: rysunek techniczny,zamawianie materiału np ze stali i z innych materiałów.... Umiałam wykonywać pomiary do wykonanych detali... Po pracy sprzątałam i dbałam również o wizerunek tej firmy. Poznałam wielu ludzi ,gdzie mąż mnie przedstawiał ludziom że swojej branży.

Wiecie co mnie jeszcze boli?i nie wiem co zrobić... Otóż mąż ludziom mówi że ja odeszłam z ich zakładu bo znalazłam pracę zgodnie z wykształceniem!nie powiedział,że przez niego lecz że niby sama i dobrowolnie!!! (Dowiedziałam się o tym bo pracownicy w jego zakładzie np pytali się i inni dlaczego mnie nie ma)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Obydwoje - maz z tesciem - to furiaci i agresorzy. Nie dawaj sie im. Potraktowali Cie 2 razy jak osobe gorszego sortu, to i potraktuja Cie tak po raz trzeci. Zostan w tym przedszkolu, w ktorym jestes, rozwijaj sie w tym zakresie, a do firmy meza nie wracaj. Unies sie duma, pokaz, ze nie jestes osoba, ktora mozna tak traktowac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

 No już wiadomo,że nie mam tam powrotu.ale boli mnie to ,że mąż wiedział że ostatnio szukałam po tej sferze pracy intensywnie i nie mogłam znaleźć i chciałam nawet do pośredniaka pójść i że nie było jemu głupio że jego żona by pracowala w warzywniaku a znajoma jego ojca 50latka bez zębów na przodzie i bez wykształcenia pracę biurowa w rodzinnej firmie .

No brak słów że on na to mógłby tak spokojnie patrzeć i spokojnie spać że jego żona gdzieś haruje po studiach w sklepiku osiedlowym ....

Mieszkamy w malutkim mieście i naprawdę cieszę się że udało mi się znałesc pracę w przedszkolu w okolicy naszego miasta na wsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mąż widocznie ma cię głęboko w doopie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Tyle się rozpisalam i tylko odpowiedzi kilka o tym co już wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Czy powinnam być zła i okazywać to mężowi ?tak by odczuł ,że źle zrobił...

A może jakoś inaczej się zachować? 

To świeża sprawa 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yera

Na Twoim miejscu to bym mu ostro wygarnęła w domu i zrzuciła więcej obowiązków domowych skoro już pracujesz. W nosie miej tłumaczenia że więcej zarabia czy coś. Jak za dużo pracuje to niech zmieni pracę i idzie do kogoś i najwyżej zaciśniecie pasa (wiadomo, że nigdzie nie pójdzie ale pokaż ze nie zależy Ci na jego pieniądzach ale na partnerstwie). Jak dzieci zachorują to niech on z nimi w domu siedzi. Ty już się nasiedzialaś. Widać że nie szanuje Ciebie ani Twojego wkładu w wychowanie dzieci. Jeszcze troche i zobaczysz że Cie puści bokiem jeżeli nie będziesz miala swoich spraw. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Pomyśl sobie, że gdybyś zarządzała rozwodu to byłabyś właścicielka 1/4 udziałów w firmie i 1/4 sprzętu 😜 nieźle Cię wrobił Ty ogarniasz dzieci i dom a on się rozwija zawodowo i sobie bimba, teść postąpił tak, że go to zupełnie skreśla jako człowieka -nie spędziłabym z nim żadnych swiat, nie patrz na dzieci, a mąż na takie zachowanie pozwalał - po czymś takim nie powinien być mezem. Bierz kasę z tej ich firemki jako wyrównanie szans, zaoto Ty się poświęciłś i Ty jesteś stratna, tyle co Ci się prawnie należy czyli polowe udziału meza, bierz rozwód z z tym pozal się Boże mężem bez honoru i zakładaj prywatne przedszkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Dokładnie.ja już nie wytrzymuje psychicznie i fizycznie:

- mam na głowie cały dom 110metrow.

-sama gotuje i sprzątam

-dwojka dzieci(też trzeba pomagać w lekcjach,jeździć na przygotowania do komunii do kościoła, wozić na korepetycje dodatkowe zajęcia, chodzić czasami na zebranie)...

-sama z nimi do lekarza 

-jak córka chora to mam ją brać l 4 bo męża praca ważniejsza bo to jego firma a po drugie to on tłumaczy że więcej zarobi i bez niego wszyscy tam zginą.

