Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Em90

Depresja - szukam bratniej duszy.

Polecane posty

Gość Em90

Od trzech miesięcy leczę sie na depresję i lęki. Miałam ataki agresji przeplatające sie z panicznym lękiem. Przez pol roku chodziłam w kapturze i okularach. Każde wyjście na balkon to był mój strach - strach ze z niego wyskoczę. Każde wyjście na ulice to były obawy czy nie wbiegne pod samochód, zaczęłam bać sie sama siebie. W końcu zgłosiłam sie do psychiatry i zaczęłam sie leczyć. Nie jest rewelacyjnie ale jest lepiej. Moja rodzina nic nie wie o moich problemach. Ciagle słyszę ze mama ma depresje , ciotka ma depresje - bo maja gorszy dzień. Słyszę ze mnie nic nie rusza i niczym sie nie przejmuje. Powiedziałam o moim problemie mężowi. Jego to nie interesuje. Nawet nie zapytał jakie leki biorę. Czuje sie totalnie nie potrzebna. Cały czas mam poczucie ze nie jestem nic warta. Jestem wielkim zerem. Zaczęłam sie leczyć tylko ze względu na dzieci. Mam dwóch synów 6 lat i roczek. Gdyby nie oni chyba dawno wbieglabym pod ten samochód. Pracuje. I pomimo tego ze wokół mnie mam trochę osób jestem strasznie samotna. Zazdroszczę kobietom które maja przyjaciółki.. Ja chciałabym mieć chociaż koleżankę z która mogłabym porozmawiać, zwierzyć sie. Czasami leżąc w łożku sama sie przytulam i głaszcze po głowie... Mowię do siebie ze wszystko będzie dobrze.. Czy może jest tu ktoś równie samotny? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Be12

Jakbym czytała o sobie. Z tą różnicą, że nie byłam u psychologa. Ale wiem że mam depresję. Jestem mamusią rocznej córki. Mam te same objawy co Ty, lęki, fobia społeczna,czasem nadmierna złość do blahych spraw, ale przede wszystkim odczuwam strach i ten okropny ścisk w żołądku... Do tego stopnia jest źle, że stresuje się we własnym domu, czy nie przyjdzie przypadkiem ktoś niezapowiedzianie. Także nie jesteś sama... Czy mogę zapytać czy leżysz się farmakologiczne, czy tylko terapią? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Em90

Jestem pod opieka psychiatry. Jestem leczona xetanorem. Nie czuje sie swietnie ale nie odczuwam tych wszystkich strasznych dolegliwości na które musiały patrzeć dzieci. Momentami krzyczałam ze już tego nie wytrzymam. Tylko dla nich podjęłam decyzje o leczeniu. Moje małżeństwo jest w stanie rozpadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

skąd jestes? jestem w podobnej sytuacji, tylko ze jestem od was młodsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Em90

jestem z Chojnic, pomorskie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mama

Witajcie, lecze się u psychiatry od ponad 2 lat, przeszłam w tym czasie psychoterapię z 2 różnymi psychologami. Leków biorę tyle, że mam zapisane co, kiedy i jakich ilościach. Jestem zapisana do psychiatry na kwalifikacje  do dziennego otwartego oddziału leczenia nerwic. Choruje na ciężką depresję z objawami choroby dwubiegunej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Em90

Jak sobie radzisz w sprawach zawodowych? Jesteś w stanie pracować? Leczenie nie przynosi skutku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katrina

Brawo, że odważyłas się tu napisać. Jesteś bardzo dzielna. Też pisałam jak byłam w podobnej sytuacji ponad 10 lat temu. Teraz mam 33 lata, syn 12. Ważne jest wsparcie i specjalistyczne podejście. Myli się tylko ten, kto nic nie robi. Głowa do góry dziewczyny ! Obecny stan, choćby nie wiadomo jak trudny, jest do zmiany. Walczcie. Wierzcie. I jeśli to zgodne z Waszymi przekonaniami, módlcie się. Wszystkiego można próbować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mama
1 minutę temu, Gość Em90 napisał:

Jak sobie radzisz w sprawach zawodowych? Jesteś w stanie pracować? Leczenie nie przynosi skutku ?

Od pół roku jestem na l4. W firmie pracuje od 10 lat ale niestety po powrocie z drugiego macierzyńskiego spotkałam tam toksyczne osoby, które prowadziły wobec mnie mobbing. Nie wytrzymałam. Wiem, że chce zmienić pracę ale póki co nie mam siły szukać. Czuję żal, smutek, rozgoryczenie a zaraz złość, bo praca to było miejsce gdzie czułam się dobrze. Działałam zadaniowo i nie musiałam myśleć o problemach, a nawet to mi zabrały. Teraz czuje, że nie mam nic. Leki nie pomagają. Mam wrażenie, że mój psychiatra już nie wie jak mnie leczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Em90

