Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Wspólne życie - nie wiem co robić

Polecane posty

Gość Gość

Cześć! Jestem tu pierwszy raz, nie wiem co robić. Potrzebuję porady kogoś z zewnątrz. 

Sprawa wygląda tak jestem z facetem już długo mieszkamy u jego rodziców (oni są za granicą, wrócą za kilka lat) ma on też w rodzeństwa. Mój facet chce wziąć kredyt i zdobić dół domu, który będzie przpeisany na niego. Ja nie wiem czy chce mieszkać z jego rodzicami jak wrócą na starość do domu, mogą być z nimi wieczne problemy, jeszcze górę domu pewnie przepisza reszcie rodzeństwa i albo będzie trzeba je spłacić albo z nimi mieszać, nie wyobrażam sobie tego a boję się też wziąć wielkiego kredytu na kupno działki postanowienia domu. Mój facet twierdzi, że to bezebesu skoro możemy za mniejszy kredyt mieszkać tutaj. Był ktoś w takiej sytuacji? Pomocy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Cześć! Jestem tu pierwszy raz, nie wiem co robić. Potrzebuję porady kogoś z zewnątrz. 

Sprawa wygląda tak jestem z facetem już długo mieszkamy u jego rodziców (oni są za granicą, wrócą za kilka lat) ma on też w rodzeństwa. Mój facet chce wziąć kredyt i zdobić dół domu, który będzie przpeisany na niego. Ja nie wiem czy chce mieszkać z jego rodzicami jak wrócą na starość do domu, mogą być z nimi wieczne problemy, jeszcze górę domu pewnie przepisza reszcie rodzeństwa i albo będzie trzeba je spłacić albo z nimi mieszać, nie wyobrażam sobie tego a boję się też wziąć wielkiego kredytu na kupno działki postanowienia domu. Mój facet twierdzi, że to bezebesu skoro możemy za mniejszy kredyt mieszkać tutaj. Był ktoś w takiej sytuacji? Pomocy. 

Cześć. Tak na prawdę oboje macie rację, tylko patrzycie na to z dwóch różnych perspektyw. Twój facet patrzy na to rozsądnie i ekonomicznie- tutaj nie można mu odmówić tego, że ma rację. 

Ty patrzysz na to bardziej emocjonalnie i realistycznie. Uważam, że również masz rację, bo mieszkanie  z rodzicami tak blisko jest na prawdę ciężką sprawą. Szczególnie jeśli przez kilka lat będziesz mieszkać w tym miejscu tylko z nim, a potem nagle pojawią się tam starsi ludzie, którzy jak wiadomo łatwi w "obsłudze" nie są. 

Ciężki masz orzech do zgryzienia ale nasuwa mi się jedno, najważniejsze pytanie. Kto bierze kredyt i kto tak na prawdę będzie go spłacał? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dzięki za odpowiedź 🙂

Tutaj też jest problem w sumie. Gdyż mój facet cały czas mówi ja pójdę się zapytać, ja Ci później powiem. Ja chciałam żebyśmy wzięli kredyt razem, żeby to co razem stworzymy w tej połowie domu czy w tym całym było również prawnie moje, to chyba logiczne, że chce mieć to wspólnie z nim. On mówi że weźmie sam jeśli mu dadzą. Mimo wszystko czy weźmie sam czy ze mną on na pewno będzie spłacal większą część, ponieważ na zarabiam mało w porównaniu do jego wypłaty + ja mam kredyt na auto. Jestem w rozsypce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

On będzie spłacać kredyt a ona będzie cała swoją pensję ładowała w jedzenie i rachunki - na koniec on będzie miał wyremontowany dom a ona zero oszczędności i do tego debety na kartach.

