Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ile do koperty na komunie, jak przychodzimy w 3 osoby a wiem że za talerzyk płacili 180 zł, komunie ma syn brata szwagra

Polecane posty

Gość gość

180 zł razy 3 osoby to 540 zł więc wiadomo że tylko to co powyżej tej kwoty to prezent. Czy 150 zł za osobę będzie ok? Ale wtedy wyjdzie prawie 1 tys złotych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jackka

Ja bym dała 500 zł i miała w dupie, czy ja się pcham na te komunie i moja wina ze ktoś wybiera droga knajpa? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jakiś fejk, za 190 zł/osobę miałam całonocne wesele, na którym stoły uginały się od jedzenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę

Dajesz tyle, ile uważasz. Nie bardzo rozumiem po co ktoś organizuje jakiekolwiek przyjęcie w restauracji licząc na zwrot. Mi by było wstyd coś takiego zrobić. Zresztą po co dziecko idzie do komuni skoro nie rozumie po co ona jest? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ureefi

Ja się dziwię skąd niektórzy wiedzą ile płacili za talerzyk ?przecież o tym się nie mówi.zapraszam gości na komunię i nie wyobrażam sobie żebym komuś powiedziała ile płacę za talerzyk 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A u mnie
3 minuty temu, Gość Ureefi napisał:

Ja się dziwię skąd niektórzy wiedzą ile płacili za talerzyk ?przecież o tym się nie mówi.zapraszam gości na komunię i nie wyobrażam sobie żebym komuś powiedziała ile płacę za talerzyk 😁

U mnie w rodzinie się mówi, a jak nie powiesz to i tak każdy zapyta. Ale moja rodzina jest inna - daje się nie mniej niż ... (Określona kwota przypadająca na danego gościa zależnie od powinowactwa), czyli minimum za talerzyk od każdej osoby żeby się zwróciło plus coś górką. Np wesele - para 600 zł, ciocia z wujkiem minimum tysiąc, studentka/uczennica jak sama to 300 jak z parą to i 500. Ogólnie porażka pod względem dyktowania kto ile ma dać ale tym sposobem każdy wie ile mu się zwróci bo już ciotki dopilnują żebyś dał ile trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość A u mnie napisał:

U mnie w rodzinie się mówi, a jak nie powiesz to i tak każdy zapyta. Ale moja rodzina jest inna - daje się nie mniej niż ... (Określona kwota przypadająca na danego gościa zależnie od powinowactwa), czyli minimum za talerzyk od każdej osoby żeby się zwróciło plus coś górką. Np wesele - para 600 zł, ciocia z wujkiem minimum tysiąc, studentka/uczennica jak sama to 300 jak z parą to i 500. Ogólnie porażka pod względem dyktowania kto ile ma dać ale tym sposobem każdy wie ile mu się zwróci bo już ciotki dopilnują żebyś dał ile trzeba

Nie wyobrażam sobie takiego podejścia. Daję tyle ile uważam, albo na tyle, na ile mnie stać. A jak mnie nie stać, albo nie mam ochoty iść, to grzecznie dziękuję za pamięć i wszystkiego najlepszego, ale jednak mnie nie będzie na samej imprezie.

Przy takich ciotkach to bym unikała takich imprez jak ognia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
6 minut temu, Gość A u mnie napisał:

U mnie w rodzinie się mówi, a jak nie powiesz to i tak każdy zapyta. Ale moja rodzina jest inna - daje się nie mniej niż ... (Określona kwota przypadająca na danego gościa zależnie od powinowactwa), czyli minimum za talerzyk od każdej osoby żeby się zwróciło plus coś górką. Np wesele - para 600 zł, ciocia z wujkiem minimum tysiąc, studentka/uczennica jak sama to 300 jak z parą to i 500. Ogólnie porażka pod względem dyktowania kto ile ma dać ale tym sposobem każdy wie ile mu się zwróci bo już ciotki dopilnują żebyś dał ile trzeba

A niech sobie pilnują, ja bym miała to w nosie i dałabym tyle ile bym uważała za słuszne. A gdybym usłyszała, że ma się zwrócić za talerzyk to ryknęłabym śmiechem ciotkom prosto w twarz i dała, po złości, prezent w postaci oklepanych ręczników albo czajnika. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan

Nie chodzę na imprezy gdzie ktoś wymusza na mnie ile mam dać. Tak robią z pijanymi w klubie nocnym dla panów w Zakopanem, klient idzie się wylać, a trzy Panny z terminalem nabitym na 6000 to osaczają, a klient chce wyjść i kartą przeciąga. To jest to samo podejście -nie chodzę na takie cyrki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :):)

Najbardziej mnie wzruszyło pokrewienstwo, no najblizsza rodzina przecież ... 🤣🤣🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala

U mnie w rodzinie tez jest osoba która jak nie pytasz to i tak ci wszystko powie ile płaci itd, nikt nie każe im robić imprezy w tak drogim lokalu- dajesz tyle ile uważasz albo ile cie stać. Dziękuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
42 minuty temu, Gość A u mnie napisał:

U mnie w rodzinie się mówi, a jak nie powiesz to i tak każdy zapyta. Ale moja rodzina jest inna - daje się nie mniej niż ... (Określona kwota przypadająca na danego gościa zależnie od powinowactwa), czyli minimum za talerzyk od każdej osoby żeby się zwróciło plus coś górką. Np wesele - para 600 zł, ciocia z wujkiem minimum tysiąc, studentka/uczennica jak sama to 300 jak z parą to i 500. Ogólnie porażka pod względem dyktowania kto ile ma dać ale tym sposobem każdy wie ile mu się zwróci bo już ciotki dopilnują żebyś dał ile trzeba

Skąd studentka/uczennica ma wziąć takie pieniądze? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Co to ma do rzeczy ile dali za talerzyk? Czy gdyby robili imprezę na Wawelu i płacili 2000zł za osobę to też byś pokrywała "talerzyki"? 

My idziemy teraz na komunię z 4-letnim dzieckiem. Dajemy srebrne kolczyki i encyklopedię ilustrowaną dla dzieci. Bez przesady! to jest dziewczynka nie panna młoda, zaś komunia to obiad z deserem plus zimne przekąski, a nie biba dla dorosłych na całą noc. Uważam że taki prezent w zupełności wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W trakcie...
51 minut temu, Gość A u mnie napisał:

U mnie w rodzinie się mówi, a jak nie powiesz to i tak każdy zapyta. Ale moja rodzina jest inna - daje się nie mniej niż ... (Określona kwota przypadająca na danego gościa zależnie od powinowactwa), czyli minimum za talerzyk od każdej osoby żeby się zwróciło plus coś górką. Np wesele - para 600 zł, ciocia z wujkiem minimum tysiąc, studentka/uczennica jak sama to 300 jak z parą to i 500. Ogólnie porażka pod względem dyktowania kto ile ma dać ale tym sposobem każdy wie ile mu się zwróci bo już ciotki dopilnują żebyś dał ile trzeba

Moje wesele zwróciło się, chrzest dziecka zwrócił się, jestem w trakcie rozwodu a po nim chyba zrobię przyjecie aby koszty też się zwróciły. Jak się bawić to na koszt innych. Głupota ludzka - nieograniczona!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obinu

Ale beton 🙂

Ja mam złotą zasadę: daję tyle na ile mnie stać, albo na ile mam ochotę. I tyle. Czasem wpadnie mi do głowy pomysł na prezent i daję prezent, a nie pieniądze.

Wychodzę z założenia, że zapraszają mnie dlatego, że chcą mojej obecności, a jeśli liczą tylko na kasę to więcej mnie nie zaproszą, bo ja nie jestem osobą "zastaw się, a postaw się". Nie daję drogich prezentów, bo mnie na to nie stać, a nawet jak mam więcej kasy, to nie widzę sensu w robieniu prezentów po 500 zł czy więcej. Sama też takich prezentów nie oczekuję i jeśli robię imprezę to nigdy nie kalkuluję czy mi się zwróci. Po prostu robię i tyle. Zapraszam bliskie mi osoby dla ich obecności, a nie dla kasy.