-wkurza mnie fakt że tamta baba tam pracuje na moim.miejscu... a miałam tak dobrze ,bo mogłam często w czasie pracy coś załatwić np pojechać gdzieś do urzędu,zrobić opłaty przez internet,gdzieś zadzwonić i miałam pracę która dawała mi satysfakcję i wwidzialam efekty tej pracy, lubiłam prowadzić dokumentację i nikt mi nad głową nie stał,a właśnie w razie choroby mogłam wsiąść tam dziecko położyć dziecku obok na biurko laptopa czy dać coś do rysowania i mogłam przyjść do pracy a w razie gdy było w szpitalu to mogłam wyjść wcześniej by pójść do szpitala czy też mogłam wsiąść wolne na jeden dzień bez konsekwencji a wiadomo u obcego już tak nie ma.

Teraz pracuje w tym przedszkolu ale zdałam sobie sprawę że chyba wybrałam zły kierunek studiów nie podoba mi się to.... I mam porównanie że praca biurowa dawała mi więcej radości i zadowolenia niż piosenki i Zabawy z dziećmi w przedszkolu i wycieranie im kataru,mycie zębów trzy razy w ciągu dnia itd itd.

Chciałabym znowu u kogoś innego znałesc taka pracę jaką miałam do tej pory ale bez takiego wykształcenia nie dam rady... Staże już niemożliwe bo przekraczam grupę wiekowa (pytałam w pup). Myślę by pracować w tym przedszkolu póki co i szukać gdzieś indziej czegoś ale nie wiem czy to też nie głupota.

W dodatku mam taki żal do meza,że nie mogę z nim po ludzku rozmawiać. Czuje się jakby mnie normalnie z kochanką zdradził.

Może to się komuś wydać śmieszne ale moja złość na to wszystko jest ogromna i dlatego zapisałam się do psychologa i nie daje rady.

Nie cieszy mnie nic już.

Nie mam czasu pisać dalej mojej pracy na studia ani nic bo wracam zmęczona do domu często o 17-19stej i padam na twarz i myślę o tym co w domu trZeba zrobić a jednak jeśli zostanę w tym przedszkolu to muszę robić dalej studia i mgr a co za tym idzie kasa na studia 5tys na rok, dojazdy i zmarnowane weekendy...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Może się użalam może i nie ale moje dni wyglądają tak:

-wstaje ok 5:50, szykuje dzieci do szkoły robię kanapki im i sobie itd.

-o 7wychodzimy z domu i wiozę ich do szkoły , pozniej jadę do przedszkola do pracy (ok20min autem),pracuje tam do 16lub17 ,

- w przedszkolu jestem zestresowana bo jest to nowa praca i chce się wykazać,muszę być miła dla wszystkich i uczynna wiadomo pokazać się z jak najlepszej strony,nie ułatwiaja mi tego inne pracownicę bo one narzucają głównie jak mają wyglądać te zajęcia i że niby znaja dłużej dzieci i placówkę..

Dodatkowo zajmuje się tam chłopcem z autyzmem i staram się jemu pomoc ... Czytam po pracy duzo o tym i o metodach jego terapii czy też pracy z nim ,by łatwiej było mi się z nim porozumieć (ma on dość ciężka odmianę autyzmu bo mało mówi prawie wcale).

-maz odbiera dzieci ze szkoły więc jak ja wracam to one są w domu ale czekają głodni na mnie i zazwyczaj robię szybki obiad na dwa dni lub kupuję coś w garmazerce ....

Bo nie robię tego z lenistwa lecz dlatego że się spieszę na korepetycje z dzieckiem starszym na matematyke (dwa razy w tygodniu) w trakcie gdy on jest na tej matmie to ja z córką robię szybko zakupy w ciągu tej godziny lub się w pobliżu z nią kręcę na hulajnodze .... Odbieram młodego z korepetycji i jedziemy do domu,robimy lekcje wszyscy i kąpanie się,później jeszcze ogarniam wieczorami coś na moje studia i padam normalnie padam ... I tak leci dzień za dniem.a w weekendy rzadko kiedy mam wolne bo co tydzień są zjazdy na studiach i niedługo obrona w czerwcu.

Jeszcze jak dojdą choroby to popołudniami lekarze apteki inhalacje itp ...wiadomo caseem dentysta i inne obowiązki jak biblioteka czy coś kupić im do szkoly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Mąż proponował właśnie że chciałby zaprosić swojego ojca i swoją matkę do nas do domu żeby wyjaśnić ta sprawę.

A ja sobie nie wyobrażam tego.