Oczywiście o ślubie ani słowa, żeby czasem w razie jego śmierci nie mogła odziedziczyć nic po nim.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie no ślub jest w planach ale dom i tak będzie zapisany przed ślubem, więc mi się nic w razie czego nie zależy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan
24 minuty temu, Gość Gosc napisał:

patrzysz na to bardziej emocjonalnie 

Zastanów się czy chcesz aby jego rodzice słuchali Twoich okrzyków orgazmu, podczas gdy on będzie Cię rżnął wieczorem. Przepraszam za określenia - mam nadzieję, że censura weźmie to pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 00
7 minut temu, Gość Gość napisał:

Dzięki za odpowiedź 🙂

Tutaj też jest problem w sumie. Gdyż mój facet cały czas mówi ja pójdę się zapytać, ja Ci później powiem. Ja chciałam żebyśmy wzięli kredyt razem, żeby to co razem stworzymy w tej połowie domu czy w tym całym było również prawnie moje, to chyba logiczne, że chce mieć to wspólnie z nim. On mówi że weźmie sam jeśli mu dadzą. Mimo wszystko czy weźmie sam czy ze mną on na pewno będzie spłacal większą część, ponieważ na zarabiam mało w porównaniu do jego wypłaty + ja mam kredyt na auto. Jestem w rozsypce. 

Rzuciłaś trochę światła na sprawę. Znów jest to sytuacja, w której oboje macie rację.

On- chce wziąć kredyt sam bo jedna to jest jego rodzinny dom. Dmuchając na zimne jeśli by wam się nie ułożyło, nie chce oddać w Twoje ręce miejsca historii jego, jego rodzeństwa i reszty rodziny. Tutaj go rozumiem.

Ty- wcale się nie dziwie, że chcesz by kredyt był również na Ciebie, bo daje Ci to stabilizację i świadomość tego, że nie wywalasz wszystkich pieniędzy w błoto.

W tej sytuacji zwróciłbym uwagę na balans zysków i strat. W układzie proponowanym przez Twojego partnera on zupełnie niczym nie ryzykuje. Ty natomiast ryzykujesz sporo. Mianowicie 1. Jak nie dogadasz się z facetem i jego rodzicami itp to skończysz na ulicy. 

Rozsądnym wydaje się wzięcie wspólnego kredytu i kupienie czegoś w innym miejscu. Jeśli kiedyś wam nie wyjdzie ( bądźmy realistami jesteśmy dorośli, takie rzeczy się zdarzają i wypada o tym myśleć) to sprzedacie tamten dom/mieszkanie on wróci do rodziców i za pieniądze ze sprzedaży wyremontuje dół i tam zamieszka. Ty będziesz mogła wtedy zainwestować dla siebie w kawalerkę albo coś. 

Problem widzę tylko we wspomnianej dysproporcji zarobków. Jeśli to on będzie całkowicie spłacał kredyt to, dlaczego ma Ci właściwie zapewniać "kawalerkę" na możliwość ewentualnego rozstania? 

 

 

8 minut temu, Gość Gość napisał:

On będzie spłacać kredyt a ona będzie cała swoją pensję ładowała w jedzenie i rachunki - na koniec on będzie miał wyremontowany dom a ona zero oszczędności i do tego debety na kartach.

Oczywiście o ślubie ani słowa, żeby czasem w razie jego śmierci nie mogła odziedziczyć nic po nim.

 

Mówmy o faktach, a nie Twoich domysłach.

Autorko na Twoim miejscu dążyłbym bardziej do niezależności. On zarabia tyle Ty tyle. Spłacajcie ratę kredytu na pól, jedzenie kupujcie na pół. Resztę pieniędzy, które od niego dostaniesz -wyjazdy, prezenty itp. to będzie tylko jego własna wola i za to nikt nie będzie mógł mieć do Ciebie pretensji. Nie daj się wrobić w coś takiego jak pisze kolega/koleżanka wyżej. Lata lecą nie ładuj wszystkich pieniędzy w np. jedzenie i dom jeśli nie będziesz miała czegoś na papierze bo skończysz z ręką w nocniku pełnym nie swoich szczyn. Najpewniej szczyn jego schorowanych rodziców, którymi będziesz się opiekować, gdy juz nie bedziesz miała dokąd pójść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Chyba najpierw powinni przepisać - potem remont to raz. Dwa:  jeśli rodzeństwa jest więcej to dlaczego on ma dostac połowę, będzie trzeba ich spłacać. To że teraz się dogadacie z teściami to nie znaczy, ze sielanka we własnej połowie będzie trwała kiedyś, we wspólnym domu rodzeństwem. No i ostatnie- czemu miałabyś być dopisana do tego jako współwłaściciel? Bierzcie kredyt na coś małego własnego, spłacajcie wspólnie  i tyle a potem czas pokaże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No on będzie spłacal kredyt a ja będę zapewniała nam i naszym przyszłym dzieciom jedzenie - to chyba uczciwy układ? Nie wiem, nie chce tam zostać ale z 2 strony rozsądek podpowiada mi, że tak byłoby lepiej wtedy byłby mniejszy kredyt i spacalibysmy go na pol i może wtedy wyjdę z inicjatywą dopisania mnie do dołu jako wpspolwlasciciela? 