W twojej sytuacji dałabym pewnie 300 zł od rodziny, uważam, że 100 zł na osobę to jest naprawdę duży prezent. Nie interesuje mnie czy zapłacili 180 zł od talerzyka czy 50 zł - w każdej sytuacji dałabym tyle samo. Jeśli rodzina liczy, że im się zwróci, bo dużo wydali, to mogli zrobić imprezę w domu - byłoby taniej i na pewno wyszliby na plus 😉

Zupełnie też nie interesuje mnie zdanie innych w rodzinie odnośnie mojej niewystarczającej hojności. I gdyby ktokolwiek powiedział mi, że daję za mało to odpowiedziałabym, że jeśli taka kwota ich nie satysfakcjonuje to znaczy, że nie stać mnie na takie imprezy i żeby więcej sobie głowy nie zawracali zapraszaniem mnie, skoro moja obecność generuje im koszta 🙂

Prawda jest taka, że ludziom się już tak poprzewracało w dupach z tymi prezentami, że teraz strach dostać zaproszenie na jakąś imprezę, bo człowiek zamiast się cieszyć z większego rodzinnego spotkania to zaczyna się zamartwiać skąd weźmie pieniądze. Często obserwuje u znajomych i rodziny, że takie zaproszenie to przekleństwo, a nie radość i co ciekawe dużo osób odmawia przyjścia na ślub i wesele lub samo wesele bo zwyczajnie ich nie stać. Lecą jakieś wymówki, że już mamy coś zaplanowane w tym terminie, albo że jesteśmy chorzy, albo cokolwiek innego. Ludzie ściemniają, że nie mogą przyjść, chociaż mieliby ochotę, bo przeraża ich ten wydatek w postaci prezentu + jeszcze dodatki w postaci przygotowania się, bo wiadomo, że trzeba iść do fryzjera, kupić ...enkę czy garnitur, etc.

Ja nie chcę żyć w ten sposób, dlatego nie martwię się, daję tyle na ile mogę sobie pozwolić i niczym się nie przejmuję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Na chwilę napisał:

Dajesz tyle, ile uważasz. Nie bardzo rozumiem po co ktoś organizuje jakiekolwiek przyjęcie w restauracji licząc na zwrot. Mi by było wstyd coś takiego zrobić. Zresztą po co dziecko idzie do komuni skoro nie rozumie po co ona jest? 

Skąd wiesz, że nie rozumie? Autorka noc takiego nie napisała. Zapytała tylko o kwotę. 

Autorko ja bym dała tyle na ile was stać, bez patrzenia na koszt talerzyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To zalezy czy dajecie jakis prezent czy nie i chcecie dac tylko koperte. Bo jesli macie jeszcze jakis prezent no nie wiem, zegarek czy lancuszek to ja bym dala do tego 300 zl do koperty i tyle. A jak sama koperta to 500 zl i tyle, bez patyczkowania sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka

To nawet rodzina nie jest :) syn brata szwagra tak? Ja bym dała 300 zł :) każdy daje tyle ile chce więc nie ma reguły. Jeśli Ciebie stać i chcesz to możesz dać nawet i te tysiąc zł jeśli w ten sposób nie uszczuplisz domowego budżetu :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka
1 godzinę temu, Gość A u mnie napisał:

U mnie w rodzinie się mówi, a jak nie powiesz to i tak każdy zapyta. Ale moja rodzina jest inna - daje się nie mniej niż ... (Określona kwota przypadająca na danego gościa zależnie od powinowactwa), czyli minimum za talerzyk od każdej osoby żeby się zwróciło plus coś górką. Np wesele - para 600 zł, ciocia z wujkiem minimum tysiąc, studentka/uczennica jak sama to 300 jak z parą to i 500. Ogólnie porażka pod względem dyktowania kto ile ma dać ale tym sposobem każdy wie ile mu się zwróci bo już ciotki dopilnują żebyś dał ile trzeba

Współczuję rodziny naprawdę. Osobiście nigdy nie robiłam wesela chrzciny czy urodzin syna żeby się zwróciło. Zapraszałam bo chciałam i było nas stać na wyprawienie imprezy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

ja bym dala 600, poza tym kto normalnych oglasza ile wydaje na "talerzyk",  chyba tylko ten kto liczy, ze mu sie zwroci i jeszcze cos zostanie

mozna zrobić w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skb

Jak miło usłyszeć, że są normalne osoby na tym świecie . Obinu pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obik
33 minuty temu, Bolek napisał:

