Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Majka

Absolutny brak wsparcia rodziny

Polecane posty

Gość Majka

Witam chciałabym się podzielić wspomnieniami z mojego dzieciństwa i zapytać was czy sadzicie,że wszystko odbija się na mnie teraz oraz o tym czy mieliście wsparcie w waszych rodzinach.

Zacznę od tego, że moi rodzice zarabiali dobrze (obecnie mam 31 lat), gdy miałam jakieś 19 lat ,ojciec zarabiał jakieś urealniając na dzisiejsze czasy 10 tyś,mama może jakieś 8 tyś.

W domu zawsze były awantury, ojciec lubił się zabawić często wracał po paru dniach do domu, matka nie była bez winy nie kochała go często mówiła to mnie: zobacz jaki twój tatuś to k...wiarz i pijak.

Ogólnie swoje przeżywała,ale charakter tez ciężki i nie była bez winy.Jak nie trudno się domyślić-rozwiedli się.Ja wiedząc,że nie dogadam się z matką poszłam z ojcem(!).

Ojciec zostawił matce dom oraz wszystko co w nim było,zabrał tylko swoje ciuchy i ja swoje.Było fajnie gdyż kupił ładne duże mieszkanie,w którym prawie w ogóle nie bywał,kupił mi auto dawał kieszonkowe a sam się dobrze bawił.Nie ukrywam,że wiedziałam ze z ojcem będzie dobrze i finansowo i życiowo i tak było.Trwało to ze 3 lata.(wyprowadziłam się z ojcem w wieku około 19 lat)

Jednak ojcu zaczęło iść źle w firmie i niestety stracił mieszkanie w którym mieszkałam(jak się okazało miał inne z nową kobietą) no i krótko mówiąc (rozumiejąc sytuację) zostałam bez dachu nad głową.Postanowiłam wrócić do matki (ojciec zostawiając dom matce powiedział,że dom zostawia dla dziecka a nie dla niej),jednak mama mnie nie przyjęła mówiąc ,że skoro poszłam z ojcem to nie ma dla mnie miejsca w domu.Byłam w szoku gdyż tego się nie spodziewałam.

Zaznaczam,że zawsze mamie pomagałam dosłownie we wszystkim, nie raz pożyczałam pieniądze,opiekowałam się dziadkami pomagałam w remontach a na dzień "niedostania":) się do domu matki miałam długi za prywatną uczelnię,którą opłacał ojciec,ale z wiadomych względów przestał i to tez rozumiałam.

Nie mając dokąd iść zaczęło się wynajmowanie mieszkań, pierwsze potem trochę lepsze, po tym wszystkim nadal pomagałam matce i dziadkom na każde zawołanie od porządków po mycie okien zakupy wizyty u lekarzy(teraz wydaje mi się że byłam bardzo naiwna),żyło mi się ciężko niby zawsze jakaś praca była ale to wszystko nie wystarczało zaczęły się jakieś małe długi itp i tak minęło ponad 10 lat.Nie dawno obliczyłam,że na same wynajmy (bez opłat eksploatacyjnych-bo te i tak bym musiała płacić mając mieszkanie)wydałam ponad 150 tyś zł.

Ja nadal wynajmuję mieszkanie dwa związki się rozpadły,aktualnie przestałam rozmawiać z matką gdyż po długich przemyśleniach doszłam do wniosku ,że po takim traktowaniu nie będę się więcej poświęcać gdy z matka ciągle mieszka w domu za jakieś 700 tyś,który zostawił jej ojciec.Mieszka zupełnie sama a ja od 10 lat tułam się po wynajmach i ledwo wystarcza,na życie i w tych swoich problemach jeszcze poświęcałam się dla mniej oraz jej rodziców.

Nigdy mi nie pomogła zawsze twierdziła ze nie ma pieniędzy ze sama ma ciężko (od zawsze udawała poszkodowaną),uważam,że przez to moje życie potoczyło się w ten sposób i nie widzę zbytnio jakieś przyszłości,ale przywykłam do ciężkiego życia.

zaznaczam,że nigdy nie było ze mną problemów nie piłam,nie ćpałam uczyłam się dobrze,a z ojcem wyprowadziłam się gdyż wiedziałam,że z nią się nie dogadam i nie ukrywam,że wiedziałam ze będzie dobrze finansowo (studia, życie itp).