P. S wspomniana wyżej nasza prywatność czy życie eortyczne oczywiście racja - nie wyobrażam sobie niby u siebie zamykać się bo a nóż usłyszą jego rodzice. Chore jest to wszystko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosć

Za spłatę połowy kredytu za remont chcesz być współwłaścicielką? Do tego karmić wyimaginowane dzieci? Nie wiem nie trzyma mi się to kupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A co w tym dziwnego że będę współwłaścicielka połowy, za którą będziemy wspólnie spłacać kredyt? To mam z nim spłacać i w razie rozwodu zostać z niczym mimo iż się dokladalam? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 00
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

No on będzie spłacal kredyt a ja będę zapewniała nam i naszym przyszłym dzieciom jedzenie - to chyba uczciwy układ? Nie wiem, nie chce tam zostać ale z 2 strony rozsądek podpowiada mi, że tak byłoby lepiej wtedy byłby mniejszy kredyt i spacalibysmy go na pol i może wtedy wyjdę z inicjatywą dopisania mnie do dołu jako wpspolwlasciciela? 

P. S wspomniana wyżej nasza prywatność czy życie eortyczne oczywiście racja - nie wyobrażam sobie niby u siebie zamykać się bo a nóż usłyszą jego rodzice. Chore jest to wszystko 

To nie jest uczciwy układ tylko dziecinny i naiwny układ. Pamiętaj, że Ty płacisz za jedzenie i są to pienie bezzwrotne. On nie płaci w sumie nikomu tylko sobie samemu, bo pieniądze ładowane w kredyt są wartością, która zostaje w postaci mieszkania itp. 

Dlatego w przypadku ewentualnego rozstania on ma w kieszeni wszystki zainwestowane pieniądze, a Ty nic. Nie sądzisz, że powinnaś najpierw pomieszkać z teściami, a dopiero potem podejmować decyzję czy chcecie tam mieszkać czy nie? Może to wspaniali ludzie i sama będziesz chciała z nimi zostać? Może wręcz przeciwnie? Teraz to tylko gdybanie.

Staraj się namówić go na to co pisałem wyżej. Jeśli się nie zgodzi to dopisanie Cię do "dołu" jest jedyną rozsądną opcją o ile to kiedyś zrobi, a nie będzie Cię latami zbywał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosć

to na co w końcu ten kredyt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosć
5 minut temu, Gość Gość napisał:

A co w tym dziwnego że będę współwłaścicielka połowy, za którą będziemy wspólnie spłacać kredyt? To mam z nim spłacać i w razie rozwodu zostać z niczym mimo iż się dokladalam? 

A niby  co dostaniesz w razie rozwodu po przepisaniu? Myslisz, ze to łatwo sprzedać udział w części domu? Kupi to tylko  jego rodzeństwo bądź on cie spłaci (będzie w kółko płacił za coś co i tak jest (będzie) jego?), inaczej będziecie kisnąć tam wszyscy razem do końca świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Chciałabym z nimi pomieszkac ale oni sami nie wiedzą kiedy wrócą a nie będę na nich czekać. Chciałabym uciec stamtąd i mieć spokój a nie mieszkać z nimi i bać się że zaraz do nas wejdą a my będziemy robić coś w sypialni... Postaram się namówić faceta na mały kąt ale własny 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No w razie rozwodu chodzi mi o to, że on będzie musiał mnie spłacić 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan
1 minutę temu, Gość gosć napisał:

A niby  co dostaniesz w razie rozwodu po przepisaniu? Myslisz, ze to łatwo sprzedać udział 

To jest prawdziwa biała Poska kobieta. Już przed ślubem myśli o rozwodzie.