Przecież najchętniej bym jego ojcu wykrzyczała ,że mąż mi obiecywał ta pracę od początku a później jego rodzice to psuli bo albo na to miejsce wpychali szwagierkę moja albo teraz ta znajoma ich i że zatrudniają tych których lubią bez względu na wygląd czy też umiejetnosci.

Jego ojciec taki jest bo nawet jak wykonywał w pracy jakieś detale to w pierwszej kolejności robił roboty dla tych których lubił a jak ktoś coś złego się odezwał to na koniec kolejki szedł.

Nie wyobrażam sobie świat z jego rodzicami.

Mam miło patrzeć na nich po tym wszystkim? 

A może właśnie siedzieć z nimi i pokaZac im że mam gdzieś ich łaskę i że inny pracodawca mnie lepiej traktuje i udawać że mam teraz fajnie super i wogole czy może mówić prawdę że odebrali nam coś co nam życie ułatwiało tzn stały pewny dochód,godziny pracy elastyczne z możliwością pracy nawet zabrania do domu lub dziecka do pracy w wypadku choroby itd.

Może wprost im powiedzieć że teraz mam nie tylko ciężej ja ale również i mąż i dzieci i że znów jak się zaczną choroby a może tak być to mnie zwolnią,😒

Przyniosłam już z tego przedszkola zapalenie oskrzeli i córka moja już zaczęła smarkac i boje się że zachoruje o co wtedy.w dodatku w tym tygodniu miałam być na studiach i napisać kolejna część pracy i nie zrobiłam tego bo byłam zajęta nowa praca a po drugie zachorowałam i nie pojadę na zajęcia ....

same klopoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przedszkolna

Jest taka metoda pracy przy autyzmie,ze robisz to co dziecko.Sprobuj:) I szukaj pracy w panstwowym przedszkolu, tam jest 5h dziennie pracy jesli jestes nauczycielem...dobrze pomysl, czy warto ten zawod rzucac...choc nie kazdy wytrzymuje w halasie. Ale jak grupa do ok.15dzieci to juz jest wyraznie lzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, a tyle masz powodów do zadowolenia. Zauważ je i bądź wdzięczna. Praca w firmie razem z frustrowanym mężem bylaby na dłużej nie do zniesienia, więc dobrze, że tam nie pracujesz. Skoro lubisz prowadzić dokumentację, czemu wybrałaś ten kierunek, zamiast zbliżonego do twoich zainteresowań?  Nie rozumiem. A jeśli nie wyrabiasz się z pracą i domem, zatrudnij kogoś do pomocy, przynajmniej do sprzątania, niech mąz zapłaci. Jesteś zorganizowana i kreatywna, poukladaj pewne sprawy od nowa. Nie miej żalu do męża, zrobił jak zrobił, bo jest szefem i mógł. Powiem szczerze, że wolałabym pracować gdziekolwiek indziej niz w firmie z nerwowym szefem- mężem. W domu mawiam, że Opatrzność wie, co robi. I tak jest w twoim przypadku. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ma...

Najpierw piszesz że dzieci w przedszkolu są takie kochane, a za chwilę że ta praca Ci nie odpowiada. Jesteś jakaś rozedrgana... 🤔Na Twoim miejscu siedziałabym w domu do obrony dyplomu. Chyba kokosów w tym przedszkolu nie zarabiasz. Dopilnowałabys dzieci, spokojnie skończyła studia, a potem znalazła pracę. Nawiasem mówiąc chyba wolałabym ten warzywniak niż przedszkole😉. Wiem, co piszę. Pracowałam kiedyś 2 miesiące i myślałam, że zwariuję. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Tak szukałam pracy w państwowych placówkach nawet jako pomoc ...ale niestety wszędzie pełny skład bo mówię ,jestem z małej miejscowości...

I tak Bogu dziękuję że jestem w tym prywatnym przedszkolu na wiosce.

Cieszę się że to się tak skończyło a nie np w pracy na produkcji na trzy zmiany.

Jako nauczyciel nie mogę pracować bo nie mam magistra ...

Mamy z mężem dużo kredytu na dom w którym mieszkamy ,opłaty,dwa auta noi dzieci na utrzymaniu i wszystko kosztuje.

W dodatku wypadły mi same cztery zęby (ukruszyly się w połowie)i na to też zbieram pieniądze....

Jestem taką zdenerwowana że zanim zachorowałam na to zapalenie oskrzeli to chodziłam wieczorem chociaż na pół godziny sama na spacer niedaleko domu by przemyśleć wszystko i odpocząć... Ale cały czas chodzi mi w głowie jedno -to co narobił mąż.