Chciałam was zapytać jakie wy mieliście wsparcie u rodziców?co sądzicie o mojej sytuacji?czy matka miała moralne prawo nie przyjąć mnie do domu bo kiedyś poszłam z ojcem??(do teraz jak jej to wypomnę to tak to argumentuje).

Gdy słyszę jak rodzice pomagają moim znajomym którzy teraz układają sobie życie  (mieszkanie, kredyt lub chociaż wkład własny), a ja pomyślę,że ja nie mogłam nawet mieszkać w rodzinnym domu,w którym matka do teraz mieszka sama(140 metrów kwadratowych tak dla ścisłości) to chce mi się wyć:(((((((

Napiszcie co sądzicie o mojej historii,będzie to dla mnie wartościowe...

Chciałabym was zapytać jakie Wy mieliście wsparcie w rodzinie??(bo jak poza kilkoma latami z ojcem gdzie było naprawdę bezproblemowo i bogato)-nie miałam i nie mam żadnego, mimo,że matka jest dobrze sytuowana.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość simo

wsparcie rodziców w sumie praktycznie zerowe od 20 roku życia, ty miałaś i tak dobrze, ciesz się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zoja

Coś mi się tu nie zgadza w Twojej opowieści:

2 godziny temu, Gość Majka napisał:

Zacznę od tego, że moi rodzice zarabiali dobrze (obecnie mam 31 lat), gdy miałam jakieś 19 lat ,ojciec zarabiał jakieś urealniając na dzisiejsze czasy 10 tyś,mama może jakieś 8 tyś.

A Ty piszesz:

2 godziny temu, Gość Majka napisał:

Zaznaczam,że zawsze mamie pomagałam dosłownie we wszystkim, nie raz pożyczałam pieniądze,

Mama niezłe zarabiała a Ty jej pożyczalas pieniądze?   Z kieszonkowego  ojca ? A jeszcze miałaś dlugi za uczelnie. No kompletnie nie rozumiem

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowo

Prowo, nic  sie koopy nie trzyma.

Nie karmcie trolicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziemian

autorka rozpuszczona księżniczka, tak to jest jak się wszystko dostaje a nagle kurek zakręcą, teraz autorka nie potrafi żyć według tylko własnych możliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmm

Wspolczuje Ci... Ja mam 34 lata i tez nic nie dostalam od rodziców, ani od dziadków, ciotek, chrzestnych, nic. Mieszkanie wynajmuje z facetem.

Ciekawi mnie co robili twoi rodzice, że tyle zarabiali, bo twój ojciec to przecież alkoholik i babiarz. Skąd on miał tyle kasy i za co?  Chlal przez kilka dni, chodził na baby a zarabiał krocie, to kiedy on miał czas na prace i za co ktoś mu płacił 10 tys ???? A twoja matka tez dość głupia osoba i 8 tys zarobku?? Za co?? Nie pojmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 9.05.2019 o 18:30, Gość Majka napisał:

Witam chciałabym się podzielić wspomnieniami z mojego dzieciństwa i zapytać was czy sadzicie,że wszystko odbija się na mnie teraz oraz o tym czy mieliście wsparcie w waszych rodzinach.

Zacznę od tego, że moi rodzice zarabiali dobrze (obecnie mam 31 lat), gdy miałam jakieś 19 lat ,ojciec zarabiał jakieś urealniając na dzisiejsze czasy 10 tyś,mama może jakieś 8 tyś.

W domu zawsze były awantury, ojciec lubił się zabawić często wracał po paru dniach do domu, matka nie była bez winy nie kochała go często mówiła to mnie: zobacz jaki twój tatuś to k...wiarz i pijak.

