Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Clarissaaaa

Dlaczego koleżanki takie są

Polecane posty

Gość Clarissaaaa

Cześć. Tak się chcę wygadać oraz zapytać o opinię, czy się wam też tak zdarzyło.

Otóż miałam kiedyś fajną koleżankę. bardzo się lubiłyśmy. nie jakieś wielkie 'psiapsiółki' ale dobre koleżanki.

ALe od jakiegoś czasu a w sumei od prawie 3 lat, jest coraz gorzej i jak widuję ją rzadko, zwykle przypadkiem na ulicy, raz na kilka miesięcy ,to jest szybkie cześć  i ona się spieszy zawsze. po kilku próbach wyjścia na kawę razem i jej odmowach bo to bo tamto ,zrezygnowalam. mam ją nadal na fb i czasem da like'a, a ja jej  często bo ma ładne zdjęcia (głównie dziecka ale naprawdę dobre zdjecia).

ale w sumie zaczęłam od środka.

Ona mnie zawsze lubila i mam wrażenie że to trwało dokladnie do czasu, gdy to ona miala lepszą pracę niż ja, a jej mąż lepszą niż mój. to się zmienilo 3 lata temu, ona akurat była w ciaży. ja mam dziecko starsze kilka lat od jej córki.

pierwsze zgrzyty się zaczęły jak ja najpeirw dostalam pracę taka samą jak ona (stanowiko, identyczne, ale w innej firmie). przedtem pracowalysmy w tej samej firmie i ja pełnilam niższe stanowisko biurowe niż ona. a po roku dostalam jeszcze epsze stanowisko w tamtej firmie, którsa gólnie uchodzi za lepszego pracodawcę niż jej. no, gratulowala itd ale juz od razu czxasu na kawę nie wbylo, nawet nie moglam wpaść do niej bo to, tamto. ale całkowicie się zmieniło, jak mój mąż dostal też lepszą pracę niż jej mąż. zwłaszcza ze jej mąż i mój mają bardoz zbliżone kwalifikacje tzn wykształcenie, ale no nie ukrywam, i piszę to obiektywnie, mój mąż bardzo dużo włozyl w własny rozwój w wolnym czasie i to zaowocowalo dodatkowymi umiejśtnościami popartymi świetnym porfolio, i dlatego teraz moj mąż ma znacznie lepszą pracę niż jej.

Ona chyba nie moze tego znieść. bo jeszcze 5 lat temu to oni byli tymi 'lepszymi'.

czemu baby takie są?  wszyscy mamy po ok 33-36 lat a ona się ta zachowuje... pół roku temu widząc mnie w hipermarkecie udawala że mnie nie widzi, to biło po oczach, więc nie podeszlam do niej. a wczoraj w parku przeleciala obok nas a tym wózkiem jak jakas wściekłą osa, jakby nie mogka znieść eidoku mojego męża.

 przykre to.  mąż mówi wywal ją z fg  i wrzuć na luz, ona nie jets ciebie warta (mąż w ogole uważa że fb to badziew).

ale ja po prostu nie wiem ,CO JA JEJ ZROBIŁAM ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A olej ja. Takie kolezanki trzyma się z daleka i nie zawraca sobie nimi głowy. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze, pewnie przeszkadza jej,ze nie jest poziom wyżej. Ja nie mam koleżanek, przynajmniej nie tu gdzie mieszkam, resztę tytułuje per znajome.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izka

Wydaje mi się, że twoja koleżanka do tej pory czuła się dużo lepsza od ciebie. Być może miała satysfakcję z faktu że powodzi jej się lepiej i że jej kolejność rzeczy - praca, dziecko później niż u ciebie była jedyna dobra droga. Teraz widzi że los jest zmienny i nie radzi sobie z zazdrością. Pytanie mam tylko jedno, czy od kiedy jest wam lepiej obnosicie się z tym jakoś? Co było ostatnio głównym tematem waszych rozmów? Jeśli wyłącznie wasze awanse i chęć udowodnienia że teraz ty jesteś górą to może zwyczajnie nie ma ochoty tego słuchać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna prawda

Hej, Przyjaciół nie poznaje się biedzie ale właśnie wtedy kiedy nam się najbardziej układa. Na studiach byłam grubszą, biedną i zle ubraną zakompleksioną dziewczyną. Miałam wtedy niewielkie powodzenie u płci przeciwnej. Wszystkie moje zamożne i piękne koleżanki/ przyjaciółki bardzo chętnie się ze mną przyjaźniły. Dopiero gdy trochę się ogarnęłam - schudłam, nabrałam pewności siebie i zaczęłam bardziej podobać się facetom, zaczęły się pierwsze zgrzyty i docinki. Najgorzej było, kiedy na imprezach czy przy innych towarzyskich okazjach - jakiś przystojniak zagadywał do mnie. Wtedy zawsze był foch i szybki powrót do akademika. Kiedyś doszło do tego, ze jedna z nich zaczęła szeptać w towarzystwie ze jestem puszczalska, tylko po to aby mnie zdyskredytować w oczach faceta (wtedy byłam jeszcze hmmm dziewicą). Wtedy bardziej mi zależało na przyjaźni z dziewczynami, niż na facetach- dlatego udawałam ze nie widze, jak mi dokuczają. To były takie głupie, szczenięce lata- gdy zależało nam na akceptacji otoczenia i powodzeniu u płci przeciwnej. 

