Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Julia

Damskie "zaskórniaki" w portfelu:)

Polecane posty

Gość Julia

Cześć dziewczyny 🙂 Kieruje pytanie do kobiet pracujących, które wspólnie z partnerem robią opłaty i utrzymują dom. Czy udaje Wam się cos zaoszczędzić? Czy razem z facetem odkładacie, czy zostawiacie sobie coś z wypłaty tylko dla siebie, kwotę, którą jest "nie do ruszenia", o której np nikt nie wie? Jeśli tak to jaki to procent waszych zarobków? Proszę, żeby wypowiadały się tylko pracujące kobiety, a nie otrzymujące przelewy i  kieszonkowe od męża 🙂

U nas sytuacja wygląda tak że zarabiamy podobnie, raz jedno ciut więcej raz drugie. Raty, opłaty i kasę potrzebna na życie kumulujemy razem tzw zrzuta 🙂 Partner utrzymuje auto ale jak mam w to miejsce mała ratka za coś innego. Reszta każdy rządzi jak uważa, w zależności czy zbieramy na jakim mebel, wakacje, itd. 

Większe oszczędzanie odpada tzn odkładanie nie wiadomo jakiej kwoty bo jesteśmy młodzi, mamy kredyt mieszkaniowy, robimy remont, zarabiamy jeszcze średnio i nie zostaje nam tyle żeby odłożyć dużo. Dlatego odpada jakaś lokata. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mamy wspólne konto. Oboje pracujemy. Nie robimy zaskórniakow. Każde z nas kupuje to co chce czy potrzebuje. 

Wiadomo, że duże wydatki typu wymiana auta, wakacje czy nawet średnie jak nowy sprzęt ustalamy, ale bieżące zakupy każdy opłaca swoją karta i tyle. 

Oszczędności oczywiście wspólne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mamy osobne konta. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

My mamy wspólne konto, jak chcemy sobie coś kupić to kupujemy. Większe wydatki powyżej 200 zł konsultujemy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Mamy wspolne konto, maz zarabia znacznie wiecej niz ja, ja mam jakies 100 tysiecy wlasnych oszczednosci sprzed malzenstwa, on ma glownie nieruchomosci. Konto mamy wspolne i z niego wszystko kupujemy, wieksze zakupy konsultujemy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Recaro

My tez mamy wspolne konto plus kazde z nas ma oszczednosciowe. Na oszczednosciowe przelewamy co miesiac okreslona kwote, korzystamy z nich na zmiane w razie potrzeby, w tej chwili moje jest prawie puste bo niedawno zmienilismy samochod ale powoli spowrotem sie zapelni 🙂 

Nie mamy "kieszonkowego" zawsze oboje mamy w portfetu jakas kwote, na biezace wydatki, w razie potrzeby kazde z nas pobiera sobie z karty (mamy 2 karty do jednego wspolnego konta), jak cos potrzebujemy to kupujemy, oboje mamy wystarczajaca "dyscypline finansowa" zeby nie wydawac na siebie pieniedzy ktorych nie ma 😉 ... w tym miesiacu maz kupil 3 pary jeansow i zaplacilismy za ubzpieczenie samochodu wiec z moimi butami na lato i nowym fotelem do biurka dla corki poczekamy do przyszlego miesiaca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Recaro

A zarobki mamy podobne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Gdy braliśmy ślub, mieliśmy podobne zarobki i wtedy umówiliśmy się, że każde odkłada część do wspólnej kasy, a resztę ma dla siebie. To było dość dawno i przykładowo wówczas 1000 zł szło do wspólnej kasy, reszta zostawała na naszych kontach. Te konta (osobne) mamy do dziś, ale w międzyczasie wysokość zarobków się zmieniła i pojawiło się dwoje dzieci, więc układ musiał przejść modyfikację, ale założenie jest podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anastasia
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

My mamy wspólne konto, jak chcemy sobie coś kupić to kupujemy. Większe wydatki powyżej 200 zł konsultujemy. 