Ogólnie swoje przeżywała,ale charakter tez ciężki i nie była bez winy.Jak nie trudno się domyślić-rozwiedli się.Ja wiedząc,że nie dogadam się z matką poszłam z ojcem(!).

Ojciec zostawił matce dom oraz wszystko co w nim było,zabrał tylko swoje ciuchy i ja swoje.Było fajnie gdyż kupił ładne duże mieszkanie,w którym prawie w ogóle nie bywał,kupił mi auto dawał kieszonkowe a sam się dobrze bawił.Nie ukrywam,że wiedziałam ze z ojcem będzie dobrze i finansowo i życiowo i tak było.Trwało to ze 3 lata.(wyprowadziłam się z ojcem w wieku około 19 lat)

Jednak ojcu zaczęło iść źle w firmie i niestety stracił mieszkanie w którym mieszkałam(jak się okazało miał inne z nową kobietą) no i krótko mówiąc (rozumiejąc sytuację) zostałam bez dachu nad głową.Postanowiłam wrócić do matki (ojciec zostawiając dom matce powiedział,że dom zostawia dla dziecka a nie dla niej),jednak mama mnie nie przyjęła mówiąc ,że skoro poszłam z ojcem to nie ma dla mnie miejsca w domu.Byłam w szoku gdyż tego się nie spodziewałam.

Zaznaczam,że zawsze mamie pomagałam dosłownie we wszystkim, nie raz pożyczałam pieniądze,opiekowałam się dziadkami pomagałam w remontach a na dzień "niedostania":) się do domu matki miałam długi za prywatną uczelnię,którą opłacał ojciec,ale z wiadomych względów przestał i to tez rozumiałam.

Nie mając dokąd iść zaczęło się wynajmowanie mieszkań, pierwsze potem trochę lepsze, po tym wszystkim nadal pomagałam matce i dziadkom na każde zawołanie od porządków po mycie okien zakupy wizyty u lekarzy(teraz wydaje mi się że byłam bardzo naiwna),żyło mi się ciężko niby zawsze jakaś praca była ale to wszystko nie wystarczało zaczęły się jakieś małe długi itp i tak minęło ponad 10 lat.Nie dawno obliczyłam,że na same wynajmy (bez opłat eksploatacyjnych-bo te i tak bym musiała płacić mając mieszkanie)wydałam ponad 150 tyś zł.

Ja nadal wynajmuję mieszkanie dwa związki się rozpadły,aktualnie przestałam rozmawiać z matką gdyż po długich przemyśleniach doszłam do wniosku ,że po takim traktowaniu nie będę się więcej poświęcać gdy z matka ciągle mieszka w domu za jakieś 700 tyś,który zostawił jej ojciec.Mieszka zupełnie sama a ja od 10 lat tułam się po wynajmach i ledwo wystarcza,na życie i w tych swoich problemach jeszcze poświęcałam się dla mniej oraz jej rodziców.

Nigdy mi nie pomogła zawsze twierdziła ze nie ma pieniędzy ze sama ma ciężko (od zawsze udawała poszkodowaną),uważam,że przez to moje życie potoczyło się w ten sposób i nie widzę zbytnio jakieś przyszłości,ale przywykłam do ciężkiego życia.

zaznaczam,że nigdy nie było ze mną problemów nie piłam,nie ćpałam uczyłam się dobrze,a z ojcem wyprowadziłam się gdyż wiedziałam,że z nią się nie dogadam i nie ukrywam,że wiedziałam ze będzie dobrze finansowo (studia, życie itp).

Chciałam was zapytać jakie wy mieliście wsparcie u rodziców?co sądzicie o mojej sytuacji?czy matka miała moralne prawo nie przyjąć mnie do domu bo kiedyś poszłam z ojcem??(do teraz jak jej to wypomnę to tak to argumentuje).

Gdy słyszę jak rodzice pomagają moim znajomym którzy teraz układają sobie życie  (mieszkanie, kredyt lub chociaż wkład własny), a ja pomyślę,że ja nie mogłam nawet mieszkać w rodzinnym domu,w którym matka do teraz mieszka sama(140 metrów kwadratowych tak dla ścisłości) to chce mi się wyć:(((((((

Napiszcie co sądzicie o mojej historii,będzie to dla mnie wartościowe...