Panowie, którzy to czytacie, polecam wyszukać

temat-7566233-

w którym jest jasno opisane jak nie zostać umiłowanym sługą swojej księżniczki, jeśli zauważycie symptomy nawijania Wam makaronu na uszy i robienia z Was podnóżka -pantoflarza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nikt nie myśli o rozwodzie już ale w życiu mogą zdarzyć się różne rzeczy.... Pana komentarz jest zbędny, pozdrawiam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 00
3 minuty temu, Gość Jan napisał:

To jest prawdziwa biała Poska kobieta. Już przed ślubem myśli o rozwodzie.

Panowie, którzy to czytacie, polecam wyszukać

temat-7566233-

w którym jest jasno opisane jak nie zostać umiłowanym sługą swojej księżniczki, jeśli zauważycie symptomy nawijania Wam makaronu na uszy i robienia z Was podnóżka -pantoflarza. 

A gadasz bzdury. 15 lat masz czy co? Człowiek potrzebuje jakiegoś zabezpieczenia na przyszłość. Trzeba być realistą i przy takich decyzjach przemyśleć wszystkie opcje. Takie czasy, taki świat. Tu chodzi o życie obojga a nie jakieś romantyczne pierdoły z bajek dla dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosć

Facet a przede wszystkim jego rodzice  robią ci uprzejmość że macie gdzie mieszkać razem. Korzystaj i bądź wdzieczna. Odświeżcie pokój czy co tam macie niskim nakładem kosztów macie parę lat zanim wrócą. Sprawdź jacy są rodzice, czy się dogadacie i czy chcesz tam mieszkać z nimi. Płacicie pewnie grosze więc korzystając z tego  teraz kupcie na spółkę małą kawalerkę i ją wynajmijcie. Samograj będzie się sam spłacał, w razie czego będzie można sprzedać, wprowadzić się , mnóstwo opcji. W tym czasie zobaczysz jak będzie ze związkiem, z rodzicami itp. Kombinujesz z przepisywaniem, choć nie masz co włożyć poza drobnymi tak naprawdę ;), a  w rzie rozwodu wyjąć chcesz pół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dokładnie, Pan z gadka że - typowa biała Polska kobieta - ma chyba 15 lat i myśli że życie to bajka, pobieracie się i żyjecie długo i szczęśliwie. Niestety nie, tak nie wygląda prawdziwe życie, ja kocham mojego faceta nad życie ale nie chciałabym z 2 dzieci zostać bez niczego, albo co gorsza bez dzieci, no nie miałabym możliwości finansowej żeby zapewnić im mieszkanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosć
5 minut temu, Gość Gosc 00 napisał:

A gadasz bzdury. 15 lat masz czy co? Człowiek potrzebuje jakiegoś zabezpieczenia na przyszłość. Trzeba być realistą i przy takich decyzjach przemyśleć wszystkie opcje. Takie czasy, taki świat. Tu chodzi o życie obojga a nie jakieś romantyczne pierdoły z bajek dla dzieci. 

Wiesz co, dla mnie zabezpieczenie to inwestowanie własnych zasobów a nie kombinacje gdzie by się tu dopisać do KW. Tak samo on ma prawo się zabezpieczyć żeby kiedyś nie trzeba było jej spłacać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To już chyba lepiej wziąć kredyt i stawiać coś swojego niż kupować kawalerki, tymbardziej że moj facet na to nie pójdzie. A co do rodziców oczywiście jestem wdzięczna ale my wszystko opłacamy i zajmujemy się domem, który bez nas byłby ruina powoli gdyż stał już długi czas bez opieki i naprawdę nie wyglądało to dobrze. No nic dziękuję za rady, pozdrawiam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosć
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