I druga rzecz nie chce spędzac świat z jego ojciem...

Nie mogę im tego wybaczyć.

Wkurzona jestem na to wszystko.

I gdyby nie ta praca w przedszkolu to pewnie teraz bym układała na półkach w markecie a mąż by spokojnie na to patrzyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggg

Autorko, pomysl ze moze tak mialo byc. Lepiej sie uniezaleznic od meza. Dziel obowiazki, Ty juz tez pracujesz. Skoncz studia. Potem moze magisterka, moze troche inny kierunek. Szukaj pracy w panstwowym przedszkolu. Albo gdzies biurowej.

Nie wracaj do firmy meza. Nie przyuczaj nowej osoby. Nie mow tesciom ze Wam teraz gorzej i zwlujesz pracy. Ciekawe czy znajda druga co bedzie wszystko robic a i za kozla ofiarnego na ktorym mozna wyzyc sie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Do osoby powyżej -nie czytała pani wszystkiego dokładnie (opisałam już ,że w ciągu kilku dni teść na moje miejsce znalazł swoją znajomą okolo50lat ma kobieta nigdy nie pracowala nigdzie,całe życie w domu była i wykształcenie średnie ma) a teraz przyucza ją ta moja szwagierka ,która jest w ciąży i odchodzi na dwa lata....

Szwagierka mnie polubila i to bardzo i dzwoniła dzisiaj do mnie i właśnie mi mówiła że to jakaś porażka że ona musi teraz tamtą uczyc tego wszystkiego a to nie są łatwe sprawy szczególnie materiał i rysunek techniczny i różne rzeczy związane właśnie z produkcją detali.wystarczy się pomylić o 2mm i będzie to duzy błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Myślę nad tym by może nie iść na mgr tylko coś innego robić...ale pytanie co?

Albo po tym licencjacie zrobić mgr ale z czegoś innego tylko chyba tak już nie mogę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wkopalas się na maksa. Mąż jedzie po Tobie. Ja bym przestała mu nadskakiwac. Koniec obiadkow, prania i przytulania. Rób tylko tyle co sobie a do opieki nad dziećmi go również zaangazuj. Może wtedy Cię trochę doceni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onka
55 minut temu, Gość Agata z dalekaa napisał:

jak córka chora to mam ją brać l 4 bo męża praca ważniejsza

skoro Ty niby mogłaś z chorym dzieckiem do pracy przyjeżdżać to tym bardziej on może...

dałaś sobie wejść na głowę, chłop nieźle Cię omamił, a obstawiam, że od początku było wiadomo, że nie będziesz tam pracowała. Firma jest na teścia i to on ma decydujący głos w jej sprawie. Nie chciał Cię tam to i znalazł pretekst, żeby Cię wykurzyć z tej firmy. Słabego masz męża, bo o ile teść jest jaki jest i to z nie z nim ślub brałaś to Twój małżonek powinien stać za Tobą murem i bronić Cię przed ojcem. Też bym była zła na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
48 minut temu, Gość Agata z dalekaa napisał:

Może się użalam może i nie ale moje dni wyglądają tak:

-wstaje ok 5:50, szykuje dzieci do szkoły robię kanapki im i sobie itd.

-o 7wychodzimy z domu i wiozę ich do szkoły , pozniej jadę do przedszkola do pracy (ok20min autem),pracuje tam do 16lub17 ,

- w przedszkolu jestem zestresowana bo jest to nowa praca i chce się wykazać,muszę być miła dla wszystkich i uczynna wiadomo pokazać się z jak najlepszej strony,nie ułatwiaja mi tego inne pracownicę bo one narzucają głównie jak mają wyglądać te zajęcia i że niby znaja dłużej dzieci i placówkę..

Dodatkowo zajmuje się tam chłopcem z autyzmem i staram się jemu pomoc ... Czytam po pracy duzo o tym i o metodach jego terapii czy też pracy z nim ,by łatwiej było mi się z nim porozumieć (ma on dość ciężka odmianę autyzmu bo mało mówi prawie wcale).

-maz odbiera dzieci ze szkoły więc jak ja wracam to one są w domu ale czekają głodni na mnie i zazwyczaj robię szybki obiad na dwa dni lub kupuję coś w garmazerce ....