Chciałabym was zapytać jakie Wy mieliście wsparcie w rodzinie??(bo jak poza kilkoma latami z ojcem gdzie było naprawdę bezproblemowo i bogato)-nie miałam i nie mam żadnego, mimo,że matka jest dobrze sytuowana.

 

A skąd jesteś? Ja też mam 31 lat i ciężką historię jeśli chodzi o moje relacje z rodziną. Właściwie to bardzo brakuje mi przyjaciółki która mogłaby zrozumieć coś takiego, więc jeśli jesteśmy z tego samego miasta to może warto by się było poznać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka

Oczywiscie. Podaj maila. Bo same chamstwo pisze. Zboczency i inni nawiedzeni.

A na priwiee bedzie spokojna rozmowa. Napisz,  moze sie poznamy, spotkamy, zalozymy klub wsparcia i pomocy? Mysle bardzo powaznie o takim klubie. Raz w miesiacu spotkanie, dyskusje, prozozycje. Wspanialy pomysl dla nas, pokrzywdzonych, samotnych, zawiedzionych, z lekkimi zaburzeniami. Do dziela, mobilizujmy sie. Juz jestesmy dwie.

Opisz sie na poczatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka

Nie było mnie bo myślałam,że nikt nie odpisze,wiec mogę odpowiedzieć,że ojciec robił swoje interesy ze wspólnikiem w sumie przez którego prowadził życie takie jak prowadził, a mamusia zawsze twierdziła, że jest bez pieniędzy bo ma kredyt za remont(wyremontowała dom po tym jak się wyprowadziliśmy jak twierdziła żeby jej ojca nie przypominał:)))) ),leasing na auto i,że życie jest bardzo drogie, wiec zdarzało mi się pożyczać po 2, 3 tyś., a myślę że jesteście na tyle świadome, iż nie takie pieniądze ludzie przewalają na życie

Co do tego ,że jestem jakimś trollem bo nic się kupy nie trzyma to racja jest w tym że nic się w moim życiu kupy nie trzyma totalny roller coster. Było dobrze potem dno potem trochę lepiej i znowu dół hehe ale przyzwyczajona już.

Nikomu nie będę nic udowadniała,jeśli tak myślicie to nie odpisujcie i po problemie..

Pozdrawiam i dziękuję za normalne odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka

Jesli chodzi o nagłe zakręcenie kurka i tragedię to chciałam powiedzieć ze jest ciężko ale jak widać żyję i daję jakoś radę, a czy nie uważacie że własnie ktoś kto miał względnie dobrze i nagle zostaje wywalony praktycznie na bruk ma gorzej niż ktoś kto od początku miał ciężko i wiedział,że będzie musiał sam sobie wszystko organizować.

Ciekawa jestem jak by Wam rodzice mówili, że twoim jedynym zadaniem ma być nauka a potem prace i wszystko bede miała zapewnione, to rozumiem , że każda z was by powiedziała w wieku 20stu kilku lat:nie, nie chce pomocy,nie chce prywantnej uczelni wole iść na produkcje pracować.No nie sądzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka
Dnia 9.05.2019 o 20:34, Gość simo napisał:

wsparcie rodziców w sumie praktycznie zerowe od 20 roku życia, ty miałaś i tak dobrze, ciesz się

Tak miałam dobrze przez ten czas z ojcem tego nie ukrywam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 godziny temu, Gość Majka napisał:

Oczywiscie. Podaj maila. Bo same chamstwo pisze. Zboczency i inni nawiedzeni.

A na priwiee bedzie spokojna rozmowa. Napisz,  moze sie poznamy, spotkamy, zalozymy klub wsparcia i pomocy? Mysle bardzo powaznie o takim klubie. Raz w miesiacu spotkanie, dyskusje, prozozycje. Wspanialy pomysl dla nas, pokrzywdzonych, samotnych, zawiedzionych, z lekkimi zaburzeniami. Do dziela, mobilizujmy sie. Juz jestesmy dwie.

