Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mauritania

Rady dla dziewczyn przed małżeństwem i macierzyństwem

Polecane posty

Gość Mauritania

Po lekturze wątków o nieudanych interesach z teściami, rodziną, rodzicami mam do Was pytanie jakich rad, nauczone doświadczeniem, udzieliłybyście dziewczynom przed wejściem w małżeństwo i urodzeniem dzieci. Wiem, ze sporo dziewczyn nie ma tu jeszcze rodzin, więc co byście im poradziły? Na co uważać i bacznie zwracać uwagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gis

Żeby sie za szybko nie pozbywały swojego majątku, żeby go władować w cudzą działkę, chałupę, biznes, gospodarstwo rolne- zwłaszcza w gospodarstwo rolne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Żeby się dowiedziały o rzeczy typu gaslighting, szantaż, narcyzm, itd. Żeby wiedziały patrzyly na to jak przyszły mąż reaguje na rodzice, jak często chce z nimi być, jak wtracaja się czy on coś powie czy siedzi cicho i pozwala bo to są rodzice. Żeby patrzyły ma to czy mąż cokolwiek robi w domu a jeśli nie, to uciec daleko od takiego. Żeby zauważyły czy mąż ma empatie czy nie bo to jest bardzo ważne nie tylko w związku i w trudnych chwilach życiowych ale też w wychowaniu dzieci. I żeby się dowiedziały jak sobie wyobraża ojcostwo. Czy mama ma siedzieć w domu z dzieckiem i wszytko przy nim robić czy też chciałby coś robić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Żeby nie czuły się w obowiązku robić wszystkiego w domu, bo mąż pracuje i zarabia. Jak juz raz nauczysz i się do tego przyzwyczai, to nie będzie nic robił. Wbije sobie do głowy schemat, że skoro on Was utrzymuje to wy zajmujecie się domem i dziećmi. Wrócisz do pracy i okaże się, że nic się nie zmienilo. oprócz tego, że dojdzie 8 godzin pracy to jeszcze w domu trzeba zasuwać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Żeby nie czuły się w obowiązku robić wszystkiego w domu, bo mąż pracuje i zarabia. Jak juz raz nauczysz i się do tego przyzwyczai, to nie będzie nic robił. Wbije sobie do głowy schemat, że skoro on Was utrzymuje to wy zajmujecie się domem i dziećmi. Wrócisz do pracy i okaże się, że nic się nie zmienilo. oprócz tego, że dojdzie 8 godzin pracy to jeszcze w domu trzeba zasuwać. 

Ja popełniłam ten błąd. Mamy dzieci rok po roku i poświęciłam się im w zupełności kosztem siebie. Za wszelką cenę chciałam udowodnić, że świetnie sobie daje rade- nie wiem po co. W efekcie zamiast mnie odciążac tak się już "przyjęło", że ja wszystko robie a on jakby miał zostać na dłużej to by ich nie ogarnął. I psychicznie nie dałby rady i w kwestii jedzenia, ubrania, spania itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gramofon
10 minut temu, Gość Gość napisał:

Żeby nie czuły się w obowiązku robić wszystkiego w domu, bo mąż pracuje i zarabia. Jak juz raz nauczysz i się do tego przyzwyczai, to nie będzie nic robił. Wbije sobie do głowy schemat, że skoro on Was utrzymuje to wy zajmujecie się domem i dziećmi. Wrócisz do pracy i okaże się, że nic się nie zmienilo. oprócz tego, że dojdzie 8 godzin pracy to jeszcze w domu trzeba zasuwać. 