To już chyba lepiej wziąć kredyt i stawiać coś swojego niż kupować kawalerki, tymbardziej że moj facet na to nie pójdzie. A co do rodziców oczywiście jestem wdzięczna ale my wszystko opłacamy i zajmujemy się domem, który bez nas byłby ruina powoli gdyż stał już długi czas bez opieki i naprawdę nie wyglądało to dobrze. No nic dziękuję za rady, pozdrawiam 🙂

a to jasne, co tam chcecie byle wasze własne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość gosć napisał:

Wiesz co, dla mnie zabezpieczenie to inwestowanie własnych zasobów a nie kombinacje gdzie by się tu dopisać do KW. Tak samo on ma prawo się zabezpieczyć żeby kiedyś nie trzeba było jej spłacać.

Nie czytasz ze zrozumieniem co? 

On spłaca kredyt, a ona ze swoich pieniędzy ma zapewniać jedzenie dla siebie, jego i dzieci. Kto tu kombinuje? Myślę, że nikt ale skoro rozmawia z osobą, która wszędzie widzi podstęp to CI to wytłumaczę.

Jej facet ma kredyt, który spłaca. Pieniądze zostają w jego mieszeniu w formie nieruchomości jaką niewątpliwie jest część domu.

Kobieta za wszystkie swoje pieniadze kupuje jedzenie, które wszyscy razem przejadają. 

Rozstają się. Facet zostaje z nieruchomością kobieta z niczym. Gdzie tu kombinowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 00

Autorko wpadłem na pewien pomysł. Jeśli on nie chce wziąć z Tobą kredytu. TO powiedz mu, że ok, ale co miesiąc będziesz odkładała na lokatę kwotę jego raty. Reszta pieniędzy, która zostanie Tobie i jemu idzie na was. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosć
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

Nie czytasz ze zrozumieniem co? 

On spłaca kredyt, a ona ze swoich pieniędzy ma zapewniać jedzenie dla siebie, jego i dzieci. Kto tu kombinuje? Myślę, że nikt ale skoro rozmawia z osobą, która wszędzie widzi podstęp to CI to wytłumaczę.

Jej facet ma kredyt, który spłaca. Pieniądze zostają w jego mieszeniu w formie nieruchomości jaką niewątpliwie jest część domu.

Kobieta za wszystkie swoje pieniadze kupuje jedzenie, które wszyscy razem przejadają. 

Rozstają się. Facet zostaje z nieruchomością kobieta z niczym. Gdzie tu kombinowanie?

Jakich dzieci :D :D ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dokładnie, również nie rozumiem tego toku myślenia, że kombinuje... Chore, po prostu będę wszystkie pieniądze wydawać na jedzenie i dodatki do domu, jeżeli to lepsze rozwiązanie ja mogę spłacać kredyt a facet kupować jedzenie i inne potrzebne rzeczy, nie widzę problemu. Tylko dom i tak będzie jego, oto się rozchodzi. Ja nie chcę nic od jego rodziców, nie chodzi tu o to że ja muszę to mieć przepisane i koniec chodzi o sprawiedliwość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość gosć napisał:

Jakich dzieci 😄😄 ?

Wyraźnie pisała wyżej, nie czytałeś? Nie będę z trolem gadał. Tak jak autorka wyżej napisała. Niech zrobią odwrotnie nich ona weźmie kredyt i go spłaca, a on kupuje rzeczy do domu i jedzenie. Wtedy będzie, że ona chce go oszukać. Kolejny płaczek, bo wszystkie kobiety to złe są i tylko kombinują jak Ci te złotówki wyrwać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość Gosc 00 napisał:

Autorko wpadłem na pewien pomysł. Jeśli on nie chce wziąć z Tobą kredytu. TO powiedz mu, że ok, ale co miesiąc będziesz odkładała na lokatę kwotę jego raty. Reszta pieniędzy, która zostanie Tobie i jemu idzie na was. 

Dla mnie w ogóle wzięcie kredytu samemu jest chore to jest tak jakby myślał w głowie 'mój kredyt, mój dom. Nie będę się dzielił majątkiem rodziców w razie wu' 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×