Cieżko walczyć i wierzyć jeżeli ze wszystkim jest sie samym. Mam na głowie dwójkę dzieci, prace, dom, finanse. Mój maź nie zajmuje sie ani nami ani domem. Jest mi bardzo cieżko. Do dzisiaj wieczorami płacze w poduszkę ale tego już dzieci nie widza. Płacze z żalu jakie mam życie. Ale walczę a raczej próbuje. Dla moich dwóch chłopaków. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mama

Mój mąż próbuje mnie wspierać z różnym skutkiem. Może dlatego, że jest jednym z powodu pogłębienia się mojego stanu. Ale pomaga mi, zajmuje się dziećmi kiedy nie mam siły wstać z łóżka. Czasami to już nie mam siły płakać, a jak zacznę to nie mogę przestać. Gdyby nie mój syn to pewnie już by mnie tu nie było. W zeszłym roku po ataku szału zaczęłam się ciąć. Niedawno chciałam się utopić. Brakuje mi odwagi i egoistycznie chce uczestniczyć w życiu mojego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mama

Mój mąż próbuje mnie wspierać z różnym skutkiem. Może dlatego, że jest jednym z powodu pogłębienia się mojego stanu. Ale pomaga mi, zajmuje się dziećmi kiedy nie mam siły wstać z łóżka. Czasami to już nie mam siły płakać, a jak zacznę to nie mogę przestać. Gdyby nie mój syn to pewnie już by mnie tu nie było. W zeszłym roku po ataku szału zaczęłam się ciąć. Niedawno chciałam się utopić. Brakuje mi odwagi i egoistycznie chce uczestniczyć w życiu mojego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadka

Ja leczyłam się na depresję ok 2 lata. Z perspektywy czasu oceniam że mam depresję od okresu dojrzewania, tylko w moim przypadku jest ona stanem przewlekłym. Kilka lat temu w moim życiu wydarzyło się sporo stresowych sytuacji i one chyba przyczyniły się do pogorszenia mojego stanu. Nie łączyłam złości i napadów agresji z depresją, dopiero lekarz mi to uświadomił. Do lekarza trafiłam bo zaczęłam mieć mocne stany lękowe, nie mogłam tego znieść, budziłam się w nocy z bólem brzucha. Był ciągle zmęczona, niewyspana, na nic nie miałam ochoty. Lekarz przepisał mi podobno lekkie leki - elicea. Szybko i bardzo mi pomogły, byłam jak inna osoba, w końcu miał radość z życia. Leki brałam prawie 2 lata. Po odstawieniu nie ma dramatu, żyje mi się dobrze, nie mam lęków. Ale mam dni że czuje się zdolowana i w dalszym ciągu zdarza się nie zapanować nad złością. Póki jakoś " ciągnę" nie biorę leków. Na szczęście mam wsparcie męża oraz wsparcie kilku kolezanek, które mi kibicuja. Współczuję tym, którzy są sami i samotni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna mama

Niestety same leki nie dadzą efektów. Potrzebna ci psychoterapia. Przynajmniej tak mówią. Ja po 2latach już w nic nie wierzę. Może ten oddział dzienny mi pomoże, podobno ostatnia deska ratunku przed szpitalem zamkniętym.jdwdjg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Em90

Będę tu jutro po 20, gdyby któraś z was chciała porozmawiać. Dziś muszę uciekac. Dobrej nocy dziewczyny. Aby jutrzejszy dzień nie był gorszy niż dzisiejszy. Codziennie o to proszę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan
1 godzinę temu, Gość Em90 napisał:

 Czasami leżąc w łożku sama sie przytulam i głaszcze po głowie... Mowię do siebie

To oznaka, że Twój małżonek nie spełnia Twoich potrzeb. Potrzebujesz kogoś, aby się wyleczyć. Niestety spowoduje to rozpad Twojego związku kiedy z lęku opowiesz mu jaki jest niedoskonały. Poszukaj na sympatii, odwiedź np. profil "nieinteresujemnieseks", tam facet poszukuje znajomego do gotowania, konsumpcji obiadu i pogadania bez miłości. Tylko jest problem, Ty masz lęk przed wychodzenie z domu -musiałabyś Ty jego zaprosić, a jak to zrobić skoro mąż i dzieci na miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katrina

Dzieci to duża motywacja. Psychiatra to jedno. Dobrze dobrane leki drugie. Trzecie to dobry, naprawdę dobry, empatyczny psycholog, a czwarte - wsparcie w postaci znajomych, nawet tych internetowych. Macie naprawdę cholernie ciężko. Każda historia jest inna, skomplikowana. Małżeńskie relacje często trudne. A szkoda. Bo miłość ma dużą siłę leczenia różnych ran. Masakra, że tak mialas w pracy po powrocie. Dobrze, że poszłaś na L4. Nie ma co przebywać w toksycznym środowisku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Depresję miałam, teraz męczę się z fobią społeczną. Są tutaj jakieś osoby, które mają to paskudztwo i dzięki braniu odpowiednich lekarstw coś się poprawiło? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarocińska Poznanianka
33 minuty temu, Leżaczek napisał:

