Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosc

Obłuda męża i jego rodziny odnośnie sprzątania

Polecane posty

Gość gosc

Mąż wyznaje zasadę, że jak w domu zrobi się syf to, że zawsze to oznacza, że to kobieta jest syfiarą. I tak doszło do tego, że ja pracuję i przez większość czasu w domu mnie nie ma a on ma 3 miesiące wolnego, gra na konsoli, śpi do poudnia i jak raz na 2 tyg kuchnie sprzątnie to klękajcie narody, jaki wielki on i porządny, ale generalnie to nie sprząta i jak w domu jest syf to znaczy, że tylko ja za tym stoję i nalezy mnie najlepiej wypieprzyć z domu.

Natomiast siostra męża lubiła narzekać do mnie na swojego męża, że w niej służącą tylko widzi i nic w domu nie robi. Gdybym natomiast ja narzekała na jej brata to na pewno bym nie znalazła poparcia, na pewno by go wybielała, że jest dobrym mężem, porządnym. Mnie by teściowa z teściem na pewno obgadywali, że nie nie sprzątam i jestem słaba synowa. Teraz siostra męża jest po rozwodzie i znalazła sobie nowego partnera który biega z talerzami i ciągle sprząta i zachowuje się jak sługa i robi też za kelnera. Zastanawiam się co jest z tym wszystkim grane, że ja zawsze jestem tą złą, a jak mąż od wielkiego dzwonu sprzątanie w sensie zrobi taką pokazówę, żeby mi pokazać jaka niby jestem beznadziejna, a na co dzień sprzątaniem się nie interesuje tylko siedzi na kompie to dlaczego zawsze ja jestem tą złą ?

Zastanawiam się, a może powinnam się wyprowadzić. Przynajmniej jego majtek nie będę musiała prać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wywal

Wez powiedz mu do słuchu i im tez. A najlepiej niech jego matka i siostrunia z nim zamieszkają tak z miesiąc to zobaczą czym to pachnie

Co za legas 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To, co jest u was w domu to wasza sprawa, ja osobiscie nie wyobrazam sobie narzekac siostrze na jej brata, a tesciowej na jej syna.

Niestety z tym sprzataniem to czesto jest tak, ze jak facet sam nie pomieszka przed slubem to w ogole nie odzywa sie w nim chec do porzadkow, bo wszystko mama i siostry robily, a potem oczekuje od zony.

Ja na Twoim miejscu po pracy zrobilabym sobie obiad, pozmywala po sobie, zrobila pranie swoich ubran a potem polozylabym sie ogladac serial, czytac ksiazke czy wyszlabym z domu do kolezanki, na spacer i miala go gdzies, ale normalnie bym znim gadala bez fochow. Niestety musisz byc cierpliwa i uodpornic sie na syf, ktory bedzie narastal.

U mnie w domu, procentowo czuje, ze robie 60%, ale maz pozmywa naczynia, nastawi pranie, rozwiesi, poczysci plytke indukcyjna, i codziennie wynosi smieci. W sobote ja scieram kurze, myje lazienke, maz usuwa wszystkie rzeczy z drogi robota-odkurzacza i myje podlogi. Nie mamy duzego mieszkania, bo 45 metrow, ale tez mialam wczesniej poczucie, ze mnie wykorzystuje, kilka razy powiedzialam, ze albo mi pomaga albo ja nic nie robie, bo nie czuje sie szczesliwa kiedy wszystko jest na moich barkach. Wkurzalo mnie jak mowil, ze on wynosi smieci, bo ja wole wynosic smieci codzinnie i miec w weekend w 4 literach porzadki domowe. No ale jakos dogadalismy sie. Musze od niego wymagac, bo potem beda dzieci, a ja bede na wykonczeniu psychicznym i fizycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość gosc napisał:

a jak mąż od wielkiego dzwonu sprzątanie w sensie zrobi taką pokazówę, żeby mi pokazać jaka niby jestem beznadziejna, a na co dzień sprzątaniem się nie interesuje tylko siedzi na kompie to dlaczego zawsze ja jestem tą złą ?