Bo nie robię tego z lenistwa lecz dlatego że się spieszę na korepetycje z dzieckiem starszym na matematyke (dwa razy w tygodniu) w trakcie gdy on jest na tej matmie to ja z córką robię szybko zakupy w ciągu tej godziny lub się w pobliżu z nią kręcę na hulajnodze .... Odbieram młodego z korepetycji i jedziemy do domu,robimy lekcje wszyscy i kąpanie się,później jeszcze ogarniam wieczorami coś na moje studia i padam normalnie padam ... I tak leci dzień za dniem.a w weekendy rzadko kiedy mam wolne bo co tydzień są zjazdy na studiach i niedługo obrona w czerwcu.

Jeszcze jak dojdą choroby to popołudniami lekarze apteki inhalacje itp ...wiadomo caseem dentysta i inne obowiązki jak biblioteka czy coś kupić im do szkoly

Niczego specjalnego tu nie widzę, życie jak u każdej pracującej matki. 

Myślę, że masz poważny problem z asertywnością, a właściwie w ogóle nie jesteś asertywna. Gdyby mi teść z takim tekstem wyskoczył, nigdy nie zobaczyłby mnie na oczy. Na szczęście teściów mam super.

Prywatne tematy z mężem przy pracownikach? Sprzeczki, wyzwiska? Przecież on Cię w ogóle nie szanuje. Na czym opiera się Wasz związek poza wspólnym kredytem i dziećmi???

Uważaj co piszesz o pracy w przedszkolu i stosunku do dzieci. Mam dzieci w wieku przedszkolnym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Agata z dalekaa napisał:

 

Szwagierka mnie polubila i to bardzo i dzwoniła dzisiaj do mnie i właśnie mi mówiła że to jakaś porażka że ona musi teraz tamtą uczyc tego wszystkiego a to nie są łatwe sprawy szczególnie materiał i rysunek techniczny i różne rzeczy związane właśnie z produkcją detali.wystarczy się pomylić o 2mm i będzie to duzy błąd.

2 mm? Czasem pół wystarczy. Jedno mi się nasuwa na myśl. Twój teść jest nieprofesjonalny. Jeśli włazi komuś w tyłek tylko dlatego, że go lubi, to długo ta firma nie pociągnie. Z powodu lubię ciebie, a ciebie nie, zawali kupę terminów i klienci się mogą bardzo szybko "skończyć". Coś mi się wydaje, że on ma jakieś ale do ciebie od samego początku twojego związku z jego synem. A wcale bym się nie zdziwiła, gdyby to teściu napuszczał męża w pracy na ciebie. ...a się ojcu pożali, a ten ple ple ple i masz przesrane. Albo stres związany z pracą, oczywiście przez pracę teścia w firmie i mąż po prostu się na tobie wyżywa, bo nie ma na kim. Ojca zj/ebie za jego błędy? No gdzie? Najprościej żonę.

50 minut temu, Gość Gość napisał:

 

Uważaj co piszesz o pracy w przedszkolu i stosunku do dzieci. Mam dzieci w wieku przedszkolnym. 

Bo? Znajdziesz ją i pojedziesz dać jej w twarz? Przecież ona nic złego nie pisze. Pisze, że dzieci są kochane, ale jej to jednak nie odpowiada. I ja się jej wcale nie dziwię. Znerwicowana osoba nie będzie się dobrze czuła pracując z dziećmi, zwłaszcza, że była po chamsku zmuszona szukać pracy. Co innego, kiedy kończy studia i zaczyna szukać pracy w zawodzie i sama odchodzi. Wtedy ta radość z pracy jest. A tu okoliczności rodzinno-firmowe zniszczyły w niej zdolność czerpania satysfakcji z tej pracy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Ktoś jeszcze się wypowie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata z dalekaa

Dzisiaj mąż siedzi po nocach z papierami firmowymi i coś tam widzę wycenia...aż mnie korci powiedziec do niego:"po co sie Scierasz skoro jak widać jesteś najmniej decyzyjna osobą w tej firmie?ttwoj ojciec zdecydował mnie usunąć a przyjąć swoją znajomą to ty na to patrYsz i nic i go poparles ?! "

I bym jeszcze dodała że niepotrzebnie właśnie się ściera i siedzi po nocach a jego ojciec ma fajrant i więcej do gadania...

 

Ale na razie ugryLam się w jeZyk i nie chce awantury.

Czasem mnie kusi by tak jemu dopiekC tym a czasem by mieć honor i pokazać że sama sobie lepiej radzę???

Jak myślicie?

A może powinien po całości odczuć konsekwencje?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×