Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc 1

zmieszany i załamany. Prośba o pomoc.

Polecane posty

Gość Gosc 1

Cześć, przychodzę do was bo mam zwyczajnie gorszy dzień i muszę z kimś pogadać a nie mam z kim. Mam 30 lat. Jeszcze dwa miesiące temu miałem plan na życie, plan na siebie , a dziś znów żyje jak student i nie wiem co dalej.  Żyłem sobie spokojnie z przyszłą, żoną. Było raz lepiej raz gorzej, jak u każdego. Pewnego dnia, wróciła od koleżanki rzuciła pierścionkiem i to był koniec. Wyprowadziłem się i wszystko jakoś się turlało. Ona po tygodniu, czy dwóch się odezwała i zaczeliśmy rozmawiać. Spotykamy się od czasu, do czasu na kawę. Czasami wpadne na noc na jakiś film itp. Bylismy razem na majówce. Próbowałem z nią rozmawiać na temat tego, w którą stronę to wszystko zmierza ale jej jedyna odpowiedź to "nie wiem". I tak sobie nie wiemy oboje, żyjąc z dnia na dzień. Z jednej strony sprawa jest fajna, bo wracam do swojego pustego mieszkania i zostawiam za sobą problemy, z drugiej jednak cholernie nie rozumiem tego jak to właściwie jest możliwe. Ludzie się kochają (tak, teraz też mi to mówi), dogadują się, nie poróżniło ich żadne monstrualne wydarzenie,  a jednak nie są razem, bo "nie wiem". Męczy mnie myśl, że to wszystko jedno wielkie oszustwo i ona czerpie z tego tylko korzyści, że gdybym z dnia na dzień całkowicie zniknął z jej życia to nie zrobiłoby jej to większej różnicy. Czy ktoś to rozumie? czy może jakaś kobieta, kuma taką logikę? 

Ps: nie ma co gadać, że mnei zdradziła czy coś tam. Nie to sie nie wydarzyło i teraz też z żadnym facetem po za mną nic jej nie łączy. Jestem tego pewny ale nie będę wam mówił dlaczego bo to nie istotne. 

Napiszcie coś bo serio mam gorszy dzień i nie wiem co będzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mist

Proste: powiedz dziewczynie, ze stanowczo prosisz, zeby w ciagu tygodnia przemyslala,  czego chce od ciebie i od zycia, ze w sobote/niedziele/srode chcesz porozmawiac i wyjasnic oraz zamknac cala sprawe - w jedna albo druga strone. Nie bedziecie tak ciagnac latami. Odpowiedz "nie wiem" juz nie wystarcza, dales jej wystarczajaco duzo czasu. Teraz pora na decyzje.

 W czasie rozmowy zadaj pytania, ktore wczesniej sobie przygotujesz, zeby wyjasnic wszystkie sprawy.

Chyba, ze chcesz tak ciagnac, tzn. jednak ty tez korzystasz bo sobie pobzykasz bez zobowiazan...

Nawiasem mowiac tez mowisz o niej beznamietnie. Jestes przekonany, ze chcesz z nia byc, czy... "tak sie turlalo"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Cześć, ona wie, tylko nie chce powiedzieć. To dzieci mówią "nie wiem", a nie dorośli. Nie, nie kocha, a jeśli kocha, to nie na tyle, by zostać twoją żoną. Wybacz, ale..oglądacie sobie filmy, byliście razem na majówce, i nie porozmawialiście? I mogliście oboje znieść taką niewyjaśnioną sytuację? To jaka jest wasza relacja? Sublokatorsko- kumplowska? Jeśli tak, to zapomnij o ślubie, małżeństwie, i może nawet lepiej, że go nie będzie. Oboje się do niego nie nadajecie, bo nie umiecie rozmawiać o swoich uczuciach. To " turlanie" tłumaczę jako letni emocjonalnie związek, bez namiętnosci, ognia i pasji, a z tego, co czytam, oboje jesteście letni, będąc ze sobą dla wygody. Kumplostwo do "turlania" , seksu wystarczy, póki się nie znudzi, (bo jak widać, jej zrobiło się nudno), ale do małżeństwa już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 1

Ja po prostu się tak wysławiam. Turlanie się, wystepuje czesto w moim slowniku. Ja nie mówię w ogóle o ślubie bo sam go juz nie chce. Chciałbym po prostu wiedzieć, w która stronę zmierzamy ale caly czas slysze, nie wiem i nie wiem. Problem jest w tym, że ja nie potrafię skończyć tej ralacji. Możecie powiedzieć, ze jestem słaby, bo w sumie jestem.  Tkwie w tym bo ją kocham i chciabym to jakoś poskładać w całość tylko nie wiem już  jak. 2 miesiace trwa taka sytuacja, a ja zyje nadzieja, że któregoś dnia po prostu się to zmieni, choć zaczynam w to wątpić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ok, przyjmuję twoje nazewnictwo. Kochasz i dlatego pozwalasz się lekceważyć? Wolisz nie rozmawiać, nie dowiedzieć się.. ze strachu, bo ona odejdzie? Acha, samo się nie zmieni, nie zrobi, nie wyjaśni. A czego oczekujesz od czytających twój temat? Krótkiej psychoanalizy? Najkrótsza jest taka- jesteś mężczyzną, pokaż, że masz cojones, i walnij piéścią w stół. Albo w te, albo wewte, a nie wlkoące się byleco. Chyba, że zadowala cię bylejakość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciep

gluuuupi jestes i co tu z toba duzo dyskutowac

szkoda czasu na takiego cieniasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Daj sobie z nią spokój. Dziwie się że drugi raz się z nią zadałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziwne,skoro pytałeś a ona dała wymijajaca odpowiedź to czegoś się boi.Moze spytaj czy ta obecna sytuacja jej pasuje a jeśli tak to przemysl czy się na to zgadzasz.Tak nie może być żeby jedno się meczylo bo drugiemu wygodnie.W końcu oboje jesteście ludźmi a nie tylko jedno zaś drugie to narzędzie.Niestety musisz cisnąć choć to nieprzyjemne ale bez ustalenia co jej pasuje i dlaczego oraz z czym jesteś gotowy się zgodzić a czego nie jesteś w stanie zaakceptować to sytuacja będzie się ciągnąć bez zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×