Opisz sie na poczatek.

Ale nie napisałaś skąd jesteś, a jak z innego miasta to raczej ciężko będzie nawiązać znajomość. W sumie jak posądzają Cię o trollowanie, to może ja się po prostu nie znam 😕 ale serio szukam przyjaciółki takiej z którą mogłabym się zrozumieć. Może Ty napisz maila? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka

Ja zalozylam temat, bede prezesem klubu wiec Ty  podaj maila.

Czego sie lekasz? Prezesowej?

Napisze skad jestem pozniej bo moga mnie trole rozpoznac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Chyba jednak jesteś tym trollem, bo to raczej nie była normalna odpowiedź. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka
1 godzinę temu, Gość Majka napisał:

Ja zalozylam temat, bede prezesem klubu wiec Ty  podaj maila.

Czego sie lekasz? Prezesowej?

Napisze skad jestem pozniej bo moga mnie trole rozpoznac

Ja jestem tu od niedawna, nie rozumiem dlaczego podpisujesz się moim nickiem??może to ja siempylę ,ale wydaje mi się że podpisujesz się moim nickiem a inni myślą że to ja piszę czy się mylę???Majka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Chyba jednak jesteś tym trollem, bo to raczej nie była normalna odpowiedź. Pozdrawiam

?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka

Nie znam się za bardzo jeszcze na tym forum i nie rozumiem dlaczego tak nachalnie ktoś wymaga ode mnie maila??Można zawsze pokorespondować ale część osób najeżdża na mnie, wydaje mi się że ktoś podpisuje się moim nickiem a inni myślą że to ja odpisuję.

Chciałam tylko opisać swoje dość dziwne życie i zapytać się uważacie i jak Wy mieliście,a tu okazuję się ze chyba to nie ma sensu poza dwoma normalnymi odpowiedziami jakieś dziwne pytania o e-mail lub posądzanie mnie o trollowanie nie wiem po co ktoś by miał trollować w takim temacie...Majka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka

ze pisze jakieś chamstwo itp powyżej to też nie ja pisałam...może mi ktoś to spokojnie wytłumaczyć dlaczego ktoś podaje się za mnie co to ma na celu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

Ale nie napisałaś skąd jesteś, a jak z innego miasta to raczej ciężko będzie nawiązać znajomość. W sumie jak posądzają Cię o trollowanie, to może ja się po prostu nie znam 😕 ale serio szukam przyjaciółki takiej z którą mogłabym się zrozumieć. Może Ty napisz maila? 

Przepraszam Cie to nie ja pisałam ktoś nie wiem po co podpisuje się moim nickiem,zresztą widać że ktoś bzdury napisał...Majka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, jedno mnie dziwi. Matka nie przyjęła cię do domu, a ty jej pomagałas, pożyczałas pieniądze, opiekowałaś się dziadkami, byłaś na każde zawołanie. Czemu to robiłas, zamiast zająć się sobą i swoim życiem? To nie to, ze jestem przeciwna pomocy rodzicom, ale..matka porzuciła cię w potrzebie! Na bycie matką też trzeba zasłużyć. Mnie rodzice dali wykształcenie, chwała im za to. Wyprowadziłam się z domu, mając 20 lat, i dalej już żyłam na własny rachunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka

Kazdy podejmuje swoje decyzje. Kocham mame i chcialam jej pomoc.

A teraz jestem w ciemnej doopie. Bidna jak mysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Autorko, jedno mnie dziwi. Matka nie przyjęła cię do domu, a ty jej pomagałas, pożyczałas pieniądze, opiekowałaś się dziadkami, byłaś na każde zawołanie. Czemu to robiłas, zamiast zająć się sobą i swoim życiem? To nie to, ze jestem przeciwna pomocy rodzicom, ale..matka porzuciła cię w potrzebie! Na bycie matką też trzeba zasłużyć. Mnie rodzice dali wykształcenie, chwała im za to. Wyprowadziłam się z domu, mając 20 lat, i dalej już żyłam na własny rachunek.