 

3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja popełniłam ten błąd. Mamy dzieci rok po roku i poświęciłam się im w zupełności kosztem siebie. Za wszelką cenę chciałam udowodnić, że świetnie sobie daje rade- nie wiem po co. W efekcie zamiast mnie odciążac tak się już "przyjęło", że ja wszystko robie a on jakby miał zostać na dłużej to by ich nie ogarnął. I psychicznie nie dałby rady i w kwestii jedzenia, ubrania, spania itd. 

a ja wręcz na opak, gdy siedziałam w domu mogłam robić wszystko , gdy wróciłam do pracy, mąż przejął część obowiązków. Od zwyczajnie - nie pomyłam naczyń i leżały aż sam ich nie pomył, ze dwa razy nie zrobiłam obiadu , gdy on też czegoś nie zrobił o co prosiłam. Nie ma lekko w życiu i posiadanie jader nie usprawiedliwia przed lenistwem. 

A sprawę postawiłam jasno- jak oboje pracujemy po 8h dziennie, po 40godzin w tygniu, to albo pomagasz w domu, albo się wyprowadzasz, nie będę jeszcze sprzatać po tobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gramofon napisał:

 

a ja wręcz na opak, gdy siedziałam w domu mogłam robić wszystko , gdy wróciłam do pracy, mąż przejął część obowiązków. Od zwyczajnie - nie pomyłam naczyń i leżały aż sam ich nie pomył, ze dwa razy nie zrobiłam obiadu , gdy on też czegoś nie zrobił o co prosiłam. Nie ma lekko w życiu i posiadanie jader nie usprawiedliwia przed lenistwem. 

A sprawę postawiłam jasno- jak oboje pracujemy po 8h dziennie, po 40godzin w tygniu, to albo pomagasz w domu, albo się wyprowadzasz, nie będę jeszcze sprzatać po tobie. 

Gramofon, wyprowadził się czy zaczął sprzątać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Rady sratytaty... Moj maz przed slubem i dzieckiem sprzatał i ogarnial dom lepiej niz ja. Musial mnie namawiac na dziecko. Obiecal ze bedzie sie zajmowal i spedzal z nim czas ze bardzo go praagnie. Czyli zapowiadal sie super maz i ojciec wedlug waszych rad? No coz.. po slubie worka smieci do kubła przed domem nie wrzuci a dziecko to dla niego nie istnieje. Takze powodzenia sprawdzajcie sobie grunt a wszystko i tak wychodzi w praniu 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość Gramofon napisał:

 

a ja wręcz na opak, gdy siedziałam w domu mogłam robić wszystko , gdy wróciłam do pracy, mąż przejął część obowiązków. Od zwyczajnie - nie pomyłam naczyń i leżały aż sam ich nie pomył, ze dwa razy nie zrobiłam obiadu , gdy on też czegoś nie zrobił o co prosiłam. Nie ma lekko w życiu i posiadanie jader nie usprawiedliwia przed lenistwem. 

A sprawę postawiłam jasno- jak oboje pracujemy po 8h dziennie, po 40godzin w tygniu, to albo pomagasz w domu, albo się wyprowadzasz, nie będę jeszcze sprzatać po tobie. 

 Mi było chyba podświadomie głupio być utrzymanką i w jakiś sposób chciałam nadrobić to, że nie pracowałam w tym czasie. Zanim zaszlam w pierwszą ciąże cały czas pracowałam sama na siebie. Może nie powinnam tak pisać, bo kocham oboje dzieci nad życie, ale pierwsza ciaza nie była w dobrym dla mnie momencie. Odeszłam z jednej pracy, kiedy już skończyłam studia i poszłam na super staż z możliwością zatrudnienia po nim. I bach w czasie tego stażu okazało się, że jestem w ciąży. I tak zostałam bez możliwości zatrudnienia. Wracając do tematu, medalu za swoje starania nie dostałam, a jedynie utarl się taki schemat. Teraz potrzeba by bylo wstrząsu,ktory pewnie nastąpi. Ale po co diametralnie coś zmieniać, skoro od początku można sobie ustalić zasady i tego się trzymać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wiem, że dużo w tym mojej winy, bo teraz jak już mi weszło w krew wszystko ogarniać,to jak nawet mąż chce coś zrobić to ja wolę sama, bo wiem, że zrobię to szybciej czy lepiej i bez zbędnych pytań. Np kładę się z młodszym dzieckiem żeby zasnęlo i mówię do niego żeby zrobił mleko. Ja próbuję być cicho a ten pytania, ile wody miało być, a ile miarę, a czy nie za ciepłe itd. To już wolę sama zrobić. Dzieci jak się uderza np to nawet jak jest mąż, pierwsze co to jest "maamoo". I nawet jak on próbuje to one chcą do mnie. Nie ma się co dziwić, bo są że mną przez większość swojego życia. Tylko przydałby mi się odpoczynek chociaż od czasu do czasu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja myślę że małżeństwo i rodzicielstwo to jedna wielka loteria. Nic nie zaplanujesz!