Mam podobnie co wy 😔

Wspaniały człowiek z Ciebie i tak masz myśleć codziennie!😘😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Depresję miałam, teraz męczę się z fobią społeczną. Są tutaj jakieś osoby, które mają to paskudztwo i dzięki braniu odpowiednich lekarstw coś się poprawiło? 

mam fobie le,kowa od dziecka prze facetami...i wrednymi ludźmi..no taka fobia... dużo przepracowanym dożo  tez jeździłam na msze z modlitwa  o uzdrowienie. wewnętrzne jestem innym czlowiekiem .. leki mam słabe nowa generacja i tylko 75 Valdoksan...znoszę dobrze ..najlepsi lekarze depresja ma remisje ..wiec trzeba się szanować....mieszkam za granica mam bardzo dobrych lekarzy....stwierdzili ze to po traumie.,...terapia konieczna...już dużo przepracowałam bardzo dużo...kontrole emocji...żadnych toksycznych do serca nie wpuszczam...le,ki już poszły na spacer..uwierzyłam ze nie każdy jest wredny...duzo przepracowałam przemodliłam i z pomocą Boza jest już lepiej...najgorsze jest kiedy lekarz powie ze nie ma na top lekarstw...no to wtedy przepracować to w sobie...terapia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarocińska Poznanianka
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Depresję miałam, teraz męczę się z fobią społeczną. Są tutaj jakieś osoby, które mają to paskudztwo i dzięki braniu odpowiednich lekarstw coś się poprawiło? 

Ja sama z tego wyszłam. Po prostu któregoś dnia wstałam z łóżka i stwierdziłam, że nie mogę tak żyć, bo się uduszę. Od 5 lat po prostu kwitnąco zatruwam życie wszystkim pesymistom i częstuję ich napojem zwanym ,,Będzie dobrze"😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadka

Na miałam fobie społeczna, udało mi się ja przezwyciężyć bez leków. Po prostu długo nie mogłam znaleźć pracy, a gdy już znalazłam wymagała ona ode mnie bardzo dużo kontaktu z różnymi ludźmi. Na początku było mi ciężko, straszny stres. Ale pomogła mi moja starsza koleżanka z pracy, ja za nią robiłam popierkowa robotę, a ona przejmowała trochę tego kontaktu z ludźmi za mnie. Teraz nie mam z tym problemu, polubiłam ludzi, nie boje się ich. Jestem odważniejsza, nie boje się mówić słownego zdania. Trafiam w pracy na przeróżne osoby i z każdym sobie muszę poradzić, każdego jakoś utemperować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haha

Widać ze co niektórzy sami się tutaj diagnozują i gorszy humor nazywają depresja, a czasowa nieśmiałość fobia społeczna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A ja mam pytanie czy są tu jakieś kobiety z Warszawy które nie za bardzo mają koleżanki, bądź przyjaciółki? Ja mam 32 lata i żadnej takiej do wyjścia na kawę, ani nic, a czuję się cholernie samotna i o wiele bardziej interesuje mnie znalezienie przyjaciółki, niż faceta, bo szukanie związku żeby wypełnić sobie lukę nigdy się dobrze nie kończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Jarocińska Poznanianka napisał:

Ja sama z tego wyszłam. Po prostu któregoś dnia wstałam z łóżka i stwierdziłam, że nie mogę tak żyć, bo się uduszę. Od 5 lat po prostu kwitnąco zatruwam życie wszystkim pesymistom i częstuję ich napojem zwanym ,,Będzie dobrze"😎

Zazdroszczę. Moja praca wymaga wielogodzinnego kontaktu z klientem, wychodzeniem z inicjatywą itp. Biorę jakieś tabletki ziołowe ale nie pomagają. Raz byłam u psychologa i stwierdziłam, że to nie to. Chyba muszę się wybrać do psychiatry. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ???????????
6 minut temu, Gość Gość napisał:

 

Ja mam depresję od kilkunastu lat, ale serio ? KAFETERIA TO DOBRE MIEJSCE NA TAKIE WYZNANIA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jadka

. A dlaczego boicie sie ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katrina

Lepiej tu niż nigdzie. Jakby miało dojść np. do tragedii. Takie teraz są czasy. Oczywiście nikt tu nie zastąpi specjalisty. Choć ja np. jestem psychologiem i pracuję w dziennym ośrodku wsparcia dla osób z tego typu problemami. Różne są kanały komunikacji, a czasami lepiej i łatwiej zwierzyć się neutralnej, obcej osobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Be12

Droga Em90, pisz jak będziesz miała czas. Dobrze jest wyrzucić z siebie smutki, jestem w podobnej sytuacji. Do psychologa nie mam nawet jak pójść gdybym chciała. Mam małe dzieci, męża nie ma całe dnie bo długo pracuje. Ale to nawet dobrze bo mój mąż lekceważy mój stan, prowokuje czasem do napadu złości, nie mogę na niego liczyć pod względem emocjonalnym. Ja mam takie myśli czasem że nie wiem jaki cud mnie od nich odciaga, chyba tylko dzieci. Boję się że jednak pewnego dnia skończę w straszny sposób. Przeraża mnie to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lbn

Witam w klubie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×