W takim wypadku musiałabym konsultować z mężem każde buty, każdy ciuch, nie wspominając o torebkach 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mamy oddzielne konta, plus wspólne konto bieżące i oszczędnościowe na które przelewamy określone sumy. To, co zostaje na osobistych jest do dowolnego wydawania z którego nikt nikogo nie rozlicza. Praktyczne wyjście jak dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gormeispl
2 godziny temu, Gość Anastasia napisał:

W takim wypadku musiałabym konsultować z mężem każde buty, każdy ciuch, nie wspominając o torebkach 

WIedzialam ze sie ktos przy/p/i/e/r/doli 😮 i bedzie musial sie pochwalic jakie ma zycie ze/j/e/b/iste 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

My mamy wspólne konto więc  nie ma zrzutki na opłaty.Staram się robić tak aby co miesiąc odłożyć 1 tys zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9gbbjjjjgf

Zona bez butow dziecko bez fotela do biurka za to maz 3 pary spodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mamy osobne konta ale wspólne finanse, więc nadwyżkowe pieniądze odkładamy po prostu na konto oszczędnościowe. Jak coś potrzebujemy to po prostu to kupujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mój mąż przelewa sporo na moje, bo ma lekką rękę do wydawania, a ja lepiej zarządzam budżetem bieżącym i oszczędnościami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 godzin temu, Gość Recaro napisał:

My tez mamy wspolne konto plus kazde z nas ma oszczednosciowe. Na oszczednosciowe przelewamy co miesiac okreslona kwote, korzystamy z nich na zmiane w razie potrzeby, w tej chwili moje jest prawie puste bo niedawno zmienilismy samochod ale powoli spowrotem sie zapelni 🙂 

Nie mamy "kieszonkowego" zawsze oboje mamy w portfetu jakas kwote, na biezace wydatki, w razie potrzeby kazde z nas pobiera sobie z karty (mamy 2 karty do jednego wspolnego konta), jak cos potrzebujemy to kupujemy, oboje mamy wystarczajaca "dyscypline finansowa" zeby nie wydawac na siebie pieniedzy ktorych nie ma 😉 ... w tym miesiacu maz kupil 3 pary jeansow i zaplacilismy za ubzpieczenie samochodu wiec z moimi butami na lato i nowym fotelem do biurka dla corki poczekamy do przyszlego miesiaca. 

to chyba coś ci się nie zgadza, jakim cudem macie dyscyplinie finansowa skoro jestescie takimi biedakami, ze po zakupie 3 par spodni nie ma na buty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

U nas jest tak, że po 1000 zł z wypłaty przelewamy na konto oszczędnościowe, czyli razem 2000 zł bo staramy się o dzidziusia :) Reszta jest na pokrycie bieżącego życia, to co zostanie na ekstra przyjemności np. wyjazdy weekendowe lub wylot w zimę na Kanary lub Maderę :) Z doświadczenia wiem jednak, że mężowi oszczędzani lepiej wychodzi mimo, że ja mu nie finansuje za bardzo życia przecież i czyni to mimo niższych poborów :P po prostu mężczyźni chyba już mają niższe koszty życia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Recaro
23 godziny temu, Gość gosc napisał:

to chyba coś ci się nie zgadza, jakim cudem macie dyscyplinie finansowa skoro jestescie takimi biedakami, ze po zakupie 3 par spodni nie ma na buty

Jak juz sie chcesz przy pier dolic to chociaz czytaj uwaznie a nie wyrywkowo...  Z miesiecznych dochodow zalacilam za ubezpieczenie samochodu (ponad 2500) a spodnie meza kosztowaly ponad 1200 Oprocz tych wydatkow zrobilam wszystkie comiesieczne oplaty, normalnie zyjemy i odlozylismy spora kwote na konto oszczednosciowe... serio, znam wiekszych biedakow. 

Dyscyplina finansowa polega wlasnie na tym zeby na biezace potrzeby nie wydawac wiecej niz  wynosza biezace dochody. Nie rozumiesz ? Nie spodziewam sie ze zrozumiesz 😉 

 

Dnia 14.05.2019 o 15:06, Gość 9gbbjjjjgf napisał:

Zona bez butow dziecko bez fotela do biurka za to maz 3 pary spodni.

Buty mam, spokojna twoja rozczochrana, corka fotel do biurka tez ma. Tu chodzi o fanaberie a nie o rzeczywiste potrzeby a mam zasade ze fanaberii nigdy nie finansuje z oszczednosci... taka mam fanaberie, dobrze mi z tym i dobrze na tym wychodze 😛 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdddd
23 minuty temu, Gość Recaro napisał:

Jak juz sie chcesz przy pier dolic to chociaz czytaj uwaznie a nie wyrywkowo...  Z miesiecznych dochodow zalacilam za ubezpieczenie samochodu (ponad 2500) a spodnie meza kosztowaly ponad 1200 Oprocz tych wydatkow zrobilam wszystkie comiesieczne oplaty, normalnie zyjemy i odlozylismy spora kwote na konto oszczednosciowe... serio, znam wiekszych biedakow. 