Nie wiesz jak drugi człowiek odnajdzie się w takim układzie za 10 lat. Ludzie się też bardzo zmieniają. Sama widzę po sobie że jestem inna osobowością niż byłam 10 lat temu  

 To samo z dziećmi, nie wiesz co ci się trafi. Ułożone i grzeczne, wyszcxekane i z charakterem A może nawet możesz urodzić chore dziecko i co wtedy? Plany w życiu nic nie dają.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poranna

Przede wszystkim kobieta musi, przed zajściem w ciążę, być niezależna finansowo. Mieć pracę aby w razie czego, w ciąży, nie zostać na łasce męża i po porodzie mieć swoje pieniądze. 

Po drugie. Jeśli zakładać rodzinę to tylko na swoim. Żadnego mieszkania u rodziców jednych czy drugich. Będąc na swoim jest komfort, niezależność. 

Po trzecie. Kobieta nie może się sprowadzić tylko do roli zony/matki/kucharki/sprzątaczki. Musi też myśleć o sobie, mała doza zdrowego egoizmu nie zaszkodzi. I nikomu się krzywda nie stanie. 

Po czwarte. Nie traktować męża/partnera jako kogoś do pomagania. Jest takim samym mieszkańcem jak kobieta czy dzieci i tak samo powinien mieć obowiązki w domu czy wychowaniu dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W ogole nie wychodzic za maz i w ogole nie miec dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No cóż

Nie dogadywaliśmy się z żoną w kwestii sprzątania i obowiązków domowych. Pewnie miała o mnie takie zdanie, że leń i safanduła 🙂

Takie ADHD biegające cały dzień po mieszkaniu ze ścierką, odkurzaczem i posyłające mi wymowne spojrzenia, kiedy tylko usiadłem  na chwilę przy kawie z książką w ręku. Pobiegała tak sobie przez kilka wspólnie spędzonych lat i odeszła. Teraz biega u innego kolesia 🙂 Posprzątanie całego mieszkania zajmuje mi dwie godziny w tygodniu, zwykle w sobotę i jest czysto, że aż znajomi się dziwią. Nie ma czego naprawiać bo nikt niczego nie psuje 😄 Gotowanie sprawia mi przyjemność, taki relaks po pracy, no i w końcu jem co mi smakuje. Brakuje mi kobiety ale jak sobie wspomnę te wszystkie wcześniejsze wyrzeczenia, ciągły młynek emocjonalny, to jakoś studzi mój zapał do pozyskania kolejnej. Każdy medal ma dwie strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na chwilę
1 minutę temu, Gość No cóż napisał:

Nie dogadywaliśmy się z żoną w kwestii sprzątania i obowiązków domowych. Pewnie miała o mnie takie zdanie, że leń i safanduła 🙂

