Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dominika

Kto sam wyrwał się z biedy i jak?

Polecane posty

Gość paulinka
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

 

dlaczego uważasz że nie? to że teraz jest dobrze nie znaczy że zawsze tak było. moi rodzice jak się pobrali nie mieli nic nie dostali domu w spadku tylko działkę na wsi i zanim wybudowali dom a właściwie dwa domy to oszczędzali. mama kupowała nam rzeczy tylko na szmateksach. więc mogę powiedzieć że był bieda przez jakiś czas. ale oni wyszli z jeszcze większej biedy, bo z rodzin chłopskich można by rzec i dorobili się więc to jest jakiś tam dowód że się da. a to że moim rodzicom się powodzi nie znaczy że mi też . ja żyję na własny rachunek owszem dostaliśmy od nich działkę budowlana i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinka
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Odpowiadasz mi nie na temat. Zarzuciłam ci, że pozwolisz swojemu dziecku być roszczeniowym, a komuś wypomnisz zdrowsze jedzenie, bo konsumpcyjny, albo, że jak ma kredyt to traci, bo odsetki do banku. Potwierdzasz mi, że nie wyszłaś z biedy. Rzucasz tu frazesami o szczęściu. A czym ty się różnisz od tego co tutaj odpisałaś? No niczym. Bo ty wszystko dla dzieci, bo człowiek na końcu żyje dla siebie, więc tak naprawdę żyjesz dokładnie jak ten ktoś. Też nie masz nic z życia, bo dzieci najważniejsze i ty nie masz prawa mieć potrzeb. 

może i tak. być może jestem bardziej pazerna bo chce mieć więcej od życia niż tylko wczasy za granicą . po prostu nie rozumiem ludzi którzy mieszkają w starej chałupie ściny kołkami podpierają ale jeżdżą nowym autem i do kosmetyczki co tydzień chodzą a znam takich nie mało. dla mnie to są ludzie bez ambicji ale jasne nie mam prawa ich oceniać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulinka

 ktoś powie mi że nie jestem z biedy ale jak byłam dzieckiem to koleżanki miały nowe ciuchy a my używane. wszyscy w klasie mieli komórkę tylko nie ja. tak samo komputer. koleżanki oglądały mtv w telewizji a my mieliśmy 3 kanały. więc jednak żyliśmy biedniej niż inni choć głodem nie przymieraliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laina

Ja również wywodzę się z biednej rodziny, ale uważam ze nie to było najgorsze. Nie ta bieda. Ale przemoc psychiczna i fizyczna, znęcanie się, obwinianie, upokarzanie specjalnie przy kolegach, koleżankach, dalszej rodzinie, wmawianie ze jestem nic nie warta i Non stop łamanie mojego własnego zdania i poczucia własnej wartości. Konsekwencje tego wychowania ponoszę do dzisiaj. Strasznie ciężko było mi się odbic od dna bo przecież ja nic nie potrafię, wszystko co robię, robie zle a inni są ode mnie mądrzejsi i wolno im decydować o mnie. Teraz jestem już dorosła osoba z dusza zastraszanego dziecka. Co z tego, ze kupiłam za granica dom, dwa samochody i mam własna firmę. W środku się cały czas kryje ta wystraszona dziewczynka która sobie umniejsza a jej sukcesy to na pewno zasługa innych ludzi albo szczęścia. Ale pieniądze szczęścia nie dają jeśli nienawidzi się samego siebie jako człowieka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z biedy to moze przesada, ale pochodze z wielodzietnej rodziny i rodzicow zwyczajnie nie bylo stac na pomoc nam w zyciu doroslym. Raczej liczyli na nasza pomoc np. przy remoncie domu. Tak wiec lat 17 przenioslem sie do wiekszego miasta, mieszkalem w wynajetym pokoju za male grosze, ale za to moimi obowiazkami bylo np. sprzatanie calego domu, koszenie trawnikow, zima odsniezanie a gdy zrobilem prawko jeszcze robienie za osobistego szofera. Od razu uprzedzam, uslug erotycznych nie musialem spelniac. Potem praca i studia zaoczne jednoczesnie. Praca na dwoch etatatch. W polowie studiow juz tylko jeden etat ale niezle platny. I wreszcie mozliwosc kupienia malej, uzywanej kawalerki do wlasnorecznego remontu. Po kilku latach zamiana na wieksze i nowe mieszkanie. Samochod to dzisiaj zaden luksus wiec pisac nie ma o czym. Jak sie chce to wszystko mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wielodzietna rodzina ojciec alkoholik. Wiecznie brak pieniędzy. Zarabiam około 4 tysięcy na rękę jako kierownik sklepu. Samochód i mieszkanie kupione za pomocą kredytu. Mam 28 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jsgdsgb