Właśnie o to chodzi,że mnie nie przyjęła a ja nadal pomagałam-taki paradoks i bez skrepowania do mnie wydzwaniali bo przecież poszłam za ojcem czyli za pieniędzmi wiem mam dobrze tylko sobie studiuje i nie mam co robić itp.,a pomagałam jeszcze długo nawet jak już miałam ciężko, tak mnie wysterowali,że zawsze pomogę, a byś wiedziała co było jak np .nie mogłam zawiezc ich do lekarza albo zrobić zakupów to było gadanie matki: no nie możesz im pomóc ja pracuje jestem zmęczona mam tak ciężko.Właśnie chciałam poznać Wasze opinie, dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka
22 minuty temu, Gość Majka napisał:

Kazdy podejmuje swoje decyzje. Kocham mame i chcialam jej pomoc.

A teraz jestem w ciemnej doopie. Bidna jak mysz.

mi nawet nie chodzi o jakaś od nich pomoc,ale tylko o to ,że nie mogłam pomieszkać jakiś czas bo myśle ,że żadnej z was rodzice z domu nie wywalili z dnia na dzień.

Patrząc na moich znajomych to nawet jak są z biednych rodzin to rodzicom nawet do głowy nie przyszło żeby kazać sie wyprowadzić i teraz oni układają sobie życie bo mieli gdzie mieszkać, a ja wydawałam na wynajem na początku 1600 zł miesiecznie. Cięzko w ten sposób ułożyć sobie życie do tego wszystkie koszty życia. Trochę głęboka woda jak na początek...

Więc doceniajcie to jeśli rodzice pozwalają wam choćby mieszkać bo nie ponosicie wtedy dużych kosztów czyli wynajmu i np jedzenia.

Gdybym mogła mieszkać u mamy to bym teraz była w zupełnie innym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solid

ale nie jestes

Nie mozna miec wszystkiego w zyciu.

Kazdy niesie swoj krzyz, ty tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka
11 minut temu, Gość solid napisał:

ale nie jestes

Nie mozna miec wszystkiego w zyciu.

Kazdy niesie swoj krzyz, ty tez.

Rozumiem mam nieść swój krzyż i nie odzywać się,tak robiłam przez lata,już nie mówie o tym ,że z domu ani mieszkania dziadków też nic nie bede miała mimo że jestem jedynaczką to mamusia juz powiedziała że mogę nie liczyć czyli ona wszystko wezmie a w domu bedzie mieszkała pewnie do konca zycia,zamiast sprzedać i np kupić mieszkanie sobie i mi.Odnosze wrażenie, że wrogo sie do mnie odnosicie jak bym albo robiła cos złego albo źle robiła pytając Was o opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyzzz
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Autorko, jedno mnie dziwi. Matka nie przyjęła cię do domu, a ty jej pomagałas, pożyczałas pieniądze, opiekowałaś się dziadkami, byłaś na każde zawołanie. Czemu to robiłas, zamiast zająć się sobą i swoim życiem? To nie to, ze jestem przeciwna pomocy rodzicom, ale..matka porzuciła cię w potrzebie! Na bycie matką też trzeba zasłużyć. Mnie rodzice dali wykształcenie, chwała im za to. Wyprowadziłam się z domu, mając 20 lat, i dalej już żyłam na własny rachunek.

No to może napisz skąd w wieku 20 lat mialas własne mieszkanie? Bo na pewno sama na to nie zarobilas. Pewnie dostalas mieszkanie w spadku po babci albo zamieszkalas z facetem który ma mieszkanie, a teraz wielka pani się chwali jak to w wieku 20 lat juz żyła na własny rachunek taaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyzzz
9 godzin temu, Gość Majka napisał:

Jesli chodzi o nagłe zakręcenie kurka i tragedię to chciałam powiedzieć ze jest ciężko ale jak widać żyję i daję jakoś radę, a czy nie uważacie że własnie ktoś kto miał względnie dobrze i nagle zostaje wywalony praktycznie na bruk ma gorzej niż ktoś kto od początku miał ciężko i wiedział,że będzie musiał sam sobie wszystko organizować.