Takie ADHD biegające cały dzień po mieszkaniu ze ścierką, odkurzaczem i posyłające mi wymowne spojrzenia, kiedy tylko usiadłem  na chwilę przy kawie z książką w ręku. Pobiegała tak sobie przez kilka wspólnie spędzonych lat i odeszła. Teraz biega u innego kolesia 🙂 Posprzątanie całego mieszkania zajmuje mi dwie godziny w tygodniu, zwykle w sobotę i jest czysto, że aż znajomi się dziwią. Nie ma czego naprawiać bo nikt niczego nie psuje 😄 Gotowanie sprawia mi przyjemność, taki relaks po pracy, no i w końcu jem co mi smakuje. Brakuje mi kobiety ale jak sobie wspomnę te wszystkie wcześniejsze wyrzeczenia, ciągły młynek emocjonalny, to jakoś studzi mój zapał do pozyskania kolejnej. Każdy medal ma dwie strony

Niestety są takie kobiety jak opisujesz. I one same są sobie winne. Bo wszystko same zrobią najlepiej, a jednocześnie narzekają, że facet nie pomoże. Sama się kiedyś na tym złapałam, przyznaję. Usiedlismy z mężem, powiedział co, według niego robię nie tak, ja przyjęłam krytykę i wypracowaliśmy kompromis. Teraz każdy sprząta po sobie, gotuje ten, kto jest np wcześniej. Nie ma tej presji, jest więcej spokoju. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze nie mężatka

Ja bym dodała do tych rad posiadanie przyjaciół. Dbanie o kontakty z ludźmi co jest ciężkie na macierzynskim. Rodizna to nie wszystko, trzeba mieć jakieś wsparcie a nie tylko „być madką”. Czasem zostawić męża z dzieckiem na dwie godizny. Żeby docenił co robisz. I jeśli masz jakiegoś przyjaciela płci męskiej (nie mowie o kochanku) to tez dobrze bo mąż się podświadomie będzie się starał bardziej i nie stanie się rozlazlym Januszem na kanapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala

Bardzo dobrze poznac rodznię męza, zwlaszcza tesciów. Tp beda dziadkowie waszych dzieci, wiec nie mozna sie od nich odcinac. Dzieci moga odziedziczyc po nich wiele cech.Matka bedzie dla meza zawsze bardzo wazną osoba , wiec nie mozna mu ograniczac z nia kontaktu.Trzeba ocenic, czy jest sie w stanie grac z nia w jednej drużynie i pzryjąc do wiadomosci, ze bedziecie jedną rodziną. jesli to sie uda, będzie to z wielka korzyscią dla was, dla męza i dzieci. Przed wami wiele wspolnych rodzinnych spotkan , ona juz zawsze, bedzie w waszym zyciu.. tesciowie  sa w takim wieku,ze juz charakteru  nie zmienią.iTo sa oczywistosci, ale jak czytam, to, co kobiety pisza o tesciowych, mam wrqzenie,ze  w ogole o tym wczesniej nie mysla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Przede wszystkim być niezależna finansowo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godc
7 minut temu, Gość ala napisał:

Bardzo dobrze poznac rodznię męza, zwlaszcza tesciów. Tp beda dziadkowie waszych dzieci, wiec nie mozna sie od nich odcinac. Dzieci moga odziedziczyc po nich wiele cech.Matka bedzie dla meza zawsze bardzo wazną osoba , wiec nie mozna mu ograniczac z nia kontaktu.Trzeba ocenic, czy jest sie w stanie grac z nia w jednej drużynie i pzryjąc do wiadomosci, ze bedziecie jedną rodziną. jesli to sie uda, będzie to z wielka korzyscią dla was, dla męza i dzieci. Przed wami wiele wspolnych rodzinnych spotkan , ona juz zawsze, bedzie w waszym zyciu.. tesciowie  sa w takim wieku,ze juz charakteru  nie zmienią.iTo sa oczywistosci, ale jak czytam, to, co kobiety pisza o tesciowych, mam wrqzenie,ze  w ogole o tym wczesniej nie mysla.

nie każda rodzina musi wyglądać jak twoja, tzn ja nie mam ochoty na utrzymywanie relacji z teściami podobnie jak moj maz z moimi rodzicami 

lwszem relacje mamy poprawne ale nie ma mowy o żadnych spotkaniach rodzinnych, obiadkach

widujemy się wyłącznie na święta - i tak jest zdrowo 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmm
20 minut temu, Gość ala napisał:

Bardzo dobrze poznac rodznię męza, zwlaszcza tesciów. Tp beda dziadkowie waszych dzieci, wiec nie mozna sie od nich odcinac. Dzieci moga odziedziczyc po nich wiele cech.Matka bedzie dla meza zawsze bardzo wazną osoba , wiec nie mozna mu ograniczac z nia kontaktu.Trzeba ocenic, czy jest sie w stanie grac z nia w jednej drużynie i pzryjąc do wiadomosci, ze bedziecie jedną rodziną. jesli to sie uda, będzie to z wielka korzyscią dla was, dla męza i dzieci. Przed wami wiele wspolnych rodzinnych spotkan , ona juz zawsze, bedzie w waszym zyciu.. tesciowie  sa w takim wieku,ze juz charakteru  nie zmienią.iTo sa oczywistosci, ale jak czytam, to, co kobiety pisza o tesciowych, mam wrqzenie,ze  w ogole o tym wczesniej nie mysla.

No ale to trochę bez sensu. Ja od początku widziałam ze moja teściowa to chytra prostaczka która proboje ze mną rywalizować. A mąż jest zupełnie inny, dyplomata, na szczęście trzyma matkę na dystans i nie daje jej się rządzić. Co ma zrobic ktoś kto widzi ze rodizna kandydata na męża jest „średnia”? Rzucić go? To nie te czasy co kiedyś ze były małżeństwa z rozsądku. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała rada
1 godzinę temu, Gość Jeszcze nie mężatka napisał:

Ja bym dodała do tych rad posiadanie przyjaciół. Dbanie o kontakty z ludźmi co jest ciężkie na macierzynskim. Rodizna to nie wszystko, trzeba mieć jakieś wsparcie a nie tylko „być madką”. Czasem zostawić męża z dzieckiem na dwie godizny. Żeby docenił co robisz. I jeśli masz jakiegoś przyjaciela płci męskiej (nie mowie o kochanku) to tez dobrze bo mąż się podświadomie będzie się starał bardziej i nie stanie się rozlazlym Januszem na kanapie.

Większość przyjaciół i przyjaciółek zniknie kiedy zawiążą swoje własne rodziny. Taka jest normalna kolej rzeczy. 

Przyjaciół czy przyjaciółki przeciwnej płci składa się w ofierze na ślubnym ołtarzu. To ważne. Chciałabyś, żeby twój  małżonek miał przyjaciółkę od serca, której by się zwierzał??? W przyjaźniach damsko-męskich zawsze gdzieś tkwi głęboko zakorzeniony podtekst seksualny. Jeżeli twój partner dostrzeże, że nie zrezygnowałaś z takich przyjaźni, sam również tego nie zrobi. A pomiędzy mężczyzną a kobietą czasem wystarczy maleńka iskierka, żeby wybuchło uczucie. Może nie teraz, może nie tak od razu, ale każde małżeństwo przeżywa swoje trudniejsze momenty i taka iskra może wtedy paść na podatną ściółkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
37 minut temu, Gość mała rada napisał:

Większość przyjaciół i przyjaciółek zniknie kiedy zawiążą swoje własne rodziny. Taka jest normalna kolej rzeczy. 

