Ostatnie godziny

Co robilyście, jak się czulyscie na kilka godzin przed  pierwszym skurcze porodowym? Pamiętacie?

Ja pamiętam, że czułam się dziwnie jakoś nie swojo tego wieczoru. Jakbym się bała. Poprosiłam męża, żeby został następnego dnia w domu. Tego samego wieczoru odeszły mi wody, a następnego dnia urodziło się nasze dziecko.

Czułam się normalnie, nie miałam żadnych objawów. Jednak gdy teraz o tym myślę, to podświadomie przygotowałam się na to co nastąpiło następnego dnia. Zrobiłam ostatnie zakupy do torby, pojechaliśmy z mężem nad wodę, posiedzieliśmy ostatni raz we dwójkę i miło spędziliśmy czas. Położyłam się spać jak gdyby nigdy nic a nad ranem obudziły mnie skurcze 

Czulam sie normalnie. Jedyne co to dzień przed porodem moje kostki wrocily do dawnych rozmiarow. Nad ranem obudzil mnie silny skurcz i wody zaczęły się sączyc.

Ja pamiętam. Uprawiałam seks z mężem. Po zakończeniu poczułam potężny skurcz, poszłam do łazienki i zobaczyłam krew. Od tego momentu skurcze były regularne co 2 minuty. Ledwie zdążyliśmy do szpitala. 

Ja od rana bylam spiaca,strasznie.Po poludniu zaczelo mnie czyscic i tak do 23ciej bo wtedy wody mi odeszly.

W pierwszej ciąży ugotowałam wielki gar pomidorowki, a byliśmy sami z mężem i chyba 2 tyg byśmy to jedli. Kolejnego dnia skurcze od 5 rano.

W drugiej juz byłam od kilku dni w szpitalu, ostatniego dnia baaaardzo obniżył mi się brzuch, myślałam,  że mam plamę  na koszulce, a to siara przeciekla mi przez gruby biustonosz. Skurcze od 21, po północy urodziłam. 

O 18 wrocilismy z kilkugodzinnego spaceru, zjedlismy kolacje, troche kanapowania, wzielam prysznic i ok 23h poczulam pierwsze bole krzyzowe. Corka urodzila sie nastepnego dnia o 11h.