Oboje z mężem pracujemy, normalnie zarabiamy, mieszkamy w domu po teściach i dzięki temu systematycznie oszczędzamy. Dla kogoś to nie jest bogactwo, może nawet dziadowanie, ale ja pochodzę z ogromnej biedy, było mi w życiu bardzo ciężko i teraz to mam jak u Pana Boga za piecem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan
13 godzin temu, Gość Dominika napisał:

jak udało Wam się wybić?

Nie udało, nomalna pensja pozwala zaoszczędzić 400z miesięcznie, które po kumulacji musisz wydać na opał zimowy abo usterkę pojazdu, pralki, lodówki, żelazka, czy miksera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
12 godzin temu, Gość gość napisał:

Jak masz 6 tys dochodu, nie masz dzieci, umowę na stałe, historię kredytową, oraz oszczędności wysokości wkładu własnego, to bez problemu dostaniesz kredyt mieszkanie. Samochód to żadne cuda, można kupić spokojnie rzęcha za 4-5 tys. W zeszłym roku wzięłam kredyt na mieszkanie deweloperskie 210 tys, przy dochodach pomiędzy 5, a 6 tys i dwójce dzieci. Auto za 15 tys jak kupiłam 8 lat temu, tak dalej nim jeżdżę. Na historię kredytową wystarczy ci wziąć na raty żelazko, czy inne drobne ustrojstwo. Jeśli ja dałam radę w ciągu 3 lat odłożyć 50 tys. z takiej wypłaty, to ty też dasz radę, tylko nie możesz rozwalać kasy na głupstwa. Aaa co ważne, nie mieszkałam u mamusi. Fakt mogłam kupić mieszkanie 10 lat temu, kiedy były sporo tańsze, ale głupi człowiek się bał.

10 lat temu mieszkania były droższe niż teraz. 15-16 lat temu były duuuzo tańsze. 11-12 lat temu były najdroższe -bo Franek był po 2zl. Był boom bo każdy dostawał kredyt nawet na 120% inwestycji bez złotówki wkładu własnego. Tańsze były tak z 5-6 lat temu, a teraz prawie wróciły do poziomu z 2008roku.

Ja miałam dochód 2000 netto, mąż 5, miał odłożone pieniądze bo mieszkał w "mieszkaniu służbowym"-choć mieszkaniem bym tego nie nazwała. Dobralismy kredyt i kupiliśmy mieszkanie. Obecnie już spłacone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolka
12 godzin temu, Gość paulinka napisał:

ja zarabiam 1,700 mąż około 3 tys na rękę więc nie są to kokosy nie dostajemy 500+  mamy jedno dziecko. miesięcznie żyjemy za około 1 tysiąc zł więc bardzo mało. z tym że na budowie wiele sami robimy nie wzięlibyśmy drogich fachowców bo wiadomo że nas nie stać. 

Jak to żyjecie za 1000zl? To gdzie mieszkasz i czym Ty się zywisz? Ja samych opłat miesięcznie mam więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×