Co za sknery, najlepiej włóżcie wycinki z gazet w kopertę nażryjcie się i nachlajcie a na koniec jeszcze za pazuchę coś zwincie. Gwiazdy wystarczy że wspaniałomyślnie przyjmujecie zaproszenie i zaszczycie dzieciaka swoją obecnością. Kuwa do dziecka jedziecie i wypada kupić porządny prezent dziecku. Prezent który się spodoba a napewno nie będzie to "pamiątka + krzyżyk" bo dla dziecka to nic atrakcyjnego.

To jest właśnie "nowoczesne" podejście do życia. Liczy się kasa. Kasa, kasa i tylko kasa. Przecież wiadomo, że nikt nikogo nie zaprasza dla obecności, tylko dla kasy, więc dawać grubą mamonę do koperty, sknery niemyte !!! 🙂

I dlatego tak często ludziom "akurat coś wypada" w terminie komunii, chrzcin, czy wesela, bo ludzie nie idą, żeby - jak sam mówisz - nie "nażreć się za darmo i nie wsadzać wycinków gazet do koperty". Takie mamy dzisiaj czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
51 minut temu, Gość Obinu napisał:

Ale beton 🙂

Ja mam złotą zasadę: daję tyle na ile mnie stać, albo na ile mam ochotę. I tyle. Czasem wpadnie mi do głowy pomysł na prezent i daję prezent, a nie pieniądze.

Wychodzę z założenia, że zapraszają mnie dlatego, że chcą mojej obecności, a jeśli liczą tylko na kasę to więcej mnie nie zaproszą, bo ja nie jestem osobą "zastaw się, a postaw się". Nie daję drogich prezentów, bo mnie na to nie stać, a nawet jak mam więcej kasy, to nie widzę sensu w robieniu prezentów po 500 zł czy więcej. Sama też takich prezentów nie oczekuję i jeśli robię imprezę to nigdy nie kalkuluję czy mi się zwróci. Po prostu robię i tyle. Zapraszam bliskie mi osoby dla ich obecności, a nie dla kasy.

W twojej sytuacji dałabym pewnie 300 zł od rodziny, uważam, że 100 zł na osobę to jest naprawdę duży prezent. Nie interesuje mnie czy zapłacili 180 zł od talerzyka czy 50 zł - w każdej sytuacji dałabym tyle samo. Jeśli rodzina liczy, że im się zwróci, bo dużo wydali, to mogli zrobić imprezę w domu - byłoby taniej i na pewno wyszliby na plus 😉

Zupełnie też nie interesuje mnie zdanie innych w rodzinie odnośnie mojej niewystarczającej hojności. I gdyby ktokolwiek powiedział mi, że daję za mało to odpowiedziałabym, że jeśli taka kwota ich nie satysfakcjonuje to znaczy, że nie stać mnie na takie imprezy i żeby więcej sobie głowy nie zawracali zapraszaniem mnie, skoro moja obecność generuje im koszta 🙂

Prawda jest taka, że ludziom się już tak poprzewracało w dupach z tymi prezentami, że teraz strach dostać zaproszenie na jakąś imprezę, bo człowiek zamiast się cieszyć z większego rodzinnego spotkania to zaczyna się zamartwiać skąd weźmie pieniądze. Często obserwuje u znajomych i rodziny, że takie zaproszenie to przekleństwo, a nie radość i co ciekawe dużo osób odmawia przyjścia na ślub i wesele lub samo wesele bo zwyczajnie ich nie stać. Lecą jakieś wymówki, że już mamy coś zaplanowane w tym terminie, albo że jesteśmy chorzy, albo cokolwiek innego. Ludzie ściemniają, że nie mogą przyjść, chociaż mieliby ochotę, bo przeraża ich ten wydatek w postaci prezentu + jeszcze dodatki w postaci przygotowania się, bo wiadomo, że trzeba iść do fryzjera, kupić ...enkę czy garnitur, etc.

Ja nie chcę żyć w ten sposób, dlatego nie martwię się, daję tyle na ile mogę sobie pozwolić i niczym się nie przejmuję. 