Ale ostateczne zerwanie naszych stosunków nastąpiło kilka lat po studiach. Kiedy już miałam przystojnego i bardzo zamożnego narzeczonego, aja sama zrobiłam ,, karierę”, dobrze wyglądałam i sporo zarabiałam. Myślałam, ze przyjaciel jest taka osobą która życzy nam wszystkiego dobrego w życiu i cieszy się naszymi powodzeniem i sukcesami. Niestety okazało się ze byłam fajna, kiedy byłam biedną, tlusciutką szarą myszką, ale kiedy swoją ciężka pracą osiągnęłam sukces to większość moich dawnych przyjaciółek w bardzo mało elegancki sposób doprowadziły do tego ze zakończyłam te znajomości.

Dzis w swoim otoczeniu mam tylko takie kobiety, które są szczęśliwe same ze sobą i nie muszą dowartościowywać się znajomością z kimś kto ma gorzej, ani tym bardziej nie wkurzają się z powodu tego, ze ktoś ma lepiej. Ale i tak nie nazwę tych relacji przyjaźnią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Clarissaaaa

dziękuję za odpowiedzi, byliśmy na spacerze, to nie patrzylam tu.

 Hm, może ja się troche obnosiłam, nie twierdzę że ani trochę, ale na pewno nie klepałam non stop o kasie i nigdy nie poweidzialam jej, ile zarabiam.

Nie jest bynamjmniej najlepszą  moją koleżanką, mam naprawdę dobre koleżanki, ale troszkę mi szkoda tej znajomości.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gisc

Normalne. U mnie było podobnie. Jestem w wieku gdzie wychodzi się za mąż, kupuje mieszkania, zachodzi w ciaze. I kiedy punkt po punkcie żucie się układało i byłam mega szczęśliwa z tego powodu. Kolezanki poznikały. Zgadzam się z tym ze przyjaciół poznaje się po tum hak znoszą twoje szczęście. Znaleść koleżankę która pojedzie z toba na zakupy kupić wymarzone drogie buty nie ma żadnej, ale żeby spotkac się bo chcesz porozmawiać o swoich problemach to jest ich milion. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gisc napisał:

Normalne. U mnie było podobnie. Jestem w wieku gdzie wychodzi się za mąż, kupuje mieszkania, zachodzi w ciaze. I kiedy punkt po punkcie żucie się układało i byłam mega szczęśliwa z tego powodu. Kolezanki poznikały. Zgadzam się z tym ze przyjaciół poznaje się po tum hak znoszą twoje szczęście. Znaleść koleżankę która pojedzie z toba na zakupy kupić wymarzone drogie buty nie ma żadnej, ale żeby spotkac się bo chcesz porozmawiać o swoich problemach to jest ich milion. 

Dokładnie, zgadzam się.

Na studiach miałam taką swoją dobrą (wtedy tak myślałam) paczkę. Najlepsi przyjaciele i w ogóle. Poza tym, że się lubiliśmy prywatnie to wszyscy byliśmy trochę taką grupą hmmm ludzi z ambicjami. W każdym razie cały czas była niby taka sympatyczna rywalizacja o oceny, potem o miejsca w konkursach, jakieś wyjazdy studenckie. Już wtedy widziałam, że między moimi przyjaciółmi dochodziło do takich lekkich zgrzytów, mimo że udawali że wszystko jest okej. Mnie zawsze lubili, bo... co tu dużo mówić, chyba najgorzej z nich wszystkich mi szło, więc przy mnie czuli się lepsi, dowartościowani. Bardzo chętnie słuchali jak im się żalę z problemów. Potem przestałam, bo zauważyłam, że to chyba dla nich jakaś forma rozrywki, odstresowania od ich chorych, ambitnych zapędów. Za to jak coś mi się udało to w ogóle nie mieli ochoty rozmawiać. Gadali o wszystkim innym tylko nie o moim sukcesie, żadnych gratulacji nic.W każdym razie gdy zbliżał się koniec studiów wszyscy zgodnie stwierdzili, że idą na doktoranckie, tylko ja zrezygnowałam. Znowu mnie zaczęli uwielbiać, bo czuli że już nie jestem ich rywalką, że wypadłam z tego chorego wyścigu. Poszłam do pracy i potem szybko zaszłam w ciążę. Po kilku latach okazało się, że ja najlepiej na tym wyszłam. Zdobyłam pracę o której marzyła moja dawna koleżanka, mam męża, dziecko i kolejne w drodze, podczas gdy moja dawna paczka całkowicie się ode mnie odcięła i nadal żyje tym samym życiem co wtedy: nauka, konkursy, wyjazdy... i bycie na garnuszku rodziców. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaa

To, ze większość kobiet jest fałszywa i zazdrosna to jedno. Ale najgorsze jest, ze tak niewiele z nich ma jakieś hobby, zainteresowania. Większość moich znajomych chce rozmawiać albo o facetach/mężach/ dzieciach lub ewentualnie ponarzekać na prace czy problemy z nadwagą. Ja lubię czytać książki, chodzić do teatru, na koncerty, do galerii sztuki czy nawet muzeów. Od lat pasjonuje się historią Polski. Chciałabym o tym z kimś podyskutować, a jeszcze lepiej z kimś kto ma odmienne ode mnie zainteresowania, tak abym mogła się czegoś nauczyć/ dowiedzieć. Może to być nawet fryzjerstwo czy moda- lubie ludzi, którzy posiadają dogłębną wiedzę na jakiś temat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Też mam problem ze znajoma. Jest strasznie przemadrzala i chetnie bym się od niej odcięła ale nie mogę bo to siostra mojej przyjaciółki 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×