Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Oliwka

Całe życie słyszę "nie dasz rady"

Polecane posty

Gość Oliwka

Cześć dziewczyny, dość długo wydawało mi się, że moja rodzina choć niepełna i z problemami (rozwod rodziców, alkoholizm dziadka) jest dobra, wspierająca, troskliwa. Dziś mam 30 lat i widzę jak dysfunkcyjne są mama, babcia, siostra. Mama i babcia wyzywają się, mieszkają razem i utrzymują dom wspólnie, ciągle mi wmawialy że sobie w życiu nie poradzę bo się urodziłam w takiej a nie innej rodzinie. Siostra porzuciła wielkie ambicje naukowe i została kimś w rodzaju utrzymanki, można powiedzieć że ta relacja to prawie "sponsoring", tzn on ją utrzymuje, a planów na poważny związek brak, bawią się i wydaja pieniądze jego rodziców. Ja miałam tyle samozaparcia i szczęścia że na studiach poznałam cudownego mężczyznę, wkrótce zostaniemy rodzicami. Mamy wspólne mieszkanie w innym mieście i dość dobra prace. I do dziś słyszę "jak wy sobie poradzicie z małym dzieckiem, nic nie umiecie, nie ruszaj bo popsujesz" wszystko z niby "troski" tak się tłumacza ale ja widzę to inaczej, poważnie zastanawiam się nad zerwanie kontaktów z rodziną.... Tylko cyz to nie będzie błąd? Jak kupowalismy mieszkanie to była afera że wpadniemy w długi przez kredyty i "co ty sobie wyobrażasz że jak to będzie" - usłyszałam... A teraz chwalą się jedna przed drugą przekrzykuja wśród znajomych ze mam mieszkanie własnościowe, że nie wynajmuje bo się nie opłaca i mam swoje. Wyobrażacie sobie?! Jaki falsz i obłuda?! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jhhhji

Ty jesteś fałszywa bo trafilas na zaradnego faceta, a teraz robisz z siebie wielką panią. Gdyby nie twój facet też byś nie miała mieszkania. Trochę pokory. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hola

Lipa 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliwka
Przed chwilą, Gość Jhhhji napisał:

Ty jesteś fałszywa bo trafilas na zaradnego faceta, a teraz robisz z siebie wielką panią. Gdyby nie twój facet też byś nie miała mieszkania. Trochę pokory. 

Żal mi ciebie bo sobie wymyślasz, a guzik wiesz o tym ile zarabiam i ile harowalam za granicą na wkład własny. No cóż... widocznie wg ciebie tylko facet może utrzymać kobieta a kobieta to jakaś ofiara losu. Musisz być tego pokroju osoba, czyli utrzymanka albo dysfunkcyjna mamuśka. Nie pozdrawiam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buhhhhaaa

Tak tak wiemy że harowalas w Londynie jako prostytutka a teraz udaje wielką panią. Nie martw się mąż i tak sobie poszuka kochanki gdy będziesz zniszczona po ciąży, czego ci życzę za to plucie jadem na siostrę, matkę i babcię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dasz rade. Nie ogladaj sie za siebie. Zycz dobrze swoim bliskim i sie nie przejmuj- one sie martwia, bo im sie nie udalo, ale jak widzisz, sa z Ciebie dumne, ze osiagasz zamierzone cele. Uwagi puszczaj mimo uszu i rob swoje. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Rzyg 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gsfds

Nie przejmuj się. Ja się tego nauczylam w rodzinie męża. Tu nie było krytykowania, ostrzegania że się nie uda i podcinania skrzydeł. Moja mama przystopowała w tym krytykowania, a z reszta rodziny (ciotki, wujki, kuzynki) bardzo ograniczyłam kontakt, nie zwierzam się im i nie mają okazji żeby mnie krytykować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Qwe

Ja mam z moją rodziną podobnie, chociaż może nie aż w takim stopniu. Jako dziecko i nastolatka miałam tak, że każdy pomysł na przyszłość zawodową był komentowany "daj spokój, ciężki zawód, trudno się wybić itd " a bynajmniej nie były to pomysły typu "zostane gwiazdą hollywood". Ale miałam dość sily i rozumu, by w pewnym momencie przestać ich słuchać i robić swoje. Niedawno postanowiliśmy z mężem ze będziemy budować dom i tez jest marudzenie, że to problem, po co, to, tamto, siamto. Ale mam to gdzieś, prawda jest taka ze moim rodzicom prawie nic w życiu nie wyszło i nie wierzą, że może wyjść innym (albo nie chca). Kontakt utrzymuję, to nie jest tak, że ich nie znoszę czy cos. Po prostu nie daje już podcinac sobie skrzydeł tym ględzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fałszywość i tyle. Jeśli w życiu dajesz sobie radę to świetnie. Niech wiedzą że są w błędzie.

Ja na twoim miejscu może nie zerwalabym kontakt ale bardzo ograniczyła je. Takie coś jest toksyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Nie widzę tutaj obłudy czy braku miłości. Raczej mają po prostu osobowość lękową. Jeżeli się chwalą, że masz mieszkanie własnościowe to sie ciesz przecież, że jednak pokazałaś im, że się da i że się przekonali o tym i teraz potrafią powiedzieć to głośno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×