Przyjaciół czy przyjaciółki przeciwnej płci składa się w ofierze na ślubnym ołtarzu. To ważne. Chciałabyś, żeby twój  małżonek miał przyjaciółkę od serca, której by się zwierzał??? W przyjaźniach damsko-męskich zawsze gdzieś tkwi głęboko zakorzeniony podtekst seksualny. Jeżeli twój partner dostrzeże, że nie zrezygnowałaś z takich przyjaźni, sam również tego nie zrobi. A pomiędzy mężczyzną a kobietą czasem wystarczy maleńka iskierka, żeby wybuchło uczucie. Może nie teraz, może nie tak od razu, ale każde małżeństwo przeżywa swoje trudniejsze momenty i taka iskra może wtedy paść na podatną ściółkę

Aha, czyli mam zrezygnować ze swoich przyjaciół, mężowi zabronić przyjaciółek, bo kiedyś jak będzie między nami źle to on się zakocha. Toć to więzienie nie małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmm
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Aha, czyli mam zrezygnować ze swoich przyjaciół, mężowi zabronić przyjaciółek, bo kiedyś jak będzie między nami źle to on się zakocha. Toć to więzienie nie małżeństwo.

To ja pisałam o potrzebie przyajciół. Zgadzam się z osoba wyżej - nawet jak ja i mąż byśmy odrzucili przyjaciół to zawsze może pojawić się ktoś „niebezpeiczny” np w pracy. Chyba nie warto profilaktycznie ciąć kontaktów żeby zapobiec zdradzie. Tymbardziej ze to my kobiety się szybciej starzejemy o jak idocie coś odwali na widok słodkiej 20tki to i tak nic nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała rada
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Aha, czyli mam zrezygnować ze swoich przyjaciół, mężowi zabronić przyjaciółek, bo kiedyś jak będzie między nami źle to on się zakocha. Toć to więzienie nie małżeństwo.

Zrobisz jak uważasz. Nikt nie będzie decydował o twoim życiu i twoim małżeństwie. Małżeństwo to wspólne przejście przez pole minowe, niewielu się udaje. Najmniej tym, którzy nie chcą niczego poświecić dla drugiej osoby. Po pierwszym rozwodzie, kolejne związki są zwykle bardziej udane. O czymś to świadczy, bo pula jest przecież taka sama. Jednak ludzie uczą się na własnych błędach.

"mała rada" to wskazanie ci miny na której łatwo wylecisz w powietrze. Ale zrób po swojemu, może ci się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rad
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

W ogole nie wychodzic za maz i w ogole nie miec dzieci.

Przecież małżeństwo to super sprawa dopóki się nie ma dzieci hahha. Mąż tak dzieci nie koniecznie 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola

nie każda rodzina musi wyglądać jak twoja, tzn ja nie mam ochoty na utrzymywanie relacji z teściami podobnie jak moj maz z moimi rodzicami 

lwszem relacje mamy poprawne ale nie ma mowy o żadnych spotkaniach rodzinnych, obiadkach