100 proc racji. 

Jak mnie ktos zaprasza to mi sie rzygac chce jak sobie pomysle o wszystkich wydatkach. 

Ubranie moze i buty. Fryzjer, pazury tu i tam. I jeszcze koperta... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
1 godzinę temu, Bolek napisał:

Co za sknery, najlepiej włóżcie wycinki z gazet w kopertę nażryjcie się i nachlajcie a na koniec jeszcze za pazuchę coś zwincie. Gwiazdy wystarczy że wspaniałomyślnie przyjmujecie zaproszenie i zaszczycie dzieciaka swoją obecnością. Kuwa do dziecka jedziecie i wypada kupić porządny prezent dziecku. Prezent który się spodoba a napewno nie będzie to "pamiątka + krzyżyk" bo dla dziecka to nic atrakcyjnego.

A 1000 zł dla dziecka jest atrakcyjne? Może najnowszy model Mercedesa, willę z basenem i jacht? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

uważam, że każde z was powinno dać jakiś prezent i tutaj się nie liczy czy prezent kosztuje 10 zł czy 200zł to już sprawa indywidualna dla każdego dla was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxxxx
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Co to ma do rzeczy ile dali za talerzyk? Czy gdyby robili imprezę na Wawelu i płacili 2000zł za osobę to też byś pokrywała "talerzyki"? 

My idziemy teraz na komunię z 4-letnim dzieckiem. Dajemy srebrne kolczyki i encyklopedię ilustrowaną dla dzieci. Bez przesady! to jest dziewczynka nie panna młoda, zaś komunia to obiad z deserem plus zimne przekąski, a nie biba dla dorosłych na całą noc. Uważam że taki prezent w zupełności wystarczy.

Z takim gownem I wbijacie w trojke?Tak to wlasnie jest,nazrec sie za darko,ja bym was nie prosila bo po co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Xxxxx napisał:

Z takim gownem I wbijacie w trojke?Tak to wlasnie jest,nazrec sie za darko,ja bym was nie prosila bo po co.

uważam, że skoro rodzice chcą zwrotu za talerzyki to powinno się iść do restauracji gdzie każdy sam za siebie płaci i wyszłoby taniej niż 100-200zł bo jak idę do restauracji to płacę za siebie max. 30 zł. a co do tych wymagań finansowych na komunie to uważam, że to jest chore nie zapominajcie, że w naszym kraju może nawet i połowa ludzi charuje za minimalną i co myślisz, że z 1600 zł dam 600 złotych na czyjegoś smarkacza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Xxxxx napisał:

Z takim gownem I wbijacie w trojke?Tak to wlasnie jest,nazrec sie za darko,ja bym was nie prosila bo po co.

a po co w ogóle prosisz gości? bo wychodzi ze dla kasy więc nie wiem czy jest się czym chwalic. dlatego ja już od lat odmawiam tych goownianych imprez typu chrzest i komunia. Rosół, dewolaj, kawałek ohydnego torcidła z figurkami z cukru i kazdy cię podlicza czy się czasem "za darmo nie nażarłeś" stać mnie ale nie idę tam bo czuję się jak bankomat. chodzę tylko na wesela i wtedy sypię po kilka tysięcy ale parze młodej na nową drogę życia a nie na talerzyk i zachcianki smarkaczy czy pokrycie kosztów, bo się madka z ojdzem zadłużyli na komunię Brajanusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
34 minuty temu, Gość Na chwilę napisał:

A 1000 zł dla dziecka jest atrakcyjne? Może najnowszy model Mercedesa, willę z basenem i jacht? 

dzisiaj tez moze byc za malo bo macbook kosztuje 10 000 ajfon 4 000 dziecko bedzie zawiedzione, a za co kupic drona czy kłada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 minut temu, Gość gość napisał:

dzisiaj tez moze byc za malo bo macbook kosztuje 10 000 ajfon 4 000 dziecko bedzie zawiedzione, a za co kupic drona czy kłada?

Dlatego trzeba odmawiać i nie  przychodzić wcale. Nie będzie ani gości ani prezentów i wtedy dziecko nie będzie zawiedzione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×