Ciekawa jestem jak by Wam rodzice mówili, że twoim jedynym zadaniem ma być nauka a potem prace i wszystko bede miała zapewnione, to rozumiem , że każda z was by powiedziała w wieku 20stu kilku lat:nie, nie chce pomocy,nie chce prywantnej uczelni wole iść na produkcje pracować.No nie sądzę

Wspolczuje Ci bardzo... Mnie tez kazali się uczyć, nauka to potęgi klucz, a nic mi ta nauka nie dala... Lepiej w życiu mają nieuki co dostali mieszkanie w spadku i juz maja start w życiu. A ja nic nie dostalam. Wiec na co mi były te studia i piątki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 godziny temu, Gość majka napisał:

Rozumiem mam nieść swój krzyż i nie odzywać się,tak robiłam przez lata,już nie mówie o tym ,że z domu ani mieszkania dziadków też nic nie bede miała mimo że jestem jedynaczką to mamusia juz powiedziała że mogę nie liczyć czyli ona wszystko wezmie a w domu bedzie mieszkała pewnie do konca zycia,zamiast sprzedać i np kupić mieszkanie sobie i mi.Odnosze wrażenie, że wrogo sie do mnie odnosicie jak bym albo robiła cos złego albo źle robiła pytając Was o opinię.

No właśnie ja się wrogo nie odnoszę, sama mam w pewnym sensie podobną historię i też mam 31 lat, stąd moje pytanie o maila i skąd jesteś, jakbyś szukała koleżanki, bo kto lepiej może zrozumieć, jeśli nie osoba po podobnych przejściach? Sama praktycznie nie mam znajomych, bo poucinałam kontakty z ludźmi, z którymi nie miałam praktycznie żadnej wspólnej płaszczyzny porozumienia, bo jak się dogadać z kimś, gdzie zastanawiasz się co zrobić ze swoim życiem, a Twój rozmówca zastanawia się jaki kolor pomadki kupić. Czasem odnoszę wrażenie jakbym była jedyną osobą w tym wieku, która nic nie ma jeszcze "porobione". Ja na kontakt nie naciskam - jeśli wolisz samo popisanie w necie, to spoko, każdy ma inne potrzeby. Ja bym chciała w końcu poznać jakąś koleżankę, z którą dałoby się wyjść czasem na kawę. Facetów sobie odpuściłam, bo w tym wieku raczej trudno o kogoś na poważnie. Pozdrawiam gorąco!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka
Dnia 13.05.2019 o 03:57, Gość Gosc napisał:

No właśnie ja się wrogo nie odnoszę, sama mam w pewnym sensie podobną historię i też mam 31 lat, stąd moje pytanie o maila i skąd jesteś, jakbyś szukała koleżanki, bo kto lepiej może zrozumieć, jeśli nie osoba po podobnych przejściach? Sama praktycznie nie mam znajomych, bo poucinałam kontakty z ludźmi, z którymi nie miałam praktycznie żadnej wspólnej płaszczyzny porozumienia, bo jak się dogadać z kimś, gdzie zastanawiasz się co zrobić ze swoim życiem, a Twój rozmówca zastanawia się jaki kolor pomadki kupić. Czasem odnoszę wrażenie jakbym była jedyną osobą w tym wieku, która nic nie ma jeszcze "porobione". Ja na kontakt nie naciskam - jeśli wolisz samo popisanie w necie, to spoko, każdy ma inne potrzeby. Ja bym chciała w końcu poznać jakąś koleżankę, z którą dałoby się wyjść czasem na kawę. Facetów sobie odpuściłam, bo w tym wieku raczej trudno o kogoś na poważnie. Pozdrawiam gorąco!

nie Ciebie mi chodziło o tę nachalność z mailem tylko ktoś jakies głupoty wyżej pisał.pod moim nickiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×