widujemy się wyłącznie na święta - i tak jest zdrowo  

x

 Myslę, ze duzo tracisz, zwlaszcza twoje dzieci, o ile je masz.Jedne ze wspanialszych  relacji z dziecinstwa są wlasnie z dziadkami. Takze wspomnienia roznych wspolnych spotkan rodzinnych.  Gdy obie rodziny sa do siebie podobne, mozna bardzo poszerzyc krąg znajomych, przyjaciól, dzielic sie zainteresowaniami, wspierac, jest ciekawiej i weselej.  Rodzina jest piekną sprawą - wlasnej sie nie wybiera, ale tę męza mozemy przeciez wybrac sami. Mozna na tym wiele wygrac w zyciu, A ze  lepiej wygrac, niz przegrać, to chyba jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Bardzo ciekawy temat. Na pewno trzeba mieć swoje pieniądze, tylko Twoje konto bankowe, do którego on nie będzie miał wglądu - to jest Twoje zabezpieczenie. Kiedy będziesz chciała się dokształcać - studia, szkolenia - z tego konta finansujesz swoją naukę i nie podlega to dyskusji. Ilość pieniędzy na Twoim koncie jest tylko Twoją sprawą. On też będzie mieć takie konto, nawet jeśli Ci o tym nie powie, zakładaj to z góry. Możecie mieć trzecie wspólne konto, ale nie musicie. Musisz być osobą samodzielną, umieć się poruszać "po życiu" bez partnera, tak, żebyś w razie jego długiego wyjazdu do pracy albo jego pobytu w szpitalu ogarniała życie bez problemu. W tym celu musisz monitorować swój rozwój, sprawdzać, czy coś jest Ci potrzebne, czego nie masz (prawo jazdy, angielski, lepiej płatna praca). Ty musisz mieć możliwość liczenia na swojego męża, a on na Ciebie, w takim samym lub zbliżonym stopniu. Musi być obopólne wsparcie, musisz czuć, że w tym związku się rozwijasz, rozkwitasz, że razem jesteście zespołem, że dajecie sobie nawzajem tyle samo. Koniecznie bądź z nim "na swoim", nie u rodziców, nie u teściów, jest mało par, które dają radę w takim układzie. Gdy zostaniesz mamą, jeszcze uważniej obserwuj siebie w swoim związku, czy nadal się rozwijasz, zaplanuj powrót do pracy, opiekę nad dzieckiem, wszystko to nie może być Twoją domeną, ponieważ znowu bardzo łatwo jest tu przez przypadek wziąć na siebie wszystkie obowiązki i ustanowić z tego nowe zasady w związku, choć przecież tego nie chciałaś. Dziecko wychowuj tak, aby stało się jak najszybciej samodzielne, oczywiście nie oznacza to zimnego chowu, a tylko naukę jedzenia i korzystania z nocnika. Nie wiesz, jaki charakter będzie mieć Twoje dziecko, będzie tu wiele improwizacji, ale miej plan, może uda się go zrealizować. Teściowie - nie tyle chodzi o nich, co o reakcje Twojego partnera na ich zachowanie - póki trzyma ich na wodzy, jest ok. Nie ma reguły na ten typ relacji, nie musicie się spotykać i spotkania dziecka z dziadkami również nie muszą być częste. Rodzice i teściowie nie mają również obowiązku opieki nad Twoim dzieckiem, nie zakładaj tego z góry, liczcie na siebie. Na koniec - jeśli będziesz szczęśliwa sama z sobą, będziesz zadowolona z siebie i tego jak się rozwijasz, jakie nabywasz umiejętności oraz z tego, że w razie problemów sama się utrzymasz, to nawet jeśli Twoje małżeństwo nie przetrwa, wszystko dobrze się ułoży. Gdybym miała sobie dwudziestoletniej dać radę, powiedziałabym - dbaj o swoje pieniądze, odkładaj je, żeby zbudować zabezpieczenie, cała reszta przyjdzie mimochodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
42 minuty temu, Gość ola napisał:

Myslę, ze duzo tracisz, zwlaszcza twoje dzieci, o ile je masz.Jedne ze wspanialszych  relacji z dziecinstwa są wlasnie z dziadkami. Takze wspomnienia roznych wspolnych spotkan rodzinnych.  Gdy obie rodziny sa do siebie podobne, mozna bardzo poszerzyc krąg znajomych, przyjaciól, dzielic sie zainteresowaniami, wspierac, jest ciekawiej i weselej.  Rodzina jest piekną sprawą - wlasnej sie nie wybiera, ale tę męza mozemy przeciez wybrac sami. Mozna na tym wiele wygrac w zyciu, A ze  lepiej wygrac, niz przegrać, to chyba jasne.

Niekoniecznie. Ja bardzo źle wspominam moje dzieciństwo z dziadkami ze strony ojca, całe życie marzyłam, żeby odciąć się od jego matki, osoby niesamowicie fałszywej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

obejrzyj sobie film Plac Zbawiciela z 2006 roku z naciskiem na analizę postaci Beatki czyli mimozy bez pracy, kobiety mamusiowatej, przyklejonej do męża, który kompletnie stracił do niej szacunek. Nie postępuj w życiu jak ona i będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

W pierwszej kolejności dbać o siebie, męża i dzieci, a dopiero potem o całą resztę świata. Rodzice w pewnym momencie muszą zejść na drugi plan. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×