Dyscyplina finansowa polega wlasnie na tym zeby na biezace potrzeby nie wydawac wiecej niz  wynosza biezace dochody. Nie rozumiesz ? Nie spodziewam sie ze zrozumiesz 😉 

 

Buty mam, spokojna twoja rozczochrana, corka fotel do biurka tez ma. Tu chodzi o fanaberie a nie o rzeczywiste potrzeby a mam zasade ze fanaberii nigdy nie finansuje z oszczednosci... taka mam fanaberie, dobrze mi z tym i dobrze na tym wychodze 😛 

 

 

nie pogrążaj się xd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Dnia 14.05.2019 o 17:45, Gość gosc napisał:

to chyba coś ci się nie zgadza, jakim cudem macie dyscyplinie finansowa skoro jestescie takimi biedakami, ze po zakupie 3 par spodni nie ma na buty

Wlasnie to sie nazywa dyscyplina,nie wydaja pieniedzy ktorych nie ma, czytaj nie zyja na kredyt byle tylko miec.

Moze i maz poszalal,moze wystarczylyby mu 2pary spodni ..ale jak sie ma uzgodniona sume mozliwa do wydania w danym miesiacu,to sie jej nie przekracza , bo tak..I to jest wlasnie dyscyplina finansowa :)

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Oboje pracujemy, mamy osobne konta, rachunki oplacam od siebie, na jedzenie rowniez, jak mi potrzeba to przelewam z męża na moje. Co miesiac z kazdego konta przelewac po tysiąc złotych na konto oszczędnościowe oraz po 100 zł na konto oszczędnościowe dla corki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

jestem kobietą i rozumiem wydać parę stów lub więcej na jakiś ciuch, buty czy torebkę, ale za jeansy w życiu bym nie dała więcej jak 150 zł. Kupowałam wcześniej "markowe" wranglery, levisy, lee i tym podobne i NICZYM się nie różnią od tych z Promodu czy C&A. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olalola
3 godziny temu, Gość Recaro napisał:

Jak juz sie chcesz przy pier dolic to chociaz czytaj uwaznie a nie wyrywkowo...  Z miesiecznych dochodow zalacilam za ubezpieczenie samochodu (ponad 2500) a spodnie meza kosztowaly ponad 1200 Oprocz tych wydatkow zrobilam wszystkie comiesieczne oplaty, normalnie zyjemy i odlozylismy spora kwote na konto oszczednosciowe... serio, znam wiekszych biedakow. 

Dyscyplina finansowa polega wlasnie na tym zeby na biezace potrzeby nie wydawac wiecej niz  wynosza biezace dochody. Nie rozumiesz ? Nie spodziewam sie ze zrozumiesz 😉 

 

Buty mam, spokojna twoja rozczochrana, corka fotel do biurka tez ma. Tu chodzi o fanaberie a nie o rzeczywiste potrzeby a mam zasade ze fanaberii nigdy nie finansuje z oszczednosci... taka mam fanaberie, dobrze mi z tym i dobrze na tym wychodze 😛 

 

 

Masz jakąś chorobę dwubiegunowa czy jak?.Pisałaś że fotel i buty muszą poczekać do nastepnego miesiąca, teraz że buty i fotel też ma.wiec jak to w końcu jest 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Osobne konta, maz placi rachunki, ja kupuje jedzenie i td. Jakaś kwotę msc przelewamy na oszczędnościowe, a resztę wydajemy jak nam pasuje. Nie szaleje po galeriach, ale jak chce coś kupić dla siebie czy rodziny to kupuje. Rzeczy do domu kupujemy razem i płacimy z karty która jest pod ręką. Nie wyliczamy sobie, poza tym jesteśmy raczej rozsadni, więc tez nie ma czego wyliczać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mieliśmy wcześniej wspolne konta,  teraz przeszliśmy na osobne bo tak nam bardziej pasowało po zmianie banku. Nie mam jakiś tajnych oszczędności o których mąż nie wie- tzn. nie wie ile mam na koncie, ale tylko dlatego że nie pyta o to. Odkładamy co miesiąc na oszczędnościowe, poza tym nie ma podziału na moje-twoje bo przelewamy sobie nawzajem jak któremuś z nas brakuje bo wypadł wiekszy wydatek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggffhgg

Mi mąż przelewa z firmowego "wyplate" ka dysponuje kasa, mamy sporo i niestety nie mam kontroli nad kasa, forsa leci jak woda Ale może za mało zostawiamy na osobistym A za dużo przelewamy na oszczędnościowe. Suma summarum po naszym rozrzutnym zyciu finalnie na oszczednosciowym zostaje 5》

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
10 godzin temu, Gość Olalola napisał:

Masz jakąś chorobę dwubiegunowa czy jak?.Pisałaś że fotel i buty muszą poczekać do nastepnego miesiąca, teraz że buty i fotel też ma.wiec jak to w końcu jest 

uspokoj sie, przeciez logiczne ze chodzi o nowe buty i nowy fotel. Ty kupujesz buty tylko wtedy kiedy chodzisz na bosaka? JPRDL

Dnia 14.05.2019 o 16:47, Gość gormeispl napisał:

WIedzialam ze sie ktos przy/p/i/e/r/doli 😮 i bedzie musial sie pochwalic jakie ma zycie ze/j/e/b/iste 😄 

Jezu, ja tak samo. Bo dla niej 200zl to malo pieniedzy, wiec musi sie poczuc lepiej. Dla kogos to moga byc duze pieniadze, szczegolnie biorac pod uwage zarobki u nas. Ktos inny nie mrugnie nawet wydajac 4000zl na buty. Ale laska co kupuje torebke za 300 zlotych juz sie czuje lepsza. 

 

10 godzin temu, Gość gość napisał:

jestem kobietą i rozumiem wydać parę stów lub więcej na jakiś ciuch, buty czy torebkę, ale za jeansy w życiu bym nie dała więcej jak 150 zł. Kupowałam wcześniej "markowe" wranglery, levisy, lee i tym podobne i NICZYM się nie różnią od tych z Promodu czy C&A. 

a z mojego doswiadczenia sie roznia- te lepsze sa po prostu trwalsze- mi te tansze szybciej przecieraja sie w kroku (duzo chodze a mam solidne uda). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 godzin temu, Gość gość napisał:

jestem kobietą i rozumiem wydać parę stów lub więcej na jakiś ciuch, buty czy torebkę, ale za jeansy w życiu bym nie dała więcej jak 150 zł. Kupowałam wcześniej "markowe" wranglery, levisy, lee i tym podobne i NICZYM się nie różnią od tych z Promodu czy C&A. 

Skoro kiedyś kupowałaś, to jednak powinnaś rozumieć, że można. Jeansy nie są takie same, jest bardzo ciężko kupić takie, w których np. tyłek wygląda idealnie. Moje najlepiej leżące jeansy akurat przypadkiem są markowe I wg mnie C&A nie ma dobrych jeansów. Co do męża, który kupił trzy pary spodni, to jeżeli była to okazja, to ok, ale kupić aż trzy sztuki czegoś w regularnej cenie, to niezbyt rozsądne, bo to można w każdej chwili zrobić, a mąż zapewne goły nie chodził. Ja nie kupuję wtedy kiedy mam na to budżet, ale głównie wtedy, gdy znajdę coś co mi się podoba, a przy tym jest w promocji. W związku z tym moje levisy (oraz jeansy lepszych firm) wcale nie były takie drogie. Często w tej cenie co w h&m

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Recaro
18 godzin temu, Gość gość napisał:

"markowe" wranglery, levisy, lee i tym podobne i NICZYM się nie różnią od tych z Promodu czy C&A.

No widzisz, a ja uwazam ze sie roznia. Maz tez ta uwaza i dlatego wlasnie kupuje firmowki. I kupuje zawsze rownoczesnie 3-4 pary w roznych kolorach. Nie wiedzialam w ten sposob mnie dyskryminuje i lekcewazy moje potrzeby, chyba nastepnym razem poprosze zeby kupil sobie tylko 2 pary zebym ja tez sobie mogla cos kupic 😉 

 

Temat nie jest o tym ile kto na spodnie wydaje i czy maz zonie na buty zaluje 😄  tylko o tym czy mamy "prywatne" pieniadze.

Celowo w pierwszym poscie nie podalam zadnych kwot, bo wiedzialam ze zaraz sie ktos  przy pier doli... no i mialam racje 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale ten Wasz system finansowania fanaberii tylko z bieżących dochodów jest nielogiczny i prawdopodobnie na nim tracicie. Załóżmy, że masz upatrzoną torebkę od wielu miesięcy za 1200 zł i właśnie teraz jest przeceniona na 600. Nie kupujesz, bo mąż portki kupił. Za miesiąc jak będzie Twoja kolej, to torebki nie ma, więc kupujesz podobny model z nowej kolekcji za 1500. Ja nie mam żadnego systemu "zaskórnikowego". Kupuję jak mi się coś spodoba lub jest potrzebne i najlepiej jak w dobrej cenie. Czasem mi się skumuluje dużo wydatków w jednym miesiącu, a czasem jest ich bardzo mało. Suma sumarum jestem pewna, że lepiej wychodzę na swojej metodzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×