Czy brak kobiety faktycznie jest problemem?

Mam 25 lat niby nie mam dziewczyny, nigdy jej nie miałem, ale czy aby na pewno mi jest ona potrzebna do szczęścia?

- nie mam problemów

- mam czas dla siebie

- mam czas dla znajomych np. wspólne wyjścia

- nie wyrzucam pieniędzy w błoto

- ogólnie czuje się dobrze

Generalnie u mnie to wszystko działa na takiej zasadzie:

- niepotrzebuje dziewczyny - skupiam się na czymś innym (praca,pasje)

- jak trafi się ktoś odpowiedni by zostać moją dziewczyną - wejdę w związek

- jeśli u mnie pojawi się potrzeba posiadania dziewczyny - to może i ją znajdę a może nie proste.

Myślę, ze jej brak nie jest problemem : ) 

Przed chwilą, marawstala napisał:

Myślę, ze jej brak nie jest problemem : ) 

A może być nawet atutem

1 minutę temu, Gość Bez związku napisał:

Generalnie u mnie to wszystko działa na takiej zasadzie:

- niepotrzebuje dziewczyny - skupiam się na czymś innym (praca,pasje)

- jak trafi się ktoś odpowiedni by zostać moją dziewczyną - wejdę w związek

- jeśli u mnie pojawi się potrzeba posiadania dziewczyny - to może i ją znajdę a może nie proste.

Jestem tego samego zdania, jesli chodzi o facetow

1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

A może być nawet atutem

Niekiedy tak : )

Dla jednych to atut dla innych wada. Pamietajcie że brak kobiety/mężczyzny nie jest głównym powodem nieszczęść.