Może bierze się to z przekonania, że to kobieta jest odpowiedzialna za ład i porządek w domostwie? Nawet, jeśli mąż głośno tego nie powie, podświadomość zrobi swoje. Abstra...ąc, że większość facetów na ogół nie jest tak pedantyczna, jak kobiety i wystarczy im pobieżne ogarnianie nieporządku raz na tydzień. Mimo wszystko, skoro także pracujesz zawodowo, Twoje oczekiwania równego podziału obowiązków domowych są zasadne. Także możesz uświadomić mężowi, że jesteś przepracowana i mógłby Tobie bardziej pomagać, a przynajmniej postarać się nie bałaganić. Jeśli rozmowa i prośby nie poskutkują, zacznij tego wprost wymagać.

13 minut temu, Gość gosc napisał:

Zastanawiam się, a może powinnam się wyprowadzić. Przynajmniej jego majtek nie będę musiała prać.

Nie potrzebujesz się wyprowadzać, by przestać - metaforycznie - ''prać jego gacie''. Facetów warto uczyć samodzielności, zobaczysz, że jeśli Ty go nie 'opierzesz' wkrótce zacznie to robić sam. Nie powiedziane, że bez oporów.

16 minut temu, Gość gosc napisał:

Teraz siostra męża jest po rozwodzie i znalazła sobie nowego partnera który biega z talerzami i ciągle sprząta i zachowuje się jak sługa i robi też za kelnera.

Być może inny typ faceta, taka ''podnóżkowa' osobowość, wszystko zależy od układów w relacji i oczekiwań, ale żadna skrajność nie jest dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wika
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

To, co jest u was w domu to wasza sprawa, ja osobiscie nie wyobrazam sobie narzekac siostrze na jej brata, a tesciowej na jej syna.

Niestety z tym sprzataniem to czesto jest tak, ze jak facet sam nie pomieszka przed slubem to w ogole nie odzywa sie w nim chec do porzadkow, bo wszystko mama i siostry robily, a potem oczekuje od zony.

Ja na Twoim miejscu po pracy zrobilabym sobie obiad, pozmywala po sobie, zrobila pranie swoich ubran a potem polozylabym sie ogladac serial, czytac ksiazke czy wyszlabym z domu do kolezanki, na spacer i miala go gdzies, ale normalnie bym znim gadala bez fochow. Niestety musisz byc cierpliwa i uodpornic sie na syf, ktory bedzie narastal.

U mnie w domu, procentowo czuje, ze robie 60%, ale maz pozmywa naczynia, nastawi pranie, rozwiesi, poczysci plytke indukcyjna, i codziennie wynosi smieci. W sobote ja scieram kurze, myje lazienke, maz usuwa wszystkie rzeczy z drogi robota-odkurzacza i myje podlogi. Nie mamy duzego mieszkania, bo 45 metrow, ale tez mialam wczesniej poczucie, ze mnie wykorzystuje, kilka razy powiedzialam, ze albo mi pomaga albo ja nic nie robie, bo nie czuje sie szczesliwa kiedy wszystko jest na moich barkach. Wkurzalo mnie jak mowil, ze on wynosi smieci, bo ja wole wynosic smieci codzinnie i miec w weekend w 4 literach porzadki domowe. No ale jakos dogadalismy sie. Musze od niego wymagac, bo potem beda dzieci, a ja bede na wykonczeniu psychicznym i fizycznym.

Dokładnie, jak facet sam nie pomieszka to później jest taki problem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
22 minuty temu, Gość Wika napisał:

Dokładnie, jak facet sam nie pomieszka to później jest taki problem 

Tez się zgadzam! Mąż mieszkał od czasów studiów sam (wiadomo ze na początku ze współlokatorami) ale 15 lat nauczyło go sprzątać i gotować. Teraz czasami musze mu przypomnieć ale sorry, ja tez pracuje  i tez do pozna tak jak on (oboje w korpo) wiec albo zabierze się po równo do roboty albo ja rezygnuje z pracy i czyszczę dom żeby błyszczał a zarabianie jest na jego głowie (i pewnie tak zrobię jak pojawia się dzieci przez pierwsze kilka lat). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyrlmo
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Tez się zgadzam! Mąż mieszkał od czasów studiów sam (wiadomo ze na początku ze współlokatorami) ale 15 lat nauczyło go sprzątać i gotować. Teraz czasami musze mu przypomnieć ale sorry, ja tez pracuje  i tez do pozna tak jak on (oboje w korpo) wiec albo zabierze się po równo do roboty albo ja rezygnuje z pracy i czyszczę dom żeby błyszczał a zarabianie jest na jego głowie (i pewnie tak zrobię jak pojawia się dzieci przez pierwsze kilka lat). 

Mój tak samo, 6 lat na studiach sam + rok stażu tez sam, to znaczy w akademiku z kolegą, ale wiadomo chodzi o to ze bez mamusi, i nie moge narzekać na niego. Jego brat już z mamusią do 30 roku życia i jego żona  ma z nim skaranie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa tutaj

Mój brat (28) właśnie w domu z rodzicami mieszka, z biedą potrafi sobie jajecznicę zrobić - a i to było wymuszone przez moja mame na nim żeby chociaz tyle się nauczył bo teraz rodzice czasami gdzieś sobie wyjada a on tylko pizzę zamawia. Może znajdzie tradycyjna dziewczynę ze wsi która będzie dbać o dom a on będzie zarabiał ale w tych czasach chyba takich kobiet już nie ma... będzie musiała go nauczyć- jej się uda bo rodziców to brat nie słucha... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Moj nie lubi sprzatac a mi sprzatanie nie przeszkadza, ale ja wlasnie tak mniej wiecejogarniam, on lubi miec wszystko poukladane (nawet bokserki lubi miec ulozone, najlepiej to jeszcze kolorystycznie). Wiec koniec koncow on zatrudnil pania ktora nam wszysciutko sprzata, wszystko uklada i mozna jesc z podlogi. Oboje wygralismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MnieJuzMinely
36 minut temu, Gość gosc napisał:

Gdybym natomiast ja narzekała na jej brata to na pewno bym nie znalazła poparcia, na pewno by go wybielała, że jest dobrym mężem, porządnym.

Piszesz teoretycznie wiec nie wiesz czy bys znalazla poparcie i jaka byla by reakcja. To raz.

A dwa to musisz pogadac z mezem. Jesli w domu palcem nie kiwnie, nie ma prawa wymagac porzadku, tym bardziej ze ty pracujesz a on w domu siedzi.... dla mnie to nie do pomyslenia ! 

Tez czasami narzekam, uwazam ze wiecej robie w domu niz maz ale wypracowalismy kompromis :

Do obwiazkow meza nalezy obsluga zmywarki i generalnie sprzatanie po posilkach (ja stawiam sniadanie/obiad/kolacje na stole i pozniej juz mnie nic nie interesuje), wynoszenie smieci. Robi wszystkie zakupy (ja praktycznie do sklepu nie wchodze), zajmuje sie sie samochodami (machanik albo sam robi drobne naprawy, mycie, tankowanie...) Zalatwia tez wszystkie sprawy administracyjne/pilnuje terminow i oplat.

Pranie tez umie wlaczyc i powiesic. Przypilnuje dziecko zeby zadanie domowe odrobilo... to dla mnie tez duza ulga ze po powrocie do domu, o 19, nie musze sie o takie sprawy martwic. 

Obiady jemy wszyscy poza domem (my w pracy, dziecko w szkole) kolacje robie ja (probowalam go drozyc, ale niestety na tym polu poleglam 😉  ...) Na szczecie pod tym wzgledem maz nie jest wymagajacy (na obiady je sobie co chce wiec w domu nie wybrzydza 😄 ) wiec robie latwe i szybkie. 

Sprzatanie mieszkania to moja dzialka, glownie dlatego ze sprzatam w sobote rano kiedy meza w domu nie ma. Nawe mi to pasuje, nie lubie kiedy mi sie ktos pod nogami placze. Prasuje raz w tygodniu, wieczorem przy TV 😉 

Oboje pracujemy na pelny etat i nie wyobrazam sobie zebym mialam SAMA wszystkim sie zajmowac.

Dlatego, autorko, musisz z mezem pogadac. NIe jest normalne ze ty samam zajmujesz sie wszystkim i jeszcze jestes krytykowana. Jesli chce sie miec wymagania to trzeba tez cos od siebie dac. Jesli maz sam nie robi nic (albo bardzo rzadko) to minimum kultury wymaga zeby innych nie krytykowac. A jak cos mu przeszkadza to niech sam sie tym zajmie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudyna

Nie wiesz czy miałabyś poparcie czy nie, to raz, więc nie najeżdżaj od razu na jego rodzinę bo takie podejście sprawia że wydajesz się osobą antypatyczną.

Po drugie bez względu na poglądy jego rodziny, najeżdżanie do innych osób z rodziny, czy to z jego czy twojej strony, jest po prostu słabe. Problemy tego typu to normalne małżeńskue problemy, i rozwiązuje się je między sobą, w małżeństwie. Najpierw szczerą rozmową, jedną i drugą, a jak to nie pomaga to szukaj innych sposobów, takich jak np. wycofanie się z wykonywania obowiązków nie dotyczących bezpośrednio ciebie. Ale rozdmuchiwanoe takich tematów między osoby postronne jest niesmaczne, i źle świadczy o obu stronach sporu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Tez się zgadzam! Mąż mieszkał od czasów studiów sam (wiadomo ze na początku ze współlokatorami) ale 15 lat nauczyło go sprzątać i gotować. Teraz czasami musze mu przypomnieć ale sorry, ja tez pracuje  i tez do pozna tak jak on (oboje w korpo) wiec albo zabierze się po równo do roboty albo ja rezygnuje z pracy i czyszczę dom żeby błyszczał a zarabianie jest na jego głowie (i pewnie tak zrobię jak pojawia się dzieci przez pierwsze kilka lat). 

Czy dom musi błyszczeć niczym sterylna sala operacyjna czy po prostu być funkcjonalną przestrzenią do mieszkania?

Ja tam nigdy nie zrozumiem zapindalania ze szczotą i ścierką w ręku codziennie, a jak już przychodzi sobota to ludzie od rana zamiast odpoczywać zajeżdżają się w imię gruntownych porządków. Czułam i czuje do tego awersje.

My sprzątamy w czwartek max 2h, jak facet poodkurza, umyje podłogi i łazienkę tak będzie sam mieć, nie wymagam cudów na kiju ani możliwości przejrzenia się w baterii łazienkowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Pewnie jesteś słabo zorganizowana, stąd masz wrażenie zmarnowanego czasu. Trzeba się przestawić na multizadaniowość. Dla przykładu ja pilnuje garów - makaron, mięso na patelni, jakiś sos, jednocześnie zmywam sobie, gdyż zlew mam blisko i jeszcze w międzyczasie sobie kawkę dopijam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
34 minuty temu, Gość gość napisał:

Pewnie jesteś słabo zorganizowana, stąd masz wrażenie zmarnowanego czasu. Trzeba się przestawić na multizadaniowość. Dla przykładu ja pilnuje garów - makaron, mięso na patelni, jakiś sos, jednocześnie zmywam sobie, gdyż zlew mam blisko i jeszcze w międzyczasie sobie kawkę dopijam 🙂

No tak. Facet leń, ale to ona jest źle zorganizowana. Weź się puknij w ten pusty łeb. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
22 minuty temu, Gość Gość napisał:

No tak. Facet leń, ale to ona jest źle zorganizowana. Weź się puknij w ten pusty łeb. 

Nie zaczyna się zdania od "no" :)

Zmierzam jednak ku temu by zasygnalizować jej pewien problem - bez względu na to czy ma faceta czy nie ma. Jest fatalnie zorganizowana i jako osoba samotna też by musiała sobie radzić, multizadaniowość dla kobieta jest więc wskazana niezależnie od stanu cywilnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Czy dom musi błyszczeć niczym sterylna sala operacyjna czy po prostu być funkcjonalną przestrzenią do mieszkania?

Ja tam nigdy nie zrozumiem zapindalania ze szczotą i ścierką w ręku codziennie, a jak już przychodzi sobota to ludzie od rana zamiast odpoczywać zajeżdżają się w imię gruntownych porządków. Czułam i czuje do tego awersje.

My sprzątamy w czwartek max 2h, jak facet poodkurza, umyje podłogi i łazienkę tak będzie sam mieć, nie wymagam cudów na kiju ani możliwości przejrzenia się w baterii łazienkowej.

Nie lubię sprzątać ale lubię jak mam czysto. Dom nie błyszczy chociaz bym chciała bo oboje nie chcemy spędzać całej soboty na sprzątaniu jeśli w końcu możemy odpocząć po całym tygodniu wiec jest posprzątane „normalnie”. Gdybym nie pracowała to pewnie godzinka dziennie przylecieć kurz i ogarnąć mieszkanie to znowu nie az tak dużo a pewnie byłoby więcej rzeczy na swoim miejscu. Nie wyobrażam sobie harować i pucowac jak ktoś mi będzie tego nie szanował i jeśli by tak było to sobie panią do sprzątania wynajmę, bo mnie k* bierze jeśli ja cos robię a ktoś wejdzie mi i zostawi paprochy. To lepiej zapłacić